Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

fajnie osobom których matki są ich przyjaciółkami. moja mi święta psuje

Polecane posty

Gość gość

Przyjechaliśmy z mężem do moich rodziców na święta a matka codziennie o coś się mnie przypie...prza. ma bardzo ciężki charakter, ciągle powtarza jedno i to samo, nie reaguje na prośby by np.nie poruszać określonych tematów. Jestem w ciąży i lekarz pozwolił mi na ćwiczenia a matka codziennie pieprzy: "tobie nie wolno". Tlumaczylam jej 15 razy ze lekarz pozwala i to niejeden. Jest gruba i we mnie pcha jedzenie, chyba bym stała się jak ona. Jeszcze do ćwiczeń zniechęca. Nie wytrzymałam i huknelam jej parę słów. A ona poleciała do ojca i rąk yo przeinaczyla by było na mnie. Teraz jest skwaszona atmosfera. Super magia świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to lobuz, przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw zaprasza a potem zajmuje się wyłącznie przecieraniem szaf po raz setny, sprząta na tle nerwicy wym i ciągle coś porządkuje. A pomocy żadnej nie chce! Jesteśmy jyz tu kilka dni a ona ani razu nie usiadła nie porozmawiala ze mną. Ona nie umie rozmawiać z dzieckiem własnym i nawet jak to nie są święta to zawsze znajdzie dobie kolejna niepotrzebna rzecz do zrobienia byleby tylko nie usiąść ze mną. Nie wytworzyła ze mną żadnej relacji typu tego o którym się nieraz słyszy ze córka mize matce się zwierzyc, zaufać. Potrafi gadać wyłącznie o tym by przynieść jej coś z kuchni albo strofowac co zle kto robi. Do tego fanatyczna katoliczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tak mam od 10roku zycia. Plus psychiczne a czasem fizyczne ataki. Od ponad roku nie mam z nia kontaktu,raz u dalszej rodziny ja widzialam. Mam za to fajna tesciowa :) Nie ma co sie roztkliwiac bo tego sie nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aż tak to nie mam żeby mnie ktoś fizycznie napastowal a tym bardziej własną matka. Ale psychicznie męczy niesamowicie. Wszystko wie najlepiej i jak się słucha tych bzdur to wyłania się taki obrazek mojej matki jako osoby która ma monopol na racje a wszyscy inni to idioci i nic nie wiedzą . Chce być mądrzejsza od lekarzy, specjalistów. Modli się na książkach i siedzi w tym swoim fanatyzmie a nerwice ma taką ze spierniczylam na studia do miasta odległego o 400 km byleby z nią nie mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sie przestan roztkliwiac i nakrecac. Ustal granice i tyle. Chyba nie masz juz 17lat i nie jestes od mamusi zalezna? Masz swoja rodzine. Swieta tez mozesz u siebie robic na swoich zasadach. Nie masz obowiazku tez rozmawiac z nia godzinami, skoro jest zwyczajnie nieprzyjemnym czlowiekiem. Nigdy nie zrozumiem takiego roztrzasania, w pewnym wieku trzeba pojsc do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo jednak rozumiem, ze rozmawiasz z nia skoro wiesz co gada o lekarzach etc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:28 nie rozmawiam. Po prostu zobaczyła ze rozkładam mate do ćwiczeń i znów zaczyna prawic kazania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże tez mam taka matkę .nie mieszkam w Polsce staram się jeździć do niej przynajmniej raz w roku ,( jedziemy jak wariaci 1400 samochodem),ale jak tam jesteśmy to już po dniu mam dosyć...na początku się przywita jest ok i potem zaczyna się wszystko kręcić dookoła gotowania ...nie można porozmawiać ,usiąść, bo ona wiecznie krząta się w kuchni ,albo biegnie po zakupy ,zaczyna robić faworki ,kopytka ( bo twierdzi ,ze to mało pacy) wszystko śmierdzi ,cała kuchnia w mące .Nie można nigdzie z nią wyjsć ,bo bolą ja nogi- proponujemy jej spacer np.nad jeziorem pospacerować - ona nie bolą ja nogi ,a za chwile wstaje i bierze się za gotowanie pierogów - bo ma ochotę i stoi w kuchni 2 godziny zamiast spaceru.Wieczorem jest zmęczona nerwowa ,wypomina historie z naszego dzieciństwa ,wyzywa ,przeklina..Ostatnio moja siostra pojechała do niej na wigilie z córka i jej nowym chłopakiem ,moja matka zaczęła takie głupoty opowiadać ,wyzywać i wszyscy z płaczem pojechali w wigilie zpowrotem do domu 200 km.U mojej matki nie można czuć się dobrze atmosfera jest napięta ,nigdy niewiadomo kiedy wybuchnie...nie można z nią usiąść i porozmawiać ,bo trzeba kwiatki podlać ,a to iść po mięso do sklepu,sąsiadce coś podrzucić,uszyć ,sprzątnąć ,ugotować i tak w kółko ...Szkoda...Spokojnych świat :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, panuje przekonanie, ze mama to mama i należy jej się szacunek i atencja. Ale co jak owa mama nie interesuje sie nami? Kiedy dzwoni kilka razy w tygodni, trajkocze 40 minut i wiemy wszystko o kuzyna h, sąsiadach ale ona o nas nic? Kiedys próbowałam przerywać jej ten monolog, ale teraz juz nie mam ochoty bo i po co? Przyjeżdżasz na wszystkich świętych, na grób ojca a ona po pól h karze ci wynosić sie z domu, bo teraz natychmiast cos chciała i nie otrzymala. Kiedy trafiłam do szpitala i wyszłam z diagnoza nieuleczalnej choroby to nie szkodzilo ze zostalam sama w Polsce na święta. I wiecie co? Takich wspomnień z dzieciństwa, parszywych,wrednych mam pełno. Jej humorów. Przelali mi sie i od dwóch tygodni sie nie odzywamy do siebie. I nie spędzamy razem swiat. Może i siedzi sama w domu, ale dla mnie te święta to taki mega oddech od niej,od tego wszystkiego i niesamowita ulga. Ufff! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na swoja matke tez nie moge liczyc i tak tez mi dzis zepsula swieta, smutne to ale ja nir bede sie pchala tam gdzie mnie nie chca chyba czas zaczac zyc wlasnym zyciem i byc ponad to wszystko, choc mi smutno. Ja dla swoich dzieci nigdy taka nie bede

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja jak wyżej pisałam ma frajdę z gotowania...wszystko sie kręci dookoła gotowania..Jak do niej dzwonię ( podobnie jak u koleżanki powyżej ) nigdy nie zapyta co u nas ,jak byłam po operacji w ogóle nie zapytała a nawet jak coś powiedziałam to jej odpowiedz - to normalne i dalej gatka o ogródku ,gotowaniu ,sąsiadach ( jest bardzo wulgarna) do każdego sąsiada ma coś - każda sąsiadka to brudaska ...to jest straszne tak bym chciała aby zapytała o wnuki,o mnie ,o męża ...nie.Ona ma swój świat...dzwonię aby wysłuchać ,ale nic pozatym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja też jest ograniczona, spotykam się z czystego obowiązku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 21.10-wzajemnie,tez Cie przytulamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×