Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Skąd wy bierzecie tych zaufanych rzeźników, rolników, sadowników ?

Polecane posty

Gość gość

czy rzeźnik lidla lub intermarche kwalifikuje sie do kafeteryjnej kategorii rzeznikow zaufanych ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie wiadomo właśnie bo tu często czytam jak to wieś to dno brudasy i buraki a jednak ekologiczne warzywa i jaka oraz mięso kupuje się od zaufanych rolnikow:) o taką sytuacja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:D :D :D :D Ja wole mojego z carrefoura :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taa zaufany rolnik co podsypuje warzywka azofoską, ale wy naiwne jesteście ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ważne żeby monopolowy mieć zaufany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam koleżankę wariatkę na punkcie zdrowego odżywiania. Jakiś czas temu regularnie obrzydzała mi jedzenie, tłumacząc, że już lepiej nie jesć mięsa niż kupować to z marketów i że ona ma swoich sprawdzonych dostawców. W końcu zaczęłam drążyć temat i zapytałam czy może mi w takim razie kogoś polecić, ale nic konkretnego nie odpowiedziała i zaczęła tłumaczyć coś w tym stylu, no wiesz, musisz się rozejrzeć, mi też to dużo czasu zajęło... Taka konspiracja, że ja pierdolę. W końcu doszłam do wniosku, że ten zaufany dostawca to ściema, a ona po prostu lubi uchodzić za mądrzejszą w każdej dziedzinie życia, o ta taka ciotka dobra rada, jak zresztą większość specjalistów od zdrowego odżywiania, co raz mówią, że jajka niezdrowe i sama cholesterol a za rok zmieniają zdanie i okazuje się, że trzeba ich jesć jak najwięcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to tylko tacy których podwórko i hodowlę/uprawę widzę na własne oczy. Mam to szczęście że mam rodzinę na wsi, co uprawiają na sprzedaż, bo mają kontrakty z dużymi firmami, to inna sprawa, ale też mają dzieci i w przydomowym ogródku uprawiają tylko dla siebie, na oborniku. Trochę zwierząt zdrowo chowanych (chociaż kury dostają nieraz ziarno z tej zwykłej uprawy), kilka drzew, krzewy owocowe. Taka świeżutka marchewka czy sałata smakują naprawdę niesamowicie... ciotki robią też domowe dżemy, sałatki w occie, ogórki kiszone, syropy owocowe takie do wody, galaretki, i to jest naprawdę nie do podrobienia. Tak samo jak jajka, kurczaki, świnie, kaczki i króliki. Ale i tak mam szczęście, bo tam na wsi mało kto już trzyma np. świnie, bo po co jak można szynkę kupić w Biedronce po 15 zł/kg. Tak że mam dobrze, sama odwdzięczam się jak mogę, i w sezonie też zawsze przyjeżdżam cokolwiek pomóc, chociaż oni i tak mają nawyk robienia z wielką nadwyżką, a ich dzieci już z kolei nie lecą tak na te domowe soki jak cola jest, dla mieszczuchów teraz to ratytas. Pan Zdzisiu na targu czy babuleńka stojąca z jajkami to dla mnie jednak zaufani sprzedawcy nie są w żadnej mierze. Rozumiem że ktoś ma znajomego rzeźnika, ale ten rzeźnik co najwyżej może wybrać ładny i świeży kawałek mięsa, a nie z jakiejś eko hodowli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja to nawet coca-colę wyłącznie domowej roboty piję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sory ludzie, ale ja wole zjeść szynke z marketu (taką o możliwie krótkim składzie) zapakowaną hermetycznie w plastik i mieć pewność, ze to jest swieże :) Kiedys kupiłam od osoby produkującej wędliny w domu, info pocztą pantoflową i wiecie co ? dostałam od pasztetu gorączki, biegunki, wymioty, moj mąż to samo, to na 100% od tego bo nic innego nie jedlismy. Moja inna kolezanka kiedys zatruła się gronkowcem z ''ekologicznej'' uprawy truskawek. Jesli chcecie naprawde pewne jedzenie to niestety ale musicie same posadzić/zasiać i podlewać, zobaczycie jakie to trudne, wyhodowac roślinke bez nawozów, bez oprysków, żeby żaden grzyb czy robale nie zeżarły :O polski klimat jest fatalny do upraw, w ameryce południowej wszystko rośnie samo z siebie, z patyka wsadzonego w ziemie a u nas trzepa nawozic i pryskać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sory ludzie, ale ja wole zjeść szynke z marketu (taką o możliwie krótkim składzie) zapakowaną hermetycznie w plastik i mieć pewność, ze to jest swieże :) Kiedys kupiłam od osoby produkującej wędliny w domu, info pocztą pantoflową i wiecie co ? dostałam od pasztetu gorączki, biegunki, wymioty, moj mąż to samo, to na 100% od tego bo nic innego nie jedlismy. Moja inna kolezanka kiedys zatruła się gronkowcem z ''ekologicznej'' uprawy truskawek. Jesli chcecie naprawde pewne jedzenie to niestety ale musicie same posadzić/zasiać i podlewać, zobaczycie jakie to trudne, wyhodowac roślinke bez nawozów, bez oprysków, żeby żaden grzyb czy robale nie zeżarły :O polski klimat jest fatalny do upraw, w ameryce południowej wszystko rośnie samo z siebie, z patyka wsadzonego w ziemie a u nas trzepa nawozic i pryskać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:52 jakaś dziwna ta koleżanka, ja bym z grubej rury spytała "ale dlaczego nie chcesz mi powiedzieć co to za rolnik ?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że zaufany rolnik czy sadownik to taki, którego znamy i wiemy na 100%, że nie stosuje nawozów go uprawy czy antybiotyków, sterydów czy to tam sie daje zwierzętom hodowlanym. Sama często czytam tutaj "Sprawdzone mięso kupuję w zaufanym sklepie". Jak można mięso sprawdzić w domowych warunkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kupuje w osiedlowym sklepie i mam wszystko gdzieś. Jak mam okazje kupić od sąsiada teściowej na wsi to kupie, ale nie będę jeździć co drugi dzień po warzywa, bo na śniadanie, obiad, kolacje musi być. Poza tym takie warzywa są sezonowe i nie ma ich przez cały rok. Poza tym te ekologiczne idiotki pewnie maja ze 3 sklepowe zamrazalki w domu i trzymają tam eko warzywa na cały rok hah. Wszystkie takie madre, a co dzień do biedry latają, bo nie wierze w to, żeby jeździły co kilka dni po "zakupy" do rolnika 30 km.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam bardzo zaufanego. Tata zrobił sobie mini hodowlę. Dzięki temu mam króliczka, kurkę, ziemniaki, troszkę warzyw. Owoce bez zaufania, ze sklepu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaja wiejskie od kur, które sobie chodzą po zagrodzie i dziubią wszystko, mam od kobiety ze wsi, która mi je przywozi do pracy co 2 tygodnie. W moim mieście jest kilka Pań, które co jakiś czas wożą swoje jaka ze wsi i sprzedają po miejscach pracy ludziom. Jedną Panią mam sprawdzoną, bo to sąsiadka dobrego kolegi. Warzywa kupuje od Pani, która ma swoje pole, pewnie uzywa jakiś oprysków, ale nie w takim natężeniu jak rolnicy na dużą skalę. Warzywa i jabłka od niej. Owoce kupuje w sklepie, a mięso w lokalnej rzeźni. W okresie wiosenno letnim, staramy się sami z mężem wędzić szynkę i karkówkę. Starcza to na 2 tygodnie i się nie psuje, co najwyżej zeschnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jajka od teścia, warzywa i owoce od rodziców (niestety tylko podstawowe jabłka gruszki, maliny, truskawki, marchew, pietruszka, cukinia, dynia, ziemniaki, por i seler i to też w ograniczonych ilościach bo w przydomowym ogródku niestety nie da sie wyhodować tyle warzy aby wykarmić 2-3 rodziny). Wieprzowinę kupuje ojciec od sąsiada, który ma 2-3 świnie i ta świnia rośnie w rok a nie 3 miesiące, tyle, że my świniaka jemy nie za często. Drób - moja babcia, ale to też kury i kaczki. Resztę kupuje przez neta - tyle, ze nie mam pewności czym to podlewane i czym karmione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaja wiejskie od kur, które sobie chodzą po zagrodzie i dziubią wszystko x podziubią też troche psiej kupy, resztek benzyny, oleju napędowego itp :D 🖐️ ja kupuje zwykłe jajka, skład kurzych jaj jest taki sam, bez wzgledu czy to kura wiejska czy z kurnika w klatce, roznią sie minimalnie, zalezy czym była karmiona x ludzie dali się zwariowac na punkcie ''eko'' a producenci na tym żerują i doją nas z kasy, a najśmieszniejsze są idiotki które pitolą o ekologii a wpieprzają awokado czy winogrona które przepłynęły cały świat :O ile kosztuje transport, ile odpadów ten transport wyprodukowal ? o tym eko idiotka juz nie mysli, wazne ze eko idiotka ma eko kiełki, eko banana, eko kartofle z Cypru :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dałabym ci te jaja od tej kobiety do spróbowania to zobaczyłabyś róznicę. Na pierwszy rzut oka, są większe, inny kolor, cieńsza skorupka. O zapachu i smaku nawet nie będe dyskutować. Mąż z synem od razu powiedzili, że jajecznica jest 100razy smaczniejsza niż z jaj marketowych. Tak woje te gówna nawet co dziobą, niż hormony i antybiotyki, którymi sie zajadasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie jestem eko, nie mam fioła, ale jaja wole od tej kobiety, niż maeketowe hormonalne goowno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akrat w kwestii jajek nie ma porównania, jełśi chodzi o smak. My mamy jajka od matki naszej sąsiadki, ona hoduje kurki sobie na wsi jak kiedyś były, kurki zielononóżki.Płacę w zależności ile kupuję i jak duze jest jajko od 0,60 do 1 zł za sztukę i są to bardzo dobre jajka.Na miekko, na twardo, jajecznica to całkiem inny sma, inna liga, nie ma nawet porównania.Tak samo rozół z takiej zwykłej ikury, oachnie w całym domu i smakuje genialnie.Akurat tą paną znam, oni doranbiają sobei kurami, kaczkami, ale stawiają na jakość, bo wiedzą,że za to samo co wszedzie nikt im nie zapłaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem ze wsi i widzę coś co mnie trochę przeraża. Ignorancję. Np zachwala sąsiadka sąsiadce jakie ma zdrowe warzywa w ogródku. Ale podsypuje azofoską. Dla niej to się nazywa " bez nawozu". Pryska na mszyce, odczeka 3 tygodnie i ona ma " nie pryskane ". Kurczaczki ma swoje, ale na sklepowej paszy, bo nie uprawia hektarów zboża. Wielu obecnych mini rolników inaczej nie umie. Tak robili za komuny, tak robią teraz i to wg nich jest swojskie i zdrowe. A już ziemniaki, to nie znam nikogo kto nie podsypuje nawozem. Obornik to tylko dodatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisałam wyzej, za jaja od tej kobiety płace 0,80 zł za szt., masz racje jajecznica jest rewelacyjna, zreszta wszystko z takimi jajami, czy to nalesniki, czy inne danie, nie ma porównania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×