Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

A ja uważam,że prawdziwe przyjaciółki poznaje się nie w biedzie, a w bogactwie

Polecane posty

Gość gość

Bo jakimś dziwnym trafem od kiedy nam się z mężem bardzo podniosła stopa życiowa, to żadna nie ma ochoty na spotkanie ze mną. Nagła zmiana po latach. Zanim ktoś zacznie pisać że to ja się zmieniłam to niech przestanie insynuować, bo to ja dążę do kontaktu z nimi a one mnie zaczęły olewać. Widać nie była to przyjaźń. Przykre. Myślałam,że to relacje na lata. Jakoś jak przez lata miałam mało pieniędzy i nieciekawego parntera tzw. nieudacznika lenia, miały dla mnie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze się wstydzą że one nie są bogate a ty już tak, może myślą ze bedziesz je wysmiewac, albo moze myslą że teraz bedziesz panią pełną gębą patrzaca na nich z góry, może sie zmieniłas, może sie obnosisz ze swoim bogactwem , może je zabierasz na drogie zakupy na które ich nie stać, może prosisz je do drogich knajp i nie mają na to kasy, moze tego nie widzisz ale kasa naprawdę zmienia człowieka- moze się zmieniłaś na złe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:02 ach, wiedziałam że ktoś coś takiego powie :D typowe.. nie, nigdy sie nie obnoszę, nie nosze drogich ciuchów nawet, nie zapraszam do drogich knajp tylko na spotkanie tam gdzie zawsze, nie wyśmiewam nikogo bo to nie w moim stylu, nie chwalę się gdzie byłam, nie chełpię dobrą sytuacją. Tak że trafiłaś jak kulą w płot niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślą, że ktoś kto z nimi sie przyjaźni od lat, bedzie sie wysmiewał że nie mają aż takich pieniędzy? Nie rozśmieszaj mnie... przyjaciółka - to słowo zobowiązuje i myslalam ze nie rzucają tego słowa na wiatr. nigdy nikomu nie dałam odczuć że u mnie jest nie wiadomo co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko racja :/ w tym kraju najgorsza potwarz komus zrobic to wybic sie ponad przeciętną..zaraz jest zawisc u polaczkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko Tobie zdaje się, ze się nie zmieniłaś. Pieniądze zmieniają życie, stać cię kupić sobie coś lepszego, częściej gdzieś wychodzisz. Tobie wydają się mało znaczące szczególiki. Jak spotykasz się z przyjaciółkami to chyba nie rozmawiacie wyłącznie o pogodzie, tylko co u was słychać. I z tych drobnych szczególików wychodzi, że macie już mało ze sobą wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tam dawno przestalam wierzyc w przyjazn kobiet. one potrafia sie przyjaznic tylko z tymi co maja tak samo jak one, podobna sytuacje życiowa itd. A jak ktoras ma gorzej to juz w ogole przyjazn kwitnie :D skup sie na mezu a nie glupich babach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz powiedzieć, że nie zasługuję juz na przyjaźń, bo mam lepszą torebkę od koleżanki albo byłam na Kanarach a ona w Kołobrzegu, i ma kompleksy, nie chce mnie przez to widziec??? to dziękuję za taką przyjaźń. Co za komedia... to co, tylko osoby o podobnym statusie wg ciebie moga sie przyjaznic, bo inaczej tej drugiej osobie bedzie przykro? jakas płytka definicja przyjazni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakoś mnie, autorce, nie przeszkadzało jak przez 6 lat przyjaznilam sie z koleżanką o dużo wyższym statusie materialnym. nie czułam że nam to przeszkadza. dziwne jakies jestescie. teraz ona zerwała kontakty, bo nie jestem juz gorsza od niej, a nawet mam więcej. wydaje mi sie ze to to jest powodem. wyszła jej natura. potrafiła sie ze mną przyjaznic tylko wtedy jak mogla sie czuc lepsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko masz rację ludzie przychodzili i odchodzili (jedni odchodzili/przychodzili na wieść o kasie inni na wieść o jej braku w zależności od mej finansowej sytuacji i ich charakterów :D serio było to kilkadziesiąt różnych osób jdnak mam 7 takich osób, które są przy mnie zawsze i zawsze tak samo mnie traktuja i ze mna gadają i trzymaja mocny kontakt :) a dwie przyjaciółki to mam takie na zabój ;) jestem szczęściarą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest mi przykro, nie ukrywam, bo nie wiem co złego zrobiłam, czym zawiniłam. Jakby mnie to nie ruszało, nie zakładałabym tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:18 fajnie :) Ja miałam jedną taką na zabój, ale niestety daleko mieszka teraz i kontakt utrudniony. dwie pozostałe olały mnie jak zmienił się mój status materialny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dlatego, że masz lepszą torebkę. Ale dzięki pieniądzom, nie ma co ukrywać, poszerzają się horyzonty. Zmieniają się zainteresowania i zaczyna brakować wspólnych tematów. Taka kolej rzeczy. To samo jest, gdy ktoś wyjeżdża do innego miasta, czy zmienia szkołę. Drogi po prostu się rozchodzą. Przyjaźń nie musi trwać do końca życia, zazwyczaj ma się różne przyjaźnie na różnych etapach życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:22 to jak te sooby co się całe życie przyjaźnią, to robią? Mieskzają chyba ciągle w tym samym miejscu co ta druga i ciągle mają podobną sytuację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owszem, z reguły przyjaźnią się raczej osoby o podobnym statusie, podobnym podejściu do życia i rozrywkach. Nie zauważyłaś? Już w tym momencie różni Was sporo, np. problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Między babami prawdziwa, szczera przyjaźń jest po prostu niemożliwa, taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"ja tam dawno przestalam wierzyc w przyjazn kobiet. one potrafia sie przyjaznic tylko z tymi co maja tak samo jak one, podobna sytuacje życiowa itd. A jak ktoras ma gorzej to juz w ogole przyjazn kwitnie smiech.gif skup sie na mezu a nie glupich babach" Dokładnie:) Mnie koleżanki olały jak udało mi się odnieść sukces.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka frankaa
Co wy za glupoty piszecie. Ja od 10 lat mam przyciolke Ona pracuje na wykoim stanowisku ja w markecie. Ona zyjez facetem i nie maja dzieci Ja mam meza i dziecko . Zawsze mamy o czym rozmawiac , zawsze potrafimy sobie pomoc. Bardzo duzooo razem przezylysmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to bardzo przykre czego doznałaś ze strony "przyjaciółek". Ale to chyba jest taka cecha polskich kobiet. Ja miałam przyjaciółkę w podstawówce, pod koniec liceum znowu się spotkałyśmy. Planowałyśmy po maturze razem wyjechać do Warszawy w połowie wakacji. W pierwszym tygodniu lipca dowiedziałam się, że ona pojechała z kuzynką. Nawet mnie nie powiadomiła, nie zadzwoniła, nie napisała. Kolejna "przyjaciółka", z którą przesiedziałam w ławce 4 lata liceum wydawała się świetną osobą. Po liceum starała się wyjechać do Wielkiej Brytanii (nie byliśmy wtedy w UE) nie było to proste. Próbowała kilka razy, za każdym razem żegnając się ze mną mówiła, że będziemy w kontakcie. Pewnego dnia zadzwoniłam do niej do domu, a jej mama powiedziała, że ona jest w Anglii. Wyjechała bez pożegnania ze mną bo uznała, że jak się ze mną żegna to ma pecha i wracają ją na granicy. Czegoś takiego nie słyszałam. Po kilku latach odezwała się do mnie prosząc bym była druhną na jej ślubie. Zgodziłam się bo przed laty obiecałyśmy sobie, że ta która pierwsza wyjdzie za mąż poprosi drugą na druhnę. Dla mnie ta obietnica miała wartość. Po jej weselu znowu urwał się kontakt, ja miałam ciężką sytuację, a "przyjaciółka" dobrą pracę za granicą z możliwością załatwienia jej innym. Nie pomogła mi, wzięła, mamę i kuzynkę do pracy, a na mnie się wypięła. Nie była na moim ślubie choć ją zaprosiłam. Bardzo mnie to boli do dziś. W pracy też poznałam kolejna "przyjaciółkę" która widziała mnie tylko gdy byłam jej potrzebna od kilku lat mieszka w Warszawie i już wyjeżdżając zapowiedziała mi, że kontakt na pewno się urwie bo odległość. Tak jakby nie było telefonów i internetu. Jak ktoś mnie o nią pyta bo wie, że byłyśmy blisko to wstyd mi mówić, że nie odbierała ode mnie telefonów i nie odpisywała na wiadomości , aż dałam sobie spokój. Ale czy to ja powinnam się wstydzić? Widzisz więc autorko, że takich przypadków jak Ty jest sporo, przyczyny rozpadu przyjaźni jest wiele. Ja teraz już nie dążę do takich przyjaźni bo w nie nie wierzę i nie potrafię wiele z siebie dać bo chyba dałam zbyt wiele. Przykre ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Anka frankaa, ale właśnie piszę CI, że ja się przyjaźniłam z nią 6 lat na takich zasadach jak opisujesz w tej swojej przyjaźni. Też byłam uboga w porównaniu z nią, nie miałam z tym żadnego problemu. Kiedy natomiast wzbogacilismy sie z mężem i ogólnie zobaczyła, że mnie na dużo teraz stać, zaczęła pisać czasem kąśliwe uwagi, nie chciała się spotkać. Moim zdaniem ona nie potrafi robic tego co ja robiłam przez lata: przyjaznic sie z kims, kto ma lepiej od ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to bardzo przykre czego doznałaś ze strony "przyjaciółek". Ale to chyba jest taka cecha polskich kobiet. Ja miałam przyjaciółkę w podstawówce, pod koniec liceum znowu się spotkałyśmy. Planowałyśmy po maturze razem wyjechać do Warszawy w połowie wakacji. W pierwszym tygodniu lipca dowiedziałam się, że ona pojechała z kuzynką. Nawet mnie nie powiadomiła, nie zadzwoniła, nie napisała. Kolejna "przyjaciółka", z którą przesiedziałam w ławce 4 lata liceum wydawała się świetną osobą. Po liceum starała się wyjechać do Wielkiej Brytanii (nie byliśmy wtedy w UE) nie było to proste. Próbowała kilka razy, za każdym razem żegnając się ze mną mówiła, że będziemy w kontakcie. Pewnego dnia zadzwoniłam do niej do domu, a jej mama powiedziała, że ona jest w Anglii. Wyjechała bez pożegnania ze mną bo uznała, że jak się ze mną żegna to ma pecha i wracają ją na granicy. Czegoś takiego nie słyszałam. Po kilku latach odezwała się do mnie prosząc bym była druhną na jej ślubie. Zgodziłam się bo przed laty obiecałyśmy sobie, że ta która pierwsza wyjdzie za mąż poprosi drugą na druhnę. Dla mnie ta obietnica miała wartość. Po jej weselu znowu urwał się kontakt, ja miałam ciężką sytuację, a "przyjaciółka" dobrą pracę za granicą z możliwością załatwienia jej innym. Nie pomogła mi, wzięła, mamę i kuzynkę do pracy, a na mnie się wypięła. Nie była na moim ślubie choć ją zaprosiłam. Bardzo mnie to boli do dziś. W pracy też poznałam kolejna "przyjaciółkę" która widziała mnie tylko gdy byłam jej potrzebna od kilku lat mieszka w Warszawie i już wyjeżdżając zapowiedziała mi, że kontakt na pewno się urwie bo odległość. Tak jakby nie było telefonów i internetu. Jak ktoś mnie o nią pyta bo wie, że byłyśmy blisko to wstyd mi mówić, że nie odbierała ode mnie telefonów i nie odpisywała na wiadomości , aż dałam sobie spokój. Ale czy to ja powinnam się wstydzić? Widzisz więc autorko, że takich przypadków jak Ty jest sporo, przyczyny rozpadu przyjaźni jest wiele. Ja teraz już nie dążę do takich przyjaźni bo w nie nie wierzę i nie potrafię wiele z siebie dać bo chyba dałam zbyt wiele. Przykre ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:39 doskonale Cię rozumiem. Mnie "przyjaciółka" którą znałam 7 lat, od szkolnej ławy, zrobiła w jajo. Gadała latami, że idziemy razem na studia do Krakowa. Gdy przyszło co do czego okazało się, że jej matka, która ma wtyki na pewnej uczelni, załatwiła jej miejsce e Warszawie, bo ta słabo zdała mature z żądanego przedmiotu. Ale mimo tego kontaktowałyśmy się dlugo. Po licencjacie przeprowadziłam się do Wawy, bo mój dostał tam pracę. Ona tam już wtedy mieszkała od 4 lat. Moja przeprowadzka tam zbiegła się w czasie z poznaniem przez nią swojego obecnego męża. Po 4 miesiącach (!) wreszcie się tam spotkałyśmy, ale na drugie spotkanie przytargała bez zapowiedzi swojego narzeczonego. Potem przeprowadzili się na południe Polski. Ostatnio dowiedziałam się, że była w Wawie 2 tygodne i NIC mi nie powiedziała. Czasem więc "przyjaciółka" zmienia się też pod wpływem faceta. Jakby jej mężowi miało czegoś ubyć gdyby na godzinę się wyrwała~!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:42 dobrze Cię rozumiem. Autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi w ogóle ta przyjaciółka, od której byłam dużo biedniejsza, powiedziała jak wynosiłam się z jej miasta do innego: "Uważam, że nasza przyjaźń umrze, bo się przeprowadzasz do faceta do innego miasta". Taki tekst poleciał. No i sama krzyżyk postawiła na tym niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba myślała że oleję swojego mężczyznę i nie pojadę z nim tam gdzie więcej zarobimy, tylko zostanę z przyjaciółką. Czy przyjaciółka założy ze mną rodzinę? :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka frankaa
Oj tam zawsze można znalesc jakis powod do zazdrosci ale po co? Moja przyjciolka nie moze miec dzieci. Wiem ze chciałaby ale z przyczyn biol nigdy nie zostanie mama. Mimo tego nie zapomniała o mnie jak urodzilam corke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:51 pogratulować prawdziwej przyjaciółki. Moja mnie unika od kiedy jestem mężatką i od kiedy jestem w ciąży. Ma jakiś dziwny ból d...y bo inaczej nie wiem jak to nazwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam taka kolezanke a powiedziałabym nawet , ze przyjacilke ( chyba jednak miałam) która dostala ekstra prace i zmienla się o 180 stopni. Calyc czas tylko gadala , ze kupila sobie cos tam , calyt czas chwalenie się i obśmiewanie , ze ktoś ma cos gorszszej jakości. Podziekowalam jej za wspolprace :) Nie potrzebuje kogos kto chce się chce dowartosciowac moim kosztem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam przyjaciółkę od bardzo dawna,pomogła mi tylko ona gdy byłam w okropnej sytuacji zwracałam się do dobrze sytuowanej rodziny,ale mnie olali Ona pożyczała mi kasę nie pytając kiedy oddam,sama mi proponowała choć jej też się nie przelewało dzieliła się ze mną wszystkim co miała,dzięki niej moje dzieci miały co jeść wyszłam z tej opresji,teraz powodzi mi się dużo lepiej niż jej ale nadal się pzryjaźnimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×