Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

studenciak9595

kilkuletni związek

Polecane posty

Hej, tak naprawdę nie wiem dlaczego się tu zarejestrowałam, ale chyba potrzebuję opinii obcych osób. Mam problem z facetem (jak wiele z nas). Jestem z moim chłopakiem 6 lat i od dwóch miewa takie okresy, że strasznie mnie olewa. Ja studiuję we Wrocławiu, on został w naszej miejscowości (pochodzimy z tego samego miasteczka), widzimy się tylko w weekendy. Jednak jak zdarzy mi się wrócić wcześniej to nie spotyka się ze mną, bo praca, bo zmęczony itp., ale jeśli chodzi o kolegów to potrafi się z nimi spotkać nawet jak skończy pracę o 22. Od bardzo długiego czasu jest tak, że gdy jestem we Wrocławiu to nie mam z nim wgl kontaktu, nie odzywa się, nie dzwoni, wgl to już się przestałam o to nawet czepiać, bo ileż można. Dzisiaj do niego napisałam czy się spotkamy, bo wróciłam, a on do mnie, że już teraz to inne ma plany. Wgl wydaje mi się, że on ma mnie po prostu w d***e. Pojechał sobie gdzieś z kolegami, nawet nie wiem gdzie, bo już mi nawet nie odpisuje. Nie rozumiem tego, wiem, że kolegów trzeba mieć, ale on się z nimi widzi częściej niż ze mną i wydaje mi się, że to nie powinien być problem, żeby do mnie przyjechać, skoro wróciłam. Jak gdzieś wyjeżdżamy to wszędzie chodzi tylko z kolegami, a mnie traktuje jak znajomą ( na szczęście oduczyłam się robienia scen przy ludziach i po prostu nauczyłam się siedzieć cicho). Nie powiem, że jestem święta. Kiedyś byłam o wszystko i wszystkich zazdrosna, ale chyba w końcu dorosłam, ale też bym chciała czuć, że jestem do czegoś potrzebna. Jak się już widzimy to często ktoś z nami jest, a jak nie to on siedzi na kompie, ja w telefonie, bo co mam robić. Jeśli chodzi o sprawy łóżkowe to od jakichś 3tyg nic się nie dzieję. Co ja powinnam zrobić? Nie ukrywam, że chciałabym zawalczyć o ten związek, ale może to po prostu nie ma sensu. Jeśli chodzi o rozmowę to z nim się nie da. Jak zaczynam coś mówić to się drze, że jak mi tak źle żebym sobie zmieniła chłopaka i że on mi krzywdy żadnej nie robi, a ja wymyślam. Nie wiem, czuję się jak gówniara pisząc to, ale to jest chyba dość powszechny temat wśród kobiet. Mam nadzieję, że mnie za bardzo nie zjedziecie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety na pierwszy rzut oka to wygląda jak koniec... Moim zdaniem powinnaś zachowywać się jak on. Nie zaczynaj rozmowy, nie pytaj w weekend, kiedy się spotkacie, ogólnie olej go. Pewnie będzie ciężko, ale to wiele powie ci o waszej relacji. x 1. Jeśli zauważy to, zacznie pytać, czemu się nie odzywasz, kiedy się spotkacie itd., to być może dopadła go rutyna, brakuje mu tego "gonienia króliczka", byłaś zbyt dostępna dla niego - zawsze miałaś czas przyjechać, napisać etc. Możesz wtedy albo z nim pogadać, albo to przeciągnąć, odpisać, że teraz ty nie masz czasu, bo masz inne plany. Bez wchodzenia w szczegóły. 2. Jeśli on też będzie milczał, to myślę, że dobrze będzie przyzwyczaić się do mniejszego kontaktu, jeśli jemu nie zależy, to ty nic nie zdziałasz. Nie możesz walczyć za waszą dwójkę. x Ogólnie co do sytuacji 1. miałam ostatnio podobnie. Mój facet (znamy się znacznie krócej) miał dla mnie mniej czasu, bo tu wyjazdy dwu- lub trzydniowe w pracy, jak wracał to byliśmy umówieni, ale wpadł kumpel, a tu coś tam, gdzieś mieliśmy wyjść i nie wyszło... Jak przyjeżdżał, to praktycznie seks + sen, bo na nic innego nie było czasu. Kiedy wyjechał, mieliśmy mniej więcej taką wymianę smsów: "kto cię teraz będzie przytulał?" "ktoś się znajdzie" "masz kochanka, tak?" (żartem ;) ) "tak, ciebie" "ja nie jestem twoim kochankiem..." "ostatnio nic nie robimy razem praktycznie, zepchnąłeś mnie na taką pozycję, więc czego oczekujesz?" Przemyślał sprawę i ostatnio zaproponował, że może byśmy zamieszkali razem, wtedy będziemy mieć dla siebie więcej czasu i będzie mógl się mną opiekować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że możesz mieć rację. Postaram się zrobić tak jak mi podpowiadasz. Nie będzie łatwo, ale w sumie nie mam nic do stracenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×