Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wyszłam za materialistę

Polecane posty

Gość Barbul
To jej się zapytaj co to za studia były. Pewnie w wyższej szkole gotowania na gazie z przytupem w Pcimiu. Jak by to były porządne studia na porządnym kierunku na porządnej uczelni to z praca by problemu z praca nie było. Moja partnerka w wieku 30 lat kosi (ma własna działalność) 7000 na rączkę pracując w wyuczonym zawodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Barbul, wystarczająco protekcjonalnie się powyźywałes, zrobiłeś z autorki sprawną inaczej intelektualnie, potrolowałes, pochwaliłes się partnerką, która "kosi"...Lepiej Ci?:) Czy trzeba łopatologicznie, chyba każdy zrozumiał, ze chodzi o Kursy w zakresie, obszarze swojego wykształcenia. Każda sytuacja jest inna, każdą życiowa historia- wyjątkowa. Trochę wyrozumiałości i życzliwości na publicznym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbul
Nie chodzi tu o żadne wyzywanie się tylko o wbicie autorce do głowy, ze ten papierek zwany dyplomem do niczego specjalnego nie uprawnia. Kiedyś, kiedy studia były elitarne to faktycznie tak było. Inni szli na roboli , służące etc. Teraz każdy naiwnie myśli, ze skoro skończył studia to jest kimś lepszym. Nie jest... skończył badziewne studia i sam jest badziewny (ale z papierkiem). Idz dziewczyno do Biedrony albo do mopa. Przynajmniej kros będzie miał z ciebie jakis pożytek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbul
P.S. Nie jest mi lepiej mi mi zwykle jest dobrze. Skończyłem porządne studia i nie mam baby pasożyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Barbul Jaki masz znak zodiaku? Bardzo mi kogoś przypominasz. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka to leniwa ci/pa, nie ma dzieci, zbija bąki z braku zajęcia i jeszcze narzeka, kopnął bym taką w doope i tyle. Do roboty leniu!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widziałam wypowiedzi dotyczące tego że może istnieć mezalians ze względu na różnice w wykształceniu, zaś podejmowana przez autorkę praca fizyczna cieszyła męża gdyż zrównywała ją do jego poziomu.. Ja z kolei widzę to inaczej.. Mogło równie dobrze być tak że autorka podczas fizycznej, cięższej pracy zwyczajnie imponowała partnerowi swą zaradnością, niezależnością itp. itd. Każdy chciałby być z kimś do kogo jednak czuje szacunek czy podziw.. Jego ówczesna radość wcale nie musiała oznaczać: "no nareszcie jesteś na moim nisko-edukacyjnym poziomie bo robisz na kasie" :P hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbul
A co ma do tego znak zodiaku? Horoskopów się na studiach uczyłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość srejfon to shet
baba pasożyt, to teraz norma, jelenia dorwała księżniczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, a powiedz jak wygląda kwestia obowiązków domowych u Was, oraz kwestia mieszkaniowa, tzn. czy wynajmujecie, czy mieszkacie u niego, u Ciebie czy kupiliście wspólnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam kolegę który spotyka się z dziewczyną - prawdziwym pasożytem. Od pierwszego miesiąca znajomości on ją utrzymuje finansowo (już jakieś 1,5 roku), ona nie ma wykształcenia i nie zamierza pracować a ostatnio przeprowadziła się do niego i planuje ślub. Na każdą najmniejszą rzecz bierze pieniądze od niego, sama nie ma ani grosza a od własnych rodziców wstydzi się wziąć.. Chłop nie może odłożyc ani złotówki, chodzi coraz bardziej wkur*iony a ona w tym momencie planuje dzieci, bo tym się będzie wyłącznie w swym życiu zajmować.. Zapewne żeby mieć wymówkę całozyciową dla swego nieróbstwa.. I jak ocenicie taką sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2529
Jedna biedronka na tym świecie? Piszesz, że nie pójdziesz na kasę ok. Sama bym nie poszła, ale wypowiedziałaś to tak jakby pracy w twoim mieście/wsi ( nie wiem gdzie mieszkach) innej nie było, tylko ta jedna biedronka... Praca jest, ale ty albo kompletnie nie wiesz co robić, masz za duże wymagania, albo gadasz jak Ferdek Kiepski "dla ludzi z moim wykształceniem pracy nie ma". To takie gadanie "w zwykłych klapkach na basen nie pójdę, muszą być japonki (a japonek w domyśle nie ma)" :D Dlatego tak kurczowo trzymasz się tej jednej biedronki... to brzmiało jak wyrok :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też bym nie poszła na kasę pracować. Ani do sprzątania, czy na produkcję. Tam nawet nie chodzi o pracę fizyczną, ale o traktowanie pracownika. Pracowałam w kilku miejscach w czasie studiów i to była makabra. Na produkcji pracowałam w NL, moim przełożonym był Holender i zupełnie inaczej ludzi traktował. U nas na kasie nie dosyć, że ludzie cię wkur/wią, bo cena inna się nabija na kasę, inna na półce, a to niby kasjerki wina? Ale nie chce im się do kierownika iść, tylko wyżywają się na kasjerce. Albo ich wina, bo źle spojrzą. Albo kolejki za długie itp. Gów/no ich obchodzi, że kasjerka siedzi od 6 czy 7 rano kilka godzin bez śniadania, często bez przerwy na siusiu. Sprzątaczka też nie ma lekko, np. w toaletach, obsr...e kible, podpaski itp. można zwymiotować, a to się zdarza w eleganckich biurowcach. Jeszcze pół biedy jak nikogo nie ma, a jak pracownicy są, to traktują cię jak powietrze, ani dzień dobry nie odpowie, ani be, ani me. A na produkcji twoim brygadzistą może być tępak po zawodówce, co drugie słowo na k, ch, p i inne wulgaryzmy i cię obraża. Więcej nie pójdę do takiej pracy, chyba, że będę miała np.. dziecko i będę zmuszona. Ja sama mogę jeść chleb ze smalcem, a nie dam się poniżać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2529
gość dziś Masakra :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety dobrej pracy bez znajomości się nie dostanie, chyba, że ktoś ma naprawdę super cv-najlepsza uczelnia w kraju, dobry kierunek, min. dwa języki obce i min. 3 lata doświadczenia. Wiem jak jest u mnie w mieście. Miasto 130 tys. mieszkańców, kilka hipermarketów, kilka zakładów produkcyjnych urzędy, jakieś ubezpieczenia, banki, sklepy. Dla kobiet dobrych ofert nie ma. Na sprzątaczkę chcą z grupą inwalidzką, do biur na staż, o urzędach nawet nie ma co marzyć, a na produkcję z wyższym nie wezmą, chyba, że sobie zaniżysz wykształcenie. Biura na tej produkcji dawno obsadzone. Normalna praca jeszcze się trafia np. dla fryzjerki, kosmetyczki, ale trzeba mieć talent do tego, ja nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2529
Ja robię na produkcji, ale nie jestem pachołkiem do pomiatania, był taki czas owszem, ale jak się już klika lat pracuje w jednym zakładzie i jest się pracownikiem wykwalifikowanym, to nikt nie koci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko wytrzymaj te kilka lat. Ja wytrzymałam 3 m-ce. Wypłata też nie była rewelacyjna jak na pracę zmianową, nocki, weekendy i święta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mam kolegę który spotyka się z dziewczyną - prawdziwym pasożytem. Od pierwszego miesiąca znajomości on ją utrzymuje finansowo (już jakieś 1,5 roku), ona nie ma wykształcenia i nie zamierza pracować a ostatnio przeprowadziła się do niego i planuje ślub. Na każdą najmniejszą rzecz bierze pieniądze od niego, sama nie ma ani grosza a od własnych rodziców wstydzi się wziąć.. Chłop nie może odłożyc ani złotówki, chodzi coraz bardziej wkur*iony a ona w tym momencie planuje dzieci, bo tym się będzie wyłącznie w swym życiu zajmować.. Zapewne żeby mieć wymówkę całozyciową dla swego nieróbstwa.. I jak ocenicie taką sytuację? xxx po prostu masz kolegę debila - za wypiętą du/pę zrobi wszystko i odda ostatni grosz! kto głupszy? ona czy on?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka ma się za niewiadomo kogo, a zapomina, ze takich jak ona po studiach są tysiące, a ona jedna, specjalna księżniczka nie pójdzie do pracy bo ją tam nikt po d***e nie będzie całował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość2529
No to idź do tej "nie dobrej" przeciętnej i się w tej pracy UTRZYMAJ. Ja tak zrobiłam. Zaczynałam ze stawką 1200, a teraz w tej samej pracy mam ok 3000 zł na rękę. Ty chcesz wszystko od razu, a tak się nie da. Narzekasz na nie wiadomo co, a problem jest w tobie i twoim nastawieniu, albo załóż coś swojego, jeśli nie chcesz się zniżać po studiach (jak większość) do poziomu robola. Tak to jest, ludzie kończą studia, nie mają pleców i nagle się okazuje że wszystkie stanowiska biurowe i kierownicze już obsadzone... no NIEMOŻLIWE, NIEMOŻLIWE.. Moja koleżanka po zawodówce fryzjerka (z papierami mistrzowskimi) ma własny salon i 30 tyś obroty miesięczne, ale ponoć po zawodówce tylko wyrabiaczem się zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma to jak facet sknera i dusigrosz. Jak autorka zajdzie w ciążę i później będzie siedziała w domu z dzieckiem to dopiero jej mężuś będzie wypominał. Skoro są na początku małżeństwa a już wypomina, to później będzie tylko gorzej. Na początku zwykle nieba byśmy przychylili partnerowi, wymagania zaczynają się później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ona zajdzie w ciążę to do usranej śmierci nie pójdzie leń pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A np. ja właśnie bym chciała mieć talent do fryzjerstwa, malowania, ozdabiania paznokci itp. Moja znajoma też ma salon i cuda potrafi robić z włosami i paznokciami. A dla mnie szczytem umiejętności jest pomalowanie paznokci zwykłym lakierem, wyprostowanie włosów czy delikatny makijaż codzienny :P W tej chwili fryzjerstwo, wizaż itp. to już bardziej prestiżowe zawody, nie tak jak kiedyś. Niektórzy z tej branży wręcz mianują się artystami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Moim zdaniem masz rację, myślę tak samo, czekam na rozwój zdarzeń bo facetowi powoli opadają klapki z gęby i coraz mniej mu ta sytuacja pasuje. Ale nie wiem czy ma na tyle testosteronu i trzeźwego myślenia (bo raczej o żadnych głębokich uczuciach nie ma tu mowy). A wracając do wątku, trzeba się dobrać tak żeby później nie było takich kłótni. Jeśli mąż chce robić na babę, ma sporo kasy to niech ona siedzi i bąki zbija, jeśli mąż dawał sygnały bądź otwarcie mówił ze chce pracującą partnerkę, że lepiej byłoby z dwiema wypłatami, że szanuje kobiety pracujące itp. itd. - obojętnie z jakiego powodu, to proszę się później nie dziwić ze nie chce oddawać wszystkich zarobionych pieniędzy. Są faceci którzy chcą żony w domu, a są tacy co chcą żeby żona też dokładała się do finansów, pracowała, była niezależna. To nie żadna nowość..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie naskakujcie na dziewczynę. Przed ślubem coś ustalili, facet akceptował. Pisałam o mezaliansie, jako wariancie jednym z możliwych.. Bywa przecież tak, ze jest się pół roku bez pracy, no przestańcie. Gdy sytuacja zmusza, to się zasuwa w sklepie, bierze się sprzątanie, każdą pracę, aby uczciwą , by na utrzymanie zarobić. Autorka ma jeszcze nadzieję, ze znajdzie pracę zgodną z wykształceniem. Na studiach pracowała, więc nie jest ani leniem, ani rozwydrzoną damulką. Po to się zdobywa wykształcenie, by znaleźć lepszą pracę, lźejszą, lepiej płatną. Logiczne i oczywiste. Jaki jest rynek pracy, każdy wie. Jestem naprawdę dobra w swoim zawodzie, a fuchy dostają miernoty wazelinujące szefowi. Wiem o tym, i kazdy wie. Taki jest real... Cały czas chodzi o męża autorki. Czy naprawdę nie może znieść niepracującej zony? Tak mu to dokucza, ze wysyła ją do fizycznej pracy? Skoro dobrze zarabia, a autorka szuka tej pracy, to póki co, powinien się ucieszyc z cieplego obiadu, posprzątanego domu, i zony bez" bólu głowy"..:) Przecież są niedługo po ślubie! Zamiast cieszyć się sobą, to goni ją do pracy, jakby im groziło bankructwo. Tego nie rozumiem. Jego podejscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko, że ona jest bez pracy bo ona nie chce pracować, bo praca w sklepie to nie dla niej (chociaż to NIE jest męcząca praca).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zgodzę się, ze z Barbulem, ze ma byc po równo, Bo inaczej jest koorestwo. Tak powie tylko człowiek, który za nic ma uczucia i więź małżeńską. Kobiety wywalczyły równe prawa wyborcze. Małżeństwo nigdy się nie zbilansuje " po równo". Choćby dlatego, ze zazwyczaj kobiety mniej zarabiają, a gdy rodzą dziecko, przez dłuższy czas nie pracują. Czy wszystko kręci się wokół pieniędzy? Tym nienasyconym życzę bankructwa, które uczy pokory i innego spojrzenia na życie. To co najcenniejsze, jest nie do kupienia za zadne pieniądze swiata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.13 święte słowa! Ja tym materialistom współczuję bardzo. Szczęściem jest dla nich to, ze maja kobietę ktira dużo zarabia i na nich nie "pasożytuje". Tylko ciekawe co bedzie jak zajdzie w ciążę i prace potem straci, a dziecka nie będzie z kim zostawić zeby iść gdzie indziej. Pewnie zostawia, bo przeciez nie będą pasożyta utrzymywać... Nie wiem skąd w ludziach tyle jadu... I tylko kasa kasa kasa. Życzę wam powodzenia w zyciu, z takimi wartościami jakimi sie kierujecie, przyda wam się. A autorka pracowala w czasie studiów, odciazala rodziców, teraz pól roku szuka pracy a wy juz ja wyzywacie od leni i nierobów. Lepiej wam? Mam nadzieje, ze duposcisk juz mniejszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektóre baby to trącą myszką wypisując jakieś śmieszne poglądy, że facet ma zarabiać na rodzinę a za chwilę, że małżeństwo nie jest spółką handlową. To szczyt hipokryzji, małżeństwo to nie jest spółka handlowa ale też nie zalegalizowany prawnie sponsoring i utrzymywanie baby w zamian za seks i służbę domową. Małżeństwo to wspólnota i wspólna odpowiedzialność także finansowa za dobro rodziny i każda ze stron powinna do budżetu domowego dokładać niekoniecznie po równo ale w miarę możliwości i czuć się współodpowiedzialna a nie zwalać to wszystko na barki jednej osoby i pieprzyć farmazony jakby żywcem wyjęte z ust XIX kurki domowej . Związek to gra zespołowa Jakby to facet stworzył podobny wątek, to by go kafeterianie zjedli, że żeruje na żonie, ale kobieta dostaje oczywiście taryfę ulgową, głaskanie po główce i błogosławieństwo. Hipokryci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu 22.29, dzięki za poparcie:) Jestem męźatką już ...wiele lat, i nigdy, ale to nigdy nie pokłócilismy się o pieniądze. Kilka razy ja straciłam pracę, kilka razy mąż... Było dostatnio, ale i baardzo biednie. Były choroby zagrazające zyciu, były wspaniałe niespodzianki I uśmiechy Losu.. Kochamy się , szanujemy i przyjaźnimy. W zdrowiu i w chorobie, w biedzie i dostatku, itd... Życie...trzeba wiele przeżyc, dostać po tyłku, by spokornieć, i z właściwym dystansem podchodzić do wielu spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×