Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

A ja z kolei często czuję się źle po spotkaniach z bratową

Polecane posty

Gość gość

Po ślubie wyprowadziłam się od moich rodziców a ona z kolei wprowadziła się do mojego domu rodzinnego i zajęła półtora piętra domu razem z moim bratem i dwójką dzieci. Kiedyś miałam u rodziców swój pokój ale musiałam dla nich go zwolnić. Jestem bardzo spokojną osobą, cichą, wręcz introwertyczką i dużo muszę jakby nerwów i energii poświęcać aby przetrzymywać takie spotkania, bo bratowa jest z kolei krzykliwą ekstrawertyczką, która ma bardzo dominujący charakter, uwielbia być w centrum uwagi i wszędzie czuje się jak u siebie. Nie znosi mnie. Teraz ilekroć chcę odwiedzić rodziców to muszę też się stykać z jej skrajnie innym charakterem. Garnie sie do wszystkich naszych sąsiadów lubi tam łazić ze swoimi dziećmi i przesiadywać godzinami albo zaprasza ich do naszego ogródka. Włazi w d**e naszym sąsiadom. Jest to dla mnie takie dziwne bo myśmy nie utrzymywali aż tak zażyłych kontaktów a teraz muszę w każdą niedziele spędzać czas z tymi sąsiadami chociaż chcę po prostu sie spotkać z rodzicami, no ale skoro ona organizuje takie spotkania to ci rodzice jako właściciele to czują że powinni w tym uczestniczyć. Teraz sąsiedzi i bratowa chcę wyciąć siatke w ogródku i wstawić tam dzwiczki żeby mogli sobie swobodnie chodzić do siebie, a ja teraz czuję się jak intruz we własnym domu rodzinnym. Bratowa ignoruje mnie i jak o coś zapytam na zasadzie życzliwości to tak dziwnie odpowiada lekceważąco albo wymądrza się w czym to ona nie jest lepsza ode mnie. Moje dziecko odziedziczyło charakter po mnie, natomiast jej dzieci odziedziczyły go po niej i ja po prostu nie wyrabiam za bardzo przy nich wszystkich bo jak ona i sąsiedzi się spotkają to robi się jeden wielki sajgon, dzieciaki wszystkie również te od sąsiadów biegają i rozrabiają jakby miały ADHD. Po dniu takim jak np. dziś jestem padnięta psychicznie i mam w sumie zepsuty nastrój. Jakbym mogła to bym sie wcale z nią nie widywała ani ona ze mną ale z racji że odwiedzam rodziców jestem skazana na przewijającą się jej osobę. Próbowałam ale jakoś no nie da się z nią tak sympatycznie pogadać od serca czy nawet niezobowiązująco gdyż ja po prostu nie jestem w jej guście i innym wchodzi w d**e a mnie na przemian albo traktuje jak powietrze albo mnie poucza i sie wymądrza. Kiedyś jak ona jeszcze nie mieszkała u nas to mąż się wprosił do mojego brata i do niej na kilka dni. I ona przy winie zaczęła się mnie czepiać i powiedziała że przyjaźni z tego nie będzie. Nie wiem już chyba nigdy nie uda się nam nawiązać nici porozumienia bo jesteśmy od siebie tak skrajnie różne. Z moim bratem nigdy mi się nie układało, był taką wredną mendą, a teraz jak sie uciszył na starsze lata i myślałam że będe mieć spokój to ją sprowadził do domu i z nią sie muszę użerać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to Ci odpowiem z punktu widzenia Twojej bratowej - bo mam jej charakter ;) : otóż - nie znoszę takich śniętych ryb jak Ty, aspołecznych marud z cierpiętniczą miną... to, co ty bierzesz za włażenie w d... to nasza sympatia do ludzi i chęć spędzania z nimi czasu. No i jeszcze: Ty poszłaś na swoje, bratowa ma tu teraz dom. Dlaczego ma Cię traktować z jakąś estymą???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My tez mamy furtkę z sasiadami:D bo mamy córkę prwie 3 latke oni maja dzieci czwórkę 1l 2l 4l 9l. (mieszkają tam trzy rodziny na każdym piętrze po rodzinie. Bardzo fajni ludzie. Milo spędzamy czas dzieciaki biegają bawią się skaczą na trampolinie w piaskownicy jeżdżą na rowerkach. I dobrze nam z tym. A ty widac powinnaś na bezludna wyspę sie udać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem Twojego problemu...przyjezdzasz do rodzicow i spedzaj czas z nimi ,przeciez nie przebywaja nom stop w towarzystwie jej i sasiadow? Gdyby nie lubili tych spotkan to na pewno w nich nie uczestniczyli. Masz prawo za nia nie przepadac,macie odmienne charaktery ok...ale mi sie wydaje,ze Jestes uprzedzona ,nawet z bratem sie nie lubicie. Ona jest szczera i wali prosto z mostu a Ciebie odbiera jako falszywa i nie traktuje z szacunkiem. Nie musicie wyjadac sobie z dziubkow i "gadac od serca". To zona brata i raczej nie stanie sie Twoja wielka psiapsiola ale czy to takie trudne porozmawiac chwile o p*****lach,posmiac sie,pokazac,ze nie Jestes takim ponurakiem? Jestescie przeciez rodzina,bedziecie skazane na kontakty do konca zycia, nie warto sie jakos dogadac i utrzymywac chociaz poprawne stosunki? Pomysl co bedzie gdy rodzicow zabraknie? Przestaniesz tam przyjezdzac? Czasem trzeba sie przemoc,wyjsc ze skorupy. Mysle,ze Twoja corka tylko by zyskala na kontaktach z jej dziecmi. W pracy,w malzenstwie tez Jestes taka cicha myszka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyżej jest typowo polska rada, poudawaj, pośmiej się nieszczerze, pogadaj choć nie masz ochoty aby pozory zachować :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuję ci autorko , niepotrzebnie to tutaj napisałaś zaraz cię zjadą te wredne baby, już zaczęły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma obowiązku wszystkich kochać nawet a najbliższej rodzinie...Tylko też tego nie bardzo rozumiem, nie możesz zrobić tak, że ona niech sobie siedzi w ogrodzie, czy gdzieś z sąsiadami, a ty z rodzicami w domu, musicie ciągle wszyscy razem siedzieć? No rozumiem że teraz ciepło, to pewnie też byś chciała w ogrodzie posiedzieć, a nie kisić się w domu, a przecież nie usiądziesz po drugiej stronie podwórka daleko od nich, bo trochę głupio...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam charakter podobny do autorki. Ale afery bym nie robila,co za problem umowic sie na kawe gdzies indziej z rodzicami skoro autorke az tak razi to towarzystwo? Albo mozna sie przywitac z sasiadami i tyle, pojsc do czesci domu rodzicow i sobie gadac z nimi. Chyba rodzice znaja Twoj charakter i nie beda marudzili, ze cos ich ominie. I jak im cos nie bedzie pasowac tez raczej sami powiedza. Co do bratowej - bie wiem na jakiek podstawie wyrobila sobie opinie ale jezyka w gebie nie masz? Ktos Cie lekcewazy, poucza to zripostuj ja kulturalnie raz czy dwa to sie zastanowi. Nie musicie sobie z dziubkow spijac, ale powinien byc choc minimalny szacunek - odpowiadanie jak ktos pyta itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też bym afery nie robiła, bo w sumie nic złego nie robi, ma po prostu takie, a nie inne podejście do życia...No ale wiem jak to męczące przebywać, siedzieć przy z stole z osobami, z którymi się nie można dogadać, znajomi to jak ci nie pasują, albo przestają pasować, to po prostu przestajesz spotykać i tyle, a z rodziną już dużo ciężej...siedzi się przy tym stole w święta i katusze przeżywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
07:37 Hej tu autorka. Dziękuję ci za wyrażenie swojej opinii. Dokładnie czegoś takiego się spodziewałam tutaj na kafeterii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Masz prawo za nia nie przepadac,macie odmienne charaktery ok...ale mi sie wydaje,ze Jestes uprzedzona ,nawet z bratem sie nie lubicie. Ona jest szczera i wali prosto z mostu a Ciebie odbiera jako falszywa i nie traktuje z szacunkiem." Z bratem nie dogadywaliśmy sie bo w czasach nastoletnich przychodził do mojego pokoju po to by mnie wyszydzać i dołować. Nie chciał nigdy ze mną rozmawiać jak człowiek z człowiekiem. Nie szanował też mojej własności. Jak sobie coś wymyślił to musiało być po jego myśli prędzej czy później ale zawsze. Wybrał sobie taką żonę nie dlatego że jest lepsza tylko dlatego że ona po prostu w dużej mierze jest do niego podobna. Ludzie dobierają sie w pary charakterem. Choć w sumie ona jest jeszcze cieższa niż on, bo on się teraz taki mały przy niej zrobił, skapciał i jak ona się wydziera to on na wszystko spokojem reaguje. On w młodości dosyć lubił zatruwać życie w czasie gdy miał czas na nudę, ale przynajmniej tyle że rzadko bywał w domu, bo chodził własnymi drogami. Z nią jest cieżej bo ona z kolei włazi w parade, lubi zaznaczać że "tu jest moje terytorium" obojętnie gdzie się nie znajdzie. Nie wszyscy ludzie są tacy sami. Jeśli ona mnie nie lubi to dlaczego ja mam się cieszyć spotkaniami z nią i traktować jak coś naturalnego ? Jest szczera do bólu i się szczyci tym że mówi co myśli, niestety to działa tylko w jedną stronę, bo jakby ktoś jej powiedział co o niej myśli to zostałby zaatakowany, zjadłaby żywcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja się powiele. Po pierwsze przyjezdzasz do rodzicow wiec siedzisz w ich czesci. Po drugie zamiast ciagle przyjezdzac do nich, CO druggie spotkanie zapraszaj ich do siebie, przeciez brat, z bratowa nawet nie beda wiedzieli gdzie rodzice ida i czy sami z siebie czy z zaproszenia. Po trzecie traktuj bratowa tak jak ona ciebie nie musisz przy tym byc krzyczaca jak ona, wystarczy że pare razy nie uslyszysz o co sie pytala lub zripostujesz jej madrzenie sie i jest to mozliwe u introwertyka. Jak czytam komentarze że twoje dzieci zyskaja na znajomosci z dzieci ekstrawertycznymi to rece mi opadaja. Ludzie one goowno moga zyskac tylko miec popsuta sobote bo ktos im dokuczal ktos im zabawki popsul bo ktos ich ciagnal za wlosy! I mam pytanie co na te furtke twoi rodzice, czy im to nie przeszkadza że w kazdej chwili jakies obce dzieciaki beda biegac im pod oknami? Bo dla mnie to już przesada, owszem mozna zyc z sasiadami iwzajemnie sie goscic na grillu ale do cholery obowiazuje jakas prywatnosc a nie zeby kazdy wlazil jak chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapraszaj rodziców do siebie i po problemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to, że z baratem miałaś ciężkie dzieciństwo to wina twoich rodziców:O To oni go tak wychowali i podejrzewam, że obecnie rodzicom schadzki z sąsiadami nie przeszkadzają. Widocznie sa też towarzyscy w przeciwieństwie do ciebie. Moi rodzice tez z sąsiadami maja dobre stosunki, odwiedzaja sie, grilla razem robią i ja jak tam jestem to mi to absolutnie nie przeszkadza. Siedzę, rozmawiam, śmieje się i jakoś nie cierpię z tego powodu. Dobre stosunki z sąsiadami są bardzo ważne o czym się już nie raz przekonałam. Co do bratowej to powiedziałabym, że twoja ma dominujący charakter, bratu to nie przeszkadza, a rodzicom? Bo jakos nic o tym nie piszesz, o tym jak rodziców traktuje. Może warto zastanowić się nad tym, że to nie z nia jest coś nie tak, a z tobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
patrz na to z boku, mowie ci ze oni ze swoimi charakerkami beda sobie dosc czesto skakac do gardla i to sie moze jeszcze ciekawie skonczyc :D tez nie lubie takich typow jak twoja bratowa, typow ktore sie panosza i nie rozumieją co to znaczy mir domowy i prawo wlasnosci - u nas nie do pomyslenia bylo kiedy bylismy malymi dziećmi robienie jakichs furtek by inne bachory wchodzily kiedy chca na podworko albo sasiedzi. sasiadow lepiej trzymac na bezpieczny dystans, wiadomo jak jest. nie powinno sie ufac innym. jak chcielismy sie bawic to szlo sie na podworko do kogos i pytalo rodzicow czy mozna i czy ich dziecko jest w domu. a nie jakies furtki dziwaczne. ble

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jrszcze sprawa ogrodka. Czy naprawde skoro maja w miare podzielony dom to nie moga podzielic sobie ogrodka? Moze nie tak drastycznie że siatka, ale niech rodzice postawia sobie altanke czy stol w jednym rogu ogrodu a brat z bratowa w drugim rogu ogrodu akurat razem ztrampolina i obok furtki do sasiadow. Wtedy ja nie widze problemow jak odwiedzasz rodzicow by wyjsc na ogrod, bo wy idziecie razem znimi w ich czesc a że w drugiej czesci grilluja brat bratowa i sasiedzi to goowno was wzajemnie to obchodzi bo nikt sobie w parade nie wchodzi. Dlaczego nie zasugerujrsz rodzicom takiego rozwiazania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedzcie mi jak to jest z Wami i Waszymi radami tak naprawde? Mam wrazenie, ze niektorzy pisza tylko po to, by dobic autorke/autora watku. Serio. Kiedys pisalam i ja o problemie ze szwagierka. Ona sie wyprowadzila do swojej tesciowej, mieszka tam juz od 20-lat. Ja za to przyszlam do meza. I gdy pisalam, ze szwagierka (siostra meza) przyjezdza i rzadzi moim dzieckiem, doradza, itd., to zjechaliscie mnie od gory do dolu- ze powinnam cicho siedziec, bo to ja tylek wcisnelam do tesciowej, a siostra meza przyjezdza do domu rodzinnego i ma prawo bla bla bla. Tylko ze to ja z mezem utrzymujemy dom, placimy podatek, rachunki, a nie jego siostra. W przypadku autorki tego watku najezdzacie na nia, chyba tylko po to, by sie wyzyc. A dodam, ze ja nie spraszam do domu tesciowej hordy sasiadow, nie robie furtek w plocie, nie wywyzszam sie tak jak opisana bratowa autorki. Ale to chyba taka tradycja na kafe- zjechac w kazdym przypadku autora watku, bo przeciez to tak fajnie... Niewazne, czy ma sie racje czy nie. Ot, obiektywizm. Nigdy nie spotkalam sie tu z naprawde obiektywnym podejsciem do problemu. ZAWSZE wina autorki/synowej, co mieszka u tesciowej. Na kafe jest przyzwolenie na to wprost, by taka dziewczyne zjechac najbardziej jak to mozliwe, bo wtedy zmijom na kafe ulzy. Grunt to dokopac, zamiast dac konstruktywna i realna do zrealizowania rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko zalezy od właścicieli domu czyli rodziców. Z tego co autorka pisze rodzicom nie porzeszkadza zachowanie tej dziewczyny. Co innego natomiast moja bratowa, ona przeszkadzała rodzicom, mi także jak przyjeżdżałam, ale gdyby rodzice byli zadowoleni z jej obecności to nic bym do tego nie miała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo to doradzaja takie, ktore mysla, ze sa internetowymi guru i nie maja szacunku do proszacych o rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja ci nie dowaliłam, dodałam wpisy z 11.07 i 11.17, przeczytaj dokładnie, nie oceniam ze jestes taka czy siaka tylko probuje podsunac ci pomysly i pytalam co na twoi rodzice. Moze warto podsunac rodzicom pomysl z osobnymi miejscami w ogrodku albo co druga wizyte zrobic u was, to duzo rozwiazaloby, zwlaszcza ten podzial ogrodka o ktorym pisalam o 11.17.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, tobie się coś w głowie nie tak poustawiało. Ty bywasz u rodziców, a nie u siebie, to nie jest ich i twój ogródek ale ich i tych, co z nimi mieszkają, to samo dotyczy reszty. Sąsiedzi też już nie są twoi i nie twoja sprawa kogo bardziej lubią, ciebie czy bratową. Też mam charakter taki jak ty, wycofuję się z kontaktów, lubię święty spokój. Ale na swoim a nie próbując się rządzić u rodziców. Gdy ja odwiedzam rodziców, to ustalam z nimi wszystko wcześniej, dzwonię choć nawet dali mi klucze po wymianie zamków. I choć jest to dom, w którym się wychowywałam, mieszkałam, miałam własny pokój, to teraz gdy już odwiedzam jako osoba z zewnątrz, to tak też się zachowuję. Konkludując: jesteś bezczelna i roszczeniowa i to w odniesieniu do cudzego życia a twój związek z rodzicami jest jakiś toksyczny. Dorośnij. U ciebie to nie introwertyzm, tylko już jakaś socjopatia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie znoszę takich krzykliwych przekupek zachowujących się jak wiejska baba z rynku. Zapraszaj rodziców do siebie i będziesz mieć spokój. A tej kobiecie odgryź się raz czy dwa, zbierz się na odwagę i zrób to. Też mam spokojny i wycofany charakter, ale już się nauczyłam, ze trzeba umieć się czasem obronić i nie dać po sobie jeździć jak po łysej kobyle. I tak cię nie lubi, i tak się wywyższa. To co ci zrobi za różnicę jak parę razy ty będziesz dla niej chamska i powiesz, że przyjechałaś do rodziców a nie do wiejskich przekupek, nawet w towarzystwie tych sąsiadów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do furtek to niech robi ;) Jeszcze się zdziwi jak szybko będzie ponownie łatać "dziurę" w płocie bo będzie mieć dosyć sąsiadów. A jeśli nie ona ich, to oni jej. Znam taką rodzinę, która właśnie z sąsiadami zrobiła przejście w płocie i po jednym lecie mieli serdecznie dosyć. Sąsiedzi włazili już jak do siebie, rodzinka wróciła z pracy, nie zdążyli dobrze wejśc do domu a tu już sąsiadka u nich w ogródku, rozsiadła się na ławeczce przy domu i gada, ci wnoszą zakupy do domu a ona dalej gada, oni chcą do domu, ugotować obiad a ona za nimi. Urlop, weekendy - ledwo wstali a tu już sąsiadki dzieci pod drzwiami od tarasu i pukają bo chcą się z ich dzieckiem pobawić. A oni np jeszcze w piżamie. Kiedyś sąsiadka podeptała świeżo położone płytki na tarasie, zaprawa nie zdążyła jeszcze zaschnąć. Bo "nie zauważyła". Innym razem jej dzieciaki weszły sobie na podwórko i podeptały świezo posiane grządki, oczywiście nie specjalnie. Co to za życie, wiecznie z sąsiadami na głowie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×