Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Feendi

Rozstanie. Co powinnam zrobić?

Polecane posty

Witam, moja historia jest dość skomplikowana, lecz proszę o rady, ponieważ sama nie potrafię sobie poradzić. Oboje niedługo skończymy 18 lat, chodzimy do tej samej klasy (również w gimnazjum). Na początku tylko się przyjaźniliśmy przez około rok.Po pewnym czasie miał dziewczynę, ale był z nią tylko tydzień, bo między nami coś zaiskrzyło. Stało się, pocałował mnie i powiedział, że zawsze mu się podobałam. Następnego dnia z nią zerwał. Byliśmy ze sobą na prawdę szczęśliwi (byliśmy razem 2 lata i prawie 3 miesiace) , mało romantyczni, ale zawsze sobie wszystko mówiliśmy, przeżyliśmy razem wiele dobrych i złych chwil, zawsze nasze uczucie wygrywało z przykrościami. Nie widzieliśmy świata poza sobą, planowaliśmy wspólną przyszłość, mieliśmy razem zamieszkać po ukończeniu szkoły, mieliśmy już ustalone wakacje u mojej cioci nad morzem. ..Mówił, że jestem miłością jego życia i nigdy, mimo wszystko nie pozwoli mi odejść. To samo czułam i nadal czuje do niego. Jednak przez ostatni miesiąc nie układało się najlepiej. W dużym stopniu wpłynęła na to szkoła. Krzyczałam na niego, obrażałam się, gdy tylko coś mi nie wychodziło, gdy dostawałam gorszą ocenę ( a bardzo zależało mi na stypendium). Jestem taką osobą, która szybko się denerwuje, jak nie uda jej się osiągnąć tego co planowała. Mimo wszystkich tych kłótni, sprzeczek zawsze się godziliśmy. 2 tygodnie temu byliśmy na wycieczce za granicą. Tam też się pokłóciliśmy ostatniego dnia. Cały dzień spędził wtedy z dziewczyną z naszej wycieczki, 3 lata młodszą, od początku wiedziałam, że K. jej się podoba. Gdy już wróciliśmy do domu,pogodziliśmy się jak zwykle, lecz nie na długo. W szkole każdą przerwę spędzał z nią, w ogóle nie zwracał na mnie uwagi. Na początku kompletnie mi to nie przeszkadzało, ale po kilku dniach powiedziałam mu, że spędza z nią o wiele więcej czasu niż ze mną. Byłam zazdrosna, ale zależało mi tylko na tym żeby czasem mnie przytulił, powiedział, że kocha. Zgodziłam się, gdy powiedział, że chce z nią jechać na kręgle (miało być jeszcze 2 kolegów). Nie dotarło do niego to, że jest mi przykro, bo on woli spędzać czas z inną. Nadal się spotykali. Trudno, próbowałam to wytrzymać i udawać, że jest okej. Jednak wiedziałam, że w naszym związku zaczęło się psuć, więc postanowiłam coś zmienić w majówkę. Zaplanowałam dla niego niespodziankę. Powiedziałam, że pojedziemy na zakupy, ale tak na prawdę miałam w planie zabrać go do kina na film, na który bardzo chciał iść. Byliśmy też umówieni na nocowanie u niego. (Zawsze wolał siedzieć w domu, lecz ja wolałam wyjść na spacer. O to też czasami się kłóciliśmy). Tym razem chciałam zrobić coś dla niego, a nie żeby tylko mi było dobrze w tym związku. Mieliśmy zamówić pizzę, oglądać filmy i zasnąć wtuleni, bo nigdy nam to nie wychodziło (zawsze musieliśmy się miziać, teraz miało być inaczej). Niestety za późno zdecydowałam się na zmiany w związku. W pierwszy dzień majówki rano, napisał do mnie że spotkamy się wieczorem, ponieważ pracuje w ogrodzie. Zgodziłam się, ale po ok. 2 godzinach rodzice poprosili mnie żebym wzięła od niego nasz aparat, który pożyczył. Stwierdziłam, że pójdę po niego bez zapowiedzi (zawsze podobały mu się takie wizyty). Pracował, więc poczekałam na niego aż skończy. Nie odezwał się ani słowem, patrzył na mnie jak na kogoś obcego. W końcu skończył i zaczął na mnie krzyczeć co ja tu robie, przecież mówił, że spotkamy się wieczorem itd. powiedziałam, że przyszłam po aparat bo rodzice prosili i jak mu nie pasuje, że przyszłam to moge iść do domu. On znowu krzyczał, dal mi aparat i wygonił mnie z domu. Nie wiedziałam co się dzieje, ale poszłam. Myślałam, że to tylko chwilowe i zaraz znów będzie dobrze. Myliłam się. Przepraszałam go przez 2 dni, prosiłam żeby tego nie kończył, pytałam czy te lata nic dla niego nie znaczą. chodziłam do niego pod dom, błagałam żeby ze mną porozmawiał, ale on nie chciał mnie widzieć (teraz uważam, ze powinnam tego nie robić). Gdy pierwsza faza przepraszania mi przeszła, zaczęłam się niego wściekać ( nie potrafię ukrywać emocji, muszę być szczera). Potem znowu przepraszałam, znowu się wściekałam i tak bez przerwy. Czytałam jego wiadomości na Facebooku z tą dziewczyną z wyjazdu (wiem ze nie powinnam, ale mówił mi że to tylko koleżanka i nie chce nic więcej) spotykali się na spacery od 4 dni, wysyłali sobie same wiadomości takie jak "jesteś idealna królewno" "chce zdobyć twoje usta" "no po prostu cudowna jesteś". Załamałam się i płakałam jeszcze bardziej. Czy on na prawdę oszukiwał przez jakiś czas że mnie kocha i mu na mnie zależy? Pytałam się go czy coś ich łączy. Ciągle odpowiadał, że to tylko koleżanka, ale wczoraj się spotkali. Wieczorem gdy przeczytałam ich wiadomość zobaczyłam "kocham cię" " ja ciebie też" . Napisałam do niego żeby mi powiedział prawde czy sa razem. Potwierdził słowami "od dzisiaj tak". Nie wiem co mam robić. Jestem w rozsypce,nie wiem czy mam go nienawidzić, czy co. Powiedział też, że brakowało mu wolności (nic nie poradze ze jestesmy w jednej klasie i musimy razem spedzac tyle czasu dziennie, a jak mu przeszkadzały spotkania w weekend to mógł przecież powiedziec że nie chce się dzisiaj spotykać , tylko odpocząć) Mówi że ją kocha,ale jak można powiedzieć że się kogoś kocha po 2 tygodniach znajomości? co najwyżej jest to zauroczenie. W ogóle zachował się strasznie nie fair wobec mnie, nie pomyślał jak będę się czuła gdy będą się miziać w szkole, a wiem że tego nie zniosę. Chciałam wszystko naprawić, a wyszło na to że się już pocieszył i uważa to za wielką i prawdziwą miłość. Dzisiaj rano pokłóciliśmy się, tłumaczyłam mu żeby nie robił głupstw i się zastanowił czego chce. Powiedział, żebym nie wpieprzała się w jego życie, bo jest teraz szczesliwy i ma w końcu wolność. Odpisałam, że nie chce się z nim kłócić, bo to i tak nic nie pomoże, a będzie tylko gorzej. Chcę by był szczęsliwy, ale nie moge tego wszystkiego zrozumieć. Nie wiem co powinnam teraz zrobić. Kocham go ponad wszystko i wiem, że wybaczyłabym mu to. Postanowiłam, że przez jakiś czas dam mu spokój, jednak chcę do niego wrócić i pokazać mu, że nadal coś nas łaczy, a ona to tylko zauroczenie i tak na prawdę pocieszenie po rozstaniu. To nie jest możliwe żeby szczerze ją kochal po raptem kilku spotkaniach. Wiem, że napisałam to wszystko jak załamana nastolatka po stracie chłopaka, ale na prawdę nie wiem co powinnam teraz zrobić. Nie mam się do kogo zwrócić o pomoc. Zrezygnowalam dla niego z przyjaciół. Mówią, żebym go olała, bo znajdę sobie lepszego, ale nie wyobrażam sobie żeby ktoś inny miał mnie dotykać, przytulać, całować, a co dopiero inne rzeczy. Ciągle mam przed oczami jego i tylko jego. Czuje, że jest to ten jedyny i chcę zrobić wszystko żeby go odzyskać. Chcę być jego siłą, bo wiem, że on już się poddał i uważał, że naprawianie tego nie ma sensu, a tak na prawdę nie była to aż tak kryzysowa sytuacja bez rozwiazania. Proszę o radę co powinnam zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro z nią spotykał się zanim zerwał z Tobą, to jakim cudem ona ma niby być "pocieszeniem po rozstaniu"? W oczy rzuca się też to, że wasz związek zaczął się w ten sam sosób tzn. kiedy miał jeszcze dziewczynę. Sama pomysl jak to o nim świadczy. Odpuść, nie poniżaj się już bardziej. Nie będę Ci mówic, że zapomnisz, bo z własnego doświadczenia wiem, że nie zawsze tak jest, ale zapewnieniam, że ból będzie mniejszy i z czasem będziesz wracała do tych wydarzeń bardzo rzadko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co powinnam zrobić? xxxxx Na początek proponuję skrocić to co napisać, połowa osób nie przeczyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś autorko? bo nie wiem czy będzie miało sens rozpisywanie się skoro tego nie przeczytasz, wiem coś o twoim problemie, przechodziłem przez to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koleś jest niepoważny, gowniarz. Jeśli chciał się rozstać, to powinien ci wprost powiedzieć, że chce być z inną, a nie sciemniac, że nic ich nie łączy. Tchorz i tyle, to ty musiałaś z niego wycisnąć informacje o tym, że już nie chce z tobą być. Za bardzo się ponizalas przed nim, niepotrzebnie przepraszałas. Powinnaś sobie odpuścić. Wiem, że nie jest łatwo zapomnieć, ale z czasem ci się uda i poznasz kogoś innego. Po co ci tchorz i oszust?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
p*****l go znajdz zycie poza nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×