Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Żaden nie chce mnie poznać bliżej

Polecane posty

Gość gość

Uśmiechają się tylko, czasem niesmiało zagadają, nieraz trafiają się tacy, którzy chcą tylko seksu. Ale nikt się o mnie nie stara, nie chce poznać bliżej.. dawno przestałam myśleć, że po prostu się boją, bo to irracjonalne. Nie jestem pustą dziumdzią, mam sporo zainteresowań (chociażby polityka czy sztuka), wyrobione własne zdanie. Równocześnie lubię dobrze wyglądać, dbam o siebie. Czasem odnoszę wrażenie, że ludzie mogą mnie odbierać jako osobę dosyć niezależną, bo taka w istocie jestem, ale też nie przesadnie - staram się wtedy wychodzić naprzód, jeśli mam ochotę na na jakąś znajomość - ale to nic nie daje. Nie rozumiem, czy jestem aż tak zła... Masa dziewczyn, które są wredne, przemądrzałe, niekonieczne piękne także etc, ma adoratorów. A moi 'adoratorzy', tak jak pisałam wyżej.. są jacy są :). Nie piszcie, że tu chodzi o wygląd, bo przecież masa różnych kobiet jest w związkach, a ja prezentuję się całkiem dobrze, co wynika nie tylko z mojej osobistej oceny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może mam jakąś irytującą cechę, z której nie zdaję sobie sprawy.. A może nie jestem dość seksowna? (tu bym się zgodziła, swoją seksualność 'ukrywam' i tu nie chodzi o to, że nie ubieram się kobieco - bo to akurat robię - tylko bardziej o psychikę)...Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio taki jeden chłopak za mną trochę biegał, stawiał mi wszystko etc mimo że to był tylko kolega z pracy, i potem nagle odpuścił, ja z pracy odeszłam i nie mamy nawet kontaktu. Podejrzewam, że chciał trochę zaszpanować przed innymi kumplami z pracy. Trochę się czuję jak ktoś niedorobiony, widzę jak o koleżanki się starają, ludzie się dziwią, dlaczego jestem wciąż sama, a co ja mam powiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może zwyczajnie nie trafiłaś na tego odpowiedniego? A może ci na których trafiasz mają na różne sprawy inne zdanie niż twoje wyrobione i uważają że się z tobą nie dogadają? Wygląd jest o tyle ważny, że im ktoś jest bardziej urodziwy z tym większą ma pule zainteresowanych a więc szerszy wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sporo moich koleżanek ma nawet mężów :) (choć ja o tym niekoniecznie marzę). A moje uczenie się relacji międzyludzkich i związków.. jest na poziomie 15 latki. Miałam jednego chłopaka 3 miesiące i na tym koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to zainteresowanych to ja mam.. samym seksem. Ostatnio jednemu podałam numer, nie wiem po co, to pisał do mnie z 3 różnych numerów. rozumiem, że odmienne zdanie to może być powód.. tylko problem jest taki, że ja szukam ludzi podobnych do siebie, i nawet jak ktoś jest podobny, to i tak się nie stara. Olał mnie z 2 miesiące temu chłopak, z którym genialnie mi się rozmawiało, i mieliśmy podobne zdanie na wiele tematów.. ale może to dlatego, że ja definitywnie nie chcę mieć dzieci, a on chce mieć rodzinę.. choć ja nie wiem, czy 23 latek by tak do tego z marszu poważnie podchodził.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w zasadzie co ja mówię, że podobne - to, co on mówił, wyglądało jak żywcem wyciągnięte z mojej głowy :P. O bardzo wielu rzeczach myslał tak samo jak ja. I co, nawet z tego zwykła kumpelska znajomość nie wyszła.. do d**y z tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może to ty się za mało starasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie powiedziałabym.. Pamiętam i myslę o ludziach, interesuję się nimi.. Do tego chłopaka sama też pisałam, próbowałam coś rozwijać, ale jak widzę, że ktoś średnio jest zainteresowany kontaktem, to co mam zrobić.. Przecież go nie zmuszę ;). Trzeba to wyczuć i wiedzieć kiedy odpuścić. On od dwóch miesięcy się nie odezwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet, który poważnie myśli o życiu, a takich wydaje mi się, że szukasz patrzy na potencjalną partnerkę pod kątem tego jaką będzie matką jego potomstwa. Posiadanie dzieci i przedłużenie gatunku to poniekąd naturalny sens życia do jakiego uwarunkowuje nas genetyka, chociażby. Jeśli definitywnie nie chcesz mieć dzieci, a nie ma ku temu przesłanek chorobowych, biologicznych, np. bezpłodność, to według mnie (nie obraź się) jest to pewnego rodzaju wynaturzenie. Czy podłożem takiego stanu rzeczy jest Twoje dzieciństwo, brak empatii do dzieci? Coś innego, ciekawe co, ale trudno jest to zrozumieć. Być może ten fakt przekłada się na inne cechy charakteru jakie masz. Możesz mi wierzyć, że są jeszcze na tym świecie faceci, którzy chcą zakładać szczęśliwe rodziny, jak Bóg nakazał. Może właśnie takich dobrych dusz szukasz, a jednocześnie nie chcesz być częścią tego planu. Z moich obserwacji wynika, że ludzie którzy nie chcą mieć dzieci są często egoistami, zabieganymi pracoholikami, zaklinaczami rzeczywistości wierzącymi w sukces życia na podstawie swoich karier. Samotna starość przyjdzie szybko :) Przepraszam i życzę szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem tak jest jak się za bardzo chcę nie wychodzi moja zasada nic na siłę Powodzenia życzę bys poznala tego jedynego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie będę się rozgadywać na ten temat, bo to nie jest przedmiotem dyskusji. Ogólnie jestem po części antynatalistką i nie uważam, że wynaturzeniem jest niechęć do posiadania dzieci. Dla mnie jest to rozsądkowe, żeby nie sprowadzać na świat istot, które potencjalnie mogą cierpieć (naturalnie pojawia się tutaj argument: gdyby każdy tak myślał, nie byłoby ludzi - ale w zasadzie - jakie to ma znaczenie?). Za to czasami większymi egoistami są Ci, którzy argumentują chęć posiadania dzieci tym, że chcieliby, żeby ktoś się zaopiekował nimi na starość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja też praktykuję zasadę - nic na siłę ;). Chcieć chcę, ale nie będę dawać z siebie więcej, jeśli widzę, że ktoś nie jest skory do zaangażowania się. Tym bardziej na początku znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszesz, że Twoje dzieci potencjalnie mogą cierpieć, a kto nie cierpi? Nie uważasz, że to rokuje na Twój charakter? Masz w sobie coś takiego co odepchnie faceta, który szuka normalnej miłości. Na to, że chcą tylko seksu widzę tylko jedno wytłumaczenie, chyba nie trzeba o nim pisać. Zaraz poczytam o antynataliźmie coś więcej, może zrozumiem bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie cierpi ten, kto się nie narodził :). W tym sęk. Ja nie chcę stwarzać nowych istnień i uchronić je od tego. Nie trzeba patrzeć na to czarno-biało. Masz wpojone, że powinno się mieć rodzinę i to najwyższa wartość. Ja mam inne przekonania. Wierzę, że znajdę kogoś, kto będzie na to podobnie patrzył jak ja. I ten ktoś nie będzie kandydatem "tylko do seksu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym ilu facetom, których poznawałam, o tym mówiłam? Niewiele o tym wiedziało, bo zazwyczaj nie rozmawialiśmy o dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13:18, dlatego Ci tłumaczę, że Twój pogląd może wpływać na inne cechy charakteru i to one decydują, że jest jak jest. Sama niekoniecznie musisz czuć to połączenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na jakie cechy charakteru na przykład? :) Wiem, że to może wpływać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czego oczekuję? Tego, że będzie miał podobne poglądy i światopogląd jak ja. Że będzie chciał się rozwijać, będziemy nawzajem dla siebie motorem napędowym i inspiracją. Że będziemy się wspierać, interesować się sobą prawdziwie. Że nie będziemy w związku tylko dla idei związku (a sporo jest ludzi, którzy tak robią) ale dlatego, że naprawdę tego chcemy. Czyli pewnie mam podobne wymogi, co większość ludzi. Miłość, wsparcie etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Będę strzelał: pesymizm? skłonność do dostrzegania negatywnych rzeczy, zła? Dopatrywanie się krzywd, oszustw? Przejrzałem sobie na Wikipedii i można trochę logiki z tym znaleźć, ale przecież to miałoby tragiczny skutek. Czy Ty nie kochasz życia, masz poczucie, że żyjesz za karę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie do końca :). Mnie wręcz denerwuje narzekanie ludzi, przywiązywanie uwagi do błahostek i roztrząsanie tego etc. Bardziej nie lubię takiego prawdziwego cierpienia, nie mogę na takie coś patrzeć. Jestem wrażliwa, a może nadwrażliwa? Bo jestem też bardzo wyczulona na sztukę, muzykę klasyczną, do tego stopnia, że przeżywam silne emocje np. w filharmonii. Jednak z wiekiem nauczyłam się z tym trochę radzić. Na wiele rzeczy patrzę globalnie, interesuję się innymi ludźmi, nieraz ktoś się dziwi, bo sporo osób patrzy głównie na swój interes. Czy żyję za karę? Raczej nie myślę o tym w tym sensie. Wychodzę z założenia, że skoro już żyję, to muszę coś z siebie dawać, robić coś pożytecznego na tym świecie. Samobójstwa nie popełnię, bo skrzywdziłabym tym samym wiele innych osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To standardowe masz oczekiwania. Zastanawiam się w czym upatrujesz sens tego życia, skoro: Uważasz, że lepiej będzie gdy ludzie wyginą, zatem nie widzę sensu w pozostawieniu czegoś po sobie, bo po co? Poza tym, chyba jesteś w mniejszości, zacznijmy od tego jaki odsetek facetów ma te poglądy co Ty i chce spełnić misję życia na wzajemnym wspieraniu się i ostatecznej śmierci beznadziejnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chociaż ta potrzeba dawania czegoś od siebie nie wynika ze światopoglądu, tylko po prostu już od małego taka byłam. Więc raczej z tej potrzeby i wrażliwości wynika światopogląd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ile masz lat? Wiesz co myślę po tej wypowiedzi? Że pewnego dnia spojrzysz na te sprawy zupełnie odwrotnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nie chodzi o sens pozostawienia czegoś po sobie. I nie łudzę się, że ludzie wyginą. Bo wiem, że będą się rozmnażać. Tu chodzi o CIERPIENIE i o to, że nie chciałabym przykładać ręki do tego, że stworzę kogoś, kto będzie odczuwał cierpienie. I nie widzę różnicy w sensie życia, posiadając dzieci, i ich nie posiadając. Twoim zdaniem fakt, że twoje geny gdzieś przetrwały na ziemi, pretenduje do twierdzenia, że Twoje życie miało jakiś sens? Ja tam wolałabym w tej kwestii opierać się o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23 lata. Każdy mi tak mówi. Masz na myśli dzień, w którym poczuję instynkt macierzyński? A wiesz, że nie trzeba zawsze iść za instynktem, tylko można też za czymś innym? Ale nie wymagam, żeby każdy myślał tak jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak poczujesz prawdziwy instynkt, to zagłuszysz nim myśli :). Pytanie poboczne: co byś zrobiła, gdyby na świat miało przyjść dziecko z tzw "wpadki"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Liczę się z możliwością, że mogę cierpieć z tego powodu, że zachce mi się dziecka, a się na nie nie zdecyduję. I się na to w pełni zgadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aborcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×