Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ona1230456

Czy powinnam pozwalać sobie na delikatny flirt z innym facetem?

Polecane posty

Gość Ona1230456

Witam. Kochani, proszę, poradźcie mi. Nie mam się komu wygadać. Czy wg Was powinnam pozwalać sobie okazyjnie na delikatny flirt z innym facetem? Chodzi mi np. o wyważone żarty w jego stronę na portalach społecznościowych okazyjnie co jakiś czas. Mam męża, którego kocham ale czuję też stare, ale gorące uczucie do innego faceta. Innymi słowy, chyba kocham dwóch mężczyzn jednocześnie, jednego bo z nim jestem, czyli za całokształt a drugiego platonicznie. Kocham obu: pierwszego bardziej świadomie i dojrzale a drugiego szaleńczo i trochę...obsesyjnie;). Kontakt z tym drugim przyprawia mnie o stan euforii. Mając z nim wzajemny kontakt czuję się ciągle jakbym była na haju i to mnie przyjemnie uzależnia. On mnie chyba uzależnił od siebie. Między nami nigdy do niczego nie doszło, chociaż dawno temu zagadywał coś bezpośrednio do mnie w żartach. Ja kiedyś byłam w nim do szaleństwa zakochana. I dalej sprawa się już bardziej komplikuje. On też ma już żonę. Ja wyszłam za mąż kilka lat wcześniej niż on. Nasze rodziny się dość dobrze znają. Mogliśmy być ze sobą bo ja tego bardzo chciałam ale jakoś nie wyszło, może on nie chciał a może był zbyt nieśmiały żeby pozwolić sobie na więcej do mnie, tego nie wiem do dziś. Jak myślicie olać co powiedzą inni (jego rodzina i znajomi i moja rodzina i znajomi) i od czasu do czasu skomentować czy powtrzymywać się od czegokolwiek, żeby znowu wiało między nami chłodem jak dawniej i żeby się nie narażać. Nie wiem jak wybadać na ile mogę sobie pozwolić. On chyba domyśla się że coś było bądź jest z mojej strony. Ale głupio mi coś do niego zagadywać żeby nie narazić się jego żonie i żeby jego rodzina nie zaczęła mnie obgadywać. Dodam że wg mnie jego mama chciała nas chyba kiedyś wyswatać nie bede wchodzić w szczegóły ale mowila o nim w mojej obecności same dobre rzeczy. Czasem chcę żeby pożałował trochę że nigdy mnie lepiej nie poznał, może już nawet trochę pożałował. Dodacie mi otuchy w tym kierunku czy odwrotnie, wylejecie na mnie wiadro pomyj za te ciągoty? Czekam na porady. Może ktoś z Was ma takie same dylematy to byłoby mi raźniej. Z góry dzięki za Wasze wypowiedzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Flirt, to pierwszy krok do zdrady fizycznej. Chciałabyś żeby Twój mąż flirtował sobie z swoją dawną miłością, a nawet taką, do której dalej cos czuje, tak jak Ty do tego drugiego? Uważasz, że takie zachowanie byłoby w porządku, co do Twojej osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona1230456
Nie chciałabym, byłabym pewnie zazdrosna i strzelałabym fochy co raz. Ale u nas sytuacja jest taka że to ja byłam zakochana w tamtym drugim i weszłam w związek trochę żeby nie być samotna bo z tamtym drugim mi nie wychodziło zresztą to za namową koleżanek odpuściłam go sobie. Żebym wiedziała że mam u niego szanse to czekałabym chyba na niego latami. Nie będę ukrywać że uważam że życie ma się tylko jedno i trzeba się nim cieszyć. Ale zdrada z mojej strony pewnie doprowadziłaby do rozpadu mojego małżeństwa i do okaleczenia się nawzajem czyli do spiepszenia sobie tego życia, którym tak chcę się cieszyć. A z tamtym drugim też codzienność może nie byłaby kolorowa i ta miłość też by z czasem się wypaliła. Nigdy nie miałam okazji się o tym przekonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zycie ma się jedno ale życie to nie zabawa zwłaszcza czyimś kosztem. Ty się będziesz dobrze bawić a zona tego faceta i twój mąż będą to przezywać, ale co tam najważniejsza jest dla Ciebie zabawa bo życie ma się jedno. Niestety nie mozna mieć wszystkiego i trzeba się liczyć z uczuciami innych, został napisany komentarz w którym ktoś wspomniał o uczuciach twojego męża, stawiając na jego miejscu Ciebie jak ty byś się czuła. A ty odpowiadasz że u Ciebie jest jakaś inna historia bo ty się związałaś z męzem żeby zapomnieć o tamtym. Czyli oszukałaś męża na samym poczatku, to niczego nie tłumaczy, albo jesteś z mężem kochasz go i nie bawisz sie kosztem jego uczuć albo go nie kochasz i masz gdzies co czujesz kończysz związek i wtedty ewentualnie możesz poczekać na to czy tamten facet tez skończy związek aby związać się z tobą. Ja współczuję twojemu mężowi i żonie tego faceta, bo to straszne gdy się okazuje, że nasza połówka nie jest lojalna wobec nas i dopuszcza do czegoś podobnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego Islamiści trzymają swoje żony w piwnicy. Pewnie dziecko jeszcze z ciebie ,jak masz dobrego męża to się go trzymaj. Zabawisz się z tamtym i zniszczysz przynajmniej 2 osobą życie (twój mąż i jego żona).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile masz lat autorko? I czy Twoj maz byl pierwszym powaznym facetem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinnas byla czekac na niego do 2079 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ha, a ja Cię tak po części rozumiem. U mnie jest trochę inna sytuacja. To ja zrezygnowałam z jednego z mężczyzn, na korzyść drugiego. I wybór podjęłam w moim odczuciu jak najbardziej trafny :) Z tym, że po 10 latach małżeństwa zaczyna mi się nudzić. I wracają mi myśli do tego niewybranego mężczyzny. Ale ja nic z tym nie robię. Malutki kontakt z tamtym mam, ale tylko na poziomie wymiany informacji co u nas, raz na ileś tam lat. I nic więcej z tym nie zrobię, bo właśnie nie chciałabym, żeby mój mąż postąpił tak wobec mnie. Najlepiej będzie dla Ciebie, jak****iesz kontakt z tamtym. Tylko Ci się miesza w głowie przez to. A nawet nie wiesz, czy on chciałby z Tobą być :) To tylko Twoje niespełnione mrzonki. On Ciebie nie wybrał. Dlaczego miałby Ciebie wybrać teraz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejna idiotka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kretyński temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uff jak dobrze, ze moj mnie stalkuje, moge miec nadzieje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona1230456
Mam 30 lat, 10 lat w związku, 3 lata w małżeństwie. Mój mąż był moim pierwszym poważnym facetem. do gość dziś : Piszesz że masz malutki kontakt z tamtym drugim, ale tylko na poziomie wymiany informacji co u was, raz na ileś tam lat. Dobrze że jesteś w stanie tak na spokojnie tak o tym pisać, że sobie ot tak swobodnie z nim "wymieniasz informacje"(tak jakby ci nie zależało). Mi napisanie do tej mojej "starej miłości" nawet jednego słowa sprawia że serce wali mi jak młot. U mnie jest tak że nie utrzymywaliśmy kontaktu wcale (kilkanaście lat w ogóle, żadnych sygnałów) ale miałam dość ukrywania się, chciałam żeby się dowiedział że dawno temu zanim poznałam męża to właśnie on miał u mnie 100 % szans. Bardzo mi to ciążyło na sercu latami, bo myślałam że nie mam u niego żadnych szans bo spotykał się z wieloma dziewczynami (co raz to z nową) więc się nie ujawniałam, czekałam na odpowiedni moment. Aż w końcu ten kamień z serca spadł. I przez moje działania ten kontakt się odnowił, co mnie trochę niejako cieszy. Czuję się teraz tak lekko jakbym cały czas unosiła się nad ziemią a nie ciężko stąpała po ziemi jak słoń. Ta euforia mi zapewnia taki stan lekkości. Jednak wiem że raczej nie zostawi dla mnie swojej żony. Ja też nie chciałabym zostawiać męża bo znamy się jak łyse konie i dobrze nam ze sobą, fizycznie też mi się bardzo podoba. Ale mimo wszystko czasem potrzebuję tej dawki euforii. Masz rację że mam trochę mętlik w głowie. Dlatego postanowiłam udzielić się na kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona1230456
A z tym delikatnym flirtem to może tak nie do końca właściwie nazwałam ten sposób kontaktu. Nie chodzi mi o to żeby go jakoś komplementować np. pisząc "Ale przystojniak" pod jego zdjęciami. Raczej chodzi mi o pisanie czegoś śmiesznego, trochę z przekorą, sprawienie że się uśmiechnie na widok tego co przeczyta. Tak żeby wszyscy inni którzy to przeczytają myśleli że to tak tylko i wyłącznie po koleżeńsku, dla żartów. Ale chcę też żeby wiedział (bo różnie to w życiu bywa) że ze mną też może być fajnie, żeby się na mnie nie zamykał. Rozumiecie to? Czy ktoś jeszcze w to niedzielne popołudnie wyleje na mnie kubeł zimnej wody lub postanowi dodać otuchy? Z góry dziękuję za wypowiedzi:) Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Flirtuj, zdradzaj, korzystaj z życia, przecież Ci się należy. Sarkazm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cie, Twoje uczucia to nic nadzwyczajnego. Nie bede Cie potepiac bo wiele kobiet ma tak jak Ty. Ale tylko Ci powiem sytuacje z mojego podworka. Jest kobieta, mezata, dzieciata. To znajoma z pracy. Jest zakochana w koledze z pracy, nic miedzy nimi nie bylo, ale ona na noego leci niemozebnie. Wlasnie takie niby flirty, on to odwzajemnia tylko na tyle, na ile musi (jest od niej troche zalezny). Ona mysli ze nikt nie widzi, ze jak sie spotykamy po pracy to zawaze jakims trafem siedzi kolo niego, ze jak sie pojawia to probuje byc zabawna i czarujaca, a jest zenujaca i odpychajaca. Ona mysli, ze jest delikatnie zalotna, a jest odpychajaca. Po prostu jak zaczniesz na fb komentowac czy cos to mozesz tez stac sie posmiewiskiem jak wyzej opisana baba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz dwie głowy górną i dolną.Męża baw górną ,a dolną/piz.ę/ oddaj kochankowi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona1230456
do: gość dziś Ja nie mam takiego zamiaru, żeby zdradzać, bo zawsze mam na uwadze że ten drugi kiedyś mnie nie wybrał i zawsze będę co do niego podejrzliwa, nieufna. Jest duże ryzyko że nie zostawiłby żony dla mnie. Mam nadzieję ze takie flirtowanie nigdy nie wymknie mi się spod kontroli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie piertolta ludzie. Flirtowanie i kokietowanie jest zdrowe dla ego obojga płci. Nie mylić tego ze zwodzeniem kogoś co oznacza wyraźną obietnicę na coś więcej, a coś, co się nie wydarzy. WTEDY jest problem bo trafisz na wariata/wariatkę który nie chce się odczepić i źle się kończy. Autorka nie pisze o jakimś "delikatnym flirtem". Ba! Nie ma pojęcia co to w ogóle znaczy! Ona ma chcicę i tyle, a to jest zasadnicza różnica .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona1230456
do: gość dziś Z tym ze ja sama nie czuję się "babą". Jestem młoda, nie mam jeszcze dzieci, czuję się nawet atrakcyjna. Ale faktycznie może tak być że on np. odpisuje na mój komentarz tylko z grzeczności a nie dlatego że mnie po prostu lubi. Chciałabym żeby mnie lubił a nie wiem czy tak rzeczywiście jest. Nie chcę być pośmiewiskiem ale nie chcę tracić z nim kontaktu raz na zawsze tak jak pisałam żeby znowu wiało chłodem. Chciałabym żeby bez mówienia mu ze go trochę nadal kocham miał nadal takie przypuszczenia. Ale nie chcę mu tego nawet mówić bo czułabym się jak kretynka. Przecież mam męża którego pokochałam więc nie będę nikomu innemu oprócz męża otwarcie wyznawać miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona1230456
do: gość wczoraj : Moją chcicę rozładowuje mąż, który bardzo mnie kręci fizycznie i jak go tylko widzę zapominam o tamtym. Ale tamten kręci mnie emocjonalnie bo mając z nim kontakt czuję się znowu tak jak 15 lat temu: jak zakochana nastolatka. Jak nie widzę męża myślę o tamtym, jak widzę męża nie myślę o tamtym i skupiam się tylko na mężu ot co! Ale nie powiem: tamtemu drugiemu chętnie bym się oddała gdyby nie rodziło to poważnych konsekwencji dla obu związków i dla osób będących w tych związkach. Żeby nie było żadnych konsekwencji i żeby taki układ wszystkim pasował to chyba mogłabym być jednocześnie z nimi dwoma. Ale świadomość istnienia konsekwencji skutecznie wycisza takie ciągoty. Natomiast żarty z podtekstem to tylko żarty i mogą, ale nie muszą przerodzić się od razu w zdradę jeżeli istnieją jakieś hamulce. Ktoś coś jeszcze dopowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdradzasz męza, mysląć, pragnąc innego męzczyzny. Mąz Cię zaspokaja gizycznie, a ty bujasz w oblokach bo zachcialo ci się byc nastolatką. Nie powinnaś wychodzić w ogóle za mąź. Jesteś niedojrzała. Przez swoje zachcianki krzywdzisz męża, a tamten facet żonę. Egocentryczka i nimfomanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2016.06.04 powinnas byla czekac na niego do 2079 smiech.gif X Powinna:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona1230456
Przyjmuję z pokorą Waszą krytykę i wiem- rozsądek podpowiada, że powinnam dać sobie spokój i raz na zawsze zapomnieć o tamtym i pozwolić żeby on zapomniał że w ogóle istnieje ktoś taki jak ja. Ale nie dam rady bo nadzieja że on może czuć do mnie jakąś sympatię każe mi kontynuować tę znajomość nawet bez szans na coś więcej (wystarczy mi nawet że mnie polubi). Ale co Wy możecie wiedzieć skoro (wg mnie ci którzy krytykują) chyba nie byliście nigdy zakochani tak do szaleństwa. Łatwo komuś doradzać "zapomnij" jeżeli sami nie mieliście na własnej skórze takich doświadczeń, emocji, uczuć. Kiedyś mi tak samo koleżanki doradzały "odpuść go sobie skoro nie zwraca na Ciebie uwagi" chociaż same nie miały bladego pojęcia co to znaczy tak się zakochać. A teraz przez to że mu kiedyś odpuściłam muszę się męczyć z tym uczuciem w moim małżeństwie.Kiedyś nie zrobiłam wszystkiego żeby z nim być to teraz muszę za to płacić wysoką cenę. A może jest inaczej? Może piszecie na podst. własnych doświadczeń? Udało się Wam tak łatwo zapomnieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, jesteśmy juz w pełni zdrowe:D a małżeństwa nie ma juz, nie zaspokaja od dobrych kilku miesięcy:) I ten drugi pląta sie w mojej głowie, troche obsesyjnie:) i co robić?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uspokoj swą chuc. Jestes tak naiwna , tak po prostu głupia. Sama powoli , małymi kroczkami z premedytacją!prowadzisz do romansu bo tego właśnie chcesz! Nie ma flirtow pod kontrolą w twoim stanie.. uroiłas sobie w głowie jak to będzie,masz gotowe scenariusze. Jestem kobietą przecież wiem jak to działa.. Wiem jedno Ty tego chcesz i tutaj szukasz po części zrozumienia? To jest śmieszne. Nikt Cie nie poprze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona1230456
do: gość dziś Czy mam przez to rozumieć że wyszłaś za mąż za faceta, w którym byłaś zakochana ale tak do szaleństwa i teraz Ci już przeszło bo znowu się zakochałaś, tym razem w innym? Bo trochę nie rozumiem Twojej wypowiedzi. Rozwiń co miałaś na myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona1230456
do: gość dziś Wiem, że nie otrzymam poparcia bo sama pcham się trochę w paszczę lwa. Ale szukam podobnych doświadczeń , może ktoś już się na czymś takim sparzył i mnie w pełni zrazi do tych moich zapędów, a może wręcz przeciwnie, mimo rozpadu nazwijmy to "udanego małżeństwa" odnalazł szczęście u boku kogoś innego. Nie oszukujmy się, na kafe siedzą osoby wrażliwe, które mają jakieś przemyślenia i wątpliwości, jakieś hamulce. Kolejna grupa na kafe to tacy którzy trwają w związkach i w ogóle starają sie nie poddawać takim mrzonkom jak to ktoś tutaj wcześniej napisał i krytykują ile wlezie. A jeszcze trzecia grupa to ludzie którzy nie potrzebują wypłakiwania się na kafeterii, robią w życiu to co chcą i idą do celu po trupach i takich jest wg mnie w dzisiejszych czasach najwięcej. Nie wiem czy jakaś inna kobieta, która zakochałaby się do szaleństwa w moim facecie, miałaby jakieś sumienie żeby mnie oszczędzić. Tak samo olałaby to co ja czuję. A ja jedna mam się wszystkim przejmować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona1230456
Up!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To troche jak z narkotykami, zaczynasz od malej dawki, myslisz, ze masz kontrole, a potem kibel. Teraz z mezem jest ok ale myslalas, co bedxie, jak sie bardziej wkrecisz? Rozumiem Ciebie, trz mam kolegow, z ktorymi lubie flirtowac, do ktorych cos tam czuje, ale wszyscy jestesmy dorosli i w związku i nigdy nic nie bedzie wiecej. Ale ja eole, gdy on mysli, zastanawia sie, niz soe narzucać. Lepiej byc dla mniego zawsze niezdobyta i flatego pociagajaca. Wystarczy raz na jakis czas dluzsze spojrzenie, jakies intrygujace slowa. Ale uwierz mi, ze takie np. komentowanie na fb kazdy wyczuje. No dobra, tylko te ogarniete koleżanki. Chyba ze przeprowadzosz to profesjonalnie, bedziesz tez innych komentowala, a w towarzystwie bedziesz sie pilnoeac, by tyle samo patrzec na inych, co na niego. Pytanie czy masz takie zdolnosci czy tylko ci sir zdaje. Wyzej opisywana przeze mnie znajoma z pracy tez mysli zexjest subtelna, co co ja malo widuja, pewnie musla, ze ona i ten facet na ktorego leci po prostu soe lubią. Ale my, kolexanki z pokoju widzimy jsk jest, jak zalosnie mu sie podaje na tacy, niby udaje zaloty a naprawde jakby mogla to sama by sie nim zgwałcila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
flirt to inteligentna gra słowna o zabarwieniu erotycznym, pełna niedopowiedzeń i dwuznaczności ..flirt to nic złego dla mężatki, o ile nie wkręcisz się bardziej i nie popłyniesz z prądem, tracąc rozeznanie pomiędzy fantazją a rzeczywistością :) jak chcesz się dobrze bawić to się baw, coż nam do tego :) nie oszukuj się jednak, że kochasz męża :) ...ludzie flirtują na co dzień i nawet się nie zastanawiają nad tym, bo nie czują jakoby mieli robić coś złego. Ciebie sumienie jednak gryzie, bo czujesz się nie fair wobec męża, nawet bez tego flirtu, Twoje uczucia są gdzie indziej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×