Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dziecko do przedszkola a mama do pracy czy to aby nie za proste?

Polecane posty

Gość gość

Witam! Corka dostała sie do przedszkola oddalonego o 10km od naszego miejsca zamieszkania-to jakby dzielnica naszego miasta. Grupa 3latkow. Mi kończy sie wychowawczy ale do starej pracy nie wracam bo w sumie nie mam do czego...pracowałam w markecie jedyne zeby dorobić do studiów ale niestety w kierunku jaki skonczylam pracy nie znajdę. Myslalam zeby zapisać sie na jakies kursy z urzędu miasta albo isc do zwykłej pracy na strefie ekonomicznej (dojazd to ok 30km). Wszystko ładnie pięknie ale corka teraz nie choruje obawiam sie tego jak pójdzie miedzy takie skupisko dzieci bedzie problem...Maz pracuje od 8-16 a w pt od 10:18 ktos musi odebrać dziecko a to trzeba zrobic samochodem bo komunikacja miejska kiepska...przedszkole otwarte do 16:30 Boli mnie serce jak pomyśle ze przed 7 bede ja zrywała z lozka i wiozła ja albo maz zalezy jak z moja praca a pozniej bedzie do zamknięcia tam siedziała.... Pocieszcie mamy i napiszcie jak wyglada u was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak samo, czasem ciut lepiej wszyscy żyja, a dziecko cieszy się na widok przedszkola, ma tam kolegów, zajęcie jak zostaje w domu to lament, bo się będzie nudzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak zyje wiele rodzin w Polsce. Mój syn wstawał wcześniej, bo na 7 musiałam być w pracy oddalonej o 30 km. Często wcześnie rano widziałam matki z wózkami jadące autobusami pewnie do żłobka. Ja tez tak byłam wychowana, nie wspominam tego jako traumy i żyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze nie wiesz jak ty będziesz pracowała.. jak będziesz miała na 2 zmiany albo trzy to będzie tam max do 15,a na drugą zmianę możesz ją też później zawieść.. najpierw znajdź pracę a później się będziesz martwic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrywanie przed 7? To normalna godzina i tu nie przesadzaj. Ale nowa praca a dziecko do prEdszkola to utopia i tyle. Matka musi się wykazać bo nowa praca a dziecko chore non stop. Dlatego ja wróciłam po macierzyńskim. Popracowalam 4 lata a potem drugie dziecko i znów po macierzyńskim wracam . Macierzyński wychowawczy potem adaptacja w przedszkolu tak można przepierdziec ze 6 lat w domu potem kłopot bo pracy nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam dziecko niespełna 3 letnie, nie mam takich dylematów, bo od 2,5 roku znów pracuję... "Zrywam się przed 7" bo, na 7:30 mam do pracy i jakoś dajemy radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze wyolbrzymilam zrywanie przed 7 z tego względu ze corka wstaje 8/9 zalezy. Sama wstawałam do pracy o 4:30 wiec wiem co to ranne zrywanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro nie masz takich dylematów to idź na wątek dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam Cie autorko. Sama tez sie zastanawiałam jak to bedzie gdy dziecko wejdzie w ten rytm zycia bo przeciez do pełnoletności sie bedzie uczyć i przebywać z równieśnikami. Nie jest tak zle jak sie zdaje bo duzo dzieci siedzi do końca w przedszkolu i to nic nadzwyczajnego bo ludzie musza pracować. Sa osoby ktore bez pomocy rodziny dają sobie radę z dwójka dzieci wiec nie bedzie tak zle. Moje dziecko chorowało ale babcia pomagała moze u Ciebie tez sie ktos znajdzie? Dacie radę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn też siedział w przedszkolu 7-17 i wychodził jako ostatni. Inne dzieci były odbierane przez babcie albo rodzice pracowali w innym trybie niż etat plus dojazdy. Przeżyliśmy, akurat moje dziecko chodziło chętnie i nie było z tym problemu. Nie powiem, było mi żal, że tak mało czasu zostaje w ciągu dnia, ale z drugiej strony przecież nie oddajesz dziecka do przechowalni. Czas był na tyle zorganizowany, że nawet gdy w ostatnim roku byłam na zwolnieniu w drugiej ciąży, to syn wcale nie chcial wczesniej wracać. A głównie dlatego, że do około 15 był realizowany program, a potem miał czas wolny na swobodną zabawę. Tak więc głowa do góry, dacie radę i wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogromna większość z nas tak żyje i jesz ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest cieżka decyzja, moje dziecko też idzie od września do przedszkola i mam te same rozterki. Szkoda mi że nagle sie w nasze zycie wkradnie ten pospiech, stres i rozłąka. Mam nadzieję że jakos krok po kroku się przyzwyczaimy no nowego trybu życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wam się po prostu nie chce iść do pracy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szukasz wymówek. To jest normalna kolej rzeczy. Ale jak się kilka lat siedzi w domu to strach się ruszyć, żal tej wygody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wygladalo dokladnie tak jak opisalas , zryealismy sie rano , odbieralismy malego okolo 17 i gitara byla syn ma 10 lat i zyje , traumy nie ma , my tez nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój pierwszy syn bite 3 mies przechorwał moja mama zwalniała sie z pracy żeby z nim siedzieć bo ja prace właśnie zaczęłam kiedy on poszedł do przedszkola dokładnie zaczęłam w październiku miesiąc chodził i choroby 3-5 dni w przedszkolu i on nowa .W moim przypadku nie wiem jak bym sobie poradziła bez mamy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i mój siedział krócej w przedszkolu bo do 14:30 ale powiem ci ze tam gdzie chodzi mój syn drugi są dzieci które przyprowadzane są o 6:45 do 17 tej i to są dzieci od roku do 6 lat i nie widzę jakieś rozpaczy dzieci się przyzwyczajają lubią kolegów ,panie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My wstajemy o 6.30 na 8 dizeci do rpzedszkola, rodzice do pracy na 8.30 lub 8.45. wracam z pracy przed 18 po dizeci do przedzkola, zabawa kapiel ciepla kolacje i spac. Dzieci traumy nie maja, wczesniej ja nie rpacowalam a maz pracowal przez 6 dnie w tygodniu od 8 do 21 i byla maskara,bo ja sama musialam ogarnac dom, odprowadazie ci przyprowadzic dzieci, zakuppy gotowanie itp. Co z tego , ze siedzialy w przedszkolu te 2-3 godziny krocej, jak ojca widywaly tylko w niedziel jak odsypial tydzien? Dzieci traumy nie maja , dobrze sie ucza sa zdrowe i radosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydaje Ci sie proste posłanie dziecka do przedszkola, a samej powórt do pracy? Dopiero wtedy zaczynają się różne problemy ;) nie jest wcale tak różowo. Ale musiałam wysłać dziecko do http://przedszkole-promyk.pl/, bo nie miałam innej alternatywy. Uwierz mi, ze ogranięcie i zgranie czasowe wszystkiego czasami bywa naprawdę niezłym przedsięzwięciem logistycznym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dałam 2latka do żłobka. Przez 5 dni rano trochę płakał potem już chodził chętnie i nic nie płakał tylko się cieszył. Gorsze były choroby... 5 dni w żłobku 2 tyg w domu... ja miałam akurat młodsze roczne w domu z opiekunka i w razie choroby siedziała z dwójką. Tak bym nie dała rady pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potwierdza sie to ze trzeba miec kogos kto z dzieckiem bedzie na wypadek choroby bo inaczej mozna pomarzyć o pracy podczas pierwszego roku przedszkola. Niestety ale cieżko byc taka super wystarczalna w zasadzie niemożliwe ale tu same takie siedzą ktore nie korzystają z pomocy nikogo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×