Podarowałam mu dar ojcostwa mimo drwiącego z nas losu

Witam. Mam 27 lat i od przeszło 5 lat jestem jestem w związku z R. Chciałam wziąć już ślub od lat ale R ciągle mówił że za wcześnie. Rozstawalismy się wiele razy ale ciągle nic przeznaczenia wiązała nas ze sobą. Po ostatniej kłótni i kolejnym zerwaniu poszłam do klubu i poniosły mnie emocje. Efektem tego są 2 kreski na teście ciążowy. Usiadłam i zastanowilam się. Została mi podarowana przez los szansa. A szansę przeklulam w rozmowę z R kiedy mu powiedziałam że jest ojcem. I oświadczył się. Los płata nam różne figle. Ale czasami można je pozytywnie wykorzystać.

Puściłaś się z jakimś Sebixem w klubie i wrobiłaś innego w ojcostwo? Niezła sucz z Ciebie :D

Przekułąs, nie przekłułas!!!

K/U/R/W/A.

Grunt, że wszyscy zadowoleni. :-)

Przy badaniu grupy krwi wszystko wyjdzie kłamstwo ma krótkie nogi

dobra sciemniara :D mowilam ze normalne pary po 2 lata sie staraja i nic, a czesto wystarczy bzyknac sie raz z typem w klubie i juz dzidzia w drodze :)

Jest potencjał. 7/10

wyjdzie albo nie wyjdzie, mam dwójkę dzieci i żadne nie miało robionej grupy krwi. często grupę krwi robi się przy chorobie czego nikomu nie życzę. Autorko grunt ze wszyscy zadowoleni niestety kłamstwo krótkie ma nogi

Piekny dar i najważniejsze że sobie na niego zasłużył :D

Jeżeli uważasz że tak najlepiej to dobrze :)