Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ToskańskiWiatr

Rozterki po 8 latach związku...

Polecane posty

Gość ToskańskiWiatr
Nauczyłam się najpiękniejszych rzeczy na świecie - tego co robić, aby we mnie było dużo mnie. Nauczyłam się walczyć o potrzeby. Bycia niezależną, chcącą kochać i lubiącą seks. Nauczyłam się zapominać to co złe i wybierać to czego chcę odrzucając to co wypada. Nauczyłam się pomagać sobie i wiem jak uzdrowić duszę. Nauczyłam się pomagać innym. Umiem żyć dla siebie posiadając swoje JA w 100 %. Przestałam wierzyć we wszystko co mówią ludzie, zaczęłam kuć swoje szczęście. Pokochałam smutek, ale odrzuciłam depresję. Ożywiłam swoje JA. Ludzie zaczęli mnie lubić i uśmiechać się do mnie. Nauczyłam się, że mogę być szczęśliwa. Teraz szukam kogoś kto tego nie s*******i. To wszystko. W styczniu idę na operację. I uczę się pokory. Przed swoim strachem. A boje się bardzo. Przeraźliwie, tak, że nawet mój strach mnie wykańcza. W październiku odkryli mi torbiel na prawym jajniku (10cm x 6,5 cm). Byłam u 4 lekarzy, każdy wykluczył raka. I chwała im za to. To endometrioza, która była również wcześniej. Teraz tylko maleństwo podrosło. Święta spędzam samotnie. Pierwszy raz. Głupie, bo to takie rodzinne święto a ja nie mam nikogo. Rodzina (brat, siostra) są poza zasięgiem. I ja taka sama. I źle mi z tym. I to pierwszy raz. I nie chcę, aby rodzinka zmieniała plany ze względu na mnie - dzieci się tak cieszą z wyjazdu (ich dzieci). I piszę to, bo nie mam komu napisać. A nie chcę litości w pracy. Nie chcę wymuszonych zaproszeń - wolę być sama. Chociaż powiem Wam coś pozytywnego - udało mi się zrobić 26 paczek dla dzieci z domu dziecka i to jest fajne. I wiem, że gdyby nie to, że jestem sama w święta pewnie nigdy nie wpadłabym na taki pomysł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śledzę Twój wątek od początku, ale nigdy się na nim nie wypowiadalam. Ba, mój wcześniejszy związek niepokojąco przypominał Twój. Obecnie, mija 3,5 roku od rozstania. Czasem wspominam moja paskude, nieliczne dobre momenty i zastanawiam się jakby to było, gdyby... Nigdy nie zalowalam odejścia, wręcz przeciwnie, odchodzilam będąc w depresji, załamana jego obojętnościa, krotkowzrocznoscia i zdystansowaniem do mojej osoby. Tak dużo czasu upłynęło, ale ja nadal pamiętam to wszystko, bo emocje były bardzo silne i bardzo wyniszczajace. Pod koniec związku zachowywalam się jak wariatka miotajaca się w życiu prywatnym i zawodowym. Próbował odratowac naszego zwiazkowego trupa. Dostalam wtedy przepiękne róże, najpiekniejsze jakie kiedykolwiek mi podarowal. Szkoda, ze obok tych kwiatów było zerowe poczucie winy i wyrzuty, że chce zrobić z niego pantofla i on nie rozumie o co mi chodzi, przecież jest dobrze i pasuje mu jak było, gdy mnie nie zauważal. A teraz chcę niewiadomo czego. Uwagi? Miłości? Prawdziwego związku, docenienia, a nie bycie współlokatorka? Czulam się jak intruz wśród jego znajomych, rodziny. Ignorowal mnie na wspólnych wyjsciach i w domu. UDAŁO się zakończyć te farse. Teraz jestem narzeczoną najszczesliwsza na świecie i dziękuję sobie samej, że udało mi się odejść i spróbować żyć prawdziwie. Wierzę, że i Ci się uda i będziesz spełniona we wszystkich sferach życia. Osoby wrażliwe mają trudniej, ale nie poddawaj się nigdy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fajnie się czyta ten topik ale to jest zwykłe prowo...autorka ma lekkie pióro/klawiaturę ale da się wyczuć że to zmyślone histrorie. Ten gostek w sklepie co pomagał wybierać melony to już szczyt szczytów prowokatorki. Oprócz tego mnóstwo innych podobych sytuacji które pokazują ze autorka z nudów wymyśliła sobie tą historyjkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:11 Mało przeżyłeś (przeżyłaś), skoro tak zwyczajna historia jak ta opisana tutaj jest dla Ciebie czymś nieprawdopodobnym. Wyjdź do ludzi, a nie z fragmentu czyjegoś życia robisz prowokację, bo tak Ci się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
Oczywiście nie trzeba mi wierzyć. Już wielokrotnie to pisałam. Chciałabym, aby to co się wydarzyło było prowokacją. Pewnie byłoby mi łatwiej z tym wszystkim. Nie jestem z wykształcenia pisarką i nigdy nią nie będę, mam wredną robotę, chociaż bardzo ją lubię. Dlaczego tamten gość poderwał mnie przy melonach ? Czort go wie. Miło się bawiłam i chyba wyglądałam na taką co chce być poderwana. Może dlatego. Nigdy mi się to więcej nie zdarzyło. A szkoda. Obecnie trafiam na palantów co to przychodzą do mnie na kolacyjki i ani kwiatka ani winka tylko najeść się i jeszcze czekają najlepiej na zrobienie im dobrze. Ale nie ze mną. Więc jestem zawiedziona poziomem naszych panów. Chciałabym kogoś odszukać, ale widzę, że nic w życiu nie dzieje się na siłę, więc nie naciskam. Co ma być to będzie. Może już zbrzydłam. Nie wiem. Albo jakoś ich odstraszam - albo po prostu zaczynam gadać i jakoś im przechodzi na mnie ochota. Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
gość dziś Cieszę się, że napisałaś. I cieszę się, że się zakochałaś. I zaręczyłaś. Bo jesteś tego warta - chociaż zabrzmiało to reklamowo. I cieszę się, bo może i dla mnie jest nadzieja. Chociaż szukam teraz faceta który udowodni mi, że moje zycie z nim będzie lepsze niz bez niego. Czy mnie spotka coś dobrego ? Nie wiem. Kobiety rodzą się chyba z tym, że są już niezdecydowane. Ostatnio doszłam do wniosku, że jeśli cokolwiek w życiu ma sens to warto to przeżyć. Dlatego skuszona filmem w którym główny bohater mówi tak - ja też coraz mniej mówie nie. Skoczyłam ze spadochronu, nurkowałam, piłam wino na szczycie góry - i chyba tego potrzebowałam. Tak - poznałam kogoś z kim sie kochałam a potem go porzuciłam. Zupełnie jak facet. I dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
Idę spać - czeka mnie długi tydzień w pracy. Będę tutaj zaglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem po 9 letnim związku, koncówka tego związku to była totalna męczarnia. Nie potrafiłam bardzo długo podjąć decyzji o rozstaniu bo po tylu latach człowiek czuje strach przed tak dużą zmianą. W końcu odeszłam, ulżyło mi i wiem ze to była dobra decyzja. Tyle tylko ze lata mijają od tego czasu a ja nie potrafię ułożyć sobie życia. Obecnie z kims jestem i nie jestem ciągle pewna czy on mnie kocha czy mu zależy. Mam wrazenie że to zaraz pęknie. Mam wrażenie że ludziom po 30-tce bardzo trudno przychodzi zakochanie i zaangażowanie. Każdy jest taki ostrożny, tak się boi kolejnego zranienia ze związki rozwijają się bardzo powoli a to zniechęca i wprowadza taką niepewność i obawę czy coś z tego wyjdzie. Zycze ci powodzenia, ja niestety nie potrafię ułożyc sobie zycia tak jakbym chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
Droga gość 2016.12.12 , czasami mam wrażenie, że łatwiej osobom po 30 zrobić coś szalonego i zaryzykować życie niż kolejne zranienie. Tak bardzo chciałabym, aby w moim życiu pojawił się ktoś przy kim mogłabym pomyśleć "że jestem w domu". Ale tak nie jest. Każdy okazuje się "nie taki" "śmaki". I przez te "doświadczenia" (bo przecież każdy poradnik obiecywał nam same pozytywne skutki)przechodzimy w stan wkuro-zażenowania i odrzucamy ludzi, w których znajdujemy cząstki DNA eks ( tak dobrze znane), bo chociaż czas zaleczył rany, to serce pamięta od czego są te blizny. I dlatego tak mało wychodzi. Dziś mam wk****. Bo faceci mnie dołują. Bo pieprzą głupoty. Bo jeden mi dziś gadał, że "ja się proszę ja Ciebie starałem" - ale k***a gdzie ? Kiedy ? I czy ja tam byłam? Wybaczcie słownictwo, ale inaczej nazwać tego nie można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
Bo kochać to dla niektorych Panów znaczy to samo co "Kochanie zrobiłem zdrowa kupę". Byłam dziś w markecie i widziałam kwiaty (a ja przecież kocham te banały) i smutno mi się zrobiło bo nawet gdybym chciała to przecież nikomu nawet nie przyjdzie do glowy, że ja i jak to, bo taka za rownouprawnieniem i na manifestacji była jednej drugiej, krzyczała coś o macicach i prawach podpiranych wolnością i - że właśnie ta chcialaby je dostać. I idę spać bo głupoty gadam. Dobranoc :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
Ech, szkoda, że nie ma tutaj nikogo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisz poczytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
Cześć wszystkim. Nie wiem, czy ktokolwiek jeszcze pamięta. Ale, że to kontynuacja to łatwo można sobie przypomnieć. Ten facet już nie siedzi w mojej głowie. Chociaż tak jak ktoś wspomniał wcześniej wspomnienia - te nieliczne i te szczęśliwe czasem wracają, ale już nie tak często i nie tak zawsze jak kiedyś. Obecnie staram się żyć samotnie. Chociaż trafiam na palantów do potęgi, a może to ja sama jestem "palantem". Staram się nie komplikować swojego życia niepotrzebnie, więc unikam niepotrzebnych nikomu dylematów "czy powinna być z tym" jeśli nie czuję tego do końca. Teraz faceci potrafią mi śmierdzieć na kilometr kłamstwem, egoizmem i całą tą resztą na którą my biedne, niewinne kobiety się łapiemy. Operację przeszłam lepiej niż myślałam i nie w stycznie ale dopiero 18 marca (prywatnie). Samotne święta nie były powodem do domy, ale zniosłam je lepiej niż myślałam. Teraz spokojnie sobie żyję. We wrześniu jadę do Toskanii. W pracy zaliczyłam awans. Przydałaby się jeszcze jakaś fajna dusza przy boku, ale w cuda nie wierzę. Dziś jadę rowerem na wino do koleżanki. Zresztą to chyba prawda, że samotni piją więcej, szczególnie z tymi innymi samotnymi. Odezwę się jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
I oczywiście dumy. Straszną literówkę popełniłam. Biję się w piersi. Obie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcsz wiedziec co on o Tobie myśli, co czuje, czy warto wejść w ten związek, napisz do mojej wróżki Sofii, jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, miło, że tu zajrzałaś. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze i żebyś spotkała swoją "drugą połówkę". Ja "leczę się" po odrzuceniu przez faceta i nie jest mi łatwo. Zazdroszczę Ci, że po tylu latach związku w miarę szybko doszłaś do siebie. U mnie to 4 miesiąc dopiero a cały rok 2017 mam w zasadzie "w plecy" bo w styczniu dowiedziałam się, że zainteresował się inną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
Droga "gosc", Kiedy ktos zostawia nas po latach dla innej (zakladam, ze pewnie sie tego nie spodziewalas) to robi Ci wielkie dranstwo, nie chce uzywac s*******nstwo, bo to brzydkie slowo. Jak ktos wyrywa Ci kawalek serca to niestety tylko czas moze sprawic, ze zycie znow bedzie jakies. Powoli poznasz nowych ludzi, odbudujesz zaufanie do mezczyzn. Nie pograzaj sie tylko zbyt dlugo w smutku, ale tylko tyle ile trzeba. Wszystko w zyciu ma swoj poczatek i koniec - cierpienie tez. Nie powiem Ci ze bedzie latwo, bo nie bedzie. Ale pewnego dnia obudzisz sie i poczujesz sie wolna od tego ciezaru na sercu, a wtedy to bedzie Twoj nowy poczatek. Skup sie teraz na odbudowaniu tego co jest najwazniejsze - samej siebie. Potem na reszcie swiata, odswiez relacje z dawnymi znajomymi. U mnie tez pojawia sie tesknota. I samotnosc. Czasami mam wrazenie ze juz zawsze tak bedzie. Nie kochalam sie z nikim od rozstania. Podobno milosc przychodzi w dziwnym momencie i tym najmniej spodziewanym - tego sie trzymam. Korzystaj z zycia. Jak chcesz to jedz ze mna do Toskanii 2 wrzesnia, bo jade sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lalka Blondi
Autorko jesteś bardzo inteligenta kobieta, uczuciowa,wrażliwa i pełna miłości. Ten Twój były to mega frajer ze nie docenił jaki skarb miał.Dobrze ze jest juz przeszłością.Podobnie jak Ty dawałam szanse palantowi który nie był wart nawet zeby mi torebkę nosić.Bardzo to przeżyłam, długo nie mogłam dojść do siebie.Dzisiaj juz wiem z jakim facetem sie nie zwiąże. Mam czas dla siebie,odkrywam jakie możliwości niesie zycie.We wrześniu jade juz drugi raz w pojedynkę na wakacje:) Nie wykluczam ze moze kiedyś jeszcze spotkam kogoś wartościowego na swej drodze.Zycze Ci szczęścia i samej radości:) trzymam za Ciebie kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeczytalem glowny pot w temacie i po lebkach kilka wpisow, ale dochodze do wniosku ze jestes i kobiety mowiace w podobnym tonie - egoistka. Dla ciebie swiat kreci sie wokol seksu, zdradzilas goscia bo nie chcial cie puknac, myslisz tylko o sobie. No dobra a co by bylo gdybys miala meza i stalby sie impotentem? rozumie ze to koniec albo zdrady.... wiec wg mnie jestes osoba nie nadajaca sie do zycia z kims innym. takie kobiety sa zazwyczaj malo rozsadne co definitywnie wynika po twoich czynach i wchodzeniu w zwiazek w tak mlodym wieku z duzo starszym facetem. Wina jest Twoja. Wybacz ze brzmie ostro ale tak jest. Nie bede czytal wszystkich wpisow bo nie chce mi sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są powiedzenia, które bardzo do mnie trafiają. Jedni mówią - masz to na co godzisz się. Ale się w końcu przestałaś godzić i dobrze. Kolejne bardzo na czasie szczególnie na blogu Pepsi Eliot: 'podobne przyciąga podobne'. I tu w tej sytuacji jakoś nie pasuje. Czemuż przyciągasz dupków? Hę? Bardziej pasuje tu to 3 - "dla każdego co innego". To doświadczenie było ci do czegoś potrzebne, a w życiu nie ma przypadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ToskańskiWiatr
gość dziś , ależ oczywiście, że jestem egoistką. Podpisuje się pod tym dwoma rękami, nosem i czym tam jeszcze chcesz. To takie egoistyczne kiedy on Cię najpierw zdradza - ja go wywalam z domu a potem dopiero poznaję kogoś z kim idę do łóżka. Straszna jestem. I taka egoistka. Bo przecież on ma prawo do błędów. Zawsze faceci mają prawo do błędów. Bo on najpierw szukał nowej - bo ta stara gotująca, sprzątająca, masująca kontuzje, lecącą w nocy po leki ja nie byłam odpowiednia dla kogoś kto przecież chciał czegoś nowego. I tak zapatrzona w księcia z bajki - a bajki jak wiemy są różne - baba postanowiła go zdradzić. Po wielu miesiącach patrzenia się jak sroka w gnat, po tym jak on wyrwał mi pierwszy serce, zniszczył zaufanie i wszystko w co wierzyłam. I co gorsza nie żałowałam. Tego. To był najlepszy sex w moim życiu. I niczego bym nie zmieniła. Ani teraz ani wcześniej. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×