Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co robic kiedy nie oplaca sie pracowac

Polecane posty

Gość gość
Tym bardziej jak mąż dobrze zarabia, poszukaj pracy , bo przecież teraz nie musisz przyjąć każdej -możesz mniej zarobić a np. zdobędziesz doświadczenie, wejdziesz na rynek pracy- to jest bezcenne. x bezcenny to dla mnie jest czas z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Otóż to. Kwestia priorytetów. Szkoda, że ktoś, komu się coś nie mieści w głowie (jak np siedzenie z dziemi przy świetnej sytuacji materialnej) tak latwo ocenia innych. Warto może by zrobić sobie jakiś kurs tolerancji przy tych waszych rozbudowanych CV.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś , tak właśnie wygląda normalne życie, i nie chodzi tu o kasę. To raz. A dwa: a czemu nie "tato"? Przecież to dziecko ma dwoje rodziców, czemu ojciec ma być tym gorszym? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo temat jest o matkach, to chyba logiczne :o :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i jeśli dla ciebie tak wygląda normalne życie, to współczuję twojemu dziecku :o Dlatego tak ważne jest, żeby najpierw zadbać o zaplecze materialne, a potem myśleć o dzieciach - wtedy nie ma dylematów typu "jak znaleźć dobrą opiekunkę do półrocznego malca". Dla mnie normalne życie = życie, w którym to rodzina i dzieci są najważniejsze, nie praca. Mój mąż myśli podobnie, dlatego nasze życie to nie gonitwa, wyścig szczurów i przerzucanie sobie obowiązków z rąk do rąk jak gorącego kartofla, ale normalne, spokojne życie, w którym mąż zarabia dużo, dzięki czemu ja mogę zarabiać mniej (bo na pół etatu) i dzięki temu poświęcam dzieciom tyle uwagi i czasu ile potrzebują. TO jest normalne życie, gościu. Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam siostrę, jest dyrektorką w szkole. Jej mąż jest nauczycielem mianowanym, zarabia bardzo dobrze, do tego prowadzi własną firmę bhp, mają naprawdę kupę kasy (jej mąż zarabia więcej niż ona). Ale ambitna jest, zawsze miała wysokie aspiracje i tekst "niezależność i rozwój" recytowała na pamięć wybudzona w środku nocy. Mają też dwójkę dzieci, 6 i 9 letnie (ona dyrektorką jest od trzech). Na etacie zatrudniona jest sąsiadka-niania, bo ich wiecznie nie ma w domu. Kiedy dzieci chorują, na weekendy ściągają babcię, która mieszka 60km dalej i ma 73 lata, sama ledwo zipie, ale nigdy im nie odmawia. Kasy mają tyle, że tylko w zeszłym roku za gotówkę kupili nowy samochód i wyposażoną działkę za 20 tysięcy. Moja siostra wygląda jak cień człowieka: jest chuda, przemęczona, wory pod oczami wiszą jej do kolan, ma problemy z krążeniem przez siedzący tryb pracy, nie pracuje jej już jeden nadgarstek od siedzenia przy kompie i pisania długopisem (serio), ma bardzo złe wyniki morfologii i problemy ginekologiczne, ale od 3 lat nie znalazła nawet jednego dnia, by iść do lekarza i się z tym uporać, za to była 3 razy w szpitalu, bo omdlewała i musieli ją przywracać do pionu, bo sama nie miała siły. Mąż wiecznie w wyjazdach, nie ma go w weekendy, w tygodniu pracuje do późnych godzin, dzieci widują tylko rano i wieczorem. Dzieciaki są świetne, po lekcjach są prowadzane przez nianię na dodatkowy język, basen, piłkę, balet. Przyjechały do nas (dzieci) na wakacje, 4 dni u nas nocowały. I miałam z nimi jeden samotny wieczór, bo akurat mój mąż kładł swojej mamie kafelki w łazience. Pogadaliśmy sobie tak od serca przy pizzy i filmie Mały Książę, dzieciaki opowiadały mi jak wygląda ich życie, codzienność. I wiecie co ta młodsza, 6letnia mi powiedziała? Że mama zarabia na te jej zajęcia dodatkowe i ona o tym wie, ale wolałaby być głupsza i nie umieć tańczyć i pływać, ale żeby mama była w domu i nie musiała tyle czasu tych pieniędzy zarabiać. Sześciolatka powiedziała, że wolałaby być GŁUPSZA żeby tylko mieć mamę w domu. Starszy z kolei z ocami pełnymi łez powiedział, że chodzi na piłkę, a tata nawet na meczu na rozpoczęcie sezonu nie był, a sam go namawiał na ten sport. I że na kolejny też pewnie nie przyjdzie, bo "w sobotę taty nigdy nie ma w domu". Tyle w temacie "normalności". Że też niektórym serce nie pęka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutne :( Moja obserwacja jest taka, że zazwyczaj tak szaleńczo pracują ludzie, którzy wcale nie muszą tego robić. To już jest chore, podchodzi pod pracoholizm i chore ambicje. A potem dziwią się i płaczą, bo dzieciaki uciekają w szemrane towarzystwo, dopalacze czy inne takie. A zazwyczaj nie miał ich kto wychować - nie bez przyczyny tak często wykręcają numery dzieciaki z tzw dobrych domów - prawników, lekarzy, ludzi zapracowanych, których wiecznie nie ma w domu. Czasy się zmieniły i mimo tego, że same kobiety są temu tak przeciwne ze względów ideologicznych - nadejdzie niebawem czas, w którym znowu przyjdzie nam opiekować się dziećmi, wychowywać je, kiedy mężczyzna pracuje na dom i utrzymanie. Dzieci nie wychowają się same. Teraz są puszczane w samopas. Ciężko wychowywać dzieci kiedy 3/4 czasu spędza z nimi niania czy babcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 ; 21 jedna normalna odpowiedź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×