Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

za naszego dzieiństwa była ciemnota, dzieciom dawano w pożywieniu dużo cukru

Polecane posty

Gość gość

jak sobie przypomnę to jakiś dramat...nie wiem, może tylko ja miałam takie otoczenie że moi rodzice i rodzice moich koleżanek, kuzynek, dawali tym dzieciom codziennie jakieś słodycze, czasem aż przeginając, do tego słodzili dzieiom herbatę kilkoma łyżezkami, pozwalali kupować chipsy, do wszystkiego był ukier dodawany, nie patrzono tak jak teraz rodzice patrzą czy sok jest naturalny czy dosładzany, a mojemu bratu to nawet dawano do picia wode w cukrem...przeież to zabójstwo!! niektóre babki nadal dzieci opychają słodyczami...nie słyszały o tym że cukier to biała śmierć? ludzie coraz częsciej zapadają na cukrzyce a ich komorki gromadzą tłuszcz bardziej bo od dziecka są rozepchane i rozregulowane przez nadmiar cukru. z tłuszczem też za komuny i w 90 latach Polacy byli na bakier. cieszę się że teraz ludzie odżywiają swoje dzieci bardziej świadomie i ja tez tak bede. nikt nie mowi ze raz na czas nie mozna zjesc batona ale ludzie....to jak kiedys pozwalano dzieciom to jaki absurd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Norma bylo tez ze byly obiady z 2 dan, zupa a potem najlepiej smazony schaboszczak, a potem zaraz deser....to wszystko idzie w d...pe szybciej niz sie wydaje. :/ przeciez zoladek nie ma szans w tak krotkim czasie przerobic takiej dawki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i co z tego? myslisz ze jak te dzieci troche podrosna to nie beda same palic pic albo nawet i cpac? beda braly jeszcze gorsze rzeczy, cukier przy tym to nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co z tego wynika? że kiedys było o wiele mniej dzieciaków z nadwaga niż jest teraz, o wiele mniej próchnicy, teraz to jakas plaga. Ja sama, rocznik 83, jadłam nagminnie kogel mogel, chleb z cukrem itp. i zawsze byłam chuderlakiem. Teraz, po 30 tce, jak zwracam wagę na to co jem, nabawiłam się nadwagi, lekkiej co prawda, ale nadwagi. Kończe karmić piersią i biorę się za dietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak by nie siedzialy przed kompem caly dzien na fonach i aipadach to by im od cukru d**y nie rosly, proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za mojego dziecinstwa to były tylko krówki i iryssy raczki a czekoladowe cukierki to chyba tylko od swieta widziałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nadwaga to tylko jeden problem Przewidują ze moje pokolenie za 20 lat będzie co 4 umierał na raka! Razem z cukrem zostaliśmy chemię i to dużo. Mi non stop podsuwali chipsy, galaretki, batoniki, czekoladę. Zawsze byłam chuda więc tym bardziej nikt nie widział problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fakt jadlo sie wiecej cukru , dzieci juz od urodzenia dostawaly glukoze zamiast pokarmu z piersi , ja pamietam ze po porodzie corke na drugi dzien dostalam nikt sie nie sral z kontaktem skora do skory , zanierali dziecko i dostawalas jak do domu szlas. no wiec jadlo sie wiecej cukru ale nie jedlismy chemii ten cukier sie spalilo na trzepaku a teraz cukier masa chemii i tablet w lapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem rocznik 83. Też czesto był kogel mogel, naleśniki z cukrem,chleb z cukrem, zupy mleczne z cukrem, co niedzielę ciasto, w tygodniu pączki, faworki, racuchy itp. Generalnie prawie do wszystkiego był dodawany cukier. Póki co moja waga niezmienne od liceum 47 kg. Regularnie robimy z mężem badania i jesteśmy zdrowi, oby jak najdłużej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem z 73. Zawsze lubiłam na słodko i tak mi zostało. Nie lubię się katować. Jem co lubie i tak też czyni moja rodzina. Moj***abki zmarły ok.90, rodzice są wciąz w dobrej formie chociaż już tuz przezd 70. Ja póki co przy 170 cm waga 59 więc norma. Mimo, że na tym forum 40-tka to starośc mam wszystkie zęby ( a w nich jesyni 4 plomby) i wciąz jestem w stanie przebiec bez problemu 5 km. Nie barzo wiec rozumiem jaką tezę stawia autorka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za 30 lat naszw corki napisza dokladnie to samo o naszych czasach;-) 30 lat temu o internecie to nikt nie slyszal zupelnie inna swiadomosc byla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
30 lat temu nie było czegoś takiego jak soki w kartonach, chipsy itp. Czekolady było mało. Owszem piekło się ciasto co niedzielę w większości domów, a samego cukru używało się dużo, ale środowisko nie było tak zatrute, a żywność na maksa przetworzona. Nie było w niej dziadostwa i różnych wypełniaczy, była dużo lepszej jakości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wyrosłaś w takim otoczeniu typowych lemingowatych półgłówków. U mnie w domu nie było mowy o opychaniu się słodyczami, bo słodycze były tylko od święta, a chipsy to było ostatnie na co nam rodzice pozwalali nawet na weselach nie mogliśmy pić gazowanych napojów typu cola, a jak juz nam pozwalali to na jedną część coli przypadały dwie części wody i tak nam rozcieńczali. Do dzisiaj sama unikam tego typu "frykasów" i jakoś nie kojarzę aby w moich rocznikach wszyscy latali z syfem do jedzenia. Tak psioczysz na tamte czasy i jak dobrze, że minęły ale z ręką na sercu ile widziałaś wtedy dzieci z nadwagą, a ile widujesz teraz? Wdzisz?! taki syf się rzekomo jadło, a na podwórkach same szczypiorki normalnie cud!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie tyje od cukru ani od chleba, a zwlaszcza dzieci. Epidemia otylosci bierze sie z chemii dodawanej do jedzenia. Olej palmowy we wszystkim, takze w pieczywie(!!!). Zamiast cukru - syrop glukozowo-fruktozowy. Chleb razowy z przetworzonymi ziemniakami(!) to norma. Zacznijcie czytac etykiety, to zobaczycie jak trudno kupic jedzenie bez tych skladnikow. Do tego dochodza hormony w miesie, mleku i ich przetworach. To wszystko powoduje otylosc. W Polsce, gdzie ludzie maja malo pieniedzy i szukaja taniego jedzenia mamy NAJWIEKSZA epidemie otylosci w calej Europie. Co chwile widze na ulicach masakrycznie otylych ludzi, wiecie o co chodzi : "monstrum", jeszcze 10 lat temu tego nie bylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kanapki z cukrem pamiętam (chociaż robiłam je po kryjomu bo mój ojciec sie darł jak można jeść chleb z cukrem) i kogel mogel, masakra bo ja teraz jestem kuźwa uzależniona od cukru i każdy mój dzień to walka :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tyje się głównie od nadmiaru węglowodanów - wahania poziomu cukru (potem te dzieci latają jak pierttolnięte i świrują pawiana) i nadmierne wyrzuty insuliny. 20 lat temu w okresie mojego dzieciństwa kogo było stać, to fundował dzieciom chipsy-laysy, star foodsy, rufflesy, cheetosy itp., wszelkiego rodzaju oranżady, kaskady, polo cocty, wszelkiego rodzaju lizaki typu hity itd., wszelkiego rodzaju ciasteczka typu pieguski, hity, delicje, maltanki, katarzynki, wszelkiego rodzaju batoniki, gumy kolorowe w tych dużych kulkach, jajka kinder niespodzianki. rodzice chcieli przychylić dzieciom nieba przez to, że sami nie mieli w dzieciństwie takich, jak to się w latach 90 wydawało, frykasów. a dzieci tym bardziej naciągały na to rodziców im było to smaczne (zaprawione chemią, o której przeciętny Kowalski w tamtych latach nie myślał/nie miał pojęcia) i wyposażone w jakąś pierd.ółkę do zabawy - typu żetony star wars do laysów, naklejki do tych różowych gum balonowych itd. także myślę, że jesteśmy - pokolenie lat 80/90 kóliczkami doświadczalnymi ówczesnego wybuchu kapitalizmu i niewiedzy rodziców. teraz-przy tej wiedzy jaką chemią szpikuje się większość żywności - dziwi przekarmianie dzieciaków drożdżówkami i innego rodzaju słodyczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w pl wcale ludzie nie sa grubi . ja bylam pare lat na wyspach to tam sa dopiero grubasy a baby takie nalane z wielkimi d****i , szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cukier to jeszcze nic, moja matka gotowala nam MAKE RAZOWA Z MLEKIEM do tego dawala trochę cukru :O i to do butelki i taka miksture piliśmy:O Teraz mamy slabe kosci i żeby :O moja siostra w wieku 30 lat już miała protezę zebowa. Ale mleko modyfikowane to tez żadne cudo produkowane ze soi co powoduje , ze nasi synowie gejowacieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz jest wieksza ciemnota. Wszedzie olej palmowy i syrop glukozowo fruktozowy. À dzieci wpieprzaja batony na okraglo. Kiedys po kromce chleba z cukrem biegalonsie 4 godziny po podworku. A teraz dzieci non stop cos jedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i w mleku modyfikowanym jest niestety olej palmowy chyba. sam syf. tak samo jak najdłużej nie powinno się podawać dzieciom mleka zwł. krowiego, a najlepiej w ogóle - jest bardzo insulinogenne. chleb to niestety szkodliwy gluten -a w połączeniu z olejem palmowym (wzmaga stany zapalne) choroby z worka autoagresji murowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje dzieciństwo to lata 80-90 i jakoś nie pamiętam aby rodzice we mnie wpychali slodycze :( fakt dostawalam kieszonkowe i mogłam kupować co chciałam i nikt nie kontrolował co było w chrupkach o kształcie zębów wampirów czy w napoju w paczce w proszku. wtedy były też lody w proszku, które robiło się w domu. chleb z masłem lub miodem też jadłam :) kogel mogel-mniam... tyle ze czy to Lato, czy zima dzieci od powrotu ze szkoły do wieczora biegaly po podwórku. ile dzieci dziś umie bawić się w podchody? ile wpadloby na pomysł ze siatką oddzielając 2 podwórka może być siatką do siatkówki czy badmintona? ile dzieci bawi się teraz na rzepaku, ile by wpadło na to ze można wziąć deskę i kilka przedwcześnie opadnietych jabłek i grać w baseball? teraz dzieci bawią się głównie z pomocą komputerów, konsoli, tabletów itp, itd. A kiedyś biegaly całymi dniami po podwórku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehe, kto biegał po podwórku to biegał. ja po szkole obiad, lekcje 2-3 godz., angielski, jakies lektury. no ale potem się w lecie na roli rodzicom pomagało to się spalalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do jakiej tezy zmierzam jako autorka, ktos pytal. Ano do tego, co juz ktos tu wyzej wspomnial: ze przez takie przyzwolenie (lemingowate ?? nie sadze) na zarcie slodyczy i czipsow ja teraz jestem uzalezniona od cukru i nie potrafie prrzezyc bez niego ani jednego dnia. minie kilka lat, przemiana materii mi zwolni i zaczna sie problemy z nadwaga a juz teraz widze ze mi sie cellulit od slodyczy robi. tak ze uwazam ze zrobiono mi duza krzywde pozwalajac jesc slodkie bez opamietanie. moj 3-letni brat pil cole z 5l butli. kupowali nam chipsy, slodycze. codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem rocznik 85 i malo jadlam cukru....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem rocznik 81 i słodyczy Malo jadłam. Czekoladę jak dostali sie na Mikołaja to mama dzielila np po kostce dziennie. Cukierki z choinki tez jak juz bylo po świętach to najwyżej po cukierku co jakiś czas. Oczywiście słodzono herbatę cukrem czy kogel mogel tez jadlam ale jednak rodzice nie pozwalali tak dużo słodkiego a i w sklepach mniej tego bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem 82 i powiem że cukierek czy nuteella to było wydarzenie :-) słodycze były na Boże Narodzenie człowiek doceniał najmniejszą pierdołę bo nawet o cukier matka się darła żeby nie słodzić bo drogi często też go po prostu w domu nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok ale roczniki 89 i dalej, żarly w większości ten cukier bez opamiętania... może u innych dzieci to rodzice mieli głowę na karku ale u nas było przyzwolenie na wszystko, spacer niedzielny yo rodzice kupowali chipsy. Tak jak ktoś mówi to ten zalew produktami po okresie komuny spowodował ze niektorzy zaczęli dzieci rozpieszczac tymi kinderami, chipsami, i kto wie czy teraz przez to nie mam stanu przedcukrzycowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do jakiej tezy zmierzam jako autorka, ktos pytal. Ano do tego, co juz ktos tu wyzej wspomnial: ze przez takie przyzwolenie (lemingowate ?? nie sadze) na zarcie slodyczy i czipsow ja teraz jestem uzalezniona od cukru i nie potrafie prrzezyc bez niego ani jednego dnia. minie kilka lat, przemiana materii mi zwolni i zaczna sie problemy z nadwaga a juz teraz widze ze mi sie cellulit od slodyczy robi. tak ze uwazam ze zrobiono mi duza krzywde pozwalajac jesc slodkie bez opamietanie. moj 3-letni brat pil cole z 5l butli. kupowali nam chipsy, slodycze. codziennie. x Autorko nie ma to jak winę za własne słabosci zwalać na innych. To tak jak z alkoholikiem. On zawsze ma powód zeby pić, albo zaczął pić bo coś tam a teraz przestać nie może. Przestań jeśc ten cukier i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co, ja jestem rocznik 80. W moim dzeiciństwie nei jadło się dużo cukru, bo po prostu go nie było. Jak rzucili cukier do mojego wiejskiego sklepiku GS-u, to kolejka na kilkadziesiąt osób ustawiała się w 5 minut, cukier był rarytasem:) owszem, jadało się domowe ciasto i sporadycznie kogel-mogel , ale nie dawano cukru do żywności tak nagminnie, jak teraz. Teraz dosładzane jest praktycznei wszystko. Boom na słodycze pojawił się na początku lat 90 - pojawiły się jogurty Fructis, wafelki Kuku-Ruku i inne słodzone Zbyszki itd:D wtedy ludzie nie mieli jeszzce świadomości chemii i cukru w jedzeniu, i rzucili się na to:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się ze rzucili się na to. A to stwierdzenie że tłumaczę się jak alkoholik to g..wno prawda. Przez pierwsze 14 lat życia a czasem i więcej nie ma się świadomości ze jesz niezdrowo lub zdorowo-a jak nabywasz te wiedzę to możesz być juz na maksa uzależniony i jest ci trudno zerwać z czymś co od dziecka w ciebie pchali. Tak samo jakby cie od dziecka poili alkoholem to tez byś uważała ze to twoja wina ze jesteś uzależniona? Śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×