Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Obejrzałam właśnie Dzień świra na TVP Kultura

Polecane posty

Gość gość

Kiedy oglądałam ten film pierwszy raz to był podajże 2002 rok a ja miałam wtedy 22 lata. Był dla mnie wtedy śmieszną komedią, z której można się pośmiać ze znajomymi na studiach. Teraz obejrzałam go dzisiaj. Jest rok 2016 a ja mam 35 lat. Czyli o 14 lat mniej niż bohater filmu. Dzisiaj w czasie oglądania tylko raz się roześmiałam a tak to ani razu. Film już nie jest dla mnie komedią. Jest dramatem. Dramatem mojego własnego życia ponieważ moje losy toczą się podobnie jak u tego człowieka. Jestem kimś kto nienawidzi codziennego życia, tych wszystkich jednych i tych samych czynności powtarzających się miliony razy, zjawisk międzyludzkich dookoła siebie. Żyje swoimi dziwactwami z roku na rok coraz gorszymi. Moje życie nie ułożyło się zawodowo to tak delikatnie mówiąc. Uciekłam od miłości życia aby wyjść za mąż bez miłości i zgotowałam mojemu dziecku piekło mojego małżeństwa takie jak moi rodzice zgotowali mnie. Marzę jeszcze o spotkaniu miłości życia, zasypiam co wieczór kompulsywnie się uspokajając przez wspominanie pierwszej miłości oraz dokładając niespełnione fantazje do tych wspomnień, swoje niespełnione scenariusze, wracam też do niej często myślami w ciągu dnia, ta osoba tak jakby towarzyszy mi na co dzień w mojej głowie, wiele drobiazgów z życia kojarzy mi się z nią, a jednocześnie gdy obserwuję siebie to nie jestem zdolna do bycia w zdrowej relacji z kimkolwiek. Jestem osobą już tak skrzywioną tak skostniałą, tak nienawidzącą tego życia realnego i tego co się podziało z moim ciałem, tak zmęczona ludźmi że chyba już bardziej moim marzeniem byłoby pustelnicze życie w jakiejś dziczy, chociaż wiem że wtedy też byłabym mocno nieszczęśliwa. Moje wizyty u psychiatry przebiegały identycznie jak we filmie. Nawet próbowałam dwie terapie i zapewniam, dla mnie sie okazały stratą czasu tylko. To już lepiej było czytać o szydełkowaniu. Moje życie jest psychiczną udręką w więzieniu moich myśli. Nie chce wyjechać dokądś, żeby odpocząć, bo wiem że taki wyjazd nie sprawi że odpocznę od życia, a raczej od samej siebie. Takich wyjazdów to wręcz nienawidzę bo one tylko pogarszają mój stan i wracam psychofizycznie jeszcze bardziej zmęczona niż gdybym nie wyjeżdżała. To już wole prowadzić to swoje krecie życie i żyć fantazjami. Kiedy myślę o tym jak kiedyś wyglądałam i co mogłam a jak wyglądam dziś i czego już nie mogę to mam ochote skoczyć z wieżowca. Nie potrafię sobie jak bohater filmu poradzić z myślą "jak to ? to ja już nigdy nie będę młoda ? to ja już nigdy nie naprawię swojego życia ? czemu człowiek układa sobie życie kiedy jest jeszcze kretynem i nic o nim nie wie ?" Co będzie dalej nie chce myśleć. Chciałam sie tylko wygadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też oglądałam i też mnie to dopadło, a miałam miesiąc temu 31 urodziny a już czuje się jak ''stara baba'' :O gdy 1 raz oglądałam ten film jak łatwo policzyć byłam małolatą, wtedy śmiałam się z tego wszystkiego, a teraz sama mam problemy psychiczne , jestem sfrustrowana życiem, zmarnowałam młodość przed telewizorem/komputerem/książkami, zmarnowałam szanse na miłość życia i męcze się z człowiekiem którego najchętniej wyrzuciłambym przez okno, tylko dziecko mnie trzyma przy życiu inaczej już dawno bym się zabiła :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obie jesteście
młode. I naprawdę warto myśleć o sobie i w siebie inwestować. Co los przyniesie to nasze. Takie życie. Ale unikać biadolenia ! A z Panią pierwszą chętnie bym pogadał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×