Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zła matka 5555

Po co mi było dziecko... Z perspektywy 30 lat.

Polecane posty

Gość zła matka 5555

Jako dziewczyna nie chciałam dzieci, drażniły mnie niemowlęta, ta ich bezradność, ten kretyński wyraz smutnej minki. Potem wpadłam. O dziwo - moje dziecko mnie nie drazniło tak bardzo, więc opiekowałam się, jak mogłam najlepiej. Dziecko zaczęło podrastać, bunt 2 latka, 3 latka, 4 latka, 5 latka... Ciągle bunt i bunt. Zero kontaktu z nim. Potem nastolatek - zero kontaktu. Potem wyrósł, pojechałna studia - zero kontaktu. Potem wyjechał za granicę, założył rodzinę, zero kontaktu. Nie to, żeby między nami były wojny, nie, nigdy. Rozmawialiśmy, robiliśmy różne rzeczy, bawili się, było ... przeciętnie. Ani eksplozja cudów ani zimno lodu. Dziś mam 60 lat. Nie mam radości z dziecka. Nie jest prawdą, że dziecko jest dopełnieniem życia. Ono samo już ma 30 lat. Niedługo będzie miało tyle co ja, umrze, przekaże geny kolejnemu dziecku - i tak w kółeczko. Życie ogólnie nie posiada żadnego sensu (pomijając relgijne bzdety).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za dużo mu dałaś milosci. Rozpuscilas go. To straszne bo pewnie zapomni o tobie kiedy umrzesz. Myślę że nigdy mu stanowczo nie zwrocilas uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jakie zarzuty miał syn wobec Ciebie? Dlaczego nie utrzymuje kontaktu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty mowisz bunt bunt bunt, dziecko mowi ze mialas w powazaniu jego potrzeby i nie mowie tu o zachciankach tylko pewnie nigdy w zyciu nie zapytalas co mu na sercu lezy.... jak bylo niegrzeczne to krzyczalas, zamiast myslec co w dziecku takie nerwy spowodowalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wsparcia oczekujesz? moze sama wyraz jakies checi a nie tylko krytyka kochanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widac, ze niewiele w tobie entuzjazmu i milosci, mam podobnie, nie zamierzam miec dzieci, bo bedzie tak samo :/ zmuszanie sie do wszystkiego i udawanie usmiechu i zachwytu. Zgadzam sie, zycie jest nudne i nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zła matka 555
Nie mamy kontaktu, bo dziecko też go specjalnie nie przejawiało. Miało od początku swój świat... Jako 5 latek wolał bawić się sam. Bardzo wtedy chciałam wejść w jego świat - nie udało się. Potem 10-12 latek wolał spędzać czas sam. Jako nastolatek odkrył nowe możliwości i wolał kolegów. Potem na studiach wolał swoje towarzystwo. Owszem, przychodził rozmawiać, ja sama też go zagadywałam, rozmawialiśmy o wielu rzeczach nawet intymnych, np. pierwsza miłość, zawód światem i jego bezsensem itd. I chociaż jednego dnia rozmawiał ze mną serdecznie, to następnego był zbuntowanym samotnikiem. Uczucia po prostu z wiekiem wygasły, w obie strony. Dziś spotykamy się czasem, jest uprzejmie, przytulimy się, ale bez wybuchu emocji. Wychowanie go było pasmem wyrzeczeń, płaczu, buntu... Nie oczekuję od niego niczego - ani wdzięczności ani oparcia. Po prostu jest mi coraz bardziej obojętne co zrobi. Jego ciągłe bunty sprawiły, że zaczęłam się cieszyć, że znika z domu. Chociaż nie powiem, był odpowiedzialny, nigdy nie zrobił czegoś nadto głupiego poza tam drobnymi wyskokami jak to młody. Ogólnie jestem rozżalona na siebie samą, straciłam najlepsze lata i nic nie mam. Kompletnie nic. Jestem za stara nawet na miłość, w dodatku już niezbyt zdrowa. Nie jest prawdą, że macierzyństwo to zawsze cudowna sprawa. W moim przypadku było czymś wyłącznie męczącym. Jeśli czujecie, że nie chcecie mieć dzieci, to coś w tym jest. Nie warto robić nic na siłę. Potem przychodzi pytanie -"i co z tego mam?". Nic nie mam. Wychowałam osobnego czlowieka, który ma pracę, rodzinę... I to wszystko. Ma swoje życie. Nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boze jak ja to dobrze znam... przeklinam dzien w ktorym zostalam matka... a dziecko o ironio wychowalam dobrze, a co gorsza nawet mnie lubi, szuka kontaktu. usmiecham sie falszywie, ale do kochania nikogo nie da sie zmusic. nikt mi juz nie zwroci straconych lat ... zycie mam tylko jedno i utracilam najlepsze lata. a corka coz zakochana szczesliwa... przynajmniej jej sie udalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli matka mowi ze zaluje macierzystnwa tzn ze jest wyrodna i idiotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czego wyscie sie spodziewaly? w zyciu trzeba porzadnie sie zabawic i p********c

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złą matka 5555
Nigdy nie chciałam się "bawić i p..." w życiu. Nie jestem typem "zabawowym". Po prostu widzę, że nie zyskałam nic z urodzenia i wychowania dziecka. Zyskało tylko państwo - podatnika. Świat - nie, ani to nowy Einstein ani Vivaldi. Kolejny szary człowiek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty po prostu nikogo nie lubisz. wygląda mi na to że nawet sama siebie nie lubisz a ten "bunt bunt bunt" to nie żaden "bunt" tylko normalny człowiek który ma własne zdanie i własny mózg i nie jest zaprogramowanym do wykonywania twoich poleceń robotem. dla ciebie dziecko a i caly świat to tylko "problem". jak się jest taką patologią to faktycznie żadne dziecko radości nie da. ale czy cokolwiek da? dla normalnego człowieka dziecko jest radością, jest przyjemnością widzieć jak rośnie rozwija się i osiąga ile tylko jest w stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie jak to czytam to zastanawiam się czy chcę mieć dziecko. A te wszystkie chwilę które z nim przeżyłas? Nauka mówienia, chodzenia, święta, wyjazdy? Przecież to normalne że dziecko z czasem dorasta i sue w jakimś sensie oddala bo ma swoje życie. Co z jego ojcem? Byłaś z nim? Czasem myślę że lepiej będzie bez dziecka a potem boję się że będę mieć 40 lat i będę czuła pustkę że na to dzuecko się nie zdecydowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jak ona rozmawiala o zawiedzeniu sie swiatem to nic dziwnego, ze jej czlowiek nie chce z nia gadac. To ten typ wiecznie niezadowolonej starej d**y, z dzieckiem, bez dziecka, takiej zawsze zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam matkę podobną do ciebie.jak byłam dzieckiem to była zimna jak głaz.nigdy mnie nie przytuliła.gdy dorosłam nie przejmowała się mną i nie przejmuje .nie pomogła mi w niczym,żyje w swoim świecie.teraz nie mamy kontaktu z jej woli.a tak bym chciała mieć matkę bo mimo 37 lat chciałabym pogadać tak od serca,poradzić się,wyżalić,uzyskać wsparcie,wiedzieć że jej na mnie zależy,że jestem kimś ważnym dla niej.nie powinna uważam mieć dzieci.czuję tylko żal......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To smutne i wydaje mi się że depresyjne. Ja mam tyle lat co Pani syn. I mam takie same myśli jak Pani. Po co żyć. :( a tym bardziej nie ma co mieć dzieci bo to obciąża organizm, niszczy go, i żadnemu obcemu człowiekowi nie dam zaglądać pod spodnie! Ha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wsciekla19855
To masz fajnie. Ze moglas odchowac do starosci. Jestes stara glupia baba. Pomysl ze ja mam k***a 31 lat... Od roku strasznie choruje i nie wiem czy odchowam swoje. Bardzo pragne byc zdrowa. Tylko tyle. Jestem po rozwodzie, gdybym tylko byla zdrowa... moge miec kazdego faceta, a jedyne co mi zalezy to byc zdrowa i odchowac corke. I strasznie ci k***a zazdroszcze ze moglas odchowac do doroslosci... bo ja pewnie mnie... do roku mnie s*******nska choroba wybije. Do dwoch. A pomimo ze jestem chora robie wszystko aby pracowac i najwiecej odlozyc pieniedzy dla corki. Jestes k***a glupia. Masz szczescie ktorego ja nie mialam a narzekasz. To sie zamien ze mna. przynajmniej twoj syn mial matke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mirabella sds
Wściekła, jesteś idiotką. Zwyczajną idiotką. Wpieniasz się na kobietę, że ma czelność mieć inne zdanie, niż ty i reszta "Matek Polek", zakochanych w swoich dzidziuniach. Cała Polska - przyznaj się, że coś jest inaczej niż "być powinno" i jesteś nagle "k***wsko głupia". Nie, ona ma odwagę przyznać, że nie jest taka, "jak być musi wedle kanonów". I że ma poważny problem, widać że ją to BOLI, skoro o tym napisała musiała to z siebie wyrzucić. NIE KAŻDY musi CHCIEĆ mieć dzieci, co to jakiś k***wski obowiązek? Ale gdy już wpadnie, nie każdy chce ZABIJAĆ dzieci aborcją. WIęc stara się je wychować. Jednemu to się uda, innym nie. Niejedno z was, komentujących, ma c*****o odchowane dzieci (choć dla was są "najcudowniejsze, najmądrzejsze i najlepsze"), ale co tam - pojedzie po kobiecie "ty sama siebie nie lubisz". A może właśnie lubi siebie? Ja nie mam problemu z moim macierzyństwem, ale doskonale rozumiem kobiety, które mogą mieć. Autorko wątku, nie umiem Cię pocieszyć, ale cóż - nikt nie obiecywał, że życie będzie fajne... Pociesz się, w końcu i tak nadejdzie śmierć, która jest końcem, na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezpośredni
@wsciekla19855 Jak masz instynkt macierzyński to po kiego się wpierniczasz w wątek kobiecie, która go nie ma? Mamy się poużalać nad twoją chorobą? To załóż osobny wątek, to się poużalamy. Zaraz ktoś powie, ze inni mają gorzej niż ty, bo umierają w wieku 20 lat w hospicjum w męczarniach, więc "o co kaman". Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie widzę w sensu w posiadaniu dziecka, chyba że ktoś naprawdę bardzo chce. Mam 31 lat, nie mam dzieci i nie chcę, wolę sobie kupić kotka czy pieska, więcej frajdy i mniej pieniędzy wydanych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dzieci w różnym wieku.Najstarszy ma 24 lata i też nie bardzo chce utrzymywać z nami kontakt. Jest mi przykro ale co poradzę? Nic.Przychodzi do nas tylko jak czegoś potrzebuje. Nigdy nie zapyta co u was, jak się czujecie. Nie złoży życzeń w urodziny czy święta. Nie wiem dlaczego on taki jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak go wychowałaś, na buca, egoistę; niech zgadnę, mamusia na niego dmuchała, chuchała, na wszystko kasę dawała i nawet klapsa biedactwo nie dostało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są, różne sytuacje, charaktery, koleje życia . Trudno powiedzieć, dlaczego autorka jest rozgoryczona. Tez mam dorosłe dzieci za granicą, kontakt oczywiście mniejszy, głownie internet, ale więź bardzo silna - świadomość, ze istniejemy, za interesujemy się sobą, że jesteśmy wzajemnie życzliwi, cieszymy się ze swoich sukcesów, udzielamy sobie rad, moje życie jest ciekawsze o ich sprawy. Szczerze mówiąc, gdyby dzieci mieszkały z nami nadal, byłoby to męczace i krępujące dla obu stron , każde z nas jest dorosłe i ma swoje życie. Ja się wlaśnie teraz, bo już bez obowiazków( choc nie przezywałam okresów buntu u dzieci), najbardziej delektuję macierzyństwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamana ale po czasie
A co JA mam powiedzieć? Poświęciłam dziecku całe życie. Zrezygnowałam z nauki, z kariery, uważałam że macierzyństwo jest priorytetem. Pokazywałam świat, rozmawiałam, wspierałam, zachęcałam, zagrzewałam. A dziś on ma mnie w czterech literach. Zadaję sobie to samo pytanie - po co mi to było, na co? Co mam w zamian? Nic. Nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podbijam. Ale w Polsce dominuje pieprzone zakłamanie i dulszczyzna ze nie wolno inaczej myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,znam doskonale to uczucie...NIC,KOMPLETNA PUSTKA,ŻAL DO SIEBIE,MOŻE FRUSTRACJA TEŻ...poświęciłam WSZYSTKO,absolutnie wszystko dla dziecka,walczyłam od początku by w ogóle się urodziło...nikt nie chciał by pojawiło się na świecie-ani mąż,bo "za wcześnie",ani moja rodzina,ani jego...a ja upierałam się, że tak ma być,że widocznie to przeznaczenie czy jakkolwiek to nazwać...po latach dziecko stało się moim najzacieklejszym wrogiem,bezlitosnym krytykiem,kimś obcym, kogo nie poznaję...dowiadywałam się od zupełnie obcych osób, jak mnie nienawidzi,oczernia,krytykuje,opowiada nieprawdopodobne historie ze swojego dzieciństwa które nigdy się nie wydarzyły...to przykre i okrutne bo bardzo się starałam,nie byłam "zimną suką",wiecznie gderającą,wymagającą,narzucającą swoje zdanie i swoją wolę...a tymczasem własne dziecko konfabuluje,tworzy opowieści które mają na celu wywołać współczucie innych-nieznajomych i nieobeznanych z sytuacją i komentarze w stylu"ale miałaś straszne dzieciństwo i potworną matkę"...boli,boli tym bardziej że nie oczekiwałam przecież jakiejś bezwarunkowej miłości dziecka i nieustającej wdzięczności czy przysłowiowej "opieki na starość"...ale też nie spodziewałam się że każde swoje niepowodzenie,brak odporności na problemy dziecko będzie "usprawiedliwiać" w taki sposób-bo matka była potworem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up. Samo sedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×