Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość leśna landrynka

Mąż za granicą, depresja i obawy

Polecane posty

Gość leśna landrynka

Hej, mój mąż pracuje zagranicą od kiedy się znamy. Bywało, że miesiącami siedziałam sama czekając na jego powrót. Nie było łatwo, miałam problemy z apetytem, z zajęciem się czymkolwiek, bo dopadały mnie złe myśli. Wiadomo, czego kobieta boi się w takiej sytuacji najbardziej. Niemniej wiedziałam, że pracuje po kilkanaście godzin fizycznie, także w weekend i zwyczajnie nie ma czasu i siły na imprezy czy skoki w bok. Potem przyszlo na świat nasze dziecko. Mąż pod moim naciskiem poszukał podobnej pracy ale w systemie rotacyjnym, miesiąc tam, 2 tygodnie tu. Z czasem dostał awans i z pracownika fizycznego został biurowym. Można się z czasem przyzwyczaić, zwłaszcza jak jest zajęcie, obowiązki. Ale ostatnio coś we mnie pękło. Nagromadziło się kilka rożnych problemów, nasze wzajemne relacje zaczęły się psuć.. a on wyjechał na cały lipiec do pracy. Tyle, że na miejscu okazało się, że tym razem roboty jest niewiele, więc połowę dnia i cały weekend ma dla siebie, w dodatku nie mieszka, tak jak zwykle, w hotelu pracowniczym, tylko na terenie jakiegoś campingu, nad samym morzem. Wkurzyłam się i powiedziałam mu wprost, że mi się to nie podoba. Że, wiedząc wcześniej ( a wiedział), jak będzie wyglądał ten wyjazd, mógł nas zabrać ze sobą. Nie potrafię zaufać facetowi. Mój ojciec zdradzal, moi kumple w większości też mają na koncie zdrady. A wiadomo, że jak facet ma malo do roboty to dostaje małpiego rozumu, a tu jeszcze lato, plaża, sam z dala od domu. No przecież nie będzie siedzial w domku i gapił się w sufit albo czytał książek cały weekend. Oburzył się na moje niezadowolenie i od tamtej pory cisza.. Łażę struta, nie chce mi się nic, ani jeść ani bawić z dzieckiem. Ryczę po kątach. Boję się, że ten jeden pieprzony wyjazd może okazać się początkiem końca. :( Czy są tu dziewczyny w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hej.zapropinuj męzowi że przyjedziesz z dzieckiem. co ma być to będzie. wiadomo, że zdrada boli. nie każdy zdradza ale większość... dobrze, że nie jesteś ślepa. też musisz mieć życie a nie tylko dom i dziecko. ja Ci propinuję jedyne wyjście - wyjazd do męża. i porozmawiaj zmężem o jego powrocie do Polski albo wspólnej przeprowadzce tam. małżeńtwa rozdzielone w ten sposób nie przetrwają albo przyzwyczajają się oboje do takiego stanu i już im to wisi. Z tych znajomych co jeździli za granicę ok 90% zdradzało których znałam, więc pomyślcie czy Wam na sobie zależy. kobiety w końcu tu na miejscu też zdradzają,bo męża nie ma, samotność doskwiera. tak jest i dużo jest osób z takimi problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leśna landrynka
Problem jest taki, że on nie pracuje w jednym miejscu, jeździ po różnych krajach, dlatego przeprowadzka nie ma większego sensu. Zwykle nieźle znosiłam rozłąkę, pierwszy raz tak bardzo mnie to zadręcza, głównie dlatego, że tym razem ma malo zajęć, no i siedzi nad morzem, a wiadomo, lato, plaża, sam z dala od domu...Nie umiem na to spojrzeć w inny sposób :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syla2781
A nie myślałaś o tym, żeby pogadać z psychologiem? Może ci to bardzo pomóc. Nie mówię, że od razu masz lecieć do gabinetu, ale np. skorzystać z takiego rozwiązania https://psychomedic.online/ . Na pewno na to sens. Nie ma co się zadręczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
landrynko, Twoje małżeństwo może nie przetrwać. Już są pierwsze oznaki kryzysu.Na odległość więzów emocjonalnych nie zacieśnisz. Rozmawiaj o tym z mężem. Jest duże prawdopodobieństwo, ze pojawić się mogą używki np.alkohol albo kochanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vovlinka
Zazwyczaj problem jest w tym, aby namówić kogoś do pójścia do psychologa. Jeśli się boisz, albo wstydzisz, to najlepiej zdecydować się na terapię online, o której już tutaj wspomniano. Rozmowa z psychologiem online naprawdę pomaga. Można się na taką terapię zarejestrować pod nr 22 254 54 54 .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×