Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

problem z byłą

Polecane posty

Gość gość

Nie wiem co robic, pomóżcie. Rok temu poznałam chłopaka. Znalismy się juz wcześniej rok z widzenia, zawsze okropnie za mną patrzyl, gdziekolwiek się spotokalismy. Był kontakt wzrokowy, uśmiechy przez ten rok. W końcu zagadal- po prostu odważył się i podszedł do mnie- zupelnie obcej osoby. Bylo super, bylismy na 2 spotkaniach, wszystko się rozkrecalo. Zakochalam się okropnie. I potem nagle on urwal kontakt. Nie wiedzialam co się dzieje. Długo cierpialam, zwlaszcza, że on kilka razy po urwania kontaktu dalej tak okropnie się na mnie patrzyl- z takim smutkiem strasznym. No ale staralam się zapomniec, spotykalam się z innym. Po czym on w zimie znów odezwal sie do mnie. Mialam mieszane uczucia, nie wiedziałam jak postąpić. Jednak mam jakąś słabość do niego, dalam mu szansę. Wciąż nie był mi obojętny. Wszystko dobrze się rozkreca- czulam jakbysmy nigdy nie urwali kontaktu, swietnie się dogadujemy, to samo podejscie do życia itd. Jednak coś nie dawalo mi spokoju i odkrylam prawdę. Pol roku po urwaniu kontaktu, widzialam go z daleka w kosciele obok innej...no ale nie bylismy razem, więc odpuscilam. Myslalam, że urwal ze mną kontakt, bo poznal inną. Jednak przycisniety do muru przyznał się- na początku mowil, że to była zwykła znajoma. Dopiero jak mowilam, że tak to nie wygladalo(podpuszczalam go), to przyznał sie, że to była jego dziewczyna. I nagle przyznał się do wszystkiego- że wtedy dwa lata temu jak zobaczył mnie pierwszy raz, zauroczyl sie od pierwszego wejrzenia. (ja wtedy też). Że nigdy wcześniej tak nie mial. Patrzyl, bo nie mogl się powstrzymac. Ale myslal, że mieszkam daleko od niego(w innej miejscowości się widywalismy), wiec nie podchodzil. W dodatku jakies 2-3 miesiace zanim mnie poznal, zaczął chodzic z tą dziewczyna. Rok temu natomiast zobaczyl rejestracje w moim aucie, zrozumial, że mieszkam tam gdzie on...wtedy "rozum mu się wylaczyl" i zagadal do mnie... super nam się rozmawialo, mowil, że czul się jak w niebie, że nie mógł skupic się na niczym. Ale zaczęło to iść w złą strone, bo mial ochotę mnie pocałować. Jednak był w związku, mial wyrzuty sumienia, nie chcial ranic tamtej, zresztą był juz z nią wtedy ponad rok, padlo wiele obietnic, wyznań. Postanowil, że lepiej będzie urwac ze mną kontakt, zanim to się rozkreci. Myslal, że nic do niego nie czuje(trochę wypytywal na spotkaniach; a ja zbylam to żartem). Wykasowal do mnie numer, żeby go nie korcilo. Uznal, że ja nie będę cierpiec po 2 spotkaniach, a tamta by cierpiala po ponad rocznym związku. Potem nie widzielismy się kilka miesiecy; ale gdy znow spotkalismy sie przypadkowo, strasznie smutno i z tęsknotą na mnie patrzyl...olewalam go wtedy, to dowiedzialam pozniej, że nie mógł zniesc, że nie chcę nawet na niego patrzeć. W końcu zerwal z byłą(podobno "od dluzszego czasu" im się nie ukladalo). I po kilku miesiącach od ich zerwania, zagadal do mnie znów jak tylko mnie spotkal (nie mial numeru, zeby zadzwonic wcześniej). Mowil, że zalowal po urwaniu kontaktu, że tak to się potoczyło. Ze gdyby wiedział, że cierpię, to szybciej wprowadzalby w zycie swoje plany i przemyslenia. Najgrosze jest to, że ja nic o niej nie wiedziałam. Nie spodziewalam sie, ze gosc, które patrzyl jak zakochany, może być w zwiazku z inną. Na spotkaniach rok temu tez ani slowkiem o niej nie wspomnial. Teraz tez nie...nawet wyparl sie jej, mówiąc, że to tylko zwykła znajoma była...jak pytalam, po co podchodzil, czego chcial- mowil, że nie planowal niczego, że przeciex był w związku, ale że to dzialo się wbrew niemu, że myslal, że nigdy się nie poznamy. Mial dziewczynę u siebie, na miescu, w jego wieku...ja jestem mlodsza. Powiedzial, że dlugo myslal nad tym, jak mozliwe są takie uczucia do kogos, kogo się nie zna. Tlumaczyl się, że jak czulam to samo, to powinnam zrozumiec...i to byl jeden jedyny raz jak powiedzial o bylej...ani wczesniej ani pozniej o niej nie wspominal. Strasznie się cieszyl jak odnowilismy kontakt, że aż się smialam z niego. Co teraz robic? ufac mu? niby nie zdradzil jej ze mną, nawet mnie wtedy nie dotknal...urwal kotnakt, żeby nie zdradzic...moze zauroczenie bylo wbrew niemu... no ale czemu nic o niej nie wspomina ani nie wspominal? może on wciąż cos do niej czuje?? nie wiem czy ufac mu i angazowac się w związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale go tłumaczysz, ale usprawiedliwiasz - żałosne! a prawda jest banalna - będzie bzykał i ją i ciebie ale ty i tak go tak ładnie z tego wytłumaczysz, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×