tete a tete z cipką

Lubię te chwile sam na sam ze sobą. Czasem kładę się wygodnie a między uda stawiam lusterko. Oglądam w nim swoją cipkę bardzo dokładnie. Rozchylam, wkładam palce, pieszczę łechtaczkę. Jak mam chęć to drugą szparkę również. Fajny spektakl. Między mną a mną nie ma tabu, więc jęczę sobie głośno, bez zahamowań i obciachu, czy strachu o to, że się usłyszę. Nie zawstydza mnie ten widok, nie krępuje. Takie zabawy nie są też dla mnie substytutem seksu z mężczyzną, są czymś zupełnie innym. To inny wymiar przyjemności. Może jest nawet tak, że kiedy jakiś samiec zachłannie i często mnie posuwa, to ja sama nabieram większej ochoty na siebie. Skąd więc bierze się przekonanie, że powodem masturbacji jest brak seksu, albo kiepski seks, względnie taki który nie daje orgazmu?

ty jednak jesteś zdrowo jepnieta

I pewnie tylko dlatego, że śmiem mówić o masturbacji a nie dlatego, że się masturbuję. :P

Gdy ona czyta (albo tylko udaje) i leży przede mną z rozchylonymi udami. Nie ma pośpiechu. Gapię się, muskam, chucham, błąkam się opuszkami palców po całym terytorium, mrugając łaskoczę rzęsami, delikatnie skubię płatki, ujmuję je (suchymi!) wargami i mocno wciągam powietrze - wtedy furkocą w moich wargach, kładę twarz między udami jak na poduszeczce. Gdy zacznie się robić mokro, to nie torturuję, już nie zwlekam. Skupiam się na łechtaczce i z przyjemnością wysłuchuję chrapliwych jęko-krzyków.

Ładnie. :) Chociaż miałam nadzieję pogadać o masturbacji. Może opowiesz o swojej?