Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćmmmmm

uderzyłam córkę w twarz 8 letnią !

Polecane posty

Gość gość
ja rozumiem klap lekki straszak mimo , że nie toleruje w ogóle przemocy Ale w twarz jesteś patologią autorko tyle w temacie :-o szkoda , że nie wiem kim jesteś nasłała bym na ciebie mopr biedne dziecko :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zdajecie sobie sprawy jak letnie dziecko potrafi z premedytacja doprowadzić do szalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To po chuj macie dzieci skoro 8 latek " z premedytacją doprowadza Was do szalu"? Ja wiem, ze po matce mam slabe nerwy i m. in. dlatego nie bede miec dzieci bo nie chce byc potem taka kretynka jak autorka "dziecko mnie wkurzylo wiec wyzylam sie na nim". Nie chce byc taka matka jaka sama mialam. Widac czesc z Was tez nie nadaje sie na matki i Z PREMEDYTACJĄ nimi zostajecie. To chyba gorzej o Was swiadczy niz o Waszych dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem przeciwnikiem wyzywania się na dziecku, ale niestety doskonale na własnej skorze poznałam co to znaczy pasc ofiarą dziecka humorków rodem horroru i powiem wam tyle, ze znamy siebie ile nas sprawdzono. Można teoretyzować, a w praktyce wszystko idzie się eebbaac. Wiem, ze dziecko nie powinno doznac agresji od strony najbliższych, lecz upust nerwow czasami bwya niekontrolowany i matczyna reka poleci zanim się opanuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam nadzieję, że to był jedyny raz i wiecej sie ne powtórzy. Zastanów sie autorko nad sobą. Jesli nie radzisz sobie z emocjami proponuję psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to w ogóle za tekst, że jak wkurzy to można trzasnąć w twarz? Autorko, dobrze, ze żałujesz, to niewłaściwe, nie można nikogo bić a zwłaszcza słabszego. Czy jak dyrektor walnie z liscia pracowniak bo źle coś zrobił to jest dobrze? nie, bo to już przemoc, nawet jeśli to był "tylko" liść. czy jak mąż walnie żonę z liścia gdy popełni błąd to jest w porządku? nie, bo to przemoc domowa i nieważne, ze to jeden 'strzał". Tak samo tutaj, kobiety traktują wszystko pod siebie, jakby one dostały od kogokolwiek to od razu na policję i biedne pokrzywdzone a same to mogą sprzedawac liście jak leci, już nie mówię facetowi bo jak się należy faktycznie to nie potępiam, ale dziecku?! ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"lecz upust nerwow czasami bwya niekontrolowany i matczyna reka poleci zanim się opanuje " Taaaak? Jak w pracy szef Cię zdenerwuje to go bijesz? Klient jak Cię doprowadzi do wściekłości to też lecisz z ręką? W tramwaju wpuszczasz komuś wp*****l? NIE! Wiesz czemu? Bo wiesz, że spotkają Cię konsekwencje. W przypadku dziecka jest ono BEZBRONNE. Bo ono Wam nie odda, bo ono nie zgłosi tego na policję. Z nim możecie zrobić wszystko. Dla mnei nic nie tłumaczy agresji, jak macie ochotę się wyżyć to tymi łapskami bijcie ścianę, a nie dziecko. I żadne tłumaczenia do mnie nie trafią. A jak ktoś ma napady złości to niech nie decyduje się na posiadanie dzieci skoro nie nadaje się do roli rodzica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
k***a nie wiem jak wy te dzieci chowacie bo moje nigdy do mnie nie pyskowaly a je nigdy nie uderzylam i wcale nie sa to dzieci cichutkie , normalne , zywe dzieciaki z glowa pelna pomyslow a jednak nigdy nie pyskuja nigdy sie nie rzucaly w sklepie nigdy sie na cos nie upieraly nie odwalaja scen ale ja duzo z dziecmi rozmawiam nie traktuje ich jak glupie male dzieci tylko jak malych ludzi odpowiadam na ich pytania typu dlaczego ja musze isc spac a ty jeszcze nie ? jak mowie synowi zeby wylaczyl juz gre i uciekal do lozka a on mi mowi ze pojdzie za tzry minutki tylko cos tam przejdzie to nie dre sie i nie rwe kabli tylko mowie ok umowa stoi a za doslownie 2-3 min slysze jak na gorze myje zeby i idzie do swojego pokoju , za kwadrans ide na pietro i mlody juz spi , nie ma problemu bo on wie ze ja mu ufam i dostal trzy minuty wiec i on wywiazuje sie z obietnicy zacznijcie traktowac powaznie swoje dzieci i z szacunkiem to dostaniecie to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wspolczuje ci , wiesz ze źle zrobiłaś... ale rozumiem Cię moja ma 5 lat i czasem myślę że oszaleje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:39 - nic dodać nic ująć. Autorka wątku już na pewno rozwiązała swój problem - ale w takim przypadku powinna przede wszystkim przeprosić córkę za to, że ją uderzyła, a następnie zastanowić się poważnie nad tym gdzie jej relacja z dzieckiem kuleje i zająć się tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja matka jak mialam 9 albo 10 lat przywalila mi w pysk tak ze spadlam. Wczesniej nigdy mnie nie udarzyla ani pozniej. Ale tego wtedy nie zapomne. Nie dlatego ze bolalo czy ze mnie zaskoczylo ale dlatego ze miala wtedy racje i ze tak bardzo wyprowadzilam ja z rownowagi. Przysiegam Ci ze wtedy mi to pomoglo. Naprawde nie zamartwiaj sie tym. I nie przepraszaj to ona musi sobie cos przemyslec. Ja tego policzka nie zapomnialam i nie zapomne ale dobrze mi zrobil wtedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jakas straszna krzywde matce musialas zrobic ze tak ci przywalila , pytanie tylko co takiego makabrycznego moze zrobic 9 letnie dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisalam straszna rzecz na drzwiach niepelnosprawnej sasiadki. Nie do konca chyba wtedy wszystko rozumialam ale wiedzialam ze robie zle. Moja mama, ktora duzo sasiadce pomagala wpadla w szal i mi wtedy tak przywalila. Moja mama juz nie zyje. byla super wspaniala mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wiecie co, wtedy jak tak w pysk dostalam to cala dusza mnie bolala ze tak mame zdenerwowalam ze az musiala mnie uderzyc. Nie demonizujcie jednego jedynego policzka. Corka powinna autorke tego posta przeprosic ze ja do takiego stanu doprowadzila. Gdyby autorka bila dziecko non stop to jest zupelnie inna historia. Gdyby byla czasem to tez ale nie uwazam zeby ten jeden policzek wyrzadzil duza szkode poza moze odrobina refleksji u dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Dziecka bic się nie powinno i jestem zdania ,ze od tego typu czynow powinno się trzymać jak najdalej, ale... 8 kletnie dziecko w PELNI ROZUMNE i SWIADOME swoich czynow tez powinno trztymac się jak najdalej od prowokowania matki do wybuchu , bo samo po sobie powinno wiedzieć, ze człowiek rozwścieczony działa pod wpływem nerwow nie zawsze tak jakbyśmy sobie tegi wymarzyli. Żadna ze stron nie jest bez winy. Nie popieram kobiety reakcji, ale rozumiem jej upust emocji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Proszę uwierzyć w to ,z edziecko w tym wieku doskonale potrafi poddac dorosłego do prowokacji z premedytacją. A ilez ja swoją o cos bardzo pilnego prosz, ostrzegam, blagam, zabaniam, jeszcze raz na nowo proszę, upominam a to się patrząc w oczy robi cos o czym caly czas nawoluje aby zaprzesrala, albo gdy ja się obroce zrobi cos co przed sekunda tlumaczylam, aby tego nie robila..... no uwierzcie mi ,ze samo przez siebie reka az potrafi zadrżeć i przychodzi najsczzersza ochota najzywaczjniej w swiecie przylać w ten zuchwaly tylek, czy po łapach pacnąć. Nie robie tego, bo jako tako mam jeszcze kontrole i panowanie nad swoim wewnętrznym halumlcem w postaci reka przy sobie, ale nie raz , nie dwa dziecko tak potrafi grac na nerwach i prowokować do przykrych reakcji ,ze w dużej mierze samo sobie jest winne jesli zarobi tego siupa . Oczywiście nie mowie ,ze dorosły bez winy , bo brak kontroli nad wlasną ręka jest totalnie niepochwalne , ale ludzie bywają przeriozni reagując przeróżnie gdy pod wpływem nerwow nie zapanują nad sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz matka nie potrafila ci wytlumaczyc i poprowadzic rozmowe w taki spodob zebys sie spalila ze wstydu za to to zrobilas tylko wpadla w szal i ci przywalila :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak tak, wszyscy wiemy, że te diaboliczne dzieci z premedytacją i pełna świadomością prowokują - rodziców do przemocy, księży do grzechu... XXX Dziecko to dziecko - bez względu na to ile rozumie, w dalszym ciągu uczy się dopiero kontroli nad emocjami, testuje granice - to normalny rozwój. Do rodzica należy stawianie tych granic i pokazywanie dziecku co można, czego nie można, jak radzić sobie z emocjami itp itd. To dorosły ma panować nad sobą, w końcu to on jest dorosły. A to co piszą niektóre, że dziecko z premedytacją prowokuje dorosłego, żeby.. no właśnie co, żeby je uderzył? Przypisujecie intencje dorosłych dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Proszę uwierzyć w to ,z edziecko w tym wieku doskonale potrafi poddac dorosłego" Mam uwierzyć babie która od wielu miesięcy nienawistnie opowiada o własnej pasierbicy? Twoim wymysłom i opowiastkom? :O x Wybacz, ale wolę wierzyć SPECJALISTOM którzy mają po minimum kilkanaście lat doświadczenia w pracy w pracy z dziećmi i młodzieżą, także tą trudną. x Zacznijcie bić swoich mężów, szefów i współpracowników skoro jesteście takie madre i to taki dobry sposób na rozwiązywanie konfliktów, kretynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
napisalas cos tutaj bardzo ważnego. Zacytuje: "" testuje granice - to normalny rozwój. Do rodzica należy stawianie tych granic i pokazywanie dziecku co można, czego nie można"""" No i teraz pytanie za 100 p. Jeżeli rodzic jasno i klarownie zarysuje dziecku granice , wyraźnie i czytenie pokaze dziecku co można, czego nie można, obszernie wytłumaczy argumentami a dziecko pomimo tego z czysta siadomoscią PRZEKRACZA wyznaczoną granice wiedząc, ze ją przekracza to pytam się ... CO DALEJ?!! Sama jestem nie rzadko w tej pułapce. Jak reagować?? Jelsi tłumaczenia, prośby nie dzialaja, a dziecko majac wiedze ze lamie zasady, lamie umowę, lamie zakaz posuwa się z premedytacją do tego wiedzac, ze zostanie pokarane za to ,ale i tak zrobi co diabel w ucho szepcze. Tak wiec co radzisz w dalszej kolejności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
gość dziś - ja nie jestem autorką tematu, ja mojej nie zdzieliłam po twarzy nigdy w zyciu, wiec nie odnos do mnie autorki zachowania. Ja po prostu tlumacze co niekotrym jak dzieci w tym wieku potrafią z czystą swiadomoscia grac na nerwach. Nie usprawiedliwiam nikogo, ani matki, ani tej 8 latki. Zreszta nawet zapomniałam ze wcześniej wypowiadałam się w tym temacie i dopiero teraz to przyuwazylam, tam jest kluczowy mój wpis. Wyeliminowac dziecku rozrywki ,które sa punktem zaczepnym fatanych zachowan. Nie umie grac w planszowki? nie grac z dzieckem i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja z 20:54. Tasmanska - napisałaś: "No i teraz pytanie za 100 p. Jeżeli rodzic jasno i klarownie zarysuje dziecku granice , wyraźnie i czytenie pokaze dziecku co można, czego nie można, obszernie wytłumaczy argumentami a dziecko pomimo tego z czysta siadomoscią PRZEKRACZA wyznaczoną granice wiedząc, ze ją przekracza to pytam się ... CO DALEJ?!! Sama jestem nie rzadko w tej pułapce." Źle zadane pytanie! To nie jest pytanie o "co dalej" - tylko pytanie "co mogę zrobić inaczej, skoro to co robię zawsze, nie działa". Jeżeli sto razy wykonujesz tak samo jakąś czynność, i przez te sto razy nie uzyskujesz oczekiwanego rezultatu, bez względu na to jak bardzo się starasz, to najprawdopodobniej to nie jest ani złośliwość rzeczy martwych, ani złośliwość osób trzecich, tylko metoda nie ta. Warto zastanowić się jakie potrzeby dziecka stoją za tym nieustannym przekraczaniem granic - potrzeba niezależności, potrzeba czyjejś uwagi, potrzeba bezpieczeństwa - może być 100 powodów. Może coś nie gra w waszej relacji, może warto zmienić model komunikacji. Trzeba szukać u źródeł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
ja stawiam na ta niezaleznosc,czasami przekorność, bo dziecko ma poczucie ,ze nikt mu nie bedzie mowic co ma robic, bo ono wie lepiej i niby najlepiej wszystko wie, a prawda jest taka ze robi to co mu najwygodniej, czyli po najlatwiejszyej linii oporu i często tutaj jest brak pokory,poniewaz dziecko woli aby tak było jak ono chce a nie jak ktoś inny sobie inaczej cos widzi. Dziecko argumenty jednym uchem wchalnia, drugim wypuszcza i mimo tego robi cos po swojemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, załóżmy, że chodzi o potrzebę niezależności. W takim razie, trzeba się zastanowić co można zrobić, aby mogło tę potrzebę zaspokoić. Może nie czuje się traktowane poważnie, może ma potrzebę, aby szanować również jego granice. Może zamiast nakazywać i zakazywać, warto zmienić sposób komunikacji. Ktoś, kto chce być niezależny, z trudem przyjmuje narzucone zasady, trzeba je więc mu umiejętnie podać i pozwolić, aby czuło się ich współautorem. Można też sprawdzić co się zdarzy gdyby pozwolić mu na większą niezależność, oczywiście w granicach rozsądku. A jednocześnie pozwolić mu się nauczyć, na przykładach, że większa wolność niesie za sobą większą odpowiedzialność. Fajnie też potraktować to co uważa się za wady - jako zalety czy zasoby. Przykład: osoby dorosłe, niepokorne i robiące wszystko po swojemu często osiągają sukces, bo są kreatywne i nie boją się wyzwań. A w końcu w wychowaniu chodzi nam o to, żeby dzisiejsze dziecko wyrosło na jutrzejszego fajnego dorosłego. I jeszcze jedno - dzieci robią nie to co im mówimy, ale to co my robimy :) więc jeżeli sami jesteśmy niezależni i robimy to co my uważamy za najlepsze a nie co nam mówią inni, możemy się spodziewać, że dziecko będzie nas naśladować :) To wszystko jest MOŻE - nie znam was, nie znam w ogóle waszej sytuacji, ale chodzi mi o sposób myślenia o problemie - wychodząc od dziecka i jego potrzeb emocjonalnych, a nie od spodziewanego efektu (w domyśle: posłusznego dziecka).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i jeszcze - wychowanie to jest nieustający proces, trudny bardzo, a nikt nas do tego nie przygotowuje. Dajmy sobie trochę luzu i tym naszym podopiecznym też. Im więcej empatii tym lepiej. Bądźmy dobrzy dla siebie i dla nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tasmańska już dużo tu pisała, to jej pasierbica to raz. Dwa, ona widzi w tym dziecku wszystko co złe, wszystko co dzieciak zrobi to robi to wg niej z rozmysłem, premedytacją itd. Jak dla mnie tu jest brak matki u dorastającej dziewczynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KUBA

Witam dziś uderzylem swoją 4 letnia córkę w twarz nie słuchała  mnie  co do niej mówię w dodatku jeszcze na mnie  chrzakala (chrr, chrr...)nie wytrzymałem i ja spoliczkowalem żałuję tego bardzo  . A teraz przez to wszystko kloce się z żoną  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mania

Kuba mam nadzieję że to żart. Dziecko małe, nie wszystko rozumie.  Trzeba Tłumaczyć  a nie bić. 

Ja pamiętam jak napisałam coś na kuzynke, coś głupiego, nawet wam nie powiem co bo mi wstyd. I rozwiesilam to na drzewach. Moja matka jak się dowiedziała że to ja to tak dostałam w pysk że wstydziłam się z domu wyjść bo miałam sliwke. Nigdy więcej nie popełniłam takiego błędu i uważam że miałam najlepsza matkę na świecie mimo że obrywalam często. Niestety zasłużyłam sobie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dzieci testują granice, ale też uczą się obserwując innych. Bicie nigdy nie jest dobrym pomysłem - gdyby matka tej co sąsiadce coś napisała na drzwiach z nią rozmawiała to by tej sytuacji nie było. 

Sama jestem dzieckiem matki która sobie z dziećmi nie radziła - też ją "wyprowadzałam" z równowagi. "Normalny dom", rodzice wykształceni, bardzo specjalistyczne i dobrze płatne zawody, w domu nigdy nie było alkoholu itd. Tylko wtedy jeszcze się dzieci ręcznie wychowywało. Jak ich nazwałam patologią to mnie wyśmiali. Jeszcze do niedawna mama próbowała się przed moim mężem tłumaczyć, że byłam podłym dzieckiem i dlatego była jaka była. Tak, pamiętam, że ją z premedytacją denerwowałam - bo byłam znerwicowanym dzieckiem niekompetentnych rodziców. I to musicie pamiętać, zachowanie waszego dziecka jest lustrem waszych metod wychowawczych. I nieprawda, że nad sobą nie panujecie, po prostu sobie na to pozwalacie.

Wiecie kiedy moja mama zaczęła "panować nad ręką"? Jak dosłownie ją wykopałam z pokoju. Już nigdy na mnie ręki nie podniosła, dlaczego? Bo w końcu poznała konsekwencje tego co robi. Wcześniej mogła sobie mnie szarpać i wyładowywać frustracje bo nie mogłam się bronić. Obrońcy klapsów, policzkowania, szarpania i pasa robią tak samo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×