Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magda123lena

kłotnia w związku. Czy rzeczywiście z mojej winy?:(

Polecane posty

Gość magda123lena

Witam! Piszę =,bo chce prosić o rade. Pokłóciłam sie z chłopakiem i oczywiście on twierdzi, że wszytko z mojej winy. Normlanie, nie szukam rad na forach ale Ja mam już wrażenie, że wariuje. Ogólnie on jest z typów tych ''obrażalskich'' ale dziś już przesadził ( chyba). Wczoraj spędziliśmy u mnie miły wieczór, poszliśmy spać ok 3.30 w dobrych nastrojach. Musiałam wstać o 6.40 żeby pojechać po mame do pracy bo ma słaby dojazd a nie ma prawa jazdy. Dzień wcześniej umawialiśmy się, żebym go obudziła jak będę jechała to pojedzie kończyć remont u siebie. Wstałam szturchałam go z dwa razy, mówiłam do niego, zapliłam światło, otworzyłam okno- nic, przewrócił się tylko na 2 bok. Śpieszyłam się i pojechałam po mamę. Wróciłam spał dalej, nawet coś tam jeszcze do niego powiedziałam misiu wstajemy ale on nic. Połozyłam się, nastawiłam budzik na 11.00 ale byłam taka senna, ze wstałam o 13.00. Jak zobaczyłam godzine od razu zaczełam budzić Michała, żeby wstawał na co on, że już nie wstaje, że już za późno nic juz nie bedzie robił, że idzie spać dalej. Budzę go mimio wszytko dalej, oczywiście kazał mi sie odwalić bo go o 7.00 nie obudziłam i przeze mnie nic nie zrobił, że nawet tyle mu nie mogę pomóc w tym remoncie. Tłumacze mu, ze budziałam ale pomyślałam, że mnie słyszy ale już olewa bo jest śpiący. Okazało sie, ze słyszł już tylko jak odjeżdzałam spod domu i jak póżniej do niego przyszłam i czegoś szukałam w pokoju a potem sie położyłam. Zapytałam, czemu wtedy nie zadzowniła do mnei żebym po niego wróciła, ze nie śpi albo jak wróciłam nie poprosił, żebym go odwiozła do domu. Tłumaczenie: no bo on tak tylko się przebudził a nie obudził. Mówię, że budzik dzownił tak samo dla mnie po 6.00 jak i dla niego, mógł wstać, Ja obudziłam się od niego w zatyczkach do uszu!. Oczywiście jego zdaniem to nie zmienia faktu, że go nie obudziałam i koniec i wszytko jest moją winą, że mnie nie można o nic prosić, że już nigdy u mnie nie zostanie. Chciałam, zeby sie podniósł bo zdarzył by jeszcze pomalować sciany czy coś ale oczywiście nie, on już dziś nic nie będzie robił, przeze mnie, bo o tej porze nie ma co zaczynać. ( wczoraj malował sufit na biało o 17.30! ) i od 2 dni siedzi w domu ale wczoraj nie spał te z zmojej winy bo chciał żeby został u niego mój pies ( to mu go zostawiłam) i przez niego nie mógł spać w nocy bo ciągle chodził! i też moja wina...! tłumaczył, ze powiedział to w żartach ...;] i myślał, że wróce po niego ;/. Generalnie po tej sprzeczce zapytał sie czy go odwiozę, myślałam, że jakos sie zreflektuje, przeprosi ale oczywiście nic. Czekał ubrany kilka minut, nasłuchałm sie, że mu nie pomagam a jak już pomagam to musi po mnie poprawiać( chciaż sie an prawde starałam, dlatego mi przykro było ) i poszedł sobie. Oczywiście dostałam sms z wyrzutem i, że dziekuje, że go odwiozłam. Stwierdziałam, że ok wstane i może mu pomoge rzeczywiście albo że daleko nie zaszedł i go chociaż podrzuce. Generalnie nie chciał, ze mna rozmawiać, oczywiscie znowu usłyszłam, ze na mnie liczyć nie można, żebym nie beczała ( rozpłakałam się) i żebym wyświadczyła mu przysługę i dała zjeść spokojnie i zamknął mi drzwi przed nosem. Nie obchodziło go to co mówie, że przeciez mógł sam wstać. Najważniejsze było to, że ja zawiodłam i przeze mnie nic nei zrobił. Czy rzeczywiście to moja wina? Czy ja już oszlałam, bo mam wrażenie,że robi ze mnie wariatkę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzi o coś innego remont robi u siebie czy u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma to jak zwalać na kogoś winę, przez swoje lenistwo. Daj se spokój z takim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
robi z ciebie wariatke , olej go bo zwariujesz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda123lena
u siebie robi remont ;/ . Też mi się własnie wydaje, że szuka dziury w całym i zwala wine na mnei ale jak mu to tłumacze to on ciagle swoje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nic mu nie mow bo to nic nieda, to ty jestes winna ,ze on jest leniuchem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jego wina. Nie przejmuj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda123lena
dziekuję za te słowa, czyli jednak nie oszalałam :). W takim razie nie odzywam sie do niego i niech się zastanowi nad swoim zachowaniem a Ja go mogę olac z czystym sumieniem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co jestes z palantem? Jemu cos nie wychodzi a zwala na Ciebie, lubisz byc kozlem ofiarnym? I zastanawiasz sie jeszcze czy to Twoja wina? Ech... ten Twoj facet to c***a nie facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda123lena
jesteśmy 4 lata razem, ogólnie nei jest źle między nami. Mieliśmy 1 bardzo poważny kryzys z jego winy, który trwał z 9 miesiecy( pisał z inna) ale to było ponad dwa lata temu ( po roku zwiazku). Ogólnie jest strasznie humorzasty, ze studiami ma nie po drodze ale poza tym zdolny jest. Faktycznie mam wrażenie, że jakby umniejsza i moją pracę i to co robie i ile siły wkładam we wszytko. Zaczełam prace na onkologii dziecięcej mam dużo nauki i też już zawaliłam jeden dzień nauki ale najważniejsze, że ściany niepomalowane. Nie wiem jak co zrobić, żeby zobaczył, że to co robie tez jest ważne i wcale nie ejstem takim leniem ... Ciągle mówi, że jestem leniem, bałaganiarzem itp.. mam mętlik w głowie. Bo jak jest dobrze to jest dobrze a jak sie sypie to po całosci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale desperacja na "bycie w związku" - współczuję głupoty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Że on jest popier/do/l/ony to już nam napisałaś. Ale jeszcze nie napisałaś, dlaczego ci brak godności? Rodzice nie nauczyli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda123lena
nie wiem ale na prawde jestem załamana... myślałam, że mnie kocha... a on mi tylko ciągle zarzuca, że nic dla niego nie robie :(. Wylicza mi tylko co on zrobił dla mnie a wypomina mi, że rok temu nie kupiłam dla jego psa tabletek dla psa albo zapomniałam mu kupic pianki montażowej w sklepie. A on zrobił to, zrobił tamto a Ja nic dla niego nie robie. Moim zdaniem i znajomych jestem na każde jego skinienie ale on teho nie widzi. Wystarczy, ze czegos nei zrobe co chciał jest juz wielka awantura. Robie mi afere o to, ze mu nie pomagam w remoncie to jak przyjade to siedze tam tylko i marze bo mam siedziec jego zdaniem i chociaz z nim rozmawiac bo mu czas szybciej mija! Jak teraz o tym myślę to faktycznie brzmi jak jakieś wariactwo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
podobno jesteś wykształconą osobą - więc dlaczego nie dociera do ciebie że zachowujesz się jak śmieć bez honoru?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda123lena
właśnie niestety zaczyna docierac :( 4 lata na marne... cały nasz związek postawił na szali bo go rano nieobudziałm. Chore ;( Po prostu nigdy mu nie zależało i mnie oszukiwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ojeju jeju 4 lata na marne - to może nie odchodź i zmarnuj sobie kolejnych 10!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co tam, autorko, u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ukochanej osobie nie robi się jazd o byle co, nie wypomina bzdur, nie robi wyrzutów i nie oczekuje że będzie tyrać przy jego remoncie. Tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On juz z ciebie zrobil wariatke, a swiadczy o tym fakt, ze tak szczegolowo opisalas te sytuacje. Oczywiscie, ze on przesadza. I tak sie konczy poswiecanie dla kogos innego, nic dziwnego, ze ciagle mu malo, skoro go przyzwyczailas ze jestes na kazde skinienie. Trzeba miec umiar, we wszystkim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda123lena
Wczoraj się z nim poklocilam, chciałam z nim porozmawiać on za to mnie olewal i później zaczal mnie wyrzucać od siebie :/. Nie chciałam wyjść, zaczal mnie szarpac/ wypychać żebym wyszla zaczal jrzyczec, ze mnie nienawidzi. Powiedzial, ze nasz związek sie od dawna nie układa, ze mam spie.... . Plakalam :(. W nocy bolaly mnie ręce od szarpania sie z nim. Nie wiem po co Ja to robiłam, ze nie chciałam wyjść ale czułam się tak upokorzona tym wszystkim, tak sie zaciekla., ze tez mu nawrzucam i powiem co mysle, skoro on mi mogl... . Przykro mi bardzo i smutno, tyle lat oklamywania mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieto on Cię potraktował jak kupę a Ty oczywiście musiałaś za nim polecieć do jego mieszkania i dać się upokorzyć jeszcze bardziej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogódzicie się lepiej albo zerwijcie szybko . Ja z dziewczyną się kłóciłem dużo i zerwaliśmy ale w pokojowych nastrojach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda123lena
Wiem kretynka ze mnie do sześcianu ! :| :'( juz tego blefu nie popelnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tragiczne jest twoje zachowanie, upadlanie się bez granic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez mu nawrzucam i powiem co mysle, skoro on mi mogl... . xxx rozumiem, że planujesz znowu się z nim spotkać, co? długa tak jeszcze będziesz się poniżać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez tak mysle :( biorę te slowa na klatę. Zacieklamsie w złości i zle zrobiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to leć i przepraszaj na kolanach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biegnij do niego i szczekaj przez drzwi, bo przecież cię nie wpuści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nigdzie nie mam zamiaru isc. mam swoje życie jutro mam dyzur we wt tez, dziś poszłam do fryzejra na farbowania i obciecie :) już mi złosc opadła. jestem spokojna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×