Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ToskańskiWiatr

Rozterki po 8 latach związku...

Polecane posty

Droga autorko powiem tylko to co moje poprzedniczki : spokój siebie albo jego i uwolnij z tej koszmarnej relacji. W tym wieku jeśli po tylu latach facet nawet nie pomyślał o ustabilizowaniu związku może świadczyć wyłącznie o jego egoizmie! (O ile oczywiście nie deklarowaliscie sobie na początku niechęci do zmiany stanu cywilnego...) Nie każdy czuje do tego potrzebę ale jeśli taka osoba wiąże się z kimś kto ma odmienne zdanie i nadal upiera się przy swoim tak naprawdę tylko krzywdzi druga stronę. Pozatym to nie jest normalne żeby facet realizował się pomijając najważniejsza osobę w swoim życiu - bo przecież nią powinnaś być ty! Widocznie dla niego liczy się on sam wiec jeśli tylko czujesz ze jesteś w stanie uwolnić się z tej chorej relacji zrób to a wreszcie poczujesz się szczęśliwa :) powodzenia życzę i wierz mi jeśli kocha znajdzie cie zrobi wszystko aby odbudować wasz związek i będzie próbował się zmienić ale jeśli tylko tego nie zrobi będziesz miała wyraźną odpowiedz z kim byłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga autorko powiem tylko to co moje poprzedniczki : spokój siebie albo jego i uwolnij z tej koszmarnej relacji. W tym wieku jeśli po tylu latach facet nawet nie pomyślał o ustabilizowaniu związku może świadczyć wyłącznie o jego egoizmie! (O ile oczywiście nie deklarowaliscie sobie na początku niechęci do zmiany stanu cywilnego...) Nie każdy czuje do tego potrzebę ale jeśli taka osoba wiąże się z kimś kto ma odmienne zdanie i nadal upiera się przy swoim tak naprawdę tylko krzywdzi druga stronę. Pozatym to nie jest normalne żeby facet realizował się pomijając najważniejsza osobę w swoim życiu - bo przecież nią powinnaś być ty! Widocznie dla niego liczy się on sam wiec jeśli tylko czujesz ze jesteś w stanie uwolnić się z tej chorej relacji zrób to a wreszcie poczujesz się szczęśliwa :) powodzenia życzę i wierz mi jeśli kocha znajdzie cie zrobi wszystko aby odbudować wasz związek i będzie próbował się zmienić ale jeśli tylko tego nie zrobi będziesz miała wyraźną odpowiedz z kim byłaś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on nie widzi nic poza czubkiem swego nosa. zostaw go bo on do cb nie pasuje. zaslugujesz na cos lepszego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
Hej dziewczęta :) Przepraszam, ale mam straszny młyn w pracy, w moim dziale zaczynają się urlopy, więc robi się ciężko. Dopiero wróciłam (w umowie mam 8 godzin, od 9 do 17 ;) ). Zasadniczo Pan Paskuda u mnie mieszka dalej, ale śpi oczywiście od kliku dni na kanapie (nie widzę powodu, aby miał spać w sypialni). Wczoraj próbował mnie na seks namówić, grzecznie podziękowałam i powiedziałam, że sama ze sobą mam lepszy. Mieszka u mnie, bo jak na razie ani on ani ja nie mamy czasu na wyprowadzkę (robota!), ale nie omieszkam mu codzień przypominać o pakowaniu - ostatnio stwierdził, że mu się nie chce (coś tam niby pokombinował, popakował, ale chyba liczy, że zostanie). Oświadczyłam Paskudzie ( bo sugerował, żebym dała mu szansę ), że każdy człowiek może dostać drugą szansę, ale nie osiemnastą. Paskuda chyba jest w ciężkim szoku mojej postawy. Chodzi i marudzi, że on może by mi kwiaty kupił, może nawet by się postarał - a ja na to " wiesz, mam to w d***e, po prostu nie chcę z Tobą być". Jestem dziś w bojowym nastroju. Zaraz jak się ogarnę postaram się coś jeszcze napisać :) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue square
jestes rewelacyjna :) niektorzy faceci sa tak przewidywalni ze az zal d/u/p/e sciska. moze by kwiaty kupil... nie moge... co najmniej jakby to mialo wszytsko wynagrodzic, po pierwsze, po drugie jakby naprawde byl facetem to by glupio nie gadal tylko dzialal. moj tez tak kombinowal: wiesz, seks bylby fajny... mowie, ja nie uprawiam seksu, ja sie kocham. a ciebie juz nie kocham i Ty mnie tez nie wiec sorry. on znow: a moze bysmy tak sprobowali, zaczeli randkowac. ja na to, ze nie chce mi sie, most spalony, szkoda czasu mojego i twojego. inwestuj gdzie indziej. pomyslalam, jakbys naprawde chcial to bys glupio nie pytal tylko dzialal. wtedy moze bym spojrzala na ciebie inaczej. a tak, widze cie jako niedojde i slamazare. potrzebuje mezczyzny a nie chloptasia. masz racje Toskanski, wiesz o co chodzi. wierze, ze znajdziesz mezczyzne, nie chloptasia, bo az sie prosi, jestes madra i wiesz czego chcesz. ja znalazlam, jest prawdziwym mezczyzna i wie co i kiedy robic. nie zadaje debilnych pytan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo, robisz bardzo dobrze, jak sama się nie zaczniesz cenić to nikt tego nie zrobi. Trochę niedobrze że jego wyprowadzka się przedłuża, bo zacznie grac na emocjach jak zrozumie że to nie żarty. Wreszcie jakaś mądra kobieta!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga Autorko...masz cojones z tytanu:) Piszę późno, ale każda pora jest dobra, by podrzucić Ci porcję pozytywnej energii. Jesteś kapitalna!:) Kibicujemy Ci wszystkie, byś doprowadziła sprawy do końca , i oczyscila przestrzeń życiową. Pozdrawiam Cię niezmiennie serdecznie:):))) P.S. Blue square - tak, tak, tak. Dojrzały mężczyzna działa, nie jojczy i kwęka, gawędząc po pròżnicy. Tenźe męzczyzna kocha i wielbi kobietę, a nie "uprawia seks". Ktoś by powiedział , że to prawie to samo. Ale to "prawie", to jak w znanej reklamie, różnica kosmiczna. pozdrawiam Cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue square
1.21 - Otoz to. Jakbym czula ze trace mojego ukochanego, na ktorym mi zalezy, z mojej winy to bym po nocach nie spala i na rzesach stawala, nic by sie nie liczylo. A nie jakies zawracanie gitary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oni to klamcy! co to w ogole za sukinsyny taka rodzina! a tesciowe to sa c**y najdorsze co doijaja ludzi i gina ich marzenia te s*******nskie i bardzo komunistyczne! musisz od tego uciekac i unikac tej tesciowej! 333 www.youtube.com/watch?v=1MSTO3JnDNg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostrzegam, nie otwierajcie linkòw od 333.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toskanskiwiatr
Wyprowadził sie. Napisze jak ochlone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bez scen?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lauraa273232
Po pierwsze popełniasz bład robiąc mu wyrzuty, a nie powinnaś. Oczywiście powinnaś mu to czasem powiedzieć w romowie, a jeśli rozmowa nie pomaga to odsunąć się od niego i zobaczyć czy wtedy zacznie sie starać Ten filmik mówi o tym jak sie powinnas zachowywac, polecam bo to kilka minut, a wiele wnosi https://www.youtube.com/watch?v=9fmIXeOHyhQ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lauraa273232 dziś no nie ma to jak uczyć się żyć z poradników na youtubie...dziewczynko, przestań...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lauraa273232
Nie wszystkie "poradniki" biore pod uwagę, niektóre oglądałam i uznałam, że to bzdury, ale akurat te rady uważam za mądre. Zresztą wypowiada się tu facet z męskiego punktu widzenia, poza tym jego argumenty są sensowne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lauraa273232
Po prostu może Autorka też popełniła wcześniej pewne błędy,takie jak są wymienione w filmiku np. robiła facetowi wyrzuty jak wolał akurat jakis dzień spędzić na swojej pasji niż z nią i tak to się nakręciło. Nie znam dokładnie sytuacji, ale mogło tak być, to już Autorka sama musi stiwerdzić. Nie mówię, że ten facet jest ok i ona powinna być z nim za wszelką cenę, ale może była trochę za bardzo zaborcza i zaczęło się od robienia mu wymówek, że on nie chce z nią spędzać każdej chwili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
Droga Lauro, nigdy nie jest tak, że coś dzieje się bez przyczyny, nigdy też za rozpad związku nie odpowiada jedna osoba. Problem Paskudy polegał na tym, że on chciał tylko i wyłączenie mieć czas dla siebie. Moim największym błędem było to, że ja wierzyłam, że to może się udać. Wiesz ile razy przez te 8 lat rozmawialiśmy ? Setki...I nic nie dało. Oboje przeżyliśmy sporo. I łatwo nie było. Ja pochodzę z rodziny silnych, niezależnych kobiet - Paskuda stracił ojca jak stawał się mężczyzną, więc wiem jak to na niego wpłynęło. I próbowałam pogodzić te światy. Próbowałam wprowadzać atmosferę świąt tam gdzie nawet nimi nie pachniało. Wydaje mi się, że poradniki na YT nie działają. Z prostego względu. Nie chcę być sztuczna i "kontrolować" czy, aby wszystko co robię jest zgodne z zasłyszaną "radą". Nie zamierzam bawić się w "niedostępną", "odsuniętą", wiesz dlaczego? Bo to nie działa lub działa chwilowo. Przez swoje życie nauczyłam się, że ludzie nie zmieniają się. Zmienia nas życie, na które możemy spojrzeć pod wpływem różnych wydarzeń inaczej. Zmienia nas ból, poczucie straty otwiera wiele drzwi do zmiany, a nie "złote rady". Tak ! Biję się w piersi, że robiłam wyrzuty. Bo tak było. Bo moje serce nie wytrzymywało. Bo dawałam mu wszystko, siebie, budując domek z papierowych kart. I na myśl mi nie przyszło, że jak się jest w związku to można komuś czegoś zakazać. I nie zakazywałam. Chciał pojechać sam na 2 tyg w góry ? Pojechał. Chciał kupić sobie gitarę, pomimo tego, że mieliśmy bardziej przyziemne wydatki ? Kupił. Chciał większość część weekendu spędzać sam na rowerze ? Spędzał. To dlaczego nie wyszło ? Bo z tych gór nie przywiózł mi uśmiechu, że był szczęśliwy. Bo na tej gitarze nie zagrał nic dla mnie. Bo nawet jak wracał z tego roweru to nie wchodził tak jak to domu tylko do lokalu użytkowego. A ja nie byłam jego kobietą, tylko "współlokatorką". On mnie po prostu nie kochał. Albo kochał strasznie słabo. Albo o tym zapomniał. Tylko, że w momencie kiedy on już to wiedział, zapomniał mnie o tym poinformować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
Dziewczyny, potwierdzam raz jeszcze, dziś się wyprowadził. I nie wiem o jakiej godzinie, bo mi się tak strasznie smutno zrobiło, że łzy zalały mi twarz. Bo przez chwilę chciałam, aby został, aby było jak dawniej. I później na szczęście mnie wkurzył. Rzucił żartem, że może się "bzykniemy na pożegnanie". No i piorun we mnie strzelił. Otarłam łzy i całą złość za to wszystko przelałam na niego. Wyprowadzał się jak we Włoskim romansie. Rzeczy mu wywaliłam na korytarz - doprowadził mnie do takiego stanu, że teraz jeszcze wszystko we mnie chodzi. Chyba w życiu mnie takiej nie widział. I pilotem od telewizora w niego rzuciłam.I butami. I jego ukochaną książkę podarłam (nawet pomogło). Bo co on sobie w ogóle myślał, że ja to jakiś materac jestem ? Że przez 8 lat celibat, a teraz "Bóg seksu"? Miało być kulturalnie, miało być po przyjacielsku, ale się nie udało. Wiecie co teraz czuję ? Spokój. I jutro na śniadanie zrobię z dużą przyjemnością jedną kawę. I zajmę się sobą. W poniedziałek zobaczę się z nim w pracy - tak niestety pracujemy w tej samej firmie. Mam nadzieję, że zachowa się jak facet i nie będzie mi robił wojny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perlaperla
Pięknie piszesz. Twój opis problemu był dla mnie dość wzruszający, pewnie dlatego że znam ten problem. Gratuluję odwagi, nie każda jest w stanie to zakończyć i jeszcze być w swojej decyzji szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue square
Jestes wielka. Zgadzam sie z Toba co do tych 'zlotych rad' kserowanych do kazdej sytuacji. Jesli facet taki juz jest to zadna rada nie pomoze. Nie da sie zyc z kims takim. No chyba ze komus pasuje. Tobie nie i juz. Teraz tylko poczujesz ulge. Lzy byly bo pewnie bys chciala zeby nagle stal sie mezczyzna i udowodnil ze jednak mu zalezy. Ale nie jest nim i mu nie zalezy wiec tylko masz potwierdzenie ze dobrze zrobilas. Ludzie sie zmieniaja jak tego chca, on nie chce. Jest mu tak dobrze i ok, ale niech nie oczekuje ze bedziesz na to klaskac uszami. Ja sie z moim rozstaje z podobnych powodow. Usmialam sie z tych latajacych ciuchow, mojemu tez kiedys zafundowalam gacie na jego glowie. Pomoglo? Alez skad. Beznadziejne przypadki. Nie ma co zachowywac stoickiego spokoju jak w srodku sie gotuje. Bzyknac sie na zakonczenie. Kretyn. Zareagowalabym identycznie. Z podziwu by nie wyszedl. Mialam takie akcje z moim gdzie wybuchlam jak wulkan, nie, jak gejzer, bo to szybsze jest. Podczas gdy naprawde musi sie nazbierac zeby mnie wyprowadzic z rownowagi. Stal jak slup soli albo wbilo go w kanape. Faceci czasem nie maja pojecia z kim i czym igraja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue square
Przez te lata bylo mu dobrze i wygodnie, wrecz wydaje sie ze widzial ze zwiazek nie dziala ale postanowil sobie mieszkac tak dlugo jak sie da. Piekne jest poczucie ulgi i spokoju po takiej decyzji. Jak ja podjelam decyzje o rozwodzie to moglam latac, skakac na bangee, spiewac (choc nie umiem), w jednej sekundzie mialam plan na zycie po rozwodzie/jego wyprowadzce. Nawet sam rozwod mam gdzies, byleby zniknal z pola widzenia. Nie moge sie tego dnia doczekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga Autorko...jesteś wielka! Będziesz wracała myślami, będziesz dłubała i analizowała, będziesz miała wątpliwości i załamki, czy dobrze zrobiłaś... Za kazdym razem powiem Ci z gòry- po 100kroć dobrze. A wątpliwosci i rozterki mają ludzie wrażliwi. Burak, cep, pustak, rozterek nie ma. Z czasem uspokoisz huśtawkę emocji, i zaczniesz życ w równowadze i spokoju. "Jak kogoś skrzywdzisz, nie zapomnij bo obrazić"...tak właśnie postąpił Twój eks Paskuda, proponując bzykanie. Obrzydliwa nazwa. Lauro, nie oglądałam filmu, bo nie chodzi o to, by się facetowi przypodobać, i za wszelką cenę go zatrzymać... Jeżeli daje się serce , to i tego samego się oczekuje. Proste. Ta złota równowaga, o ktòrą w życiu najtrudniej. Toskanka zasłużyła swoim oddaniem na wzajemnosc w pełni, a nie żebranie o okruchy, w spragnieniu- o parę kropli wody... Wspieram Cię i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perlaperla
Ja już jestem po jednym rozstaniu, ale obecnie znów wpakowałam się w to samo...z tym samym. Po krótkim okresie, w którym na nowo próbowaliśmy wszystko naprawiać i dostrajać, znów zaczynam zauważać, że to takie wielkie starania, by związek przetrwał. Niby wszystko gra, ale bez miłości. On chyba w miłość nie potrafi. Ja chciałabym, ale jego podejście mnie skutecznie powstrzymuje. On znudził się i szuka. Patrzy na mnie, jak na obraz który widział już setki razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perlaperla
porada więc taka sama - skoro wcześniej nie docenił, nic się na dłuższą metę nie zmieni. Nie wracaj i gratuluj sobie męskiej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
radzi ta, co ze swoich rad nie korzysta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
Cześć dziewczynki, jest późno w nocy a ja nie śpię. I nie przez Paskudę, a kogoś nowego ! Właśnie tak. Ale już opowiadam. Otóż około 21 postanowiłam się wybrać po jakieś zakupy do sklepu, no bo samotność samotnością ale głodować nie będę, więc odstawiłam się (strasznie tego potrzebowałam!) i poszłam. Stoję sobie przy melonach, wybierając, stukając i raptem obok mnie wyrasta facet i mówi - może pomogę Pani wybrać właściwego ? Odwracam wzrok i zamurowało mnie. Facet marzeń z pięknym uśmiechem, wysoki przystojny. Odwracam się nieśmiało, może nie mówi do mnie ? Jednak mówił ! I tak wybierał mi tego owoca, ale w tamtej chwili przestało to się dla mnie liczyć, powiem jedno - miał boski tyłek - tyłek z gatunku " z łóżka bym go nie wyrzuciła". Po odszukaniu "doskonałego okazu" podziękowałam Panu za pomoc i uśmiechnęłam się najbardziej seksownym przeszczepem na twarzy jaki tylko mogłabym z siebie wydobyć. Ale akcja toczy się dalej. Idę do kasy i kto stoi ? Mój Melonowy Kumpel. I znów ten jego uśmiech. I boski tyłek. Dziewczyny, gdybym wiedziała, że moje przyszłe dzieci będą miały jego wygląd, to rodziłabym jedno za drugim. Powiedział, że to może przeznaczenie - żartem (i ja durna cała już w skowronkach, ktoś kokietuje, w markecie, to takie tanie i nawet przez chwilę się zastanawiam co ja wyprawiam, jak taka pszczoła na sztuczny miód poleciała). Zaproponował pomoc przy niesieniu zakupów. Później stoimy sobie przy samochodzie, grzecznie podziękowałam i Melonowy Kumpel zaproponował, abyśmy pojechali na stację benzynową uczcili naszą znajomość kawą i lodami na patyku. Zażartowałam, że chyba pomylił kolejność ;). I było boskoooo. I chociaż to nie jest ten moment na faceta, bo planowałam dojść do siebie, zająć się sobą itd. To jednak jest prawie trzecia w nocy, a ja niedawno wróciłam do domu i czuję się jak nastolatka. Latają mi małe motylki. Ktoś wreszcie mnie słuchał ! To niesamowite. Dla kogoś to co mówiłam było ważne. I na koniec tych naszych rozmów - pocałował mnie. Normalnie w życiu nikt mnie tak nie całował. Tak delikatnie objął moją buzię, jego usta niesamowicie miękkie i jednocześnie zimne, jego smak i zapach. Namiętność. Szaleństwo. Nawet nigdy w kinie się tak nie całowałam, nigdy nawet na pierwszej randce, a już na pewno nie z facetem poznanym gdzieś przy stoisku z owocami. W zasadzie to nieznajomy. I mógł mnie zgwałcić (albo ja jego, i to wielokrotnie ;) ) . Ale więcej rzeczy o moim Melonowym Kumplu. Ma 30 lat, jakieś 185/188, nieźle zbudowany, w szczególności męski tyłek. Mamy podobną pracę - oboje pracujemy w dziale finansów :) . Do tego podobne poczucie humoru, on jest sam i bardzo chciałby poznać kobietę na dłużej, może nawet na całe życie. Ma mój numer, obiecał, że jutro zadzwoni. Jak tego nie zrobi to przynajmniej wypiłam kawę z kimś ciekawym. I do tego nie czuję, że kogoś zdradziłam, więc jestem już prawdziwą wolną kobietą ! I musiałam to tutaj napisać, bo normalnie był nie zasnęła. Nigdy w życiu nie spotkało mnie coś takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
Droga perlaperla ! Bardzo się cieszę, że jesteś w moim wątku i dzielisz się swoją historią. Bo takie związku jak mój, jak Twój i jak związki setek kobiet się zdarzają. Bo takie kobiety jak my mają duże pragnienie miłości. Bo chciałyby być z kimś właściwym. Jak poznałam Paskudę to był cudownym człowiekiem, pomyślałam, że złapałam Pana Boga za nogi, że to cud, że ktoś go postawił na mojej drodze. Pierwsze wakacje ? Seksu było tyle, że nie pamiętam kiedy nogi miałam razem. Czułości, ciepło. To co mówiłam się liczyło, znaczyło coś, było ważne. Kwiaty ? W wazonach zmieniałam tylko ich kolory. Zasypywał mnie wszystkim. Mieszkaliśmy razem już po miesiącu związku.Zaplanowaliśmy wtedy ślub (pół roku po poznaniu). On się oświadczył. W salonie w mieszkaniu, ale nie ważne - zrobił to wtedy szczerze. Zaprosiliśmy gości, ja miałam przymiarkę sukni, wybrane menu, zespół - wszystko na 150 osób. I goście już zaczęli potwierdzać przybycie. I jemu się odwidziało. Tak - zmienił zdanie. Po prostu. Wtedy pierwszy raz złamał mi serce. Moja mama płakała. Dopytywała czy to prawda. Obdzwoniła rodzinę i odwołała wszystko. Odpowiadała na wszystkie wścibskie pytania rodziny. A ja wtedy siedziałam w kuchni na podłodze i płakałam. Z upokorzenia, z bólu, z niedowierzania, ze złości, z nienawiści do niego i do siebie, że byłam taka głupia. Odwołał nasz ślub miesiąc przed. W dzień naszego ślubu myślałam tylko o swoim upokorzeniu. Do dziś pamiętam tą nieszczęsną datę. Potem się rozstaliśmy. Co prawda co jakiś czas się spotykaliśmy, ale parą już nie byliśmy. Po kilku miesiącach ucięłam i te spotkania. Wtedy miałam 23 lub 24 lata, nie pamiętam już dokładnie. Pamiętam natomiast, że w lutym zmarła moja mama (rak) i zostałam kompletnie sama. I on wtedy po kilku miesiącach napisał mi smsa (akurat trafił w moje trudne chwile w rodzinie), że chce odzyskać jakiś plecak czy coś - i ja mu napisałam co się stało i, że nie jestem teraz na siłach myśleć o innych rzeczach, bo mam pogrzeb itd. Odpisał tylko "przykro mi". I nic więcej. I poczułam jak bardzo miał mnie w d***e. Potem napisał znów w kwietniu czy w maju, że chce się spotkać, więc się spotkałam. I znów doszedł do wniosku, że on mnie jednak kocha. Ja się jednak nie dałam tak łatwo. 6 miesięcy piszczał pod drzwiami zanim uległam na powrót. I pierwsze dwa lata były cudowne. A potem było już coraz gorzej i finał już chyba zna każdy. Piszę Ci to, abyś wiedziała, że nasze historie są do siebie podobne. Myślę, że Ty również będziesz miała taką siłę jaką ja mam teraz. U mnie ta moc nie przyszła od razu, to dojrzewało od jakiegoś czasu. Aż wreszcie wyrosło. I teraz jestem szczęśliwa. I być może jeszcze zaboli, bo głupie serce czasami przypomni, to wewnętrznie czuję, że zrobiłam dobrze. Nie mam nawet jednej myśli, że mi go brakuje. Jak się pakował - to było mi przykro. Ale teraz czuję się ze sobą pogodzona i czuję, że wreszcie zrobiłam coś dla siebie. Bo jak ja o siebie nie zadbam to nikt tego nie zrobi. Poszukaj w sobie tej siły, aby walczyć o nowy spokojny dzień dla siebie, nawet jeśli przyszłość ma być samotna i trudniejsza, to warto :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue square
No, no! Rewelacja! Tak to jest, trzeba jedne drzwi zamknac zeby inne sie otworzyly. Tak sie z wiezienia wychodzi ;-) Kurcze, mam nadzieje ze Melon okaze sie na poziomie :-) Ale badz czujna! Niezla historia z tym slubem, dobrze ze sie stalo jak sie stalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo ale dobra :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×