Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

MAM 31 LAT I JESTEM KIEROWNIKIEM JEDNEGO Z DZIAŁÓW KORPO.CZY TO WG WAS SUKCES?

Polecane posty

Gość gość

ZASTANAWIAM SIĘ NAD SWOIM ZYCIEM ,MAMJUZ 31 LAT I OD 11 LAT TKWIE W JEDNEJ FIRMIE .W WIEKU 30 LAT ZOSTALAM AWANS NA KIEROWNICZE STANOWISKO W DZIALE MARKETINGU FIRMY I ZASTANAWIAM SIĘ CZY STAMTĄD NIE UCIEC I NIE ZMIENIĆ CZEGOŚ W ŻYCIU..WYDAJE MI SIE ,ZE W MOIM WIEKU LUDZIE OSIĄGNĘLI WIĘCEJ NIŻ JA..ZRESZTĄ CIĄGLE TO SLYSZE Z UST MEGO OJCA.SLYSZE ,ŻE SYN KOLEGI JEST LEKARZEM,CÓRKA BRATA JEST PRAWNIKIEM A JA WG NICH NIE ROBIE NIĆ NADZWYCZAJNEGO.WG RODZINY POWINNAM JUŻ BYC PREZESEM CHYBA:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy to jest sukces bo Ciebie nie widzę. Jeżeli stanęłaby mi przed oczami kobieta, zadbana, ładnie ubrana, zadowolona z siebie i ze swojego życia. Pewna siebie i swoich kompetencji. Przedstawiająca się otoczeniu pewnym głosem z podniesioną głową. Mocno ściskająca rękę w ramach powitania - tak myślałbym o niej jak o kobiecie sukcesu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuj przykladnie w korporacji 8 godziny dziennie a kiedyś awansujesz na kierownika by móc pracować 12.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie-to nie sukces.to porażka. twoja praca nie ma ani jednej zalety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby zadać to pytanie tytułowe powinnaś sie chyba lepiej zastanowić komu je zadać. Opinia jakiej osoby i w jakiej sytuacji życiowej byłaby dla ciebie miarodajna ? A nie masz przecież pojęcia kim są ludzie którzy tu siedzą. I co oni by dla ciebie reprezentowali gdybyś ich poznała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sukcesu nie mierzy sie tylko stanowiskiem w pracy. Pracujemy by zyc, a zyjemy by pracoqac. Tak jak ktos wczesniej ci napisal, czlowiek sukcesu, to czlowiek spelniony, usmiechniety, pewny siebie i zadbany. Jest taki artysta, zarabia na zycie jako stróż, a jest czlowiekiem sukcesu bo realizuje swoja pasje - malarstwo fotografia, wystawy, ma szczesliwą rodzine, zone, dzieci wnuki i zdrowie. Uwierz ze czasem ludzie do emerytury nie maja kierowniczych stanowisk ale maja i pieniadze i szczescie. Nie sluchaj przytykow innych, musza miec smutne i puste zycie ze sukces mierza poprzez prace, to co bedzie ich sukcesem na emeryturze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*mialo byc: pracujemy by zyc, a nie zyjemy by pracowac. Praca to tylko srodek do przejscia przez zycie, wazne sa inne rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno przestań! Tu tak na prawdę większośc to kasjerki w dyskontach i bezrobotne wpadkowiczki bez matury siedzące kątem u teściowej, a będą pierdzielić o wielkim rozwoju i satysfakcji zawodowej, że o kasie i wyksztalceniu nie wspomnę, a będą jechac cię z góry na dół :P wielkie kobiety sukcesu hahaha Prawda jest taka, że to ty musisz wiedzieć czy się spełniasz i czy jesteś z tym szczęśliwa. Jeden będzie na takim stanowisku autentycznie spełniony i szczęśliwy i żadne gdakanie kafe kur nie ma tu znaczenia. To TY SAMA albo czujesz, że to twój sukces albo nie. Nie pytaj ludzi o to, bo to tak samo jakbyś pytała ludzi czy jesteś zakochana albo szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, żaden.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem skąd pomysł, że tutaj większość to kasjerki albo wpadkowiczki mieszkające u teściowej. Ja np. jestem rok po studiach, zaszłam w planowaną ciążę, pracowałam dorywczo już na drugim roku studiów, w chwili obecnej jestem oczekująca bo w sumie rodzę za 3 tygodnie. Zapomniałaś że sporo jest tutaj takich jak ja. A co do autorki, dla mnie to co osiągnęłaś to JEST sukces. Sama czasem chciałabym taki mieć, ale kompletnie nie nadaję się do korporacji. Mam zerową siłę przebicia, niską odpornośc psychiczną i za Chiny nie umiem się z ludźmi przepychać by awansować, a aż takich umiejętności by bez przepychanek się wybić - nie posiadam. Fakty są takie że na rynku pracy jestem zwykłym szarakiem. Uwazam, że osiągnęłaś sukces, a ludzi którzy twierdzą inaczej - nie słuchaj. To co masz to sukces zawodowy. Wiele kobiet tak by chcialo. Wiesz, są ludzie, dla których nawet jak będziesz Miss Universe i szefową gigakorporacji to będziesz dla nich nikim. Mam taką teściową. A sama nic nie osiągnęła ponad to co ja. Tylko, że ja mam lat 27 i mogę jeszcze się zawodowo rozwinąć,a ona 60. Chyba te 40 lat przeleżała pod lodem, a śmie oceniać innych. Dla niej nawet jakbym była docentem i lekarzem światowej sławy to coś by się tam na mnie znalazło. Leczyłaby wtedy z kolei kompleksy bo by się czuła gorsza/ Nie przejmuj się gadaniem ludzi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to prowo założone właśnie przez takie kafe kury. Nie zauwazylyscie ze pojawiają się tutaj tematy o prestiżowych zawodach, o wyższych sferach, o imionach dla dzieci z wyzszych sfer itp. Ktoś ma wyraźnie problem z samoocena i zastanawia się jakby był odbierany jako np 31 letnia kierowniczka w korporacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej rodzicow.znam ludzi w twoim wieku ktorzy grosze zarabiaja.a Ty kierujesz zespolem wiec kompetencje posiadasz i cos potrafisz Zawssze beda ci co maja wiecej i nigdy sie nie porownuj do innych.co najwyxej kims inspiruj.pomysl jednak zeby zmienic prace bo szkoda lata tkwic w jednym miejscu.ile mniej wiecej zarabiasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kierownikiem jest w dziale ,a nie szefem calej firmy ,więc pewnie zarabia jakieś grosze typu 4 tysie miesięcznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie sa grosze.jesli to netto to powyzej sredniej krajowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jeśli ci tam dobrze to to jest twój sukces bo na coś tam sobie pracowalas ja z kolei mając lat 23wyjechalam za granicę dorobiłam się fajnego mieszkania no i mojej obecnej firmy a mam 27lat ;) i to też jest dla mnie sukces, to że skończyłam studia dzienne w kierunku finansów a oprócz tego jestem w szczęśliwym związku a ci którzy mi przytykaja dobrze wiem że to ze zwykłej zazdrości no ale coz , ja nigdy nie patrze na nikogo chciałam mieć po prostu dobrze w życiu i łatwo przez nie przejść dlatego założyłam firmę bo osobiście nie umiem.się podporządkować i tyrac tyle ile ktoś mi karze..taka już jestem wygodnicka ale mam wszystko to na co sobie sama zapracowałam i czego chciałam,skoro ty uważasz że jest Ci tak dobrze to powinnaś się z tego cieszyć a nie szukać u innych poklasku bo to nieco żałosne jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś tylko tyle wart ile zarabiasz i ani grosza więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam za błąd ma być każe a nie karze (jako surowej karze) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Karze w sensie karać;) kurde molek ale męczy mnie to polskie słownictwo no ale cóż zasady to zasady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tytuł nie jest ważny ani wykształcenie. Ważne jest ile zarabiasz i czy masz szanse żeby zarobić jeszcze więcej. Jak nie to porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja osobiście nie uznałabym tego za sukces,za mój sukces ,ponieważ nie dla mnie robota w korpo ,musisz siebie spytać czy to sukces :) Dla mnie sukcesem była ucieczka z korpo (bank ) i rozkrecenie własnej firmy. Dla mojej koleżanki z dawnej pracy ,z banku sukcesem jest awans na kierownika regionalnego.I obie jesteśmy szczęśliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja autorka.Zarabiam 5 tysięcy netto i jestem z Krakowa.Tu tez pracuje. Nie wiem czy dla was to dużo czy mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje ukochane miasto ,moje studia:) na swój wiek ,na to miasto to zarabiasz w sam raz ,nie za mało ,nie za dużo ,pozdrów ode mnie smoka wawelskiego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według Amerykanów granicą szczęścia jest dochód w wysokości 75 tys. dolarów miesięcznie. Właśnie takie zarobki dają maksymalne i optymalne szczęście :D A więc drogie Panie zapewne przed większością z nas jest jeszcze sporo pracy ;) Wracając do wątku. Pamiętam jak zaraz po studiach,szukając swojego miejsca na ziemi, odbyłam staż w pewnej firmie i poznałam swoją ówczesną kierowniczkę. Kobieta lat 32,kierownik działu prawnego, zarobki ok. 6000 zł//mc. Generalnie zrobiła na mnie spore wrażenie. Gdy bliżej się poznałyśmy przyznała mi się, że jest nieszczęśliwa, gdyż nie może znaleźć porządnego faceta. To był jej główny problem. Ja wtedy faceta miałam ale o takich zarobkach mogłam pomarzyć :P Czy ona osiągnęła sukces? Zawodowy z pewnością. Dla mnie sukcesem jest bycie szczęśliwym. Gdyż to w życiu jest najtrudniejsze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wg mnie to sukces

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć, Właśnie szykuje mi się awans na kierownicze stanowisko. Mam 34 lata. Z jednej strony - czas najwyższy - a z drugiej, nie bawi mnie kierowanie ludźmi. Co kto lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jdhdjd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:18 świetnie, w takim razie ja jestem warta 2000 netto miesięcznie, a moja koleżanka po prawie całe 1600 zł! Za tyle nas sprzedaj :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można przeżyć za 1600?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam kolezanke która pracuje w korpo i wydaje mi się , ze to nie jest dobra praca. Kolezanka caly czas zestresowana, smutna, mowize nawetnie daje rady zjeść sniadania. Wybaczcie ale choćby mi ktoś dawal 10tysi na mies to bym takiej pracy nie chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy - ja lubię moją korpo. Śniadanie tam mam serwowane, kawa jest i rożne rodzaje herbaty, napoje, owoce, warzywa, pieczywo, przekąski. Są też fajni ludzie, z którymi można pogadać. Czasem jest stres i spiny, ale trochę dystansu i da się żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×