Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż uderzył mnie kilka tygodni temu, a dziś dowiedziałam się, że jestem w ciąży.

Polecane posty

Gość gość_a
Niedojrzałą? Bo dałam osobie, której ślubowałam szansę? Czy dlatego, że chciałam stworzyć normalny dom? A może dlatego, że nic nie zapowiadało, że staną się dla mnie tak okropne w skutkach historię? Jeśli nie interesuje Cię ten problem to się nie wypowiadaj i nie naśmiewaj, bo do śmiechu tu nic nie ma. Życzę Ci tego, żebyś Ty nie była nigdy w mojej sytuacji, bo ten się śmieje kto się śmieje ostatni - pamiętaj. Ps. proszę nie mierzyć mnie swoją miarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko nie mierzę Cię swoja miarą, tylko nie bądź naiwna - sama piszesz, że nie docenił Twoich starań o scementowanie związku a pomimo to użalasz się nad sobą i swoją sytuacją i nie umiesz podjąć żadnej konstruktywnej decyzji, ile lat masz tak zamiar trwać? - aż będzie Cię lał codziennie?, aż dzieci będą dorosłe? czy aż wywiozą go do psychiatryka? nigdy w życiu nie zgodziłbym się na takie teksty jakie stosuje do ciebie twój wyśniony małżonek.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam dosłownie kilka komentarzy i jestem w szoku. Ile tu zakompleksionych gimnazjalistów siedzi.... Nieważne jakie macie charaktery on NIE MA PRAWA cie uderzyć. Może obije jesteście winni tych krzyków, kłótni ale to go nie usprawiedliwia do podniesienia ręki na własną żonę ani w ogóle na żadną kobietę. Sama od poniedzialku wiem, ze jestem w ciąży i szczerze mówiąc nie wiem co bym zrobiła, jakby mój się tak zachowal. Zrobisz co uważasz za słuszne, ale ja bym ciąży nie usunela. Boisz sie, ze zistaniesz sama? A ktora kobieta ma gwarancje, ze maz jej kiedys nie zostawi z dziecmi?? Zadna. W razie czego byś sobie poradziła i ulozyla życie, wiec tym sie nie martw. Mężowi powiedziec musisz o ciąży. Ma prawo wiedzieć mimo wszystko. No i albo się zmieni i terapia wam pomoże i będziecie sie starać ratować małżeństwo, ale OBOJE będziecie sie starać, albo każde idzie w swoją stronę. Jeden niewłaściw*******męża i koniec, niech bedzie tego świadomy. A ciążę jak usuniesz to nie będziesz mogla w lustro spojrzeć i wtedy nie ulozysz sobie zycia nawet jak będziesz miala tylko jedno dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_a
Nie wiesz, że nazywanie mnie dzieckiem i używanie słów typu wyśniony małżonek jest ironiczne i przesmiewcze. Myślisz, że wyszłam za mąż za człowieka, który wcześniej chociaż w minimalnym stopniu wykazywał takie zachowania? Tak, użalam się nad sobą, bo wciąż mam nadzieję, na lepszy czas. Tak, nie potrafię podjąć konstruktywnej decyzji ponieważ znalazłam się w takim miejscu w życiu, że po prostu nie wiem co mam zrobić. Jeśli Ty zawsze wiesz co robić, to Ci gratuluję i chylę czoła. Ja dotychczas też wiedziałam jakie decyzje podejmować, jednak życie postawiło mnie w takie miejsce, z którego ciężko mi na odwrót. Po cichu liczę na to, że odezwie się ktoś kto jednak da mi cień szansy, że był/była w podobnej sytuacji, z której można było się podnieść wspólnie, że jednak to nie koniec małżeństwa. Boję się zostać sama z dzieckiem i kolejnym w drodze, potrafisz to zrozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_a
No właśnie też ciężko mi zrozumieć niektóre komentarze. Decyzję podjęłam, że nie usunę. Nie mogłabym tego zrobić, szczególnie teraz będąc matką jednego cudownego dziecka. Mąż też wie o ciąży. Tylko jak znów dochodzi do przemocy słownej, żałuję że dziecko które ma się urodzić od razu będzie skazane na taki dom i atmosferę, której chciałam za wszelką cenę(w tym mojej radości i szczęścia) uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysle, ze niektóre osoby cie nie rozumieją. Ja nie bylam w takiej sytuacji., ale współczuję ci. Jedyna szansa dla was jest w terapii. I on musi miec świadomość tego, że w kazdej chwili możesz od niego odejść. W ogóle mówilas mu o tym? Że w razie czego odejdziesz? Sa dobre chwile w waszym zyciu? Których jest więcej? Ja wiem po sobie, ze jak moj mąż się zle zachowywał, ale nie bil mnie ani nie ponizal, po prostu inna sytuacja, to jak spakowałam manatki i wyjechałam do rodziców to przyjechał z kwiatami i nigdy juz zle nie bylo. Stara się i ja się staram żebyśmy żyli w zgodzie. Może twojemu przydałby sie taki zimny prysznic? Jakby został sam na pare dni to może by cos przemyślał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_a
Uważam, że zimnym prysznicem było dla niego to, jak chwilę po tym jak mnie pobił uciekłam do rodziców. Następnego dnia powiedziałam mu kategorycznie, iż chcę rozwodu z orzeczeniem o winie, że nie będę nigdy robić problemu ws syna i ogólnie zaczęłam ustalać kwestie dotyczące rozwodu. Powiedziałam mu, że następnego dnia idę do prawnika i tyle. Mówiąc szczerze, jak go znam to nigdy nie widziałam go w takim szoku, w takim ogólnym stanie. Nie widziałam u niego nigdy wcześniej takiej skruchy. Obiecał mi tą terapię. Ja zgodziłam się go przyjąć i zawiesić kwestię rozwodową do czasu przeprowadzenia terapii. Od tego czasu było super, naprawdę nie mogę na niego powiedzieć złego słowa. Stara się, dba i takie tam inne "słodkości", ale przez ostatnie dwa tygodnie dwa razy zdarzyło mu się znów do mnie odzywać własnie w sposób zamknij mordę. Znów za pierwszym razem przepraszał, rozmawialiśmy, mieliśmy wspólne ustalenia, a za drugim razem zobaczymy, bo stało się wczoraj, po wspólnie spędzonym super czasie. A rzecz się miała tak, że u moich rodziców już do dziecka mówił "dobra, idziemy już" "no ubieramy się, na co czekasz". Już tonem nie znoszącym sprzeciwu, już wyczuć można było nerwy. więc po cichu powiedziałam do niego żeby się uspokoił, na co on już nerwy, momentalnie zbladł, mina wstrętna złowrogo nastawiona i mówi, ale ja jestem spokojny, nie uciszaj mnie. Przyszlismy do domu i się położyłam, leżalam sobie cichutko coś tam robiąc na telefonie i jak sie polozyl to oczywiście, że zniszczyłam wieczór, że znów się czepiałam, że już mi coś nie odpowiadało. Odpowiedziałam mu, że właśnie nie, że leżę sobie i nic nie mówię, żeby się nie kłócić. Ale on musiał doprowadzić spinę do końca i skończyło się znów na zamknij mordę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_a
Dzisiaj bym go wygoniła z domu, ale jutro ta terapia umówiona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm... A co powiedzialas wtedy jak kazał ci "zamknąć mordę"? Wygląda mi to tak, ze twój mąż ma problem ze sobą i to on potrzebuje przede wszystkim pomocy. Mówisz, ze wczesniej taki nie byl.to w takim razie cos musialo na niego wpłynąć. Nie myślałaś, ze może kogoś miec? Może nie podoba się juz my jego dotychczasowe życie? Sory za takie drastyczne przykłady, ale jakiś powód mysi być, skoro twierdzisz, ze kiedyś byl inny. Wiesz co ci powiem, moj tez raki byl, taki strasznie nerwowy, nie rozmawial ze mną tylko odburkiwal. A to bylo wtedy jak nie mialam pracy. Gdy znalazłam, pracowałam tyle co on to od razu bylo inaczej. Nie podobało mi się to, no ale chociaż super mnie traktuje odkąd wie o ciąży i do żadnej pracy mnie nie wygania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psychol, ma problem z agresja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jedna sprawa mnie interesuje, rozumiem, że teraz nie pracujesz skoro masz małe dziecko. Wczesniej pracowałaś? Ile jesteście małżeństwem? Jak z praca i zarobkami męża? I przede wszystkim od kiedy się tak zle zachowuje? Pytania może wścibskie, ale chce dojść do tego, dlaczego on się tak zachowuje. Niby od tego jest specjalista, ale ja trochę spychologii liznęłam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psychologii * a nie spychologii :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_a
Jesteśmy małżeństwem 7 lat. Teraz prowadzę swoją firmę, jednak nie przynosi ona wielkich dochodów. Zwykle na swoją niekorzyść finansową pomagam ludziom za śmieszne pieniądze. Mój mąż nie zarabia źle, ale też nie są to najwyższe loty. Jak byłam w domu i zajmowałam się dzieckiem to było w porządku. Kiedyś mieliśmy dużo znajomych, teraz w zasadzie mam tą swoją przyjaciółkę i tyle. Przy znajomych często(już w późnniejszym czasie) chciał mnie jakby ośmieszyć? Wskazywał, że to co mówie nie ma wartości, że nie mam racji. Mam wrażenie, że chciałby mnie zamknąć w złotej klatce i przy okazji zakneblować, żebym nie miała swojego zdania, a przede wszystkim żebym nie pokazywała swoim zdaniem że mam swoją rację i jest ona inna od jego(racji). A zachowuje się tak fatalnie od około roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_a
ps. na pewno nikogo nie ma. jestem tego w 100% pewna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to w takim razie ma ze sobą problem i to poważny. Jest zakompleksiony, może boi się, ze go zdominujesz w oczach innych. Moj kiedyś w towarzystwie wypalil do mnie: "nie odzywaj się, bo nie umiesz rozmawiać". Cicho to powiedzial, ale niektórzy słyszeli. Jak ja go wtedy pojechałam przy wszystkich to mu w piety poszlo. W sypaniu ripostami jestem dobra. Osmieszylam go, pokazałam, kto tu jest na poziomie i nawiazalam do wyksztalcenia, którego on nie ma. Byl zly, ale szacunku juz mogl więcej. Często zdarza się, że kreci glowa jak z kimś rozmawiamy gdy ja cos mowie, ale nie odzywa się, bo się boi. On nie umialby nic na takie rzeczy odpowiedzieć. Musisz znac swoją wartości i nie dać się poniżać. On cie zle traktuje? Ty go tez zle traktuj a jak mu się nie podoba to albo niech się zmieni, albo Nara. Na za dużo mu pozwalasz, on chyba myśli, ze sie go boisz i może toba rządzić, bo jesteś jego własnością. Pokaz mu, że sie bardzo myli. Dlaczego nie masz znajomych??? !!! Zacznij miec swoje życie. Jak poświęcasz sie w 100 % facetowi i dzieciom to tak to się kończy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skonczysz jako ofiara permanentnej przemocy domowej. On cie nie szanuje bo widzi ze jestes slaba i nie szanujesz siebie. Tylko dzieci zal, ze beda mialy patologiczne wzorce zachowan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_a
niestety u nas jest tak, że jakbym mu w towarzystwie odpowiedziała, to on ze zdwojoną siłą i zaczęłaby się afera przy znajomych. Wiem to, bo tak było już nie raz. Między innymi przez to przestaliśmy miec znajomych - i wcale im się nie dziwie, bo sama nie chciałabym przebywać w takiej atmosferze. Czasami jak nic nie mówi, bo twierdzi że właśnie on chce wyciszyć sytuacje, i jak ja się cieszę i coś mówię, opowiadam to robi takie miny.... naprawde brak słów. Przecież każdy widzi to zachowanie, miny i wywracanie oczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_a
Mam nadzieję, że nie skończę tak jak mówisz, bo przy następnej tego typu akcji z jego strony, nie będzie w ogóle o czym mówić. Jedynym wyjściem będzie rozwód. Tylko tak - dzieci żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stephen, w*********j katooszolomie :O mezczyzna kierownikiem kobiety? chyba w XVIII w :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha w tym artykule z linku wyżej, to dopiero bzdury! Np. taki fragment: "Jeśli ona nie jest bogobojna i będzie się stawiać do mężczyzny, lub do swego męża to on ja po prostu poniży, zwymyśla, a nawet pobije, albo wyrzuci z domu. Bo czego nie zrobi mocą autorytetu to zrobi mocą pięści. I niewierząca kobieta, która nie boi się Boga jest zdana na cierpienie bez Bożej pomocy. " Po pierwsze ofiary przemocy domowej nie stawiają się, tylko są zazwyczaj ciche i spokojne. Takiej co się stawia, mąż nie przypier/doli, bo oberwie patelnią, albo żona zadzwoni na policję i pójdzie na dołek. Po drugie, mężczyzna przemocowiec nie może żony z domu wyrzucić, to ona może mu zrobić eksmisję, poza tym ich dom powinien być wspólny i w razie rozwodu sprzedaż i podział majątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Nie życzę Ci źle, ale Twoje małżeństwo jest już skazane na porażkę. Twój mąż się nie zmieni, bo mężczyźni z wiekiem stają się gorsi, a nie lepsi. Też miałam męża, który łapę na mnie podnosił, na początku raz mnie popchnął, raz przytrzymał za ręce, aż miałam siniaki przez kilka dni. W towarzystwie też nie potrafił się bawić, jakieś pretensje, wieczne fochy, a później awantury. Zaczął jeszcze pić. A ja z wesołej, towarzyskiej dziewczyny, stałam się zahukaną myszą, bez znajomych, bez pasji, straciłam całą radość życia. Na początku też nie mogłam się pogodzić z tym, że to koniec małżeństwa. Mamy 1 dziecko, wówczas syn miał 7 lat. MYślałam sobie-jak to, tyle planów, tyle marzeń, a poza tym jak ja sobie dam radę sama? Jednak czas mijał, a było gorzej, zamiast lepiej. Uświadomiłam sobie, że i tak moje plany się nie spełnią, a ze wszystkim i tak jestem sama. Złożyłam pozew o rozwód. Po całej tej szarpaninie, nareszcie mam święty spokój, odzyskuję siebie i układam sobie życie na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_a
Przepraszam, a ile byliście małżeństwem? Też staraliście się sobie jakoś pomóc? i dlaczego podnosił rękę? ps. dobrze przeczytać, że teraz odżywasz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×