koalamiś 0 Napisano Listopad 28, 2011 zrezygnowana25---To nie wina kolegów,Twój mąż sam odpowiada za swoje czyny.Nikt mu alkoholu na siłę nie wlewa. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość moj tez Napisano Listopad 29, 2011 moj maz tez pil codziennie nawet 10 piw dziennie i do tego cwiarteczka,az wreszcie zdrowie zaczelo szwankowac i tak sie stalo ze teraz nie pije wcale.SILNA CUKRZYCA Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ela2011 Napisano Grudzień 1, 2011 witajcie,poniewaz nic sie u mnie nie zmienia pomyslalam,ze skoro ja naprawde nie moge juz nic zrobic to wyjechalam-wyslali mnie na urlop z pracy to wpadlam na pomysl,ze skoro musze isc na ten urlop na tydzien to wyjade,i wyjechalam do siostry na tydzien,zeby psychicznie odpoczac,i jestem2tys.km od domu maz pijak sie wsciekl, ,bo mu powiedzialam w ostatniej chwili,ze wyjezdzam,to stwierdzil,ze nie wie ,co mi strzelilo do lba,a ja nigdy nigdzie sam nie jezdze,bo staram sie byc obowiazkowa we wszystkim,poukladana itp ,powiedzialam,ze musze psychicznie odpoczac,to najpierw mnie odprowadzil do busa,w miedzyczasie sie nawalil chyba dla odwagi i z podtekstem-pokaz swojego gacha a ja wierna jak pies pomachal mi na pozegnanie,jestem2 dni we wloszech u rodzonej siostry a ten pije na umor i od obelg i durnych tekstow peka skype i komorka,wykancza mnie nawet tu,myslalam,ze cos sobie przemysli ,otrzasnie sie ale jak narazie pije pije pije......i co dalej ,wroce a on spotrafi mi powiedziec-powiedz,ile kasy wydalas,chociaz to tylko ja pracuje i sama za wszystko place....nie chce mi sie wracac Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
zrezygnowana25 0 Napisano Grudzień 1, 2011 Witam ponownie!dziekuje za wpisy na temat mojego problemu,narazie odetchnelam,MOJ MAZ NIE PIJE W ADWENCIE!!!!uuuuuuuuuuaaaaaa co za szok ;przyszedl do domu w ostatni piatek i stwierdzil ,ze w adwencie nie pije ,tak jak w tamtym roku,fakt ze wytrzymal,ale co bedzie po swietach??znowu mysle na przod i sie zastanawiam co dalej.KOALAMIS-mialas racje to nie wina kolegow oni dalej pija ,bo mowil,ze odwozi pijanych kumpli po pracy do domu,tak wiec jesli chce to moze i umie powiedziec NIE!! ,wiec w czym tkwi problem jesli znowu zacznie???????????? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość @@@!!! Napisano Grudzień 1, 2011 Witam! Mam ten sam problem co wy. Prawie co dziennie widzę że przyjeżdża do domu pod wpywem. Rozmawiałam z nim,on mi powiedział że pił i będzie pił i że pije za swoje. Teraz śpi i tak co wieczór,ciągle sama. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość alkoholok Napisano Grudzień 3, 2011 witam was. jestem alkocholikiem/prowadze biznes i czasem mi sie wydaje ze alkochol mi w tym przeszkadza i napewno to prawda.jednakrze mam tylko 30 lat i pije co dziennie od minimum dziesieciu.nawet teraz mam puszke piwa pomimo ze u nas jest szusta rano.zdaje sobie z tego sprawe i z tego powodu jestem na tm blogu,jest dlamnie to bardzo interesujące co aggggggggga muwisz ale czy masz doświadczenie.Odpowiednie aby p[omagać ludziom.na przyklad ten idiota co radzi jakies wody utlenione.to jest debil,!!!!!!!!!!!! ale co robi na takom temacie?terz ma problem!awiec niech sam wody utlenionej sie napije bo to zpoteguje jego psychoze i zprawi ze niebedzie potrzebowal więcej alkocholuale w tym wieczorze!poprostu znokaltuje go. .Jest to ogromny problem i niejest nie jest latwo go pokonac/niekturzy alkoholicy muszą sięgnąć dna/jak toniesz i u kresu sily dotykasz podlorza i możesz się odbić .jednak jak spadasz zadlugo to braknie ci tlenu na powrót.Przepaszam za błendy w pisowni dyslekcia terz nic milego Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość alkoholok Napisano Grudzień 3, 2011 jakaś godzine temu napisalem do was.i czytam dalej i więcej/pomimo tego ze znam ten problem lepiej jak wy bo sam nim jestem nto mysle ze wiele z was jest problemem,wybaczcie ale taka jest prawda.jak mozna pisac takie perdoly/ogarnijce sie same bo sytuacja w rodzinie w dóżej mieze zalezy od was. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kasiaaaa75 Napisano Grudzień 8, 2011 Do kasieeenka Zaglądasz tu jeszcze? Chyba jestem w podobnej sytuacji jak Ty, z chęcią popisałabym z Tobą na mailu, co ty na to? A tak przy okazji- trafiłam na ciekawe forum, polecam,warte uwagi-www.alko.fora.pl Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kasieeenka Napisano Grudzień 8, 2011 Do kasiaaaa75 Hej! Tak zagladam od czasu do czasu jak mam chec wyzalenia sie. Mozemy popisac kasia_g83@o2.pl.Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
dzidzia12 0 Napisano Grudzień 8, 2011 Musisz przejąć obowiązki w małżeństwie i zacząć rządzić albo mu zagrozić że odjdziesz napewno pomoże:D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kasiaaaa75 Napisano Grudzień 10, 2011 Przejmowanie jego obowiązków tylko pogorszy sprawę. Wejdź na forum, które wcześniej poleciłam, ono otworzyło mi oczy... Pozdrawiam. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Olivka_82 Napisano Grudzień 10, 2011 Mam podobny problem. Czytam forum i rozumiem. Jestem DDA i całe zycie zarzekałam się, że nie pozwole żeby moim życiem rzadził alkohol. Może daltego sama prawa nie pije, bardzo mało i bardzo sporadycznie. Mój organizm jak by sam odrzucał wszystko co ma %. Od pól roku jestem (raczej już byłam) z facetem. Od dłuższego czasi to właśnie jemu powiedziałam, że kocham. Myślałam, że to właśnie TEN, jedyny na całe życie. Wiedziałam, że lubi alkohol. Tego sie nie da nie wiedzieć, w szczególności jak się jest DDA. Mieszkamy od siebie jakieś 120km i widywaliśmy się w week-endy. On ma bardzo bliskiego przyjaciela z którym spędza cały wolny czas jak nie jestesmy razem. Co wieczór jest u niego. Graja, rozmawiają, oglądają TV ale co dla mnie jest problemem Piją. Zawzwyczaj niby nie dużo po 0,5l na dwóch ale za akżdym razem jak się spotykają. Czyli od pon do czwartku. I zawsze jest 0,5l. Rozstaliśmy się bo powiedziałam mu, że nie zabraniam chodzić do przyjaciela tylko nie chce, żeby On u niego pił. Na co On odpowiedział, że nie jest pantoflarzem, że nie będę mu rozkazywała co ma robić, że on tak żyje od 10 lat i że nie widzi problemu. Najwięcej upiera się przytym, że nie pije jak jesteśmy razem i że po prostu lubi się napić. Czytając Was rozumiem, ze robie dobrze ale serce mi pęka, że wybral wódkę a niby tak kochał... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość ona_2000 Napisano Grudzień 10, 2011 hej jestem w 4-letnim zwiazku , w drodze dziecko. On , mlody, na codzien kochajacy dbajacy, problem pojawia sie wtedy kiedy ma pieniadze a jest to najczesciej wyplata i wtedy mogle dla niego nie istniec. Pije az wszystko przetraci. Nie moge tego pojac... Dziecko w drodze a on sie bawi. Gdy sie wybawi , przeprasza on nigdy nie bedzie... a ja glupia nawina wierze, bo kocham , bo jest ojcem istoty ktora nosze pod sercem. Czasami zaluje , zaluje ze on jest ojcem , ze go poznalam. Nie chce mi sie zyc... Zawsze mial ciagoty do alko... ale to co robi od roku masakra Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość jest taki topik Napisano Grudzień 10, 2011 w dziale :życie uczuciowe-Mąż -ALKOHOLIK! zajrzyjcie...zapraszam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość załamanatakaona Napisano Grudzień 10, 2011 a ja mam do was takie pytanie.jestem DDA.mam wstret do alkoholu drażni mnie nawet kieliszek wódki wypity przez mojego faceta.jestem z nim od roku i on wie ze mu zabraniam pic.ale on twierdzi,ze musi sie napić i musi odstresować sie i skoro mu nie pozwalam to bedzie to robił po kryjomu.już trzeci raz odkąd mieszkamy razem wyszedł pic i nie było go najpierw 3 dni potem 3 a potem cztery.teraz znów nie ma go od czwartku :-( czy warto z nim być?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Olivka_82 Napisano Grudzień 10, 2011 Na pytanie czy warto z nim chyba musisz odpowiedzieć sobie sama... Ale strasznie boli jak facet wybiera % zamiast bycia obok ukochanej osoby. Mój też twierdzi, że lubi pić i ja nie moge mu zabronić. Dlaczego oni nie rozumieja, że co dzienne picie nie jest normalne, że to początki choroby. A najlepsze jest to, że jego najlepszy kumpel z żoną uważają, że to ja mam problem. Że rozbijam ich przyjaźń... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość załamanatakaona Napisano Grudzień 10, 2011 ale on nie pije codziennie..on potrafi ponad miesiac nie pić, a nagle bach wyjdzie i nie ma go kilka dni :-( a ja potem ide tam gdzie przewaznie on pije i sie martwie ze nie ma jedzenia ze mu zimno itp.i tym sposobem wraca.mówi mi ze musiał sie odstresować i znów ponad miesiąc jest spokój..ale boje sie ze tym razem nie wróci.ja go kocham a on pewnie ma dośc ze mu zabraniam pic Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mój chłopak Napisano Grudzień 24, 2011 też ma ojca alkoholika. Jego mama rozwiodłą się znim już 8 lat temu. Mój chłopak nie utrzymuje z nim stałych kontaktów, jedzi tylko w święta, aby złożyć mu życzenia , bo w końcu to ojciec. Boję sie ,że może mieć on póżniej problem z alkoholem, ale czy mam przekreślać 4 letni związek ze względu na wyobrażanie sobie rzeczy byc może nigdy nie zaistniejących w naszym związku. Alkohol pije on tylko na imprezach okolicznościowych , raz na tydzie lub 2 wypije piwo. Mówi , że na pewno nie powtórzy błędu jaki popełnił ojciec, bo przez lata obserwował cierpienia matki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kaha29 Napisano Grudzień 31, 2011 Jestem z moim chłopakiem 4 lata. To były dla mnie ciężkie lata ponieważ on często pił. Było tak że gdy zaczął to ciągnął to przez kilka dni do tąd aż mu się kasa skończyła a gdy wziąl wypłate to częśc wydał na samochód i różne bzdety a resztę na alkohol. i tak w kółko. W końcu wyrzuciłam go z mojego domu raz, później drugi i trzeci itd. za każdym razem gdy był wyrzucany to zawsze była ta sama śpiewka " Obiecuję że się zmienie, pujdę na terapie, nie chcę cię stracić, nie chcę tak życia zmarnować itd. A ja głupia i naiwna mu wierzyłam. Zobaczyłam że jakiś czas nie pije to dawałam mu tak szansę jedną za drugą. W końcu gdy już nie miałam siły na to wszystko, powiedziałam sobie dość, powiedziałam mu " wypieprzaj z mojego życia i nie wracaj " za jakiś czas spotkałam się z nim, mówił że zapisał sie na terapie i że mu bardzo pomaga. Nie wiem po co ja znowu zaczełąm się z nim spotykać, mówił że nie ma się komu wygadać, że jak mnie zobaczy to mu lepiej jest przezwyciężyć swój problem. W domu swoim rodzinnym też nie ma lekko. Ojciec alkoholik wyżywa się na wszystkich. Zaliczył parę spotkań terapii i przez 5 miesięcy nic nie pił. Wróciłam do niego, zamieszkał znowu u mnie i było super. Był zupełnie innym człowiekiem, uśmiechnięty, kochany no po prostu rewelacja. Przestał chodzić na terapię, powiedział że terapeuta go wypisał ponieważ stwierdził że mój chłopak nie należy do grupy alkoholików, że nie ma problemu z alkoholem. Nie chciało mi się w to wierzyć ale myślałam sobie tyle czasu nie pije to może będzie ok. no i niestety długo nie było dobrze, a zaczęło się od jego kumpla który napisał mu smsa czy by mógł go powozić to on by sobie wypił. No to ja mówie mu tak " nie jeździj z nim i jego pijanymi kumplami bo tylko się napatrzysz jak piją i poczujesz zapach alkoholu i w końcu zaczniesz sam pic" on mnie uspokajał i mówił że napewno tak nie będzie. za tydzień wypił se lekko z tym kumplem właśnie. Kłótnia była, mówił że nie zachowa się tak jak kiedyś że mało pije i że nie będzie pił kilka dni jak kiedyś. w ten sposób zaczął sobie popijać co weekend. Jego wytłumaczenie było takie że cały tydzień pracuje po 10 godzin to w sobotę chce sobie wypić piwko ( pare piw) w końcu przyszły święta. Powiedział że wypije sobie tylko w pierwszy dzień świąt na dyskotece i później koniec. na dyskotece byliśmy i schlał się niesamowicie. z moim szwagrem wypił przed wyjazdem połówkę a później aż do 7 rano same piwa. Ja oczywiście prowadziłam, jak przyjechaliśmy do domu to on nawet nie wiedział gdzie jest. I tak swoje picie ciągnął to czwartku. bo miał codziennie kaca to musiał go leczyć. Rozumiem wypić na kaca jedno piwo, dwa ale nie codziennie po 5 albo 6 browarów i znowu być pijanym. Wczoraj nic nie pił, przepraszał mnie. a nie pił dlatego po kasy już nie miał. Nie mam już siły. znowu się boję że będzie to samo co kiedyś. Dziś jest sylwester i dziś on weżmie wypłatę, cały czas teraz myślę co będzie wieczorem. Powiedzcie dziewczyny czemu tak jest ? dlaczego oni nam to robią ? po co te objetnice i kłamstwa. Masakra, szkoda gadać :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
marti_DDA 0 Napisano Styczeń 3, 2012 Kaha29 Jestem DDA. Mój ojciec przez wszystkie lata kiedy był z mamą, obiecywał, że się zmieni, że nie będzie pił, że sporadyczne "schlanie się" nie jest problemem. Potrafił nie pić długo a później mieć tzw. ciągi alkoholowe, które trwały po kilka, kilkanaście dni. Po wielu latach krzywd, strachu, złudnych naidziei i oszukiwania się, moja mama stanęła na nogi, miała w nas (swoich dzieciach) ogromne wsparcie, postanowiła skończyć z pijakiem raz na zawsze. Najtrudniejsze dla alkoholika jest przyznanie się, że jest uzależniony, że jest chory i wymaga pomocy innych i leczenia. Nie jest to możliwe, żeby terapeuta Twojego chłopaka "wypisał go z grupy bo nie jest uzależniony". Alkoholikiem jest się do końca życia. A jeżeli facet pije po kilka dni, przepija pieniądze, jakie będzie dlasze życie? Lepiej będzie na chwile, ale na dłuższą metę - tylko gorzej. To już jest uzależnienie. Ale jak twierdził mój ojciec "on nie potrzebuje pomocy, wcale nie jest uzależniony", myślał, że wódka mu nie da rady, a jednak stracił wszytsko co miał a teraz jest już na takim dnie, że są nikłe szanse żeby z tego wyszedł. Przez lata jako rodzina próbowaliśmy go wyciągnąć z nałogu, ale jeżeli alkoholik sam się do tego nie przyłoży to nawet rodzina nic nie może zdziałać. Jedyne co teraz mogę dla niego zrobić po np. miesięcznym ciągu, to nakarmić, napoić i to wszystko. Zarzeka się, że już nie będzie pił, ja wiem, że za niedługo wszystko wróci do jego "normy". Musisz sama podjąć decyzje. Ale wiem jedno, nie zmarnuj swpjego życia. Kobiety alkoholików mają poczucie, że nie mogą ich zostawić, że nie będą potrafiły bez nich żyć. Problem w tym, że przeważnie gdy dochodzą do wniosku, że facet sięgnął dna, nie mają już siły ani warunków żeby się uwolnić. Póki nie stanowicie rodziny, nie powinnaś mieć żadnych obiekcji. A jeżeli stanowi się rodzinę z alkoholikiem, staraj się mu pomóc ale żyj własnym życiem, jak okręt tonie, Ty nie masz obowiązku tonąć razem z nim. Jak powiedziała mi lekarka, która przyjmowała ostatnio mojego ojca po ataku padaczki alkoholowej na izbie przyjęć w szpitalu - jeżeli nie chcesz sobie zmarnować życia, musisz w pewnym momencie być egoistą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kaha29 Napisano Styczeń 5, 2012 mati_DDA Dziękuje za wypowiedź. Przedwczoraj spotkał się z kolegą i też sobie wypił. Na szczęście nie dużo ale wrócił do domu o 2 w nocy. Ja spać nie mogłam bo te myśli w jakim stanie wróci mnie dobijały a poza tym ja muszę mu drzwi od domu otworzyć i zobaczyć w jakim jest stanie ponieważ mieszkam z mamą, siostrą i jej mężem i ich dzieckiem więc muszę zadbać o to by ich nie obudził. On się upija i ma wszystko w du**e a ja myślę o wszystkim, jak go do domu wprowadzić żeby nikt nie zobaczył itd. wyszłam do niego wtedy do samochodu i zaczęłam się z nim kłócić, nawyzywałam go, powiedziałam mu że mi życie niszczy ale on nic, jak grochem o ścianę. Jescze przy mnie otworzył puchę piwa, powiedział że musi się napić. No i dalej kłótnia. Powiedziałam mu że jest alkoholikiem a on mi że ja palaczem. Wcześniej o tym nie pisałam że pale. No więc pale już z 4 lata. Myślę że nie tak dużo bo trzy fajki na dzień, nie wiem czy to ma jakiś związek z jego piciem ale zawsze gdy się kłucimy to on mi mówi że jak on pije to ja palę. Nawet gdybym żuciła palenie to on by nie przestał pić, jestem tego pewna. Wczoraj obudził się przed 10-tą rano, zaraz się ubrał wziął pieniądze i wychodzi z domu. Pytam się go na co mu te pieniądze. Na to on że jego kumpel chce pożyczyć, to ja mu mówie że kłamie, a on z taką złością się wydarł na mnie że mówi prawdę i wyszedł. Ja się rozpłakałam bo już po prostu tego nie wytrzymałam, on wrócił po chwili, zobaczył że płaczę i mnie przytulił. Powiedział że nie będzie pił i że za chwilę wraca. Wrócił za jakąś godzinę trzeźwy ale zaraz pojechał. Przyjechał za dwie godziny lekko wstawiony i poszedł do garażu pić. Piwa prze de mną chowa żebym nic nie wiedziała. No i się nawalił ostro. Znowu miałam problem żeby go do domu wprowadzić. Ja bym go z tąd wyrzuciła ale on nie chce się wyprowadzić bo przecież tak bardzo mnie kocha. Żeby go wyrzucić bym musiała moją mamę w to wkręcić bo tylko jej się posłucha, zrobi mu się głupio i się wyprowadzi. A ja nie chce jej w to mieszać bo kolejny raz cała moja rodzinka będzie truć mi nad głową że co to za chłopak, że mieli rację żeby go już dawno kopnąć w d**e, że sobie 4 lata zmarnowałam itd. Można powiedzieć że jestem bez wyjścia :( ale cały czas myślę jak to załatwić. Dziś jest w pracy, być może po robocie też się wstawi. Trzeba kaca wyleczyć a jeśli dziś zacznie to jutro cały dzień będzie pił bo ma wolne. I tak to właśnie wygląda. Zobaczymy co to będzie. Cieszę się że moge tu wszystko napisać, aż lżej się czuję. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość mamunia fajniunia Napisano Styczeń 5, 2012 kaha 29 - czytając twoje wpisy czuje sie jakby ktoś opisywał moj problem. Mam męża (3lata po ślubie), córeczke 1,5 roku, przed ślubem znaliśmy sie ok5 lat. było tak samo jak u ciebie. Mój ojciec ciągle pił i pije nadal ma tzw ciągi, bywa trzeżwy i wtedy wydaje sie że naprawde porzadny gość. Moja mama tkwi w tym z bezradności. A ja powielam jej los. Miałam nadzieje że ślub, przeprowadzka ,że jak bedziemy na swoim to wszystko się zmieni -nic. jak był remont-okazja, potem-parapetówki( ile sie dało- byli u nas chyba wszyscy, mieszkanie służbowe,a opite jakbyśmy przynajmiej dom 4piętrowy postawili). Potem znów sie łudziłam, że może dziecko to przestanie- nie przestał. Ciągle są powody - tacy ludzie sie nie zmieniają , a z biegiem czasu my kobiety same popadamy w skrajność i boimy sie odejść, jest nam coraz ciężej.Nie patrz co powie rodzina,mama - myśl o swojej przyszłości - dzieciach(taki ojciec to zły przyklad. Nie badz tak naiwna jak ja. Oni może i kochają nas, ale nałóg jest silniejszy. Odejdz a może go ocucisz i przestanie, a jak bedzie pił dalej to bedzie to twoja najlepsza decyzja.!!!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem a nim Napisano Styczeń 5, 2012 Przeczytalam czesc wypowiedzi. Mam wrazenie ze niektore zdania ktos zabral z mojej glowy. Jestem na etapie placzu.. i nie zwracania uwagi na Niego oraz tego co zostawia po sobie.. Wczoraj uslyszalam ze jestem 2 razy od Niego glupsza i w jednej chwili moglby mnie wgniesc w podloge.. 12 godzin pozniej przepraszal ,,,, Pozniej zazadal piwa!! Mam w portfelu 25 zl i mam je wydac na piwo ....Na moja agresje On pije wiecej.. zaczal w srode przed Sylwkiem.... i tak do dzisiaj.W Sylwester odpuscilam ...ale pozniej znow! No i najgorsze . chwilami zachowuje sie jak trzezwy przeprasza ... Miekne ale Ja nie znosze wtedy jego dotyku .... a on ma wtedy ochote na sex.... Nie bije , nie robi mi krzywdy....Tak go kocham ze czuje sie jak ubezwlasnowolniona jakbym nie miala podjac decyzji skamieniala bojaca sie samotnosci...najbardziej boli moja ... bezsilnosc i pytanie TEGO CHCIALAM..??? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kaha29 Napisano Styczeń 5, 2012 mamunia fajniunia Ja na szczęście nie jestem z nim w małżeństwie i nie mam dziecka z nim. Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie z nim małżeństwa i założenia rodziny. Strasznie ci współczuję. Wiesz ja już od niego odchodziłam sporo razy i zawsze to samo. Nie pił przez krótki czas a gdy już do niego wróciłam to poczuł się swobodnie i na nowo zaczął pić. Dziś wcześniej napisałam mu smsa żeby się zastanowił i podjął pewną decyzję, albo się ode mnie wyprowadzi albo niech idzie się leczyć. Przyjechał teraz nie dawno i się go spytałam co zrobi, na to on że jestem nie normalna że na takiej terapii traktują człowieka jak najgorszego żula. Na to ja do niego że jak on się zachowuję czy nie jak żul ? a on do mnie że jak ja się wczoraj zachowałam nie normalnie ( wczoraj jak był nawalony to go pobiłam trochę, myślałam że go zabiję ) ale zasłużył sobie na to. Znalazłam ciekawy wywiad w necie o takim facecie co już nie pije 20 lat i on opowiada o tym jak to się zaczęło i jak z tego wyszedł, pracuje w radiu i doradza alkoholikom oraz żonom alkoholików co mają robić. I chciałam żeby mój chłopak to zobaczył ale on mnie zbył mówiąc " A ty popatrz sobie na wywiad o uzależnieniu nikotynowym" i koniec gadki Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kaha29 Napisano Styczeń 5, 2012 Jestem a nim Żadna z nas nie chciała tego co teraz ma. u mnie jest tak że powiedzmy on nie pije tydzień, jedzie normalnie do pracy, po pracy też normalnie przyjedzie zje i sobie posiedzi n a komputerze a później grzecznie kładzie się spać. Też się do mnie przytula i chce seksu ale ja go odpycham, zawsze go odpycham bo w tym momencie przypomina mi się jak on się upił i jakiego mi wstydu zrobił. On się oczywiście na mnie obraża bo przecież to ja jestem temu wszystkiemu winna. Przyjdzie weekend i co ? i wypije se. I kłótnia. Nakrzyczę się na niego nawyzywam, a on mi powie tak: "ty to mnie nie kochasz, dotknąć się nie dasz, ani przytulić ani pocałować i jak ja mam się czuć wtedy" Czyli ja jestem winna zawsze a nie on. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem a nim Napisano Styczeń 5, 2012 KAHA29 Kiedy napisalam to wszystko placz minal... On zszedl....spuchniety, brzydki, niesmaczny ....dalam mu cos na spanie bo go nosi...i powiedzial ze Ja mu na glowe narzucam te wszystkie babskie bzdury a ON ON ON cierpi i chce przestać pic.....Ty masz problem weekendowy cykliczny .... potem mija. Ja mam tez cyklicznie ale dluzsze odstepy ... mam w sobie jakos malo tolerancji na to. Kaha wspolczuje ci .... Ja sie ciesze ze odpowiedzialas bo to tak jakby ktos mnie wysluchal... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem a nim Napisano Styczeń 5, 2012 Kaha 29 tak sobie czytam z opoznieniem Twoje wpisy... Z tym chowanie..Moj ON ma duzo talentow jednym jest tak umiejetnosc mieszania. Przeprawy, produkty by stworzyc zaraz super jedzonko ... i robienie swojego alkoholu.Mamy mala winnice , kiedy sie wprowadzilam tutaj pomyslalam RAJ .. Prowansja , W myslach przewinely sie filmy CZEKOLADA, Z Meg Rayen Francuski Pocalunek i z Russel Crow - GOOD YEAR - chyba sie tak nazywa... No moje marzenie . Wyprowadzilam sie tutaj z duzego miasta. No i robimy te wina , w piwniczce przy domowej nie wiem ile tam jest litrow szacuje na 600. Dodaj do tego jego skrytki ..ilekroc mowi ze idzie sie polozyc bo musi "odparowac" raczy sie po kryjomu....zeby uniknac mojego gderania...po paru godzinach znajduje go zalanego, mamrota cos ze mnie przeprasza i kocha ze jestem najlepsza kobieta jego zycia....a zaraz obraza jakbym byla jego wrogiem. TAKIE WINO MA OK 18% i wiecej sa bardzo skondensowane aby sie nie zepsuly .2 kieliszki i juz spiewasz "MY Cyganie" Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kaha29 Napisano Styczeń 7, 2012 Jestem a nim Mój się wczoraj znowu upił, trzeci dzień z rzędu, wypił kilka piw ( na moje babskie przeczucie to chyba z 8) i ćwiartkę wódki bo widziałam pustą butelkę w samochodzie w schowku. Wczoraj tak się spił że ledwo na nogach stał, przewrócił się nawet raz na glebę, później wymiotował. Poszedł do mojej mamy po 10 zł żeby kupić ćwiare, tak mi się wydaje. Wyobrażasz to sobie ? Do mojej matki. Dziś zawiozłam go do pracy bo on nie był wstanie prowadzić, jeszcze zanim dojechaliśmy pod jego prace to zwymiotował dwa razy. Jest mi strasznie źle z tym wszystkim, nie mogę na niego patrzeć już, nie długo się wykończe psychicznie, coś czuje :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość 123a123 Napisano Styczeń 7, 2012 O związkach męsko-damskich, etyce i obyczajach, zdrowiu i urodzie, wypowiedz się i sprawdź co myślą inni w sondażach na http://www.podane.pl/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Nikus2530 0 Napisano Styczeń 7, 2012 Dziewczyny a próbowałyście terapi?. Ja zyje z alkoholikiem już 17 lat też miałam dosyć ale w pażdzierniku dalam sie namówić na grupę wsparcia Al-anon. Na poczatku myslałam że to jakies głupoty jednak widze pewne zmiany w sobie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach