Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jakie błędy wychowawcze rażą was u innych

Polecane posty

Gość gość
Kurcze na mnie patrzą jak na jakas kosmitkę kiedy idę gdzieś z dziećmi. Taka sytuacja. Siedzimy latem w kawiarni na powietrzu. Obok siedzieli rodzice z dwójką dzieci. I nagle słyszę jak mówią do tych dzieci, że mają się iść pobawić z dziećmi ze stolika obok. Kawiarnia nie miała ogródka typowo do zabawy wiec powiedziałam im, że moje dzieci jedzą i nie będą biegały między stolikami. Ci państwo stwierdzili, że co to za dzieciństwo moje dzieci mają. Tak samo zawsze mówią proszę, dziękuję, dzień dobry, dowidzenia itd. I razi mnie kiedy rodzice nie wymagają odpowiedniego do miejsca i sytuacji zachowania. Bo później te dzieci stają się nastolatkami nienauczonymi kultury. Całkiem niedawno mieliśmy imprezę rodzinna, 60 urodziny mojego taty. Przy posiłku moje dzieci siedziały przy stole, a później dostały zabawki, gry, puzzle i poszły się bawić do drugiego pokoju. I mimo, że jest to dom znany, dziadków nie pozwalam im ściągać nic z polek bez pytania. Była też moja kuzynka z dzieckiem, które zrobiło moim rodzicom w kuchni i sypialni istny sajgon. W pewnym momencie wybiegło z domu, a kuzynka nawet nie zwróciła uwagi. Wiec taki brak kontroli nad tym co robi dziecko też mnie razi. Ja nie mówię, że trzeba chodzić za dziećmi krok w krok ale od czasu do czasu rodzic powinien sprawdzić gdzie jest i co robi dziecko, zwłaszcza w miejscu, w którym jest się sporadycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uczenie dziecka że jest najważniejsze - to chyba najbardziej patologiczny błąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uczenie dzieci kultury, typu dzień dobry, do widzenia itp, potem idzie taki z dzieckiem i dzieciak gapi się jak sroka w gnat, zamiast chocby i "cześć" powiedzieć... Ogólne chuchanie i dmuchanie, chowanie pod kloszem, robienie z dziecka dzikusa bądź w drugą stronę-patologicznie wszedobylskiego, które wszystko musi wziąć do ręki i robi niesamowity bałagan. Ciągle stanie nad'dzieckiem, przez co nie potrafi się zająć sobą samo i samo się bawić (w pewnym czasie dziecko nawet powinno chcieć spędzić jakiś czas samo że swoją zabawą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 20:10 To samo miałam napisać... Brak miłości. I to mojej własnej siostry do jej dwójki dzieci. 9 i 2 lata. To są dla niej kolejne obowiązki do odhaczenia w liście codziennych spraw. Nakarmić, ubrać, odprowadzić do szkoły, odebrać, znów nakarmić, opieprzyć, wygonić do pokoju, opieprzyć jak coś chce.. Owszem, dzieci są czyste, ubrane, nakarmione. Fizycznie - zadbane jak mało które. Ale uczuciowo - większej biedy nie widziałam. Mówi do nich przez zaciśnięte zęby tonem jak do krowy w stajni "nastąp się", nie uśmiecha się, nie rozmawia z nimi tylko wydaje polecenia i zakazy, nie bawi się z nimi... Niby robi pierniki dla dzieci. Oo wydawałoby się jaka fajna mama. A jak wygląda to robienie pierników z dziećmi dla dzieci? Dzieciaki won z kuchni, nie wchodzić, ani powałkować nie da, ani foremkami powycinać, polukrować nie da, dzieciom mąką pobrudzić się nie da, sama wszystko zrobi z miną wkurzonej francy, upiecze, spojrzeć, spróbować nawet jednego dzieciom nie da, pochowa do pojemników i pierniki "z dziećmi zrobione". Nóż się otwiera. Jak dzieci gdzieś idą się bawić to nigdy nie powie: bawcie się dobrze tylko wycedzi: masz być grzeczny (gdzie dzieci ma na prawdę spokojne i grzeczne, że to jej gadanie jest totalnie niepotrzebne). Jak starszy syn był u mnie na wakacjach to owszem dzwoniła trzy razy dziennie, ale nigdy nie zapytała jak się bawisz, czy wszystko w porządku, tylko jak żandarm czy zęby umyte, o której wczoraj poszedłeś spać i dlaczego nie o 20, czy grał na kompie, czy telefon ma naładowany, czy skarpety i majtki dał do prania... Wszystko jak w zegarku, w grafiku, ostatnio pojechałam do niej specjalnie 200 km, by dzieci na jarmark bożonarodzeniowy zabrać, to nie uzyskałam zgody na sprawienie frajdy dzieciom, bo starsze musi zjeść obiad o stałej porze, a młodsze musi zaliczyć popołudniową drzemkę o stałej porze. Na nic gadanie, że chyba nic się nie stanie jak zje coś na mieście raz w roku itp. Nie i koniec. Jak starszy syn próbuje się do niej przytulić to albo go odpycha, tak założy ręce by nie miał do niej dostępu, albo daje się przytulić (bo o odwzajemnieniu uścisku nie ma mowy), ale ma przy tym taką minę jakby ktoś na nią właśnie narzygał. Serce się kraje jak do nich jadę, jak patrzę na ten matczyny brak miłości. Żeby chociaż trochę... Te jej dzieci nie wiedzą jak reagować jak ktoś im mówi miłe słowa, chwali, przytula. Bo nie są tego nauczone, bo nie mają tego w domu i nie wiedzą o co chodzi. Nie wiem skąd takie zachowanie u mojej siostry. Nie wiem po co jej te dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 5.16 Bardzo ci i dzieciaczków współczuję. Ja miałam /mam identyczna matkę. Te dzieci wychowują się niestety w dysfunkcyjnej rodzinie. Może dalabys radę im poświęć więcej czasu i dać miłość. ? Ja sama jestem już matką synka i córeczki i nie wyobrażam sobie być taką suka dla nich. Na szczęście mieszkamy 3000 km od mojej matki i się cieszę z tego powodu.nie Lubie jej jako kobiety, raz widziała wnuka na początku. To potem gadał ze nie umiem się dzieckiem zająć , ona to zrobi lepiej itp.ani razu nie powiedziała coś w stylu : kochaniutki nasz czy coś. Mi nigdy nie powiedziała ze mnie kocha ale się uważa za idealną matkę i ze dala mi wszystko. ? Jest ok bo sama nie da rady tu przyjechać, a ja mam już swoją rodzinkę, w ogóle nie chce jej widywać, nie tęsknię, nie kocham jej ,przepraszam ze piszę trochę chaotycznie, ale z telefonu piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brak miłości , czasu , bicie , ponizanie dziecka powinno być karalne . To są najgorsze przestępstwa w wychowaniu dzieci. To powinno najbardziej ludzi razić. A u nas w Polsce niestety jest znieczulica społeczna na te aspekty. Bardzo przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. Nadskakiwanie nad dzieckiem. Cokolwiek dziecko zawoła mamusia (najczęściej) już do niego leci, choćbym nie wiem co. 2. Gdy dziecko rozkazuje w domu, bo rodzice nie chcą mu sprawić przykrości/boją się go (hahah). Automatycznie tracę szacunek do tych rodziców. Hmmm w sumie te i inne rzeczy, którzy opisali już inni. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja, od tych dzieci, którym moja siostra nie okazuje miłości... Ja bym bardzo chciała poświęcać im czas, żeby tylko taka odległość nas nie dzieliła, 200 km. Siostra niestety przyjeżdża do nas bardzo rzadko, bo przecież ma masę obowiązków do wykonania, takie spontaniczne wypady na dzień, dwa nie wchodzą u niej w grę, wszystko musi być zaplanowane, ustalone pół roku wcześniej. Np. urodziny dzieci. Serio, ze trzy miesiące wcześniej pyta co byśmy zjedli na urodzinach syna, bo ona menu już planuje itp., mówi jaki motyw przewodni będzie, jaki rysunek na torcie, Strażak Sam itp. No wydawać by się mogło, że super mama, dzieciom imprezę robi. A to tylko kolejna rzecz do odhaczenia z listy obowiązków. Bo dzieciom się robi urodziny , więc i ona robi. A jak te urodziny wyglądają? Wchodzimy, oczywiście zero radości, uśmiechu z jej strony, prezenty połóżcie tam. Ten mały kończył 2 lata, zobaczył prezenty i chciał je rozpakowywać, to nie, opieprz, że najpierw tort, później prezenty. Na nic gadanie "daj mu jeden prezent otworzyć, w końcu to jego dzień niech się cieszy". "Powiedziałam nie"... I tyle z dyskusji. Doszło do torta, nie da mu samemu łyżeczką pojeść, mimo, że mały się garnie. Bo się pobrudzi, bo będzie musiała go przebierać. Siedzi i go karmi, z miną męczennicy. Wszyscy siedzą przy stole, cieszą się, a nagle jej identyczny, pożal się boże mąż, z tonem nie znoszącym sprzeciwu pyta tego starszego, czy umie już ten wiersz do szkoły na poniedziałek. Chłopak jak siedział wesoły uśmiechnięty, tak w pół sekundy niemal zmniejszył się o połowę. Bo ojciec przy całej rodzinie zaczął mu siarę robić i opieprzać. "no proszę, pytam czy umiesz wiersz. Pytałem wcześniej czy umiesz to teraz proszę, zaczynaj, słucham"... Razem z drugą siostrą chciałyśmy to jakoś w żart obrócić, siadłyśmy na szwagra, coś tam do niego przygadujemy, by dał dziecku spokój, a ten jeszcze mocniej atakuje... Ten mój siostrzeniec w ogóle nie słuchał co ojciec do niego mówi, tylko się rozglądał po rodzinie, bo mu po prostu wstyd było, że ojciec przy takiej widowni sceny robi. A najgorsze, że jego matka, moja siostra, stała obok i w ogóle na to nie zareagowała. Jej mąż gnoił dziecko, a ta jak głucha... Jakby mojemu mężowi przyszło do głowy tak poniżyć moje dziecko, to skończyłby imprezę szybciej niż by zaczął. Ja sama mam 4-letniego synka i jestem w drugiej ciąży, a mimo tego staram się tam jeździć tak często jak mogę. Sama okazuję mojemu dziecko tyle miłości ile potrafię, mąż też. Synek słowa kocham cię, lubię cię zna doskonale i on sam teraz to mówi innym, między innymi tym kuzynom. Jedziemy do nich, mój synek chce się do tego starszego przytulić na powitanie, mówi tęskniłem za Tobą kuzynku, a tamten jak reaguje? Prawie tak jak ta moja siostra, gdy on chce się do niej przytulić. Takie ma wzorce to skąd ma wiedzieć, że można inaczej? Płakać mi się wtedy chce. Tak sobie myślę jak Ci moi siostrzeńcy podrosną, i sami zobaczą ile takiej ludzkiej miłości ich ominęło, że to dzieciństwo nie powinno było wyglądać tak jak wyglądało. Jak napisałaś, że matka tak Cię traktowała, to tak sobie pomyślałam, że po części moja siostra wyniosła takie zachowanie z naszego rodzinnego domu. Nasza mama też nam nie mówiła kocham cię, nie przytulała. Zadbane byłyśmy, to nie powiem. Ale nie miała czasu się z nami bawić, bo było nas trzy rok po roku, a ojciec leń i pijak i mama sama musiała na nas zarobić, wychować, opiekować się, bo ojciec miał wszystko w d***e. I mama po prostu nie miała czasu i siły okazywać nam miłość, bo kiedy? A siostra ma kiedy, siedzi w domu póki co, bo do żłobka małego oddać nie chcą. Starszy syn bardzo dużo jej pomaga przy młodszym, więc ona ma tego czasu... Dobrze, że Ci moi siostrzeńcy chociaż siebie mają, bo tak to nie wiem kto by im miłość okazywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przesadzasz autorko, mi tez rodzice nie mowili kocham Cie, nie bawili sie ze mna, a jakos zawsze czułam ze mnie kochaja, twoja siostra jest zorganizowana, a ty chaotyczna i pozwalasz dziecku na wszystko, i bardzo dobrze ze na urodzinach byl najpierw tort przynajmniej dziecko sie nauczy ze nie prezenty sa najwazniejsze, poza tym kazdy kocha po swojemu i inaczej to okazuje jeden przytula drugi stara sie zapewnic wszystko co najlepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie widać, że rodzice nie mówili Ci: "kocham Cię". Widać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niby po czym widac ? jakies argumenty na uzasadnienie twojego bełkotu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Między innymi Twój ton. Może trochę więcej życzliwości, jeśli nie na co dzień to chociaż kilka dni przed świętami? A Ty czym argumentujesz to, że jestem chaotyczna? Bo wyznaję zasadę, że warto dziecku sprawić frajdę i przyjemność kosztem obiadu o ustalonej porze? Bo wyznaję zasadę, że nic się nie stanie, jeśli 2-letnie dziecko otworzy jeden prezent przed zjedzeniem toru? A skąd wniosek, że dzięki temu siostra nauczy dziecko, że nie prezenty najważniejsze? Może stąd, że starszemu synowi każe wysyłać nam linki z rzeczami, które chciałby dostać pod choinkę, na urodziny... Albo oficjalne otwieranie przy stole kopert z pieniędzmi i głośne oznajmienie kto z gości ile dał w kopercie. Taaak, to na pewno uczy, że nie prezenty są najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, każdy widzi błędy wychowawcze u innych. Potraficie wyliczać i wyliczać. A wy jesteście idealne prawda? Autorko ty też, idealnie wychowujesz swoje dziecko prawda?nie masz nic sobie do zarzucenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i wyszło szydło z worka, "ton" to jest u Ciebie autorko, ewidentnie masz problem ze sobą i siostrą, uważasz że jesteś nieomylna i najlepiej wychowujesz dzieci, skoro tak Cie razi ta Twoja siostra zerwij z nią kontakty a nie żalisz się na forum, jesteś żałosna w szukaniu potwierdzenia u obcych ludzi swoich racji, jakakolwiek dyskusja z Tobą jest jałowa, Ty już wiesz ze tylko Ty robisz dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A zauważyłyście jaki jest temat? "Jakie błędy rażą Was u innych.." Mogę wymienić swoje błędy, ale to chyba nie na temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak bo najłatwiej wytykać błędy innym. O swoich się nie pisze, bo najlepiej napisać, że nie o tym jest temat. Co cie tak interesuje życie innych, jesteś zwykła, wścibską plotkara z bazaru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorka podkuliła ogon i uciekła...!:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszelkie przejawy rozpieszczania dzieci i karmienie ich słodyczamy i w ogóle niezdrowymi rzeczami. Stawianie dziecka na piedestale i traktowanie go jakby było 7 cudem świata. Stawianie dziecka przez matki na pierwszym miejscu (przed mężem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
""ciociu"--a co w tym zlego?powiedziec tak nie mozepechowiec.gif chyba jestes sfustrowana bezdzietna stara pannapechowiec.gif" Ale jej dosrałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, jak mojej szwagierki dziecko przychodzi do mnie, widzi miskę ze słodyczami podchodzi i wszystkie maca zanim któreś weźmie. Zdarzało się że robiło to przy gościach. Brak wychowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Akurat to,ze dziecko rzuca sie w sklepie na podloge i wrzeszczy nie jest wynikiem bezstresowego wychowania,kazde niemal dziecko ma takie epizody w swoim zyciu,ale wlasnie rodzic ktory nie reaguje dobrze postepuje,bo brakiem reakcji pokazuje,ze nie ma sensu tego robic,bo nie dziala na rodzica.Rozumiem,ze to denerwuje ale jest niezależne od rodzica na poczatkowym etapie." I ten rodzic oczywiście ma w głębokim poważaniu ludzi, którzy muszą słuchać tego "buntu" dzieciaka. Super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś To, jak mojej szwagierki dziecko przychodzi do mnie, widzi miskę ze słodyczami podchodzi i wszystkie maca zanim któreś weźmie. Zdarzało się że robiło to przy gościach. Brak wychowania x jak w domu mama nie da słodyczy to potem tak jest. Gdzieś idzie, maca wszystko bo nie wie za co się zabrać, w domu nie zje, a pójdzie gdzieś to się najeść nie może. A potem wstyd. Wszystko jest dla ludzi tylko z umiarem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zartujcie. Nadawanie dziwnych czy brzydkich imion to nie są błędy wychowawcze! Napiszę, co mnie razi. Nie znoszę straszenia dziecka czymkolwiek, kimkolwiek- tata, mama, lekarzem, baba jaga, czy ze ktoś porwie.itd. dla.mnie to tragedia. Po drugie nie znoszę draznienia dziecka. Nie wiem, czy więcej, o co mi chodzi. Dziecko czegoś mi lubi, coś je denerwuje, a dorosły specjalnie to robi, żeby rozdraznic malucha. Po trzecie nie poswiecanie dZiecku uwagi, tylko zawalanie zabawkami, gadżetami lub włączanie telewizora i dziecko z głowy. Sama włączam dziecku tv, ale Max na 20 minut i nie codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi się raz b nie spodobało, jak jedna dziewczyna która się bawiła z taką dziewczynka ok. 2 lata, kiedy to dziecko spluneło na ziemie- chyba o to chodziło jeśli dobrze pamiętam, zaczęła jej tłumaczyć, ze dziewczynki tak nie mogą robic... Ja do niej od razu, ze chłopcy tez... U nas w społeczeństwie jest głęboko zakorzenione wychowanie dzieci na zasadzie ze dziewczynka musi być ideałem, a chłopakowi się pozwala na wiele... Dziwne ze ludzie potem jęczą, ze syn w wiezieniu skończył, albo maz nic w domu nie robi poza piciem piwa. Bardzo, bardzo złe wychowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdy w gościach rodzice mają w doopie co i gdzie robi ich dziecko, uważają, że gospodarz ma być niańką. Gdy rodzice nie reagują na to, że ich dzieci psują coś w gościach lub grzebią po szafkach tudzież w torebce czy portfelu gospodarzy. Gdy wręcz wymuszają od swoich znajomych aby ci oddali im swoją torebkę/telefon/laptop/tablet do zabawy bo "oj daj mu, nie bądź taka, przecież nic ci nie zrobi/przecież to tylko dziecko". Gdy w miejscach publicznych "restauracja/kino" nie uciszają i nie ogarniają swoich dzieci, a te biegają wkoło innych i /lub piszczą jakby to był plac zabaw. Gdy nie uczą dzieci podstawowych zwrptów grzecznościowych, a na "pyskowanie"innym dorosłym przyklaskują z dumą okraszając to zwrotem "widzisz jakie mam rezolutne dziecko!". Gdy pozwalają a nawet sami uczą aby do ciotek/wujków czy znajomych mówiły po imieniu zamiast odpowiednio per ciocia/wujek czy pan/pani. To główne błędy często spotykane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i co up? Ja moge dodać, ze wkurza mnie gdy dziecko i jego rodzic myslą, ze wolno mu kopać innego dorosłego tłumacząc ze to "tylko dziecko".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ubieranie dzieci jak popadnie. Moja corka z przedszkola czy wycieszki do parku nie raz wracala uswiniona jak prosie i nie ma w tym najmniejszego problemu. Nie chodzi mi o to, ze dzieci trzeba stroic i wydawac na ich ubranie fortune, wrecz przeciwinie, ale odrobina wysilku przy doborze stroju to chyba nie za duze wymaganie. Jak widze rodzicow ubranych jak normalni ludzie i prowadzacych taka kupke nieszczescia w spodenkach w kwiatki, bluzeczce w ciapki bluzie w paski, czapeczce w kropeczki i pstrokatych butkach to mam ochote tych rodzicow w leb strzelic. W oczach mi sie mrowi od czegos takiego. Drugi wariant dziecko od stop do czubka glowy ubrane w ciuchy z postaciami z bajek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:01 brawo ty!!! Ubieranie dzieci w bluzeczki zvpostaciami z bajek ,badz pstrokato to razace bledy wychowawcze... Przeczytaj ten watek od poczatku ,bo sie nie wstrzelilas z komentarzem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie bardzo denerwuje jak np jem sobie barona u koleżanki i podchodzi jej ponad 2 letni syn i łapie tego barona i chce zjeść :o jak mu nie dam to zaczyna płakać a matka patrzy się na mnie jak na jakiegoś winowajce Ja bym strzeliła raz drugi w d**e i zrozumialoby ze się tak nie robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×