Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

teściowa znów pod moją nieobecność wprasza się do nas i pyta tylko syna

Polecane posty

Gość gość

Po raz któryś juz od kilku lat wykorzystuje sytuacje kiedy nie ma mnie w pokoju i pyta mojego męża "to mize ja przyjdę do CIEBIE w sobotę? Kiedy mogę do ciebie przyjść? " on udaje że nie słyszy i zwykle i tak ona nie przychodzi bo z jej strony to tylko próby wpraszania się. Jest to dla mnie wyjątkowo bezczelne, jestem żoną i mieszkam z nim do cholery a ta wyobraża sobie ze tylko on będzie decydował. W ogole jak się wypowiada o rodzinie innego syna to tez synowa pomija jakby nie istniała. Ale mnie traktuje gorzej bo tamten syn mieszka u swojej teściowej a my niezależni jesteśmy to ona myśli ze może tylko syna pytać. Pytałam dziś męża dlaczego to toleruje a on na to ze zignorował ja i uważa że ona tylko dlatego zapytała tylko jego bo mnie akurat nie byli w pokoju a jakbym była toby zapytała obojga. Akurat. W dodatku zrobiła te scenkę przy szwagrze moim i szwagierce wypowiadając się w liczbie mnogiej "kiedy do NAS przyjedziesz" (nie "przyjedziecie") i kiedy "ja mogę fo ciebie przyjsc"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Stara głupia c**a.... ciesz się ze przynajmniej twój mąż nie odpowiada jej: "w sobotę namusiu" nie konsultujac się z żoną bo i tacy są. Ale to już poziom hard. Bezczelne babsko ...ty juz nie masz nic do powiedzenia wg niej. Chciałaby, suka. nie daj się jej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze ona po prostu chciała spodkac sie z synem ? Nie z toba ? Nie moze spodkac sie wyłacznie z synem ? W sumie moglaby spodkac sie z nim na miescie, ty niemusiałabys jej ogladac, ona porozmawiałaby z synem.. Oboje szczesliwi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ok może masz rację ale nie sądzisz że to trochę chamstwo pytać o przyjście do mojego i jego mieszkania, tylko jedną osobę? Chyba mam 50 % praw do tego lokum jako żona i chyba tez mam coś do gadania czy chcę ją w danym dniu oglądać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może ona jeszcze powinna podanie do Was napisać, czy może przyjść. Nie przesadzaj. Matka chce odiewedzić syna i nie musi prosić Cię o pozwolenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może wypadałoby zapytać obydwojga ? Może co, żona ma wyjść z domu i iść chodzić no.po mieście bo królowa matka przyszła? Jak ma średni stos.do synowej to wiadoma rzecz ze wie o tym ze synowa nie za bardzo na ochotę oglądać takiego kogoś i nie powinna się wpraszac tylko do syna, tak samo dla mnie to by było dziwne i nie na miejscu gdyby moja matka coś takiego mi powiedziała ignorując zdanie mojego męża który też chyba tu mieszka, nie? No ale moi rodzice nigdy nie stawiają nas w rąk głupiej sytuacji i nie rządzą się domem który tylko w połowie jest ich córki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szukanie dziury w całym. Szczerze ja nawet nie wiem jak czyi rodzice mówią, czy do nas, czy do mnie, czy jak. Serio, nie jestem w stanie teraz tego przytoczyć. Nie jestem przewrażliwiona by każdego słowa się czepiać i potem analizy na kafe wywlekać. Żyjecie osobno, teściową pewnie widzicie raz na ruski rok, po co aferki kręcić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoba z 01:01 ma chyba jakiś inny rozum. .. normalny cywilizowany człowiek, po pierwsze nie wprasza się do nikogo i pyta czy może przyjść a nie oznajmia juz postanowione obwieszczenie kiedy przyjdzie, ot bo on tak sobie us*ral we łbie. Po drugie pyta się małżeństwa bo moze mąż lub żona nie chce wtedy gości bo np.ma coś do zrobienia albo zwyczajnie ma inne plany związane ze SWOIM domem i spędzaniem w nim czasu. Matko...jakim to trzeba być prostakiem by tego nie respektować. Weźcie pod uwagę ze większość młodych mieszka na małym metrażu i naprawdę nie ma gdzie się schować jak przyjdzie taki nieproszony wrzód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Weźcie pod uwagę ze większość młodych mieszka na małym metrażu i naprawdę nie ma gdzie się schować jak przyjdzie taki nieproszony wrzód " Jak świat światem nigdy nie pomyślałam by traktowac kogoś jak wrzoda tylko dlatego, że pytając kiedy może przyjsć podaje konkretny dzień. Nie pasuje mi to odmówię i podam inny dzień, pasuje to się zgodze. Co to za wielki afront bo ktoś powiedział "a może wpadnę w sobotę?" Nie wiem co Wy w tych łebkach macie jak na podstawie 5 słów całe teorie psychologicno-socjologiczne układacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Rodzic nie jest nigdy nieproszonym gościem!!! Powiem więcej,nie musi sie pytac synowej czy moze odwiedzic swojego syna a tak na prawde to nie wyobrazam sobie by jakas dziwa dawała mi kiedys zezwolenie na odwiedziny.Po pierwsze nidy nie odwiedzałabym synowej i nigdy nie zapraszała,juz teraz wiem ze obcych sie nie zaprasza i obcych sie nie odwiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chamów się niczego nie nauczy. Minimum kultury wymaga ustalenia wizyty - z dowolnym członkiem rodziny, nie muszą być oboje. To już kwestia między małżonkami, żeby się dogadali jak takie ustalenia mają wyglądać - w normalnym związku mąż/żona odpowiada w takiej sytuacji "ustalę z Marcinem/Kasią i dam ci znać co z sobotą"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za dramat... ach ta wstrętna teściowa...jak ona mogła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wizyty u siory załatwiam wyłącznie z nią. Ze szwagrem nigdy. Wątpię, by miał z tym jakiś problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:53 u nas tak to wyglądać powinno, ale zdarzyło się że parę razy mąż postawiony pod ścianą powiedział jej, że może przyjść. nie pytał nikogo o zdanie. na szczescie te czasy mam juz za soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem młoty, jak dla mnie trzeba być młotem żeby w sytuacji kiedy np. moj mąż jest w pokoju obok, matka miałaby pytac tylko mnie kiedy moze do mnie (nie do nas!) przyjsc do domu. to jest wjazd na chatę nie widzicie tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×