Aż do grobowej deski...czyżby napewno ?

Jestem żona i matka .zanim poznałam mojego męża spotykalam się z "A".był nie pewnym gruntem Ale cóż to był za facet...niestety coś (do dziś nie do końca wie co )wpłynęło na to ze naszą znajomość się zakończyła .przypuszczam ze Jego pobyt za granicą (czyt. W pracy)wtedy poznałam mojego męża .zaszlam w ciążę wzięłam ślub wszystko jakiś się układało chociaż częściej było gorzej niż lepiej.nauczyliśmy się żyć razem u tak jest do dziś.parę dni temu na portalu internetowym odezwał się "A".I... wszystko wróciło...zadzwonił rozmawiał jak kiedyś nadal jest sam. Nie oczekuje niczego domenie powiedział tylko żałuję...żałuję ze jest już za późno... Drogie kobiet nie radzę sobie z tym ."A" wprowadził w moim życiu zamieszanie pewien nie ład w lądzie ..."A" żałuję ... A ja???wszystko stało się tak realne jak by to było wczoraj ...mój mąż jest dobrym człowiekiem.

niech A w********a. masz dobrego meza i jego sie trzymaj. tamtemu powiedz zeby zdychal, bedziesz miec spokoj.

Na pewno autorko, na pewno.

Coraz częściej zadaje sobie pytanie czym jest szczęście?czy istnieje takie pojęcie w dzisiejszych czasach?pytanie nauczyć się żyć z mężem kochać Go odnowa czy zaryzykować ?boje sie tylko jednego .zlamanych uczuc dziecka...

Zaryzykuj, jeśli tak uważasz. Pamiętaj, że masz dobrego męża. To będzie twoja zachcianka, nieuzasadniona fanaberia.