Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZielonaMatka

Pojawienie się młodszego rodzeństwa

Polecane posty

Gość ZielonaMatka

Witam. 2.5 miesiąca temu zostałam po raz drugi mamą. Między dziewczynkami jest 3, 5 roku różnicy. Na początku było znośnie, Starsza podekscytowana siostrzyczką była zazdrosna tylko o tatę. Po jakimś czasie minęło. Myślałam, że najgorsze minęło. Niestety pomyliłam się. Starsza w ogóle nie słucha, pozostawiona sama sobie bo np ja karmię młodszą, a mąż w pracy patrzy tylko, żeby coś wykombinować, a to rozleje wodę w łazience, a to zesika się na podłogę, a to dorwie się do moich kosmetyków, stała się płaczliwa (od początku była, ale teraz o wszystko ryczy), zaczęła budzić się w środku nocy z wrzaskiem i nie ma mowy, żeby zasnęła w swoim łóżku, obraża się o byle co, nie reaguje na prośby, groźby na nic, nie mam już do niej cierpliwości, nie wiem jak już z nią rozmawiać, mam wrażenie, że nic do niej nie dociera. Zwracana siebie uwagę złym zachowaniem. W stosunku do Młodszej zachowuje się ok, całuje, dotyka, pokazuje zabawki, ale mam czasem wrażenie, że w przypływie tych czułości ma ochotę wyrządzić krzywdę Małej np poprzez mocniejsze przytulenie, dotknięcie. Przestała się bawić swoimi zabawkami, cały czas chce być przy Małej, nawet podczas choroby nie odstępowała Młodszej na krok choć była proszona o niezbliżanie się do niej, żeby nie zarazić siostry. Jedyną zabawą jaką reflektuje to łażenie z lalką - bobasem pod pachą, karmi, przewija, wozi we wózeczku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale uznaję tylko tę zabawę "w mamę i tatę" Swoją drogą ta zabawa działa mi jak i mężowi na nerwy, bo non stop wymaga ode mnie albo od męża żeby być tatą i się z nią bawić, inne zabawki dla niej nie istnieją. W kółko powtarza, że nie jest już K. tylko mamą i tak mamy się do niej zwracać, przeraża mnie to! Przestała się skupiać na innych czynnościach typu malowanki czy nauka z książeczek. Dawniej za jednym zamachem robiłyśmy jedną książeczkę, teraz wydaje mi się, że bardziej to ja ją zmuszam czy to do malowania (a i tak muszę to z nią robić, sama nie będzie malować), czy do rozwiązywania zadań z elementarza. Zrobi jedno, dwa zadania i już nie ma ochoty na więcej. Tak, przyznaję się, zdarza mi się na nią nakrzyczeć, bo brak mi już do niej cierpliwości. Na nowe prezenciki typu książeczka, bluzeczka reaguje fochem, tak jakby obrażała się o to, że kupujemy jej to, a np nie mamy czasu na każde jej zawołanie tak jak to było dawniej. W gościach lub gdy ktoś do nas przychodzi staje się bardzo głośna, biega, skacze, wszędzie jej pełno, tak jakby chciała żeby wszyscy patrzyli na nią, by być w centrum uwagi. Czy ktoś miał podobnie? Czy to minie? Czy poradzimy sobie z tym sami? Czy udać się po pomoc do psychologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Idź do psychologa i to jak najszybciej. To, że ktoś miał podobną sytuację nie zmienia faktu że każde dziecko jest inne. Psycholog doradzi Ci dokładne postępowanie wobec Twojej starszej córki. Nie jesteś sama w tej sytuacji ale co pomaga jednym rodzicom, nie pomaga drugim. Zanim wybirzesz się na wizytę dp psychologa, załóż notatnik gdzie dokładnie ale rzeczowo opisuj sytuacje w których Twoja córcia domaga się uwagi, oraz Twoje postępowanie w takich sytuacjach. Nie bój się swoich myśli i notuj. To będzie bardzo przydatne i pomocne psychologowi, córci, Tobie i wszystkim domownikom. Powodzenia i uszy do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie uważam, żeby potrzebny był Pani dziecku psycholog. Warto się do niego udać, gdy zachowanie odbiega od normy rozwojowej ustalanej według wielu skal (można poszukać w Internecie). Z Pani dzieckiem jest wszystko pod tym kątem w porządku- większość rodzin w których pojawia się drugie, bądź kolejne dziecko przeżywa podobne sytuacje. Słyszałam gdzieś nawet określenie tego jako ,,lęk zdetronizowanego króla”. Nagle świat jedynaka, gdzie cała uwaga była skupiona tylko na nim- całkowicie się zmienia. Słyszałam też takie porównanie, które pomogło mi zrozumieć jak czują się wtedy dzieci: Trzeba wyobrazić sobie, że nasz mąż przychodzi do domu i oznajmia : kochanie, to jest moja druga żona. Musimy jej zrobić miejsce w szafie na ubrania, oddzielną półkę na kosmetyki, miejsce przy stole. I wiesz ona jest nowa- więc musimy ją nauczyć jak się u nas żyje, poświęcić jej więcej czasu. Tak mniej więcej może czuć się nasza pociecha.. (ciarki mi przechodzą po plecach jak słyszę to porównanie i współczuje jednak dzieciom w takiej sytuacji). Pani córka tak się może właśnie czuć. W dziewczynce najprawdopodobniej jest wiele lęku przed tym, że państwo już jej nie kochają, skoro jest drugie dziecko, że zostawicie ją, że nie jest już dla was ważna. W pewien sposób jej zachowania są manifestacją i wołaniem o uwagę, opiekę, miłość, tak jak zresztą Pani sama zauważyła. A jej zachowania są typowymi postawami dzieci przezywającymi właśnie ten lęk zdetronizowanego króla. Są one tak jakby sposobem na jego odreagowanie. Nie wiem czy Pani zauważyła, ale dziewczyna ma bardzo dużo skrajnych zachowań. Z jednej strony zachowuje się dziecinnie, siusia na podłogę, złości się, wylewa wodę w łazience a z drugiej strony zachowuje się jak dorosła- Bawi się w dom, nie chce bawić się już w ,,dziecinne" zabawy. Może z jednej strony chce pokazać, że jest jeszcze dzieckiem i tak jak jej siostra potrzebuje uwagi, troski- ale skoro to nie pomaga i nie otrzymuje tego o co tak woła, to stara się zasłużyć na Państwa uwagę zachowaniami dojrzałymi, pokazując jaka to ona jest już dorosła. Pewnie myśli, że w ten sposób Państwo ją docenicie, zauważycie- tym bardziej że tak wymyśla zabawy, aby ktoś Was był tam obecny. Chyba wypróbowała już większości metod na zwrócenie Państwa uwagi na nią. Z dzieckiem jest wszystko w porządku. Zamiast do psychologa warto iść gdzieś z córką na spacer, spędzić z nią czas, poświęcić wieczór dla niej – np. niech jedno z Was czyta jej bajkę na dobranoc. Polecam książkę Doris Brett ,,Bajki, które leczą". cz.1 Jest tam właśnie rozdział poświęcony następnemu dziecku w rodzinie. Bajki zawarte w tej książce pomagają dzieciom w przezwyciężaniu wielu lęków typowych dla ich wieku. Można też angażować ją w różne zajęcia przy małej, nawet przy karmieniu, czy przewijaniu, tak aby czuła się ważna. Będzie dobrze, to minie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZielonamMatka
Ależ to nie jest tak, że się jej nie poświęca uwagi. Poświęca się, ale tyle na ile jest to możliwe, ale niestety nie tak jak do niedawna w 100%, bo jest jeszcze młodsza siostra, dom, obiad, sprzątanie, którymi muszę się zająć w czasie drzemek. Oczywiście, że Starszą angażuje się przy pomocy przy siostrze, czasem chce czasem nie ma na to ochoty. Nie zmuszamy też. Kiedy Młodsza śpi, bawię się ze Starszą jest tak jakby po staremu, uśmiecha się, prędzej słucha, można z nią fajnie pogadać, gorzej gdy jednak siostra nie śpi, no ale co ja mam zrobić, żeby Starszej dogodzić musiałabym Młodszą zupełnie odstawić na boczny tor, ale tak się nie da, są dwie i nic już tego nie zmieni. I nie mogę jej dać siebie w 100%. Męczy mnie ta sytuacja strasznie, bo wydawało mi się, że przygotowałam K. odpowiednio do nowej sytuacji. Mam wyrzuty sumienia, że zrządziliśmy jej taki los. I, że przez nas cierpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak jest, nie ma to jak narodzić dzieci i niech się męczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZielonamMatka
Gość jeśli nie masz nic ciekawego do powiedzenia w temacie - milcz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja wypowiedź nie miała na celu wzbudzenia w Pani wyrzutów sumienia, czy konieczności usprawiedliwiania się. Chciałam tylko zasugerować, że nie potrzebna jest wizyta małej u psychologa, bo to normalne zachowanie wśród dzieci. Małej to minie, proszę się nie martwić. Tym bardziej, że jest to dla małej teraz lekcja, że nie zawsze się jest w centrum uwagi. W przedszkolu a potem w szkole będzie na pewno tego doświadczać. Też można na to spojrzeć w ten sposób- ta sytuacja przygotowuje Pani córkę do życia. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, samo życie. Normalnie wydaje mi się, aby tu był potrzebny psycholog. Z czasem sytuacja ustabilizuje się. Co mogę polecić z doświadczenia - postarajcie się ty lub mąż poświęcić czas tylko starszej córce. Bez udziału maleństwa. Zabrać ją na jakieś atrakcje dla "starszaków", zorganizować coś, co podkreśli, że nadal jest ważna, a nawet ważniejsza, bo " doroślejsza" i więcej może. Cierpliwości, jeszcze niewiele czasu minęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja córka ma 1,5 roku i planuje urodzić drugie dziecko właśnie w okolicach jej trzecich urodzin. Choć teraz zastanawiam się czy nie warto zajść w ciążę trochę wcześniej. Dziecko trzyletnie juz dużo rozumie, będzie to bardzo przeżywał tak jak twoja córka autorko. Między mną i siostrą jest 8 lat różnicy i powiem Ci, że po jej narodzinach moja psychika miała się fatalnie, poradziłam sobie chyba tylko dlatego, że chodziłam do szkoły. Jak moja siostra miała około dwóch lat to przyszła moja miłość do niej i do tej pory bardzo ją kocham i chce dla niej jak najlepiej. Ale na początku mimo że chętnie się nią zajmowałam to jej nie cierpiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZielonamMatka
Gdybym mogła cofnąć czas, też pewnie bym się wcześniej zdecydowała na drugie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Urodzilam moja corke jak syn mial 2 lata i dwa dni. Ignorowal siostre przez pierwsze miesiace. Zazdrosc pojawila sie kiedy siostra zaczela interesowac sie jego zabawkami. Wydawalo mi sie czasami, ze on jej nienawidzi. Trwalo to jakies pol roku i minelo. Nie wiem, czy mniejsza roznica wieku pomoze. Miedzy mna a moja siostra jest poltora roku roznicy. Mama mi opowiadala, ze chcialam przewrocic kolyske i wozek, a nawet ciagnelam niemowlaka do lazienki, zeby go utopic :( Pozniej bylysmy nierozlaczne. Tak jak juz pare osob napisalo poswiecaj coreczce wiecej czasu i mnie sie przejmuj. Zazdrosc jes normalnym ludzkim uczuciem (tylko bardziej widocznym u dzieci).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak sytuacja z twoją córką? Polecam książkę "Rodzeństwo bez rywalizacji", teraz czytam i staram sie stosować, ale też bywa ciężko. Mam 5latka i 15 miesięczniaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×