Dziecko, które "robi sceny" w miejscach publicznych

Witam. Pani trzyletnie dziecko robi sceny w miejscach publicznych, bo wie, że Pani mu na to przyzwala. Jeżeli od początku nie ponosi adekwatnych konsekwencji swoich czynów to nie ponosi też żadnej kary. Być może jest to jego sposób na załatwianie sobie spraw. Robi sceny, bo wie, że w ten sposób osiągnie swój cel. Proponuję: 1. Gdy dziecko robi scenę w sklepie, nie kończymy robienia zakupów. Spokojnie wychodzimy ze sklepu i wracamy do domu. Gdy dziecko poprosi o swój przysmak tłumaczymy, że niema bo nie pozwoliłeś skończyć zakupów. W ten sposób poniesie konsekwencję... 2. Gdy "scena" rozgrywa się w dowolnym innym miejscu proponuje spokojnie powiedzieć do dziecka, tak aby mieć pewność, że słyszało " Odchodzę, idę do domu". Gwarantuje, że jeżeli nie będzie pani udawać, że idzie, i wciąż się cofać po chłopca to dziecko przyjdzie. Większość scen jest na pokaz, należy o tym pamiętać. Jeżeli chce Pani pogłębić temat,polecam książkę : "Dziec***ełne złości" Thomas B. Brazelton, Joshua D. Sparrow. Książka ta porusza temat napadów złości u malucha, szczególnie w miejscach publicznych.

ja mam roczniaka, który płacze jak mu na cos nie pozwalam:-) tylko pokiwam palcem a on juz płacze, w najgorszych wypadkach drze sie i wije manipulant jeden. Mnie to troche smieszy jego zachowanie, nigdy nie ulegam.

Mój pare razy w sklepie chcial ie zabawkę ale na podłodze sie nie kkadl i nie bil mnie . Nigdy nie ustepowalam . Bralam go i wychodziliśmy. .teraz jak jedziemy do sklepu to mu mowke po co idziemy do sklepu i ze nie idziemy po zabawki bo ms ich dużo.

Tak zachowuja sie dzieci bite. w domu sa grzeczne, bo sie boja kary a wsrod ludzi odreagowywuja, przekraczaja granice bo wiedza, ze w tym momencie nie spotka je kara, nie dostana klapsa.