Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

No i co tu źle zrobiłam?

Polecane posty

Gość gość
Jak są wakacje i przedszkole zamknięte to całymi dniami siedzicie w domu? Nie dajesz rady wyjść na spacer z 2 dzieci? Nie spotkałam się jeszcze z czymś takim. Siedzisz w domu i dwuletnie dziecko wysyłasz na calu dzień do przedszkola a jak wróci to nadal nie masz dla niego czasu? Kochasz jeszcze syna czy już tylko córkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Widzę dyskusja idzie w dziwnym kierunku. Chodziło mi o rady na konkretną sytuacje a nie zjechanie mnie bo pewnie jestem leniwa i patologiczna matka. Nie mam zamiaru się tłumaczyć bo i tak zrozumiane to będzie na opak. Nie jestem doskonała, ostatnio coraz bardziej bezradna dlatego szukam podpowiedzi na forach i w książkach (mam jeszcze parę w zanadrzu do przeczytania ale czasu jakoś brak). Co do sytuacji ze sprzątaniem zabawek to widzę ze powinnam od razu kazać sprzątać, jak się syn zdenerwuje to dać mu czas na uspokojenie się i znowu wrócić do sprzątania. Po prostu szybka konsekwencja. Dziękuję za rzeczowe porady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daleka jestem od krytykowania ciebie czy wyzywania od patologii. To co opisalas ocenilysmy z perspektywy, ktora tobie ciezko zauwazyc. Piszesz, ze idzie to w zla strone a wyslanie synka na caly dzien w przedszkolu to dobra strona? Ciezko mi cie zrozumiec autorko. Martwisz sie o ogarniecie zabawek gdy tymczasem ty nie ogarniasz ugotowania obiadu i opieki nad dwojgiem dzieci na raz. Sa wozki podwojne, setki modeli do wyboru. Syn moglby isc obok ciebie w szelkach. Moglabs nawet kupic nosidlo dla corki a mlodego wozic w wozku na plac zabaw, gdzie bylby bezpieczny. Gdybys chciala to dalabys rade. Piszesz, ze z dwojgiem dzieci czujesz sie jak przedszkokanka. Ciekawe iloma dziecmi zajmuja sie przedszkolanki w przedszkolu twoje go syna. Rozumiem logopeda, socjalzacja z dziecmi ale nie w tym wieku i przez tyl h codziennie. Sa rzeczy wazne i nieistotne. Dbanie o rozwoj swoich dzieci, tez ten emocjonalny powinno byc priorytetem dla kazdej matki, rzecza wazniejsza od ugotowanego obiadu czy posprzatanych klockow. Naprawde nie zal ci synka? Przeciez on w tym wieku zla toba teskni, wieczorem odreagowywuje stres a potem idzie spac. W miedzyczasie jeszcze mama na niego nakrzyczy i klapsa da. Nie jestem przeciwniczka przedszkoli ale nie w tym wypadku, gdy chlopiec moglby miec mame ale ona woli sie go pozbyc na 8 h dziennie codziennie bo jej latwiej, no nie ogarniam. Wracajac don't pytania. Syn zasluzyl na reprymende za te rozwalone zabawki. Ty zasluzylas sobie na kometarze forumek za wygodnictwo. Zadne obce kobiety nie zastapia dziecku matki. Nie mniej takiego zimnego serca. To twoje dziecko a nie zwierzatko, ktore ci sie znudzilo, bo dostalas nowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja rada- pzemebluj pokoj syna tak zeby nie mial mozliwosci demolowania pokoju i rozrzucania wszystkich zabawek. Jesli to jest jego as w rekawie to mu go zabierz. Pochowaj wszystkie zabawki w worki,wynies do piwnicy,strychu itp... zostaw tylko 3 skrzynki z najwazniejszymi i ulubionymi np samochody,puzle itd. reszte pokoju niech ma pustą. Syn nie bedzie miał fizycznej mozliwosci demolowania pokoju gdyz bedzie prawie pusty , poza najabrdziej ulubionymi zabawkami. Gdy syn trochę sie ogarnie i zrozumie ze nie wolno celowo balaganic to mozesz pownosic mu stopniowo inne zabawki. I jeszcze musi nauczyc się sam sprzatac. gdy znowu zacznie rozrabiac-pochowaj zabawki. Proste jasne zasady i nie trzeba bicia ani stawiania w kącie. Mozna wychowac madrze i bez przemocy, nerwow, pokazujac ze to ty jestes gorą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, dyskusja nie schodzi w złą stronę. Owszem, dziecko nie powinno wywalać zabawek ani nimi rzucać, absolutnie, i trzeba popracować nad jakąś metodą w takim przypadku. Przede wszystkim nie pokazywać że dajesz się wytrącić z równowagi (ja nie ukrywam, też czasem daję, jak każdy) bo wtedy to dziecko kieruje sytuacją, a nie Ty. Jak zobaczy że jego wrzask i robienie scen kierują na niego całą uwagę i powodują że tracisz kontrolę nad zachowaniem, nie będzie się czuł bezpiecznie. On musi wiedzieć że twoje reakcje są stałe. Zabieranie zabawek, jeśli dziecko odmawia posprzątania, działa. Nie musi to być na zasadzie kary- "jak nie posprzątasz to je zabiorę", tylko raczej podstępem "jest ich za dużo chyba, nie radzisz sobie to ja je wezmę". Zgarnięcie wszystkich porozrzucanych zabawek do torby i wyniesienie robi wrażenie. Że na drugi dzień o zabawkach zapomni, to inna sprawa, o swoich wybrykach też już nie będzie pamiętał. U mojego były jeszcze inne problemy, i inaczej działaliśmy, ale to jedne z uniwersalnych zasad które działały i z innymi dziećmi. Jeszcze jedno- często dzieci które domagają się zainteresowania przez złe zachowanie, nie mają tego zainteresowania kiedy zachowują się dobrze. Na zasadzie- siedzi cicho, bawi się ładnie- to nie "niech sobie siedzi"- podejdź na moment, zainteresuj się, pochwal że ładnie się zachowuje, że ma ciekawe pomysły, że aż miło patrzeć i sprawia Ci dużo radości. Jak siedzi i rysuje pół godziny, to jeśli podejdzie potem z tym rysunkiem, to czy odpisujesz na ważnego maila, czy przewracasz kotlety, nie każ mu czekać, tylko zainteresuj się, pochwal- bo on czekał już długo, bardzo długo i się starał. Nie można mu utrwalić schematu: złe zachowanie= uwaga, krzyk, rozmowa, dobre zachowanie= brak kontaktu i zainteresowania. Niektórzy skomentują że to droga do rozpieszczania dziecka. Niekoniecznie. To nie jest tak że ma cały nasz czas do dyspozycji. Odmawiam pewnych zabaw i aktywności, niekoniecznie dlatego że myję podłogę na kolanach albo pracuję, czasami dlatego że chcę wypić herbatę i poczytać gazetę. Ale wtedy słyszy- usiądź tu przy mnie z książeczką, pooglądaj ją, jak dokończę pić to razem poczytamy. Dziecko któremu nie brakuje uwagi, nie będzie się jej natrętnie i nerwowo domagać. Jeśli jest niecierpliwy, daj mu zadania: "ja tu za chwilkę skończę, możesz w tym czasie przygotować nam czyste kartki? zrobimy potem samoloty", albo "schowaj teraz szybko klocki, jak podejdę to zrobimy wyścigi samochodowe". Nie musisz też non stop pilnować dzieci razem. Mały maluje przy stole w kuchni np., a mała niech się bawi na podłodze czymś innym. Albo niech też weźmie swoją kartkę i maże, kup jej fartuszek do malowania i najwyżej trochę bałaganu zostanie. Ale nie możesz szukać tylko metod załatwiania problemów, tylko patrz też skąd się problem bierze. Jak dziecko płacze że boli, to nie pakujesz w nieskończoność w nie paracetamolu, tylko dociekasz co boli, dlaczego i jak usunąć przyczynę, prawda? A w tym konkretnym przypadku przyczyna może być taka że po prostu masz dla niego za mało czasu. Do 16:00 w przedszkolu, kiedy widzi że młodsza siostra zostaje w domu i ma full twojej uwagi, a po powrocie o twoją uwagę musi prosić i czekać, to jest długo, bardzo długo. Każde dziecko czułoby się "poszkodowane". Rozumiem że z pewnymi kwestiami ciężko się ogarnąć z dwójką, ale do 16:00? Przecież to jest kupa czasu który masz wyłącznie na dom i dla młodszej córki. Czemu nie odbierzesz go zaraz po leżakowaniu? Trochę dramatyzujesz z tym jaki masz problem z wózkiem, uważam że niespełna trzyletnie dziecko spokojnie może w wózku jeździć i mogą siedzieć w podwójnym, możesz też wziąć małą w nosidełko a synka do spacerówki albo na "szelki". Mój też zwiewał wszędzie, maniakalnie, ale o dziwo jak go brałam na spacer z jego młodszymi kuzynkami brał je za rękę, prowadził gdzieś, był za to głośno chwalony. Mąż tak codziennie do 20 musi być w pracy? Nie ma takiej opcji że mąż wraca i Ty masz czas wyłącznie dla synka? W weekend jak jesteście razem zdarza się w ogóle żebyś tylko z synkiem gdzieś wychodziła, albo chociaż mąż, takie specjalne wycieczki we dwoje dla "dużych, mądrych chłopaków"- na basen, do kina, jakieś warsztaty dla maluchów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego nie jestem zwolenniczką małej różnicy wiekowej. Synek jest malutki, a musi siedzieć 8 godzin dziennie w przedszkolu, choć mama w domu... Jest w wieku kiedy korzysta się z wózka, no ale przecież on ma młodszą siostrę... Mama nigdy nie wychodzi z nim na spacer!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Jak to dyskusja nie idzie w złą stronę? Zrzucanie braku miłości do dziecka czy stwierdzenie "nigdy nie wychodzi na spacer" jest tu merytorycznie uzasadnione? Dla mnie to trollowanie albo brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, więc zapraszam do podstawówki. Pisałam, że interesują mnie konkretne porady i uwagi a nie stwierdzenia wyssane z palca bo komuś nie chce się czytać całości i sobie dopowiada aby pasowało do bzdetów które chce napisać. A jeżeli ktoś chce coś zaproponować to muszę podać parę konkretów. Mam wózek spacerowy dla bliźniaków ale i tak nie mogę z niego korzystać, bo syn nie chce w nim siedzieć. Pierwsze 2-3 razy były ok, sam wybrał sobie stronę po której chciał siedzieć, ale szybko mu się znudziło. Nie dość ze musiałam prowadzić podwójny wózek to jeszcze ogarniać dziecko obok wózka. W wózku nie chciał siedzieć i wystawiał buty tak ze palcami szurał po chodniku. Próbowałam wyjaśniać ze tak nie można, ale nie chciał słuchać. Próbowałam tez z pojedyncza spacerówka i "trzecią ręką" ale też nie chciał. Młodszej córki nie mogę nosić w nosidełku czy chuście bo mam zakaz od lekarza dźwigania (problemy z kręgosłupem w drugiej ciąży), teoretycznie nie powinnam podnosić dziecka na przewijak. Pomijam kwestię mieszkania na 4 piętrze bez windy i wąska klatkę. Wyście na spacer z dwójką dzieci to zejście na parter i 4 piętro 3 razy. Jakieś propozycje jak to ogarnąć i drogę do parku czy przedszkola? (Tylko bez tekstow typu "po co rodziłaś drugie dziecko"). Bo ja juz nie mam pomysłu. Z tego powodu dziecko nie zostaje tylko 4 godzin ale całość bo najzwyczajniej w świecie nie wiem jak mu zagwarantować bezpieczny powrót do domu. Nie uważam że posłanie syna do przedszkola było najlepszą decyzją jaką mogliśmy podjąć, ale też nie najgorszą. Pewnie gdyby był ze mną w domu częściej bym się na niego wściekała i sytuacja opisana na samym początku powtarzała się pewnie parę razy w tygodniu. Nie jest to codziennością jak to niektórzy sugerowali w odpowiedziach, ale raczej 3 razy w miesiącu zdarza mi się tak wybuchać. Przeważnie staram się wyłapać i rozładować takie sytuacje. Najczęściej pomagają bańki. Nie wiem dlaczego wtedy oczu nie użyłam. Generalnie jak syn wraca z przedszkola to staram się z nim spędzać jak najwięcej czasu, tez kosztem córki, przeważnie proszę aby mąż się nota zajął (2 razy w tygodniu nie ma go do 20). Często robiony coś w kuchni razem: pomaga mi ze zmywarka, robieniem ciasta, pytam się co chce porobić razem czy puzzle poukładać czy porysować czy klocki układać itp. Czasami uczestniczy tez w tym córka ale zwracam uwagę aby mieć z synem czas sam na sam i mąż też. Co do ilości zabawek to uważam ze mają ich na prawdę mało, ale i tak jak syn wyrzuci to na podłogę to jest jednak bajzel. Dziś znowu wszystko powywalal i nie chciał sprzątać, ale nie ustąpilam. Tych których nie posprzątał chciałam zapakować do worka i gdzieś schować ale jak syn zobaczył worek to sam zaczął wszystko do niego wrzucać, wiec nie zabrałam zabawek bo w końcu sam je wszystkie pozbierał. Nie jest też prawdą nie ogarniam domu. Po prostu staram się robić większość rzeczy jak dzieciaki idą spać. Przeważnie gotuje obiad, sprzątam z cifem i domestosem (nie chce tego robić przy dzieciach). Nie mam zapuszczonej chaty, ale wiadomo zdarzają się gorsze dni. Ciężko jest robić takie rzeczy przy córce bo chodzi za mną krok w krok i nie raz przez to miała guza czy siniaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw piszesz ze nie umiemy czytać i to że nie chodzisz z synem na spacer jest wyssane z palca a później udowadniasz dlaczego z nim nie wychodzisz. Zgłupiałam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś 8 godzin dziennie sama z rocznym dzieckiem i nie wyrabiasz ze sprzątaniem? Czy ona nie śpi w ciągu dnia? Rzucasz się o spacery, a potem piszesz ze 4 Pietro itd czyli potwierdzasz to co wcześniej pisałaś, że z nim nie wychodzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu, dziewczyno to co ty robisz cały dzień? Zostajesz z jednym dzieckiem w domu a gotujesz i sprzątasz dopiero jak pójdą spać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie synek zaczął chodzić do przedszkola we wrześniu, czyli miał 2 lata i 3 miesiące i to na cały dzień choć mama w domu. Masakra jakaś. Moja córka ma 4 lata, w przedszkolu jest niestety 7 godzin bo pracujemy. Tęsknię za nią, jak raz na ruski rok się zdarzy że wyjdę wcześniej i ja wcześniej z przedszkola odbiorę to obydwie jesteśmy szczęśliwe. Lubi przedszkole, ale jednak mama to mama. A twój synek taki mały jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szkoda synka jest odsuniety na drugi plan jako gorszy ,a moze corke oddasz do przedszkola,no bo przeciez jest niewiele mlodsza.Przykry jest podzial na lepsze czy gorsze dziecko i ktore zasluguje by byc z mama a ktore nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sorry, że to jednak napisze,ale skoro jesteś tak schorowana że nie dajesz rady zająć się dwójką dzieci to dlaczego się na to decydowałas? I to jeszcze z takim małym odstepem wiekowym? Sytuacja byłaby znacznie łatwiejsza gdyby między dziećmi były 3 lata różnicy. Nie wyganialabys tak wcześnie syna do przedszkola na całe dnie a i spacery i ogólnie codzienne życie byłoby znacznie lżejsze. Nie tylko dla ciebie ale i dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szok normalnie to chyba prowo,niewierze.No nie wierze w to co czytam.Jeszcze rozumiem przedszkole ,bo rodzice pracuja i wyboru nie ma,ale to.....Matka w domu a dziecko w przedszkolu ,bo matka nie radzi szok...Jakbys kochala to bys sobie poradzila ,na bank bys dala rade...Mowisz,ze wolisz przedszkole niz poscic bajke w tv ,faktycznie lepiej opchnac dziecko obcym baba by tam sie kisilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro nie jesteś w stanie zagwarantować dziecku bezpieczny powrót do domu to znaczy że mąż go zaprowadza i odprowadza z przedszkola? Czyli jesz dłużej niż 8 godzin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ubolewam nad tym że mam jedynaka, ale jak czytam jak można odrzucać dziecko jak się ma dwoje to myślę, że jednak lepiej być tym jedynakiem ale mieć kochających rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, ale myślę, że to nie jest prowokacja. Pracuję w przedszkolu ze złobkiem i wierzcie mi, że takich matek jak autorka nie jest mało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Wasze wypowiedzi udowadniają to, że nie potraficie czytać ze zrozumieniem. Omijacie to, co wam nie pasuje do waszych wyobrażeń. Nie chcecie czytać całości to się nie wypowiadanie. Trollujcie gdzie indziej albo wracajcie do podstawówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba ty nie wiesz co piszesz. Chodzisz z synem na spacery? Nawet nie jesteś w stanie zagwarantować mu bezpieczny powrót do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co robisz cały dzień, że nie jesteś w stanie ugotować i posprzątać i robisz to jak dzieci śpią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrafimy czytać ze zrozumieniem, poza tym same mamy dzieci. Ale żadna z nas nie posyła dziecka na cały dzień do przedszkola a sama w domu siedzi i nie ma czasu na gotowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, przeczytałam całość. Nie mam żadnego celu w krytykowaniu Cię czy osądzaniu. Stwierdzam jedynie, iż dla dziecka w wieku Twojego synka 8godzinny pobyt w przedszkolu nie jest rozwiązaniem wskazanym dla jego pozytywnego rozwoju. Życie nie jest czarnobiałe, nie masz łatwo w sytuacji, którą opisałaś - mąż w pracy, 4 piętro bez windy, itp. Można jednak szukać różnych rozwiązań - może ktoś mógłby odbierać synka wcześniej z przedszkola i przyprowadzać go do Ciebie, np. jakaś studentka? Może poćwiczylibyście wychodzenie na spacer w weekendy, kiedy jest też tata dziecka? Jedno z Was może wtedy być "w pogotowiu" jeśli chodzi o nieoczekiwane zachowania chłopca, a drugie pcha wózek z córką. To tylko przykłady. Sama ocenisz czego Wasza rodzina potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież jest napisane że kręgosłup nie wyrabiał w drupiej ciąży a wy piszecie ze schorowana zdecydowała się na drugie dziecko. jesteście debile :O rzeczywiście nie potraficie czytać ze zrozumieniem. a to przykład pierwszy z brzegu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A u kogo kręgosłup nie wyrabia w drugiej ciąży? Musiała mieć problemy wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a skad wiesz? na jakiej podstawie taki wniosek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Załóżmy że to drugie dziecko było z wpadki. Zdarza się. Brak windy, chory kręgosłup. Ale czy nie można kogoś załatwić do pomocy? Czy ten chłopczyk musi być stałe na uboczu? Czy mama musi koniecznie zajmować się czymś innym jak on wreszcie wróci do domu? Czy jak pragnie uwagi, przytulenia to normalna mama wysyła do pokoju? Autorka nie tylko fizycznie nie daje rady z dwójką dzieci ale i emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ten chłopczyk musi być stałe na uboczu? Czy mama musi koniecznie zajmować się czymś innym jak on wreszcie wróci do domu? Czy jak pragnie uwagi, przytulenia to normalna mama wysyła do pokoju? a gdzie autorka to napisała? proszę o cytat od autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytałaś co pisała autorka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podejrzewam że to dziecko jest nawet dłużej niż 8 godzin w przedszkolu, zawozi i odbiera go ojciec który pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeczytalam ze: Generalnie jak syn wraca z przedszkola to staram się z nim spędzać jak najwięcej czasu, tez kosztem córki, przeważnie proszę aby mąż się nota zajął (2 razy w tygodniu nie ma go do 20). Często robiony coś w kuchni razem: pomaga mi ze zmywarka, robieniem ciasta, pytam się co chce porobić razem czy puzzle poukładać czy porysować czy klocki układać itp. wiec nie wiem skad twoje wnioski. na podstawie słów autorki stwierdzam, że sytuacja ze sprzątaniem nie jest reguła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×