Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

logistyka porodu rodzinnego

Polecane posty

Gość gość

Mam pytanie, mój mąż planuje być ze mną przy porodzie. Jestem ciekawa jak wyglądało to u Was logistycznie tzn od momentu przyjechania do szpitala do czasu narodzin dziecka może minąć kilkanaście godzin. I tu pojawia się pytanie -Wasz partner cały czas był z Wami? Czy najpierw był, później pojechał do domu, później wrócił? Proszę o informacje i z góru dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tego nie przewidzisz, wszystko zależy gdzie zamierzasz rodzić, jak daleko mieszkasz od szpitala i jak daleko od miejsca pracy męża. No i przede wszystkim od tego kiedy się zacznie poród;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może źle określiłam sytuację - zakladam, że mąż zawozi mnie do szpitala i jest cały czas dostępny. Więc czy był z Wami w sali porodowej te kilka/ kilkanaście godzin, czy wychodził do domu np się odświeżyć, coś zjeść itd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj porod trwal ponad 50 h i maz byl ze mna przez ten czas w szputalu. Wychodzil wiadomo cos zjesc czy do toalety ale poza tym byl caly czas kolo mnie. W sumie ani ja ani on nie pomyslelismy o tym, ze mogloby byc inaczej. Niektore kobiety rodza szybko i co, partner ma po kilku godzinach je zostawic bo zglodnial i chce sie przespac? Ile tez jest takich historii, ze partner zostaje odeslany do domu ze szpitala, bo przeciez niby porod ma jeszcze tyle trwac a dziecko sie rodzi szybko bez obecnosci ojca. Niby nic wielkiego ale jak ktos planowal rodzinny to troche szkoda. Nie martw sie autorko, wszsytko sie ulozy i nei bedziesz podczas porodu o tym myslala, nei bedzie czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż był cały czas. Przyjechaliśmy do szpitala ok. 10 na KTG. Zanim mi zrobili zapis, badanie i przyjęli na porodówkę, minęła ponad godzina. Na sali byłam niedługo, rozwarcie szło szybko, mąż cały czas był obok. Niestety pod koniec pojawiły się komplikacje i miałam cesarkę. Przed 14 maluszek był na świecie. Ja dochodziłam do siebie na pooperacyjnej a mąż był przy dziecku w inkubatorze. Potem na oddziale już był ze mną chyba do wieczora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie wszystko trwało dwie doby. Mąż byl caly czas przy mnie, wyszedł tylko coś zjeść na parter do barku, odbierac ważne tel i do toalety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O 8 zaczęły sączyć sie wody, o 10 byłam w szpitalu badania, przygotowanie do cesarki itp o 14 mieliśmy juz 2 chłopaków na świecie maz był non stop przy mnie aż do nocy. Wyszedł jak zasnelismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×