...co by było gdyby...

Cześć! Ostatnio leżąc w łóżku z moją koleżanką z pracy rozmawialiśmy na różne tematy gdybając... Doszliśmy do wniosku, że w naszych realiach to kobieta zawsze i wszędzie decyduje o tym czy dojdzie do zbliżenia czy nie. Nie ma takiej siły ani możliwości żeby koniec końców zadecydował o tym facet. Teraz jestem ciekaw Waszych opinii na taką teoretyczną sytuację gdzie w obecnych realiach role się odwracają. I nie chodzi o to, że panie miały by chodzić nabuzowane ulicami rozglądając się za facetami i wymieniać między sobą uwagi na temat ich tyłków i tego, którego by chętnie zaliczyły i dokonywać prób nawiązania kontaktu tylko po to żeby za chwilę skończyć siedząc w najbliższej toalecie na jego trzewiach. Wszystko jest tak jak teraz ale to panowie decydują. My z koleżanką doszliśmy do wniosku, że seks uprawiany był by wszędzie i w ilościach nie do opisania. Gdyby faceci z ich popędem mogli wybrać sobie każdą a ona by na to czekała i tego pragnęła. Jak myślicie?

Ostatnio leżąc w łóżku z moją koleżanką z pracy :D

A ja pomyślałem, co by było gdyby baba siała mak... :D :D

No tak...Widzę, że gość zapamiętał najbardziej istotną kwestię z całej wypowiedzi...:) Ale pomyślcie sami... Czy to jest kwestia płci? Czy może właśnie tego nabuzowania? Czy może budowy anatomicznej i z góry narzuconych zasad z tego tytułu? Dlaczego aktualny stan rzeczy jest właśnie taki? Przecież mówi się, że kobiety też lubią seks i mają swoje potrzeby... Więc jak to jest?

Czytam i nie rozumiem o co chodzi. Widocznie takie rozkminy rodzą się tylko w ramach stosunków zawodowych .