Gość gość anomalia Napisano Luty 24, 2016 witam. od kilku miesięcy trapi mnie problem. nie chce wyjść na ostatnia zolze ale mam juz dosyć tej sutuacji. jakiś czas temu mąż pogodził się z bratem i znowu zrobiło się okropnie. długo ze soba nie rozmawiali jakies stare sorawy. brat męża to taki wieczny chłopiec, nieodpowiedzialny nie ogarniajacy itd... mimo iz ma żonę i 3ke dzieci. ma długi, pożyczki ma nałogi też i ze wszystkim na problem. jęczy ze ma pecha w zyciu i nic mu się nie udaje. oczywiście wszyscy winni nie on. ostatnio nawet załatwił maz bratu dodatkowa prace u siebie w firmie (jest kierownikiem działu) ale obrucilo sie to przeciwko niemu. ludzie juz gadaja, pojawiaja sie konflikty. bez przerwy niekończące się pożyczki. do tego jeszcze to najmłodsze dziecko niedawno sie urodzilo i beda prosic męża na chrzestnego. ja wiem ze rodzina ze sie nie wybiera ze brat. ale mam juz dosyc. nic innego nie slysze tylko brat to brat tamto bratu trzeba to i tamto. a prawda jest taka ze jak z boku to obserwuje to tamtemu zakezy tylko na sobie i w ogole na meza i na nas nie patrzy. stał sie tez bezczelny i szantaże zaczyna mężowi robic. klamie w zywe oczy. mąż nie chce zerwac kontaktu ale zdaje sie ze bedzie musial brata zwolnic. zal mu bardzo bratowej i dzieci. jak postąpić z takim elementem. brat oczywiscie nie widzi winy w sobie a jak juz sie do czegokolwiek przyzna to zaraz płacze zeby go nie zwalniac bo to ostatni raz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach