Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wyszłam za materialistę

Polecane posty

Gość gość

Powiedzcie mi jak to wygląda z boku bp juz nie wiem czy mam racje, czy się mylę. Jesteśmy pól roku po ślubie. Ja skonczylam studia. Maz ma bardzo dobra prace /dobre zarobki. Ja szukam normalnej pracy, ale wiecie jak jest... Same studia nie wystarcza, a doświadczenia nikt mi nie chce dać szansy zdobyć :/ w międzyczasie lapie się jakichkolwiek prac. Troche pracowałam na słuchawkach, jednak zrezygnowałam bo strasznie mala wypłatę dostałam, nie tak jak obiecali, po opłaceniu dojazdów prawie nic nie zostało. Podejmuje się tez ciągle prac chałupniczych, czegokolwiek aby się czymś zająć w trakcie szukania dobrej pracy. Staram się chociaż trochę dać od siebie w miarę możliwości, skoro ciężko z normalna praca w tym mieście. Dodam ze sama wyplata męża starczyłaby nawet na to, zeby co miesiąc cos odłożyć. Co mnie denerwuje to to, ze ciągle mi mówi, ze powinnam pójść na kasę do biedronki bo tam ciągle przyjmują, a z tego chociaż 1500 bede miala a nie kilka stów jak na słuchawkach. Tylko ze ja pracowałam w sklepie w czasie studiów. Myślałam sobie wtedy nigdy więcej. Strasznie szanuje kobiety, które tam pracują bo wiem, ze to ciezka praca przede wszystkim psychicznie. A mąż ciągle mi tam kaze iść. Pomyślałam sobie, ze skoro staecza nam pieniedze i nawet odkladany, to nie muszę przeciez pracować na kasie i znów chodzić znerwicowana. A nie siedzę ciągle w domu tylko tez staram sie cos robić. A jak już jestem w domu to wiadomo ze dbam o niego itd. Nie jestem lenwa tylko nie chce iść do sklepu, chce poczekać aż znajdzie sie w końcu cos lepszego. Czy ja zle robię? Czy słusznie uważam męża za materialistę? Czy moze on ma racje? Powiedzcie proszę jak to wygląda z boku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z boku to wygląda kiepsko. Szkoda że nie podyskutowaliście o takiej sytuacji przed ślubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oboje 25 ja w czerwcu skonczylam studia. Maz zaraz po maturze poszedł do pracy, narobil awansów itd. Teraz zaluje, ze tez tak nie zrobiłam, na cholerę te studia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A no tak to jest. Studia studiami a kasę w nazym wieku ( też mam 25) mają ci bez studiów. Ja teraz mam dziecko i nie mam możliwości nawet ale wiem , że gdybym mogła iść do pracy to jest bardzo trudno coś fajnego znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co powinnam zrobić? Iść do tej biedronki? Czy znosić gadanie męża, klocic się z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
daj spokój ! biedronka to ostateczność . jak byście co do gara nie mieli włożyć. jak jemu się nie podoba to wróć do starych i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
maz w jakiej branzy pracuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on sądzi, że na nim pasożytujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mama powiedziała mi dokladnie to samo.... Tylko jak nagle porzucić męża... Jeszcze powie, ze nie chce mi się pracować, to na rodzicach bede żerować.... Kocham go, mimo tych przykrych słów czasem, tych kłótni. Bardzo chce miec z nim dziecko, tylko coraz bardziej się przekonuje, ze to nie jest dobry pomysł... Jak on jest materialista to wiecie jak moze być... A dowiedziałam sie od lekarza, żebym lepiej nie zwlekala z ciąża, bo mam chory jajnik, nie wiadomo co bedzie z drugim. Maz nie cvce ma razie dziecka, dlatego ze nie mam umowy o pracę no i nic nie bede miala... Boi sie chyba, ze sie na nim uwiesze zupełnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Małżeństwo to nie spółka handlowa. Co dziś się porobiło z tymi facetami? Z dzieckiem poczekaj, aż okrzepniesz w małżeństwie, albo ...zmienisz męźa. Brutalnie powiem- to, ze go kochasz, to za mało. A czy on kocha Ciebie? Tak naprawdę? W zdrowiu i chorobie, z finansami lub bez, itp Czy chce z Tobą się zestarzec? Nie wiem, co Ci jeszcze napisać. Po babski powiem, ze dla kobiety jest lepiej, gdy facet kocha BARDZIEJ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy mnie kocha? Zawsze wydawalo mi sie, ze tak. Tylko teraz w to wątpię. Albo wyszedł materializm z niego, każde pieniadze sie liczą nawet kosztem mojego zdrowia psychicznego. Nie wiem juz co myśleć :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, ze pracą w sklepie tobostatecznosc, gdybyście mieli długi i nie byłoby na chleb. Nie idź do sklepu. Wróć na jakiś czas, tydzień, dwa, do rodziców, i zastanów się nad swoim małżeństwem i życiem, skoro przed ślubem nie pomyslałas, nie rozmawiałaś z narzeczonym, jak to będzie u Was po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myslę, ze Twój mąz zachłysnął się zarobkami. Nie załuj, ze skonczylas studia. Rozejrzyj się za jakims kursami, popros o pomoc rodziców. Nie poddawaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spytaj się go, czy całe życie masz na kasie pracować. Nie masz dzieci, długów, zobowiązań, więc na cholerę Ci ta praca na kasie? Pracować będziesz pewnie prawie do 70, jeszcze się narobisz. Teraz masz swój czas na zdobycie doświadczenia i rozwój. Ja na Twoim miejscu poszukałabym praktyk absolwenckich prywatnie, choćby i za darmo, ale w zawodzie. Wpisz w wyszukiwarkę "praktyka absolwencka wzór", wydrukuj, pochodź po przedsiębiorstwach, czy gdzie tam i pytaj. Chociaż będziesz coś robić, a jak Ci dalej będzie wypominać to oddaj mu za wyżywienie lub powiedź, że gdy zaczniesz zarabiać to, mu oddasz pieniądze za jedzenie co do grosza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zeby pasozyt w.domu nie siedzial? Kasa to chociaz doswiadczenie z obslugi klienta, ona jest po prostu leniwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:47 autorka wspomniała, że pracowała już na kasie i że dorabia i opiekuje się mężem, tyle że on nie chce jej utrzymywać do momentu, w którym nie znajdzie porządnej pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy ja siedzę w domu? Doczytałaś chociaż dokladnie? Jak jestes taka ignorantka, ze czytanie ze zrozumieniem ci zle idzie, to sie nie wypowiadaj ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobitki i faceci w Biedrze mają cholernie ciężko, gdybym ja mogła utrzymać faceta do momentu znalezienia porządnej pracy, to bym do Biedry nie wysyłała...tylko pomagała znaleźć pracę w zawodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rez bym męża tam nie wyslala i nikogo bo sama wiem jak jest w takiej pracy, poczułam to na własnej skórze. Prawie cale studia pracowałam, bo rodzice nie mogli mi dużo kasy dawać, a z mężem juz wtedy mieszkałam. On pracowal. Ciągle mi mowil, ze powinnam więcej brać od mamy. Głupia bylam i jestem. Rizmawialam z nim o tym przed ślubem, zarzekal sie, ze dopóki nie znajdę dobrej pracy nie muszę nigdzie iść, a teraz mi przygaduje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, wpisywalam się juz w Twoim temacie..Pytałam retorycznie, co z tymi facetami? Jesteś ŻONĄ, A nie partnerem w biznesie, który musi mieć swój "wkład". Jeżeli na chleb Wam nie brakuje, to nie musisz wcale pracować, a męża obowiązkiem jest utrzymać rodzinę, czyli Was oboje. Jesteście rodziną w świetle prawa. Utrzymujesz dom w czystośc****ewnie gotujesz, pieczesz, robisz zakupy, prasujesz.. Był taki czas, ze przez kilka lat nie pracowałam (zdrowie), i byłam żoną przy mężu. Zero problemu. Wróciłam na niepełny jak zdrowie pozwoliło, bo chciałam, a nie dlatego, ze mąż mnie gonił do pracy. Zapytam konkretnie- co jest z Twoim męzem? I powtórzę, nie myśl o dziecku, ani się waż, bo będzie Ci na pieluchy i kaszki wydzielał z łaski... Zadaję pytania w przestrzeń, i rzucam kwestie , byś spokojnie pomyślała. Gdyby Twój mąz zachęcał Cię do kursów, praktyk, dokształcania się, by znaleźć odpowiednią pracę, to bym mu przyklasnęła. Ale skoro na chleb nie brakuje, a on Cię goni do fizycznej pracy, to zdaje się, ze Wasze relacje małżeńskie są...hmmm..kiepskie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dałaś mi troche do myślenia.... Masz całkowitą rację. Nie wiem co z nim sie stalo. A moze zawsze taki byl, tylko tego nie widziałam. Problem jest chyba taki, ze rodzice gonili go do pracy jak miał 16 lat. Fizyczna praca w wakacje i w weekendy, jak bylo wolne od szkoły. Na podręczniki musial sobie sam zarobić, na ciuchy tak samo. Nie miał nigdy odpoczynku, pracuje juz wiele lat. Mam wrażenie, ze on gardzi osobami niepracujacymi, nieważne z jakiego powodu. To wina jego rodziców. Nie, nie chce go usprawiedliwiać, po prostu domyślam się jaka jest przyczyną tego, ze teraz taki jest. Praca to dla niego chyba największą wartość :/ a najlepiej fizyczna, ciezka. Z reszta nigdy mnie tak cudownie nie traktował jak wtedy gdy pracowałam w sklepie... Nie wiem co robic. Zdaje sobie sprawę ze z taką osobą ciężko bedzie założyć rodzinę, chociaż niby juz nią jestesmy a ja sie tak nie czuje.... Chyba skorzystam z tej rady, zeby wyjechać do rodziców, przemyśle to na spokojnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może po prostu nie znasz własnego męża. Wygląda na to, że dzielą Was różnice światopoglądowe. Dla niego wartością jest praca, oszczędzanie... różni Was podejście do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam o 17.24... Przyszło mi do głowy, ze jak pracowalas w sklepie, to...zrównałas się do jego poziomu. Oboje fizyczni, nie ma różnicy w wykształceniu, postrzeganiu świata... Na wsi mawia się, ze do roboty jest..traktor. Twój mąz jest mężczyzną, jeżeli ciężko pracuje, to taka jest rola mężczyzny. Obawiam się, ze tu nie chodzi o twoją jakąkolwiek pracę, ale o to, by Cię sprowadzić do poziomu pracownicy fizycznej. W ten sposób dezawuuje Twoje studia i przyszłe aspiracje zawodowe. Mezalians? Zastanów się nad tym. Akurat jesteś bez pracy. A jak znajdziesz taką zgodną z Twoim wykształceniem? I zaczniesz robić karierę? To co wtedy? Wesprze, czy będzie podcinał skrzydła? Bo teraz goni Cię do pracy jak podrzędnego pracownika, prawie ze parobka. Czy traktuje Cię z szacunkiem, jako swoją źonę? Uff, pytania się mnożą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbul
Małżeństwo to nie spółka handlowa ale wysiłek w nie włożony powinien być taki sam z obu stron. Inaczej to jest pasożytnictwo ale ku/restwo, jak kto woli to nazwać. Gadanie, ze to facet ma zapracować na cala rodzinę miało sens kiedy kobiety nie mialy nic do gadania. Chciałyście równych praw i to równo zapier/dalajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbul
"Twój mąz jest mężczyzną, jeżeli ciężko pracuje, to taka jest rola mężczyzny." A to według jakiego prawa czy obyczaju? W kościele tak gadają czy w sądzie? Takie gadanie to zwykła babska bezczelność. Taka sama jak gadanie faceta, ze rola kobiety jest dawać d/upy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona siedzi w domu, prace dorywcze i rzucanie każdej pracy w której trzeba, o boże, pracować to nie jest żadne pomaganie. Jej mąż to dorosły facet, nim nie trzeba się zajmować...autorką też nie. Więc niech ruszy dupę i pójdzie do tej pracy, a nie przedłuża dziurę w CV.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie załuj, ze skonczylas studia. Rozejrzyj się za jakims kursami, xxx do czego to doszło!!! kończysz studia po to żeby potem iść na kursy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×