Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wiersz mojego autorstwa ukazujący różnicę w tym jak kobiety traktują roochaczy,

Polecane posty

Gość gość

a jak normalnych: By zakosztować darów natury Wyjść postanawiam za domu mury Idąc w spowite mrokiem połacie Widzę w oddali ciemne postacie Zarysowują się niewyraźnie Więc ur******** swą wyobraźnię Z kształtów ich kośca wnieść postanawiam W czyim kierunku swe kroki stawiam Wzrok się wyostrza, widzę już całość Wnet przerażenie mrozi me ciało Za gardło ściska szpon niewidzialny Dźwięk pulsu staje się wręcz nachalny Z nieubłaganiem kamiennej woli Zbliża w mą stronę się powoli Para dwóch grzbietów tak szerokich Że ręce rozchodzą się aż na boki Widzę zarysy szczęk kwadratowych Dwojga rycerzy ortalionowych I dwie łysiny odbijające Światło latarni dogasające Szybko ra@@@ę co się opłaca Ruszyć na chama, udawać kaca? I mózg wybiera wariant ucieczki Nie widząc samic w okresie cieczki c.d.n.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
c.d Wtem zza zakrętu chichot się niesie To głosy niewiast w godów okresie! Mój mózg zaś ogarnia stan paraliżu Gdy widzę siebie z nimi w negliżu Przyuważony ich oczętami Stoję wpatrzony w ciała tych samic Wtem jak nie rzekną: "Hej przystojniaku! Pójdziesz dziś z nami z braku laku?" Nagle wyczuwam ciepło na karku Gorący oddech, jak po browarku I momentalnie krew mi się ścina A gardziel prędko zalewa ślina Odwracam głowę z niedowierzaniem I na najgorsze oczekiwaniem Widzę wyraźnie przed swą facjatą Dwóch wyrokowców z wypiętą klatą Sznyt jak u wszystkich ustawek bywalców Krew jeszcze ścieka spod grubych palców Wiem już, że moja też się tam znajdzie Więc i z przestrachem czekam co zajdzie Wtem krzyczy jeden przez drugiego "Lejcie na leszcza j*banego Chodźcie z nami piękne samice Niech koleżankę za tyłek chwycę" I cios potężny pada na ryja Gruby nadgarstek, sterana szyja Będąc bez szans glebę zaliczam I do następnej luty odliczam A gdy tak leżę, z ziemią się stykam Spojrzenie samic raz napotykam I widząc weń, żem już skreślony Czuję się słaby i zrozpaczony Po raz kolejny zyskałem dowód Na jaskiniowy samic rodowód I na to, że się go nie zrzekają Że prymitywizm wciąż podziwiają A świat pogrąża się przez nie w nieładzie Z wolna zmierzając ku za gładzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
by też dziewczęcym cieszyć się tyłkiem, nie siedź na kafe, lecz idź na siłkę, nie bedzisz wtedy zaliczać gleby, tylko panienki ( w razie potrzeby).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mięśni kupa nic nie pomoże jak dresiarz w ryja dać może a wtedy damy ze wszystkich salonów będą mu chciały ssać zza pantalonów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×