Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Chyba sie nie dopasowalismy z mężem i nie wiem co poradzic pomocy

Polecane posty

Gość gość

Mam oto taki problem: od zawsze (od czasow szkolnych) dobrze sie uczylam, mialam bdb oceny i poszlam na studia, nie jestem osobą glupia ani nie wiedzaca nic o swiecie, znam jezyk niemiecki bdb oraz podrmtawy angielskiego. Ale przejde do rzeczy : od zawsze podobalo mi sie jak kobieta byla w domu a maz pracowal (widzialam tak u niektórych w rodzinie lub u znajomych)), pasuje mi rola osoby ktora wszystko robi w domu, jestem perfekcjonistka i nie chwalac sie ale moje mieszkanie jest bardzo zadbane i wszystko porobione na czas. Lubie rowniez zajmowac sie moimi dziecmi i uwazam ze zle sie czuje gdy inna osoba sie nimi zajmuje(inna czyli tania opiekunka). Uwazam rowniez ze taka opiekunka za 5-6zl za godz oczywisxie nie wczuwa sie az tak mocno w wychowanie dzieci, dziexi sa zaniedbane w sumie to jakby same w domu były... Lubie odebrac corke z przedszkola i pozniej miec czas by isx z nia na spacer lub plac zabaw ewent.wspolnie z nia upiec popoludniu babeczki czy tez uczyc ja czegos pożytecznego... Nie chcialabym by siedziala calw popołudnie przed tv... Starsze dziecko chodzi do 4klasy i uważam ze rowniez wymaga opieki w postaci odgrzania zrobienia obiadu lub pomoc q lekcjach i trzeba go pilnowac odpytywac na sprawdziany dopilnować... Podoba mi sie praca w domu i opieka nad dziexmi... Ja naprawde nigdy sie nie nudze i nie leze przeed tv... Rano szykuje dzieci i odprowadzam mlodsze. Następnie odkurzam i myje podlogi co drugi dzien, gotujw codziennie, codziennie pranie, kurze(sa alergikami), pozniej sprzatam wszystko ukladam prasuje i doslownie zleci mi do 14-15stej az dzieci wracaj i wtedy sie nimi zajmuje do 18 dopiero od 19stej mam swoj czas... Uwazam ze praca w domu jest wazna a poświęcony czas dzieciom bedzie mial pozytywne skutki w przyszlosci(m. In beda dopilnowane w szkole, beda czuly wiez ze mna a nie odrzucenie, nie beda czuly sie jak balast zostawiony z opiekunka,)... Pracowalam i wiem jak wygladalo moje zycie... Byla to praca w systemie dwuzmianowym. Gdy mialam druga zmiane to dzieci czesto siedziały w domu same 2-3h maz je tylko dogladal(pracuje sam u siebie wiec moze wychodzic)) , nie odrabial ze starszym lekcji a małej wlaczyl tv codziennie na całe popoludnia. Byly wielokrotne rozmowy na ten temat ale nie doszlismy do porozumienia. On powiedzial ze nie będzie zmeczony jeszcze dzieci zabawial iito bo to nie niemowlaki!!! Wg niego 10latek powinien sam odgrzewac obiad sm odrabiac lekcje a oceny jego nie sa wazne bo tylko spryt i znajomosci sie licza!! A mala moze ogladac non stop tv bo to nie jwst zle... Noi nie mozemy sie dogadac. Ponadto ja zarobilam tylko 1200zl na miesiac. Czasami nawet 900zl bo czesto biore l4 na te mlodsze dziecko ktore choruje czesto (jakos dwa razy w miesiacu choroby trwajace 1tydz-2tyg..a maz pracuje po 12-14godz i nie jest w stanie wymieniac sie opieka do dzieci... Jwdynie to ich dogladal zostawial picie jedzenie i dzwonil do starszego pytal co slychac w domu.mowilam mezowi ze czuje sie bdb w domu ze nie leze przed serialami, ze zajmuje siw dobrze itd i ze tylko tu czuje ze zyje a praca mnie dobijala wiecznie nerwowa i nie lubilam tego... Pozatym te choroby. On poklocil sie ze mna ze ma inne zdanie.. Ze kobieta ma pracowac ze moze wydac 700zl na opiekunke i zostanie 400-500zo ale dla zasady ma robic... Ja jemu mowilam ze gdyby moja oraca byla rozwojowa lub moglabym wypasc z zawodu to owszem bym nawet oddawala cala wyplate opiekunce ale ja tak nie mam... Zawsze znajde peace na produkcji czy tez sklep czy inne podobne zajecia. TLUMACZE jemu ze poszlabym do pracy jak to mlodsze dziecko bedzie miec 8-9l a duze 14-15l. Wtedy naeet podczas choroby mozna isc zostawic samych dogladac dzwonic... A nie teraz... Boje sie ze on mnie zostawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja widze tez wiele par/malzenstw gdzie kobieta jest w domu a facet pracuje i nie kloca sie o to i to ich decyzja. A moj ma inny poglad. Nie moge sie z nim dogadac i on jest niezadowolony i ja tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taka jesteś wykształcona, poliglotka itp. itd. i pracujesz za 1200 zł??? mąż ma rację, dzieci masz już duże i nie ma potrzeby żebyś siedziała z nimi w domu non stop, a opiekunka dziećmi się OPIEKUJE, a nie je wychowuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przerabialam juz przygode z opiekunami. Za 5-6zl za godz. .. Jak mialam drugie zmiany to jedna miala lat 44odbierala mała z przedszkola i szla do nas (ale po drodze robila sobie zakupy i kazal mojej córce zmeczonej po calym dniu isc daleko do sklepu))). Pozniej nie pytala mlodego co ma zadane lub zapytala a on oczywiaxie jak to dziexko mowil ze sprawdzi albo ze nic i raz lekcje zrobil a raz nie... To jakas masakra byla... Pozniej mialam druga zmiane to musialam w pracy wchodzic na dziennik elekteoniczny i sprawdzac cz jest cos zadane itd na kolejny dzien i wydzwaniac musialm do opiekunki lub pisac jej smsem treść zadania dom. Lub nagle trzeba było cos kupic a mieszkamy daleko od centrum i mlody nie mial tam czegos do szkoly bo nie mial jak kupic.. Porazka. A mala byla zaniedbana caly tydzien niekapana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znowu to samo? Tak, jeżeli mąż uważa że trzeba pracować- to trzeba, zwłaszcza przy dzieciach tak dużych. Nie wiem czemu liczysz swoją pensję na opiekunkę- chyba dzieci wspólne, pieniądze też? Skoro wolisz być super gospodynią domową, może młodsze dziecko w domu zostaw, pokażesz ile zaoszczędzisz na przedszkolu- nawet w publicznym wyprawka, ubezpieczenie, wycieczki, zajęcia dodatkowe, rada rodziców, opłata za dodatkowe godziny... nie, lepiej wysłać dzieci z domu i chwalić się że siedząc w nim godzinami potrafisz co drugi dzień podłogę zmyć... I w ogóle szukasz innej pracy? W życiu nie czułam braku więzi z rodzicami kiedy wracałam jako sześciolatka z zerówki z rodzicami koleżanki a potem w domu ze starszym rodzeństwem. I odrabiałam lekcje zawsze samodzielnie- rzadko pytając o wyjaśnienie czegoś, ale to naprawdę rzadko, wieczorami pokazywałam że wszystko zrobione. Wstyd by mi było jakby mama uważała że w wieku 10 lat trzeba mnie pilnować i "budować więzi" albo gdybym sobie kanapek nie umiała zrobić czy nałożyć gotowego obiadu. Ba, miałam w szkole kolegę który w stołówce pakował obiad dla leżącej mamy- rencistki, miał dorywczo tylko pomoc siostry bo już nie mieszkała z nimi, ojca za granicą, przychodził, sprzątał, prał, podawał ten obiad mamie. Dzieciak z podstawówki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czego ty oczekujesz za 5 zł? opiekunka ma z dzieckiem lekcje odrabiać, drugim się zajmować, robić zakupy i co jeszcze? może śpiewac i haftować? weź puknij się główkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym nie ustępowała. Mąż nie ma bladego pojęcia o tym ile trzeba sie narobić w domu, żeby wyglądał, żeby był obiad, poprane itp., nie interesuje się dziećmi! Jak odejdzie to wtedy alimenty i na jedno wyjdzie jakbyś poszła do roboty za te 900 zł. Zauważ że on lekceważy wszystkie twoje racje, tak jakby nie dostrzega ich, to dlaczego ty miałabyś nie lekceważyć jego racji i ich nie dostrzegać ? Boisz sie że odejdzie. Bo co ? Bo go kochasz ? A czy on cie kocha ? Czy kocha dom do którego wraca ? Czy kocha dzieci ? Odpowiedz sobie na te pytania. Rozumiem że facet jest zapracowany ale wtedy tym bardziej sie docenia ten czysty dom i podany po pracy obiad, spotkanie z dziećmi.. a tutaj .?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"W życiu nie czułam braku więzi z rodzicami kiedy wracałam jako sześciolatka z zerówki z rodzicami koleżanki a potem w domu ze starszym rodzeństwem. I odrabiałam lekcje zawsze samodzielnie- rzadko pytając o wyjaśnienie czegoś, ale to naprawdę rzadko, wieczorami pokazywałam że wszystko zrobione. Wstyd by mi było jakby mama uważała że w wieku 10 lat trzeba mnie pilnować i "budować więzi" " No i co z tego? To że tobie by było wstyd to nie znaczy wszystkie dzieci świata są takie jak ty. Ja jako 10- latka nigdy nie odrabiałam zadań. Nie odrabiałam ich również jako licealistka. Rodzice mnie nigdy nie sprawdzali. I może właśnie źle się stało.. ale dobra niech będzie. Każdy sobie okrętem. Już od 10-go roku życia. Troche wcześnie ale dobra. Nastolatkami te niech sie nie przejmują, nawet jak wpadną w złe towarzystwo. Niech każdy rodzic zakłada że wszystkie dzieci świata są takie jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam żeby nie było sprawdzali mnie ale od 6 do 10 lat jakoś tak właśnie. Potem przestali i po szkole robiłam co chciałam całymi dniami. Pamiętam koleżanka mi mówiła kiedyś, że jej rodzice truli d**e zawsze po szkole "co masz zadane", "co masz zadane" zawsze uważała to za upierdliwe i męczące ale potem po latach jak poszła na studia to była im wdzięczna za to. Ja do moich nie mam żalu że nie odrabiali ze mną zadań bo oni i tak się do tego nie nadawali, nie mieli cierpliwości do tłumaczenia niezrozumiałych rzeczy, to z dwojga złego chyba rzeczywiście lepiej żeby sie tym nie zajmować i pozostawić sprawy własnemu biegowi niż wzniecać tylko same nerwy. Ale takie gadanie że głupi jest rodzic który sie interesuje dzieckiem. Jedno dziecko będzie pilne i obowiązkowe i wszystko spod linijki a drugie totalne przeciwieństwo, trzeba troche zindywidualizować też podejście w zależności od potrzeb. Ciebie rodzice nie sprawdzali bo może nie musieli bo nie dawałaś im powodów, a inne dziecko da powody swoim lekkim podejściem by je sprawdzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jak się nie dopasowałam z mężem to mam jedno dziecko, dziwię się kobietom, że mając idiotów decydują się na kilkoro dzieci z nim,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja siedze z 2latkiem.. on sobie obiadu nie odgrzeje :-P mimo, ze to nasza decyzja to mam jakieś tam wyrzuty sumienia, ze mąż zarabia na całą rodzinę. Sory, ale moim zdaniem w domu "praca" to czysta przyjemność i luz w porównaniu z pracą zawodową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niezależnie od tego czy mąż odejdzie czy nie odejdzie to wychodzi na to że musisz iść do pracy. To ja bym poszła wtedy jak odejdzie. Pomyślałabym, niechaj odchodzi. Widocznie mu nie zależało na rodzinie. Jeszcze rozumiem jakbyście nie mieli z czego żyć to wtedy byś musiała pracować, ale z tego co piszesz to kasa jest i liczy sie tylko pozór pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez juz pisalas kilka razy tutaj i co my ci mamy poradzic tak macie rozne wizje malzenstwa kafeteria tego nie zmieni i nie naprawi musicie sami sie dogadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×