czy krępujecie sie mówić z bliska do kogoś?boicie sie nieswiezego oddechu ?

pytam o to ,bo zastanawia mnie fakt,iż wiekszosc osob nie ma zadnych oporow mówic do kogos z bardzo bliska. moje kolezanki z pracy wręcz wchodzą mi do buzi swymi ustami....zblizaja sie na taka odleglosc, ze czasem nie moge az oddychać.. ja odczuwam jakis dyskomfort jak mam mowic do kogos z bliska..zawsze sie boje ,że mam nieswiezy oddech... czy wy tez macie cos takiego?czy tylko ja przejmuje sie takimi rzeczami? nocuje nieraz większą grupą osób w pokojach lub pod namiotami i dziwi mnie jak pary zaraz rano po przebudzeniu caluja sie ze sobą bez umycia zebów itd..czy naprawde ludziom nie smierdzi rano z buzi?cz tylko ja mam taki dyskomfort psychiczny ,że sie tego obawiam.nawet rano nie caluje sie z facetem dopoki nie umyje zębow..i nie mowie z bardzo bliskiej odleglosci do ludzi.chyba ze żuje gume:) a wy?