Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anita3a

Chyba źle zrobiłam chodzi o zwierzaka

Polecane posty

Gość Anita3a

Konkretnie kotka. Koledzy w pracy znaleźli w terenie małego, bardzo małego kociaka pod mostem. Był taki mały, ze kolebał się na nóżkach i miałczał w niebogłosy, wręcz nienaturalnie głośno do swojego małego ciałka. Zrobiliśmy mu w pracy mieszkanie, takie pomieszczenie gospodarcze, z którego sam sobie mogł wychodzić. Na ten czas jak był taki oseskowaty, to nosiliśmy go na rekach, karmiliśmy smoczkiem i w ogole.. I tu zaczął się problem, bo mamy taka kolezanke w pracy, która pewnego dnia stwierdziła, ze ma alergie i żeby kota nie wpuszczać do biura. Staraliśmy się tego nie robić, ale kociak od czasu do czasu przebiegl przez biuro, a ponadto my pokochaliśmy tego kociaka, dostal swoje imie, każdy mu przynosil smakołyki, różne rzeczy żeby miał ładnie i wiadomo jeśli z nim przebywał, nosił na rekach, a potem wracał do biura, to tak czy inaczej przynosil alergen na sobie. Tylko, ze.. z ta jej alergia, to jest tak, ze ona nienawidzi jednej z naszych koleżanek i ciagle darła się, że to ona wpuszcza kota, a ja tez to robiłam i jak widziala się ze mna, to zawsze mowila ze jest ok, a tak naprawdę nie było. Czytalam o tej alergii, zresztą sama dawno temu miałam i w zetknieciu z alergenem miałam katar caly czas, a ona ma wybiorczo. Mowi, ze bierze na ta alergie inhalatory, natomiast ja wiem, ze ludzie biora na alergie przede wszystkim leki, po których np. nie można prowadzic pojazdów, a ona pali ponad 20 papierowsów na jednym dyżurze 12h takich robionych i samochodem jeździ a jakże cały czas. W każdym razie zaczela nas straszyć, ze kota otruje, albo wywiezie go do lasu. I faktycznie kotek stawal się osowiały, wymiotował, a kiedy zaczela krazyc kolo niego żeby go wylapac podjelismy decyzje żeby znaleźć mu nowy dom.. Tak zrobiliśmy wczoraj pojechal do nowego domku pod miastem. Niby ten domem fajny, ale to małżeństwo strasznie pali a wiem, ze kot ma wrażliwy węch. Kotek był u nas szczęśliwy, a tu był w takim szoku, w kaciku mialczal. On najbardziej mam takie wrazenie był ze mna związany. Bawil się cieszyl i myślałam, żeby go wziąć do siebie, ale ja mieszkam w wieżowcu, a nie chciałam go zamykac w domu, a ponadto mnie tam prawie nie ma bo mam niepełnosprawna mame. Tak czy inaczej placze za tym kociakiem, on nam w końcu zaufal, a my.. Nie wiem Ci co się znaja na kotach odezwijcie się proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedz po tego kotka i weź do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym wzięła i odebrała.. Kot sam w mieszkaniu da radę tylko, żebyś mu kuwetę czystą zapewniła i dostęp do wody-mleka (z jedzeniem to nieświeżego nie zjedzą) no i zawsze do mruczka będziesz wracała więc spać będzie miał z kim a na dworze to niebezpiecznie bo może załapać zaraźliwe choroby jak kocia białaczka czy fiv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i najważniejsze, że nie będzie mu zimno i będzie wiedział, że znalazł domek. Pewnie nie zawsze masz pracujące dni, ale zawsze możesz mu zapewnić towarzysza takiego jak drugi kotek zawsze będzie mógł się bawić i nie będzie sam kiedy Ciebie nie będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zapomnij o szczepieniach u weterzynarza przeciw zaraźliwym chorobom :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita3a
Dziekuje że odpowiedzieliście. Strasznie za nim tesknie i on pewnie też, ale waham się. Chciałabym żeby był szczęśliwy. Tam u tej nowej rodziny będzie miał fajny teren do biegania, bo to domek prawie na wsi. Będzie mieszkal w domu i z drugim kotkiem. Ciagle mysle czy go wziąć, ale nie wiem co powiedzieć teraz tym ludziom, których bardzo namawiałam na przyjecie naszego kociaka. Tak mi trochę głupio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita3a
A i w sumie mieszka blisko, będę mogła latem podjechać nieraz do niego na rowerze, nie wiem co robić. Nasi koledzy z pracy tez tam będą się pojawiać na pomiarach i tez go będą widzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie martw sie, da sobie radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita3a
Tutaj miał u nas czyściutko, a tam w tym domu napalone, ze aż szczypie w oczy i nie jest tak czysto. Czy dla takiego zwierzaczka, to czyni jakąś różnicę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykre, że przez jedną pannę pozbyliście się fajnego kociaka, który Wam zaufał i czuł się dobrze. Na Twoim miejscu odebrałabym go i wzięła do siebie bez chwili wahania :). Mój psiak na przykład nie znosi palaczy i pijaków i jest na tym punkcie bardzo wrażliwa, więc może ten kotek także? Po wpisach widać, że tęsknisz za nim i Ci go brakuje, więc na co czekasz? Postawisz mu kuwetę i po sprawie. Kot jest bardziej przystosowany do bloków niż pies :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita3a
Jejku chyba go wezmę, może go nawet naucze wychodzić na dwór. Bardzo za nim tęsknię, on chodził za mna jak piesek. Tylko co ja teraz powiem tym ludziom. Ta dziewczyna ona ma psa i nie wychodzi z nim na żadne spacery, przywiązuje go na łańcuchu koło domu i tak stoi cały dzień. Moim zdaniem to jest człowiek bez uczuc wyższych, co potwierdza fakt, że bez mrugnięcia okiem rozbija małżeństwo ciężko chorej dziewczynie, która wiadomo bardzo liczy na tego męża, a dużo by mówić. Dlatego wiedzieliśmy, że na pewno kociakowi cos zrobi złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz postarajcie się być tak "mili" dla tej koleżanki z pracy, żeby sobie zaczęła szukać innej. To nędzny ludzki odpad, nie zasłużyła na szacunek. Trzeba było nagrać telefonem jak straszyła, że otruje kota. Zawsze jakoś można się dogadać, a nie chamstwoi szantaż. Można nie lubić zwierząt, są tacy, którym przeszkadzają, ale takie zachowanie jest nie do przyjęcia. Pewnie cię obgaduje za plecami i śmieje się z twojej chorej mamy, teraz jest pełno podłych ludzi , których trzeba traktować tak podle jak oni nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego kogoś takiego tolerują w pracy? Na pewno macie dyskomfort psychiczny, bo nigdy nie wiecie z czym jej odwali, zawsze większość ma rację, a nie jedna osoba, która jest wrzodem na tyłku otoczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anita weź kotka i nie przejmuj się tymi ludźmi. jesteś dorosła i zwyczajnie z nimi porozmawiaj mówiąc to co tutaj, że się do niego przywiązałaś i jednak bardzo za nim tęsknisz i chcesz go mieć u siebie. Przecież to nie zbrodnia a wręcz przeciwnie :) A koleżankę bym też zaczęła " miło" traktować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedz po tego kota a nie siedzisz na forum kup czekoladę przepros tych państwa ze zajelas im czas i weź kotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita3a
Właśni dzwoniłam do tej rodziny, mówili, ze kotek się bawi, był już na dworze, wrocił do domu, ze spał na krześle, że na razie nie polubili się z kociakiem, który tam mieszka (syczą na siebie), ale że się bawi, ma apetyt :) Ta Pani mowi, ze od rana odbietra od nas tel i że wszystko jest dobrze. Więc na razie zostawię go, za kilka dni przyjadę do nich zobaczyć go i albo go wezme albo go zostawię. Z ta "kolezanką" to jest tak, że ona jest dobra manipulatorką, kierownik ja lubi, broni jej i zawsze tak było, dlatego tez ona nas tak terroryzuje, mało tego ja się zwyczajnie boje, ze ona mi może namieszać w pracy. Ona wszystkich obgaduje łącznie z kierownikiem, ale potem przy tych osobach udaj***ardzo w porządku osobe i mówi, ze to co sama naplotkowała, to usyszała od innych. Ja próbowałam tłumaczyć kierownikowi, ze ona nie ma alergii (czytałam o tej alergii) ona jest owszem chora, ale na płuca z powodu papierosów i czasami ją biora takie duszności, baa czasami bardzo bardzo silne. Nieraz dostawała kiedy kociaka u nas nie było, ale kierownik ma do niej jakaś słabość. Ja mówie, że kiedyś w niesławie odejdzie z tej pracy i wszystko wróci do niej, ale teraz co zrobić jak ma ciche zezwolenie kierownika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, weź kota, a ta tam u was w pracy nic nie warta, nawet tego, żeby pierdnąć w jej stronę, szkoda nawet tego smrodu :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem się zdarza, że jak ktoś ma bliskie relacje z szefem to trzymają tak długo,aż szef podpadnie żonie i wtedy jest wesoło ogólnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eeeererreeeeeeeeeeeeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita3a
Ona i tej żonie, bo nieraz do nas dzwoni opowiada jacy to inni sa nie w porządku wb kierownika i takim sposobem odsuwa od siebie jakiekolwiek podejrzenia. Jak to się dzieje nie wiem naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostaw tam gdzie jest - ile razy będziesz mu zmieniać otoczenie ? Postaraj się aby go wysterylizować aby nie mnożyć nieszczęścia , to jest bardzo ważne. Zaraz wiosna, lato niech sobie biega w ogrodzie . Przyzwyczai się . Pogadaj z mimi o tym biednym psie na łańcuchu , on potrzebuj***ardziej pomocy. Kotek będzie miał co jeść i ciepło to już ok . Psa ratuj bo ma smutne życie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czytam, aż nieprawdopodobne, że teraz prawie w każdej pracy jest jakaś świnia. Ciągle ktoś się skarży na forum.Ludzie zamiast pracować to knują w obie strony. Ta wredna zawsze przeciw wszystkim i w drugą stronę. Jedna pisała, że najlepiej jak się żona dowie to taka laska ma przechlapane. Nikt nie lubi takich, co to się cudzych mężów czepiają, albo rozwalają rodzinę .Potem nie tylko kot, pies pokrzywdzony,ale biedne dzieci po rozwodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie łazi całe stado małych kotów, są dzikie i mają koci katar. Uciekają na widok ludzi, trzecba zostawić jfzenie i odejść. Dobrze, że nikt nie złapie i nie będzie takich akcji jak u autorki :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita3a
Przepraszam musiałam cos tam w domu porobić. Tez tak mi się wydaje, że jak już minie kilka dni, to szkoda mu mieszać w tej kociej główce. Będę go odwiedzać, choć bardzo za nim tesknie, ciagle mi się przypomina jaki z niego był złośnik. W tej rodzinie chcą właśnie go wykastrować hmm nie wiem czy to dla kocura dobrze. A kolezanka bez komentarza i tak pewnie zawsze spadnie na przysłowiowe 4 łapy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boże, szkoda mi tego kotka. ja kocham zwierzęta, obecnie mam chomika dżungarka, też straszny złośnik, ale w życiu bym go nie oddała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, ze go wykastrują, bedzie zdrowszy i nie będzie daleko latal do kotek. Jeśli on się tam zaaklimatyzuje, to niech zostanie, ale jesli caly czas bedzie się klocil z tym drugim kotkiem, weź go do siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anita3a
Czyli jak się kłóci z tym drugim, swoja drogą to jest kotka, on kocur Kajtuś, a ona kiciusia ;) czyli jeśli się nie polubią to coś oznacza? Przepraszam, ze tak pytam o może podstawowe rzeczy, ale nigdy nie miałam kotka i mało o nich wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W koncu im przejdzie. Moje tez na siebie syczaly, a teraz nawzajem sie wylizuja. Kolezance polecam wrzucic do kawy cos na przeczyszczenie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koleżanka w końcu się rozpuknie ze złości, a wy będziecie mieć dużo sprzątania :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×