Gość gość Napisano Styczeń 27, 2016 Czesc. Od swiat z mezem mamy ciche dni. Poszlo o sprawy rodzinne. Wigilie robilismy u nas, byla moja rodzina, my i tesciowa. Rodzina mojego M. nie przyjechala i tak jest od 4 lat czyli od naszego slubu. Zadnych odwiedzin, zadnych zaproszen. Moj M. byl bardzo rodzinny, mielismy torche inny poglad na pewne sprawy ( wesela ). Ja nie chcialam, on uwazal ze trzeba zrobic. Ostatecznie stanelo na moim. Oprocz rodzicow, dziadkow, chrzestnych i swiadkow - nikogo wiecej nie powiadomilismy. Wzielismy slub - na obiad nie poszli ani moi rodzice ani tesciowa, rowniez moi dziadkowie ani chrzestny sie nie zjawili. Wiec zjedlismy obiad tylko ze swiadkami. Mojego M. ogarnelo wedy 1 raz w zyciu wielkie przygnebienie, mimo ze nie robil mi wyrzutow czy klotni za to. Przez ostatnie 4 lata w jego rodzinie byly 2 sluby i chrzciny, jakas 18stka syna jego kuzynki. Tesciowa byla a nas nie zaprosili, nie wierzylam ze tak postapia jak mowil ,ze obraza sie o glupie wesele. Odwiedzac nas tez nie odwiedzaja, mimo ze odwiedzaja tesciowa a mieszkamy z nia dzialka obok dzialki. Nasze ciche dni pojawily sie w ostatnie swieta. Moja kuzynka wtedy nas zaprosila na swoje wesele. Moja mama rzucila cos w stylu ze nasza rodzina trzyma sie razem, a moj M. sie tylko usmiechnal i powiedzial ze nie maja co liczyc na nasza obecnosc na slubie. Gdy wszyscy poszli zrobilam mu o to awanture, a on jakby zamknal sie na wszystko i wszystkich, takze na mnie. To wszystko jes nie do wytrzymania, co zrobic by odzykac go takim jaki byl? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach