Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czego nauczyły was wasze mamy?

Polecane posty

Gość gość

Tak z innej strony. Piszecie czego chcecie nauczyć córki, a czego was nauczyły wasze mamy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przedsiebiorczosci ,starannosci ,milosci do drugich istot i co najwazniejsze szanowac ludzi na Swiecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja matka nauczyła mnie żeby na wszystko nerwowo reagować, zamartwiać się i bać wszystkiego. Srogie efekty zbieram całe życie. Gdyby nie blokady jakie poinstalowała mi w głowie, nie byłabym taką bojaźliwą istotą która boi się każdego ryzyka. Na pewno nie wychowam tak dziecka. Mam męża, który pomoże mi wychować dziecko na odważną istotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z MAMA NIE JESTESMY JAKIMIS PRZYJACIOLKAMI(DZIELI NAS DUUUUZA Roznica wieku) ale nauczyla mnie wielu fajnych rzeczy: 1. oszczednosci 2. nie rozklejania sie z byle powodu 3. pracowitosci 4. zaradnosci 5niestety cecha 3 i 4 jest troche zgubna bo facet sie rozleniwia, ale z 2 strony jak faceta brak lub leń to kobita sobie poradzi a nie jest ciepłą kluchą! tego naucze moja corke!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tego, ze ma mnie w doopie i zawsze miala. Tego jak ponizac udajac kochajaca mamusie itd itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kocham rodzicow najbardziej na SWIECIE,za ich poswiecenie wzgledem mnie :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja 13:42, ale przynajmniej nauczyła mnie pracowitości i wybaczania oraz miłości do dzeciaków. Chociaż to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czego mnie nie nauczono w domu rodzinnym wulgaryzmu kpienia z innych ,chamstwa! brutalnego spojrzenia na Swiat!:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- że jestem wstrętnym gadem i na starość nikt mi szklanki wody nie poda - że jestem gruba - ogólnie nauczyła mnie braku pewności do siebie, braku szacunku od mężczyzn (sama ojca nie szanowała, obrażała go w towarzystwie) Dzisiaj mam 35 lat, już dawno schudłam (chociaż jakaś gruba to nigdy nie byłam), skończyłam dobre studia i mam ciekawą pracę. Ale wciąż brakuje mi pewności siebie, cały czas muszę się tego uczyć. Odkąd się wyprowadziłam, to się ogarnęła. Co tydzień dzwoni do mnie i skamle, żebym odwiedziła ich w weekend (z ojcem kiepsko jej się żyje, w sumie nie dziwne, skoro miała go za śmiecia). Nawet przez telefon nie lubię z nią rozmawiać. Nie lubię jej i nigdy jej tego nie zapomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim pełnej niezależności. Tak żebym w każdym momencie mojego życia mogła sobie sama dać radę bez łaski faceta. I nauczyła mnie również, że żadna praca domowa nie przerasta intelektualnie żadnego mężczyzny, tak samo jak zmiana pieluchy u własnego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i co z tego ze jestes otyla ?! wazne ze jestes dobrym czlowiekiem:))uwierz w siebie a bedzie tobie latwiej zyc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dobry kontakt z mamą, ale nie mogę sobie przypomnieć, czy nauczyła mnie czegokolwiek, co jest pomocne w życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam nadzieje ze rowniez bede kiedys tam ...dobra wyrozumiala ale konsekwentna MAMA?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MMartha dziś i co z tego ze jestes otyla ?! wazne ze jestes dobrym czlowiekiemusmiech.gif uwierz w siebie a bedzie tobie latwiej zycusmiech.gif x a ty przeczytałaś dokładnie mój wpis? ;) pisałam, że nigdy gruba nie byłam. mam 170 cm wzrostu, jako nastolatka ważyłam 65-68 kg i to była ta "otyłość". nie jestem jakąś niedojdą (jak pisałam, mam dobrą pracę), ale mimo wszystko często gdzieś z tyłu głowy kołacze mi się myśl "czy sobie z tym poradzę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie nauczyła żeby nikomu nie ufać i liczyć wyłącznie na siebie. Porzuciła mnie gdy po wypadku wyszłam w koncu ze szpitala i miałam problem z poruszaniem się. Ja nie mogłam sobie sama nawet herbaty zrobić, ojciec tyrał od rana do nocy a ona stwierdziła że wyjeżdża za granice do nowego faceta... Na szczęście kolezanki zrobiły dyżury żebym nie była sama w domu. Jest egoistką w każdym calu. Gdy skończyłam szkołę zabrała mnie do siebie. Miałam tam trochę popracować i odłożyć pieniądze na dalszą edukację. Szybko okazało się że ona chce bym tyrała na jej utrzymanie - gdy podjęłam pracę ona od razu się zwolniła bo nie chciało się jej pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja nic mnie nie nauczyła ,no oprócz tego że jestem nic niewarta,córki nie mam ,mam syna,uczę go samodzielności bo ówczesne kobiety to nie służące(zresztą nie chcę by moja synowa mu usługiwała),szacunku do ludzi którzy na to ZASŁUGUJĄ. I wspieram ,wspieram i jeszcze raz wspieram ,pozwalam popełniać błędy i nie gderam "a nie mówiłam"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ówczesne" kobiety? ówczesne znaczy tyle, co "z tamtych lat" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogardy dla drugiego człowieka:-( zawsze każdego oceniała,łącznie ze mną i zawsze była to negatywna ocena,nienawidziła wręcz swojej matki a mojej babci i obrażała ja przy każdej okazji,podobnie odnosiła się do ojca i jego rodziny,generalnie siebie samą uważała za Pomnik Matki Polki-symbol wszelkiego poświęcenia,oddania się rodzinie,chodzącą,absolutną doskonałość...dzięki niej mam śladową pewność siebie i ustawiczne poczucie że czemuś nie podołam,zawiodę,nie dam rady z najprostszym zadaniem...dzięki niej nie umiem żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
- że jestem wstrętnym gadem i na starość nikt mi szklanki wody nie poda - że jestem gruba hahahahaha piszesz ze nigdy gruba nie bylas?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.01 pełna zgoda ,mój błąd :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkiego! Ale dużo też nauczyłam się na zasadzie a contrario, w opozycji to tego co i jak robiła i robi moja Mama. Nie wszystkich błędów udaje mi się ustrzec, ale pracuję nad sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- kobieta musi być niezależna i interesująca przede wszystkim dla siebie - trzeba dbać o męża, o relacje z nim, szanować, sluchac, zawsze stać po tej samej stronie, nie krytykować przy innych, jego zdanie stawiać ponad kaprysy dzieci - być blisko z mężem, sypiac z nim nawet po tych ponad 30 tu latach razem, mieć z nim o czym rozmawiać, mieć z nim wspólne zajecia, lubić się wzajemnie - trzeba mieć dystans do siebie, ludzi i zdarzeń - nie być malostkowym, nie obrażać się i nie unosić - być dyplomata - potrafić słuchać i rozmawiać z każdym - nie przechowalać się i nie odnosić - być zrównoważonym i powściągliwym w okazywaniu emocji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No, mnie niestety tez nauczyła, że nic sobą nie prezentuję, bo jestem głupia, brzydka i wielka. Nie jest złym człowiekiem, po prostu myślała, że tak trzeba, aby mi woda sodowa nie uderzyła do głowy. Kocham mame, bo wiele jej zawdzięczam, ale gdzieś w głowie mam żal, że przez tyle lat byłam jednym wielkim chodzącym kompleksem i dużo czasu potrzebowałam, aby zyskać pewność siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja nie potrafiła spokojnie czegoś powiedzieć a stanowcze zwracanie uwagi dzieciom myliła z wrzaskiem, były ciągłe krzyki, wychowywała nas krzykiem, nigdy spokojnie (co słusznie zauważyła babcia, która mieszka na parterze naszego domu). Przez matkę jestem znerwicowana, łapię się na tym że też reaguję jak ona, zamiast stanowczością to krzykiem i nieprzyjemnie. Ale pracuję nad tym. Zawsze ze smutkiem spowodowanym swoją sytuacją spoglądałam w sercu na moją przyjaciółkę, która z matką się tak przyjaźni jak najwieksze zwolenniczki. Ja z domu szybko uciekłam, tzn. może nie szybko ale na studia chciałam .wyjechać jak najdalej. tak też się stało, nie ma mnie w domu już od 8 lat ajak przyjeżdżam na weekend czasami to zawsze musi coś zrobić ona nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś jak rowniez tyczy to malzonka ,czy narzeczonego:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z 14:04 pkt drugi super, wiele kobiet o tym zapomina odlatując w macierzyństwo i przyziemne problemy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja 14:07 o moich problemach matka porozmawiała ze mną może ze 3 razy w życiu, w okresie dojrzewania mnie zlewała a bardzo potrzebowałam jej przyjaźni. Nałogowo sprzątała dom, co zresztą czyni do dziś, ma nerwicę natręctw, ciągle chodzi z miotłą jak gołym okiem widać że wszystko jest dawno czyste. Zawsze były wazniejsze sprawy niż rozmowa z własnym dziekciem: obiad musi być codziennie z dwóch dań, musi być codziennie podłoga zmyta i półki przetarte, wszystko czyściutko, nie może leżeć jedna para skarpetek w łazience bo zaraz pierze ręcznie..no nerwicę ma i zawsze miała. Nigdy nie było czasu by ze mną pogadać, bo zawsze trzeba było coś zrobić albo pierogów nalepić. Jest już tak gruba że nie przystoi w jej wieku. W jej życiu bycie perfekcyjną panią domu było najważniejsze - dzieci nie trzeba wg niej wysłuchiwać w ogóle. Super model wychowania. Sto razy bardziej wolałabym lekki syf w domu za to matkę mającą dla mnie serce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MMartha dziś - że jestem wstrętnym gadem i na starość nikt mi szklanki wody nie poda - że jestem gruba hahahahaha piszesz ze nigdy gruba nie bylas?! x nie, nie napisałam, że byłam gruba. napisałam, że moja matka tak mi wmawiała ;) na tej samej zasadzie możesz mi wmawiać, że jestem wstrętnym gadem, bo moja matka mnie tak nazywała ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×