Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Budżet domowy czy Wasz facet dokłada się do opłat ?

Polecane posty

Gość gość

Mam takie pytanko. Niedługo wychodzę za mąż i mam mały problem. Jak to u Was wygląda z podziałem domowych finansów ? Przyznam, że do tej pory, a jesteśmy już z soba kilka lat, każdy z nas kupował sam ze swoich pieniędzy różne rzeczy do mieszkania czy jedzenia. Uważam jednak, że po ślubie no powinno być to trochę bardziej zorganizowany - zwłaszcza jak na świat przyjdą dzieci. Ale mój chłopak ma jakąś manie ciułania na swoim koncie pieniędzy i w sumie to dobry nawyk, ale często wychodzi na to ,że to ja robię większość opłat i kupuję żywność - no bo mój facet przecież wielce odkłada. Przyznam, że to trochę nie fair mimo wszystko i zle się z tym czuję. Wolałabym, żeby każde z nas coś odkładało, a część pieniędzy była wspólna na wspólne wydatki na życie. Ciekawa jestem jednak jak to wygląda u Was. Czy Wasz facet się dokłada do opłat ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porozmawiaj z nim szczerze bo takie ciułanie też jest bez sensu. Wiesz chociaż na co ciuła? Na coś wspólnego ? U nas od ślubu wszystko wspólne. Tak jest najłatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazde z nas ma swoje konto. Na rachunki skladamy sie po polowie. Zakupy spozywcze kupujemy na zmiane a gdy wyjdzie bardzo duza kwota to dzielimy na polowe. U nas sie to sprawdza. Znam pary, ktore maja 3 konto na ktore przelewaja co miesiąc okreslona sume pieniedzy na zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieta musi mieć swoje pieniądze. Życie z takim ciułaczem na dłuższą metę będzie uciążliwe. Uzgadniacie teraz co i jak i tego się trzymacie, albo sama zastanow się, jak postepować z finansami, aby za kilka lat nie było problemów, Twoich problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiemmmm
dzizas.. za chwilę założycie rodzinę, a nie macie obgadanych tak ważnych spraw! Ja nie mam problemu- wspólnego konta nie mamy, ale kasę wspólną owszem. Oboje pracujemy, a cała kasa jest nasza. Jedna pula z której robimy zakupy, przelewy, oszczędności itp Wchodzę na konto męża i przelewam co trzeba. Większe wydatki uzgadniamy między sobą. Na zakupach płaci kto chce, co za różnica- jak się komuś na koncie skończy kasa, to robimy sobie przelew Jeśli nie ma możliwości aby kasa była wspólna, to po prostu usiądź z facetem podlicz ile macie opłat i podziel sprawiedliwie. Nie mówię, że po pół, bo może on zarabia dwa razy więcej od ciebie, ale tak aby obie strony były zadowolone. Swoją drogą nie rozumiem czegoś takiego jak "moja" i "twoja" kasa w małżeństwie. Mój teść do dzisiaj z teściową liczą się jak żydzi we wspólnym gospodarstwie :O żałosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oby tak nie pozostało, że on naciuła pieniędzy i nazwie je swoimi, a ty ogołocisz się na opłaty i zycie. Pomyśl o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy "wspólny budżet" mimo, że nie mamy ślubu ani wspólnego konta. Jak "ciułamy" to razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja daje dacetowi 300zl miesiecznie on rowniez odklada 300-500zl i trzymamy to w kubeczku i z tego mamy kase na zakupy spozywcze. Rachunki placi sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:20 Szczerze to nie mam pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem co to znaczy "dokłada się do opłat". Przecież chyba też mieszka, więc albo macie wspólne pieniądze i wspólne rachunki, albo macie każdy swoją kasę, ale rachunkami się i tak jakoś dzielicie. Co to ma być, że jedna osoba funduje życie, a druga ma wszystko w d***e i odkłada na nie wiadomo co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:28 Szczerze zarabiamy podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:38 Mówi, że to na czarną godzinę, zwłaszcza, że on pochodzi z biednej rodziny, więc jakby to powiedzieć ciułanie ma we krwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie ja bym tak nie mogła. Odkąd razem mieszkamy wszystko jest wspólne. Jestem 4 lata po ślubie i nadal wszystko jest wspólne. Mamy dostęp do swoich kont. Nigdy mąż nie miał problemu że mnie zarabiam. Wkład finansowy nie przelewa się na szacunek u nas. Mieszkamy w mom mieszkaniu a remonty robimy z kasy z konta gdzie akurat jest na to przeznaczona suma. Jak nie pracowałam mąż przelewal mi określoną sumę na konto. Jak cos to przelewa sobie z mojego konta jak potrzebuje. Jak ja potrzebuję to mówię że potrzebuje by mi przelał. Nie mamy rozdzielności majątkowej więc wszystko jest wspólne i nigdy to nie byl problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na czarną godzinę się odkłada jak już się ureguluje wszystkie bieżące opłaty - żadne to dla mnie wytłumaczenie i nadal nie rozumiem co to ma znaczyć "dokłada się do opłat". Mieszka to płaci, je to płaci, logiczne chyba, że albo idzie na to ze wspólnych albo się dzielicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mamy z mezem wspólne konto i z niego opłacamy co trzeba, kupujemy jedzenie it nie wyobrazam sobie płacenia czegos sama a maz cos sam i dzielenie sie kasa mimo ze dochody mamy równe. Autorko dla mnie twój facet to zwykły cwaniak, najnormalniej w swiecie pasozytuje na Tobie a w razie rozstania odłozona kasa bedzie tylko jego a Ty naiwnie go utrzymujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cwany, sobie darmowe żarcie i mieszkanie załatwił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko trochę Ci współczuję. My mamy wspólne konto i dwie karty do tego konta....wpływa tam moja i męża kasa.... Z tego konta robimy opłaty i robimy zakupy . Przelewam również pewna sume na oszczędnościowe,też wspólne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smiac mi sie chce z kobiet, ktore robia oplaty, kupują żarcie a facet odklada:D spokojnie wyda wszystko z kochanką na wspaniałe podroze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my mamy wspólne konto, z którego wszystko opłacamy i robimy zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja dostaje wyplate na swoje konto maz na swoje konto mamy tez dwa wspolne konta , na jedno przelewamy kase po polowie np 1500 ja i 1500 maz na zycie (jedzenie , chemia, higiena) na drugie osobne konto przelewamy po polowie kase na rodzinne przyjemnosci glownie wycieczki wczasy i tym podobne oraz na rozne niespodziewane wypadki np popsuje sie pralka reszte pieniedzy ktora nam zostaje na swoich prywatnych kontach wydajemy na co chcemy i nikt do nikogo sie nie wtraca u nas sprawdza sie od 12 lat idealnie ale to jest dobry system jak malzonkowie maja podobne zarobki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doklada to się współlokator i z nim na pól sie wydatkami dziel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ciekawe co by bylo jakbyś prace stracila? Albo poszla na bezpłatny urlop wych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy wspólne konto gdzie wpływają nasze wypłaty. Mój mąż zarabia kilka razy więcej, a tuż po ślubie wcale nie pracowałam i nigdy nie było to problemem. Wydatki planujemy wspólnie, poza tym mamy dwie karty i każdy korzysta jak chce. Oszczędności gromadzimy na subkontach oszczędnościowych- również wspólnie. Nie wyobrażam sobie robienia zrzuty w małżeństwie. Ewentualnie pozostawianie sobie jakiejś kwoty tylko dla siebie, a reszta wspólna. Wiele też zależy od zarobków, bo jeżeli ludzie mają na styk to i tak trzeba wszystko zebrać razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zauwazylam ze wspolne konta z mezami maja bidy niepracujace albo zarabiajace grosze , w takim wypadku rozumiem ze bronicie takiego ukladu bo same nic nie macie wiec lepiej miec ( nazywac to ) wspolnym . nie rozumiem jednak dlaczego uwazacie ze w malzenstwie czlowiek nie powinien pozostawiac pieniedzy dla siebie , po to pracuje zeby oprocz dla rodziny miec tez dla siebie , malzenstwo to nie wiezienie gdzie musisz wszystko z kieszeni wyrzucic przed wejsciem do celi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ciekawe co by bylo jakbyś prace stracila? Albo poszla na bezpłatny urlop wych? x nie wiem czy pytanie bylo do mnie ale odpowiem po pierwsze nie poszlabym na urlop bezplatny bo" nie ide" tam gdzie mi nie placa po drugie , pracy nie strace bo sama sie nie wyrzuce po trzecie , dwa lata temu to moj maz stracil prace i co? i nic po prostu dawal tyle ile mial jak nie mial bo zainwestowal w kurs to nie dawal , takie sytuacje przejsciowe sie zdarzaja i nikt do nikogo pretensji w takim wypadku o kase nie ma a na dzien dzisiejszy ma nowa prace , dobra prace i wszystko jest po staremu a gdyby nagle ktores z nas uleglo wypadkowi i tym podobnie to zmienilibysmy nasz system tak aby moc zyc dalej i trzymac sie ekonomicznie w miare mozliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie da się w małżeństwie przeliczyć wszystkiego na pieniądze. Jeden może bardziej poświęcać się pracy, drugi np. pracuje mniej czy na pół etatu i więcej robi w domu. Tak więc z tą "będą" to trochę niesprawiedliwe. Jeżeli oboje zarabiają dużo, to pewnie, że można się nawet zrzucać i resztę zostawić dla siebie. Ale na to raczej może sobie pozwolić mniejszości, po drugie dla mnie to i tak dziwny układ. U mnie w rodzinie zawsze kobiety trzymały kasę czy pracowały czy nie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My 10 lat po ślubie,konto na męża.Tam wpływa jego i moja pensja,on pobiera kase i daje mi.ale upoważnić do konta mnie nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*bidą miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmen
Ja też ciułam, z tym że moje kochanie o tym nie wie. Uzbierałem kilka klocków na sytuacje awaryjne i trzymam. Gdybym jej o tej kasie powiedział znalazło by się natychmiast mnóóóóstwo niezbędnych wydatków, znam ją. Uwielbiam moją kobietkę, ale ręki do pieniędzy to ona nie ma :) Poza tym dzielimy się wydatkami mniej więcej równo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgodnie z poczuciem sprawiedliwości definiowanej na wszelkie sposoby nie moze byc tak, ze : jedna osoba opłaca rachunki i ponosi koszty wspolnego "zycia" a druga ciula sobie cala wyplate de facto pasożytując na tej pierwszej (no chycb ze sie umowili w ten sposob ze druga pensja odkladana jest na okreslony wspolnie cel i nie stanowi prywatnej wlasnosci odkladajacego). Mozna sobie zaskórniaki trzymac, nie ma w tym niczego zlego ale osoba oszczedzajaca poprzez wożenie sie na cudzych plecach to wstretna sknra pozbawiona poczucia elementarnej przyzwoitosci...ja bym to ukróciła - podstawila rachunek za polowe oplat i nie pozwolila korzystac z wypelnionej przeze mnie lodowki niech sie zywi sam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×