Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Synowa robi rosół z kostką i nazywa to domowym obiadem!

Polecane posty

Gość gość

Ręce mi już opadają. Przyjechałam do mojego wnuka w odwiedziny, zostałam poczęstowana jak to synowa ujęła "pysznym domowym rosołem". Chwaliła się, że kupiła włoszczyznę i kurczaka na jakimś dobrym bazarze gdzie wszystko jest od tzw "chłopa". No więc jem i czuję na kilometr kostkę rosołową, pytam, czy dodała no i bez skrępowania powiedziała, ze dodała też, dla smaku...I to dziecku też podaje... W dodatku robi mojemu synowi kanapki do pracy z margaryną a nie masłem, mimo, że ma problemy zdrowotne i powinien jeść jak najzdrowiej...Ale oczywiście ja jestem ta zła bo zwracam uwagę! A to dziewuszysko nie dba o mojego syna i wnuka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama zadbaj, jak im tak dobrze to po kiego kwiczysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- opierdziel ja i to zdrowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychowałaś upośledzonego syna to cierp. Jak jemu się nie podoba to niech SAM zacznie sobie wszystko przygotowywać albo zwróci jej uwagę. Skoro ON to akceptuje to g****o masz do gadania, sory. x Trzeba było uczyć syna zdrowego jedzenia, asertywności, komunikacji jak był na to czas. Tak go przygotowałaś do życia to sobie taką żonę wybrał i tak z nią żyje. x BTW, ja też nie kumam po co kostka do wywaru na mięsie, ale co kto lubi. J

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marne prowo 2\10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Okropienstwo, do mnie niedawno tez przyjechala tesciowa odwiedzic wnuczke i co mi kupila wlasnie kostki rosolowe ktorych nie znosze i zupy w paczkach, moze ona chce mnie otruc, tesciowe sa bezmyslne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko wyobrażam sobie co czujesz, kostki rosołowe to sama chemia, margaryna też niezbyt zdrowa Rozumiem cię , ciesz się że chociaż wogóle gotuje , moja bratowa np. nie gotuje wcale , mój brat musi gotować , moja mama bardzo nad tym ubolewa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja teściowa też tak robi. A do żurku/barszczu białego dodaje zupę z torebki. Robi zupę z "serków" topionych. Soli na potęgę. Gotuje od 8 rano a w porze obiadu podgrzewa każdą porcję w mikrofalówce. I podaje to mojemu dziecku ! Jakoś żyjemy :) Bo raz na 2-3 miesiące jedziemy na weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko zajmij sie soba, a nie wpychaj sie do czyjejs kuchni. Kazdy gotuje jak chce. Ja tez neguje kostki rosolowe i " zupy" z torebki ale znam wiele osob ktore sie tym zajadaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za suka!!!! Op*****l ją!! Jak ona może truć twojego synka. Sama niech się truje, ale synowi da spokój. Doprowadź najlepiej do rozwodu, bo sie chlopina przekreci na jej"kuchni" !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I przez takie właśnie TEŚCIOWE rozpadają się związki. Jeżeli żyją razem, pasuje im takie życie to po co się wcinać? Nikt nie jest idealny - jestem ciekawa czy autorka topiku była nieomylna... Tak czy siak to nietaktowne zwracać uwagę, a tym bardziej obsmarowywać synową w sieci. Może to przez zazdrość, nieumiejętność radzenia sobie ze swoim życiem? Życzę autorce więcej uśmiechu na twarzy, zrozumienia dla drugiej osoby - to na pewno pomoże utrzymać zdrowe relacje w rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż jest kucharzem i też dodaje kostkę rosołową do zupy. Czasami pytam się po co jeszcze dodaje, a on z przyzwyczajenia. I rzeczywiście mówicie co chcecie, ale takiego koloru jak daje kostka rosołowa nie da żadne mięso, korpus, skrzydełka itd. A co do smaku, to jeżeli ktoś dobry rosół zrobi i nawet doda kostkę rosołową to nawet nie zdacie sobie z tego sprawy. Przykre, ale prawdziwe. A ten temat to marne prowo. hahahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mnie wkurzają pseudo kuchareczki, które dodaja pełno kostek rosołowych do wszystkiego i jak ktoś gotuje naturalnie to wywracają oczami, że całkiem dobre... Ta sól i chemia smak im zjadła i potem to nadpobudliwe, nerwowe, nie umie zyc jak człowiek. Koleżanka blisko 40 lat baba powiedziała, ze zrobi mi rosól taki jak robiła jej babcia. Patrzę - a zupa zielono-żółta od kostek, bo całe opakowanie średnie tam dała. I zastanawiam się, jak ta babcia 30 lat temu gotowała na tych nieszczesnych kostkach, skoro ich nie było :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ten twoj kucharzyna u geslerowej by testu nie zdał i straciłby pracę, skoro chemią doprawia zywność :D i jak zona kucharza może powiedzieć, że kostki się nie czuje w zupie?! proszę cie :D czuje sie na kilometr, zwaszcza jak się źle trawi te świństwo i ma się po tym wzdecia i niestrawności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, co synalek nie może masła sobie kupic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Op*****l ja!!! Powinna dbać o swego pana? Jeszcze pewnie nie pracuje co? I idzie na łatwiznę. Moja by juz dawno za takie cos byla wykopana z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są różne kostki, nie wszystkie to samo zło. Ja kupuję kostki bio (są bez tych wszystkich dodatków typu glutaminian sodu czy karmel amoniakalny) lub rosół wegetariański. Wcale nie musi być to wywar mięsny, by zupa dobrze smakowała. Rosołu nie jadamy, bulion traktuję raczej jako bazę dla zup warzywnych. Jednak nawet z tymi "ekologicznymi" kostkami trzeba uważać, bo to nie jest wcale taki zdrowy produkt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez glutaminianu to nawet te zwykle galaretkowate bulionetki sa. Akurat czasem ich uzywam i nie maja typowej kostkowosci w smaku, kolor tez w normie. Ale no to jak miesa nie uzywam. I tez nic nikomu do tego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie są bez glutaminianu. Myślisz, że "ekstrakt drożdżowy" w nich to co jest? I jeszcze kupa tłuszczu palmowego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to prowokacja. Nie komentujcie, nie karmcie trola -teściowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tesciowa2 synowych
Autorko.s****wa z ciebie.ciekawe czy twoja tesciowa uwielbiała twoja kuchnię i ciebie?! Wątpie bo taki typ babska jak ty nie da się lubić.na miejscu młodych odizolowalabym dziecko od ciebie chora kobietom!syn dorosły chłop odetnij pepowine histeryczko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hah moja tesciowa dla odmiany jest zbulwersowana ze ja nie używam kostek rosołowych, bulionetki, vegety, maggi i całej reszty. Moje dziecko ten "smak" ma jedynie jak idziemy do nich na obiad proszony. Kolor rosolu mozna podrasować kurkuma-która nie zmieni smaku potrawy a nada kolor jak juz ktos musi miec. Porządny kucharz nie używa kostek rosołowych i w lepszych restauracjach nie znajdziecie potraw z tym syfem. Douczcie sie pod jaka postacią występuje glutaminian i jak sie nazywa a pozniej piszcie ze bulionetki to samo zdrowie! Na zdrowie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kostki rosołowe są pyszne. Robię z nich mini kotleciki, świetna przekąska dla dzieci, a i dorośli lubią ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajne prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie te wszystkie wegety, maggi i kostki zawieraja glutaminian sodu E-621, ktory przy dlugotrwalym stosowaniu jest szkodliwy dla ukladu nerwowego, powoduje migreny i problemy ze wzrokiem. To jest duzo gorsze niz sól. Ja juz od paru dobrych lat nie uzywam tego swinstwa i nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I zastanawiam się, jak ta babcia 30 lat temu gotowała na tych nieszczesnych kostkach, skoro ich nie było :/ x 30 lat temu kostki BYŁY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to co ze dodaje kostke a co to takiego strasznego. Nie masz starucho swojego zycia i sie czyims rosolem martwisz. Poszukaj se chlopa a nie ludziom zycie probujesz rujnowac! A jak taka madra jestes to gotuj i jej nos!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś były, to się nazywało rosół w paście czy jakoś tak, kiedyś jak robiłam porządki u babci to na dnie kredensu na strychu znalazłam całe opakowanie; tyle, że babcia zapytana o to powiedziała, że kupiła może ze dwa czy trzy razy, i nigdy więcej, bo jak dodawała do zup to każda smakowała jej tak samo, czy to grzybowa czy grochówka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jak teraz na tych kostkach :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×