Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Namawiali nas na dzieci, a teraz nie chcą pomagać

Polecane posty

Gość gość
10:58 Sama trzymaj mordę zamkniętą! Twoje dziec***ewnie obiecywały, że będą grzeczne, odpowiedzialne, będą się uczyć i pomagać rodzicom. Dotrzymali? NIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:58 poczekaj kilka lat, jak skończysz pracę to wsadzą lub będą chcieli wsadzić te słodziaczki do twojego domu [ bo przecież masz czas i NIC nie robisz], a ty nie obiecywałaś, ale zostaniesz toksyczną matka toksycznych dzieci i nic niewinnych wnuków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każda kobieta chce mieć wnuki ale do głowy jej nie przychodzi, że ma zastąpić im rodziców i to obojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 11.01 - to tez bylaby konkretna odpowiedz : obiecywalam, ale teraz nie mam zamiaru dotrzymac. Wolalabym cos takiego konkretnego, niz wieczne niezadowolenie z wizyt tak, jak opisuje autorka. Nie chodzi o zaden przymus, szantaze, tylko o normalne ustalenia, odpowiedz na temat obietnic i ich dotrzymania. Wiele matek chce nadal kierowac dziecmi i wnukami z pozycji sily : jezeli robisz tak jak chce (pracuj fizycznie) to dostaniesz cukierka (pomoge ci) - jezeli nie, to mam te wladze, ze ci cukierka (pomocy) odmowie. Zalosne. Kto wlasnych dzieci nie traktuje z szacunkiem i respektem, nie powinien liczyc sam na ten Respekt i szacunek od nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko dojrzałośc polega na tym, że człowiek umie sobie sam radzić i nie obarczać problemami innych. Jesli uważasz, że twoi rodzice sa nie w porządku, to popatrz na siebie. TY nie szanujesz rodziców i chcesz wykorzystać ich. Jesteś złą córką i matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chce ich wykorzystac. Chce tylko aby dotrzymali swoich dobrowolnych obietnic odnosnie pomocy przy dzieciach, albo aby otwarcie powiedzieli, ze ich obietnice byly i sa nic nie warte i ze ich nie dotrzymaja. Po prostu jasna wypowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego co piszesz jeszcze nie zaczęłaś pracy . dopiero się do niej przygotowujesz a już nachodzisz rodziców w oczekiwaniu ,ze już tez zajmą się twoimi dziećmi . i nie mówimy tu o kurtuazyjnych wizytach ale o jawnym oczekiwaniu opieki nad dziećmi . czy twoje dzieci nie mają ojca żeby mógł się nimi zająć ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Durna ci.po, a ty spełniłaś wszystkie obietnice dane rodzicom i pokładane w tobie nadzieje. Starsi ludzie nie powinni zajmowac się małymi dziećmi, a pomoc nie oznacza zajmowania się 5 czy 8 godzin dziennie dziećmi , to praca i to ciężka praca i tego nikt na pewno tobie nie obiecał. Sama sobie do durnego łba to wbiłaś i sama będziesz się słodziakami zajować przez 18 lat, co najmniej, a potem wnuki bawić, taka prawda, bo głupich nie sieją, sami się rodzą, a rozumu to ty nie masz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zawsze zazdrościłam koleżance, której mama przyjeżdżała do niej zajmować się dziećmi. Pracowałyśmy razem, ja zanim dotarłam do pracy miałam zawsze pracowity ranek, szykowałam obiad, osobno gotowałam córeczce, nocka niespana, bo do późna też jakieś prace w domu... Ona rano wstawała, piła z mamą kawę i spokojnie wyjeżdżała do pracy. W ciągu dnia mama dzwoniła z zapytaniem co zrobić na obiad. Ta wychodząc z pracy dzwoniła, mama wstawiała ziemniaki... Różnie jest u ludzi. Ja pomocy nie miałam, starszą córkę urodziłam kiedy wszyscy dziadkowie pracowali i mieli mnóstwo swoich spraw. Czasami w weekend jak się dokształcałam zawoziłam małą na kilka godzin. Kiedy urodziłam młodszą jedynie teściowa była na emeryturze, ale wtedy teść ciężko zachorował i chociaż teściowa oferowała pomoc to było to niemądre, żeby jeszcze jej dziecko wrzucić. Miałam nianię. Teraz już dzieci podrosły, poradziliśmy sobie. Z jednej strony moje dzieci-moja sprawa, ale z drugiej fajnie mieć czasami taką furtkę-dziadków chętnych do opieki i pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jest różnica między pomocą przy wnukach polegającą na popilnowaniu dzieci czasem, kiedy np., trzeba gdzieś wyskoczyć czy wyjściem z nimi np. do kina , a ciężką pracą (bo to tak trzeba nazwać) polegającą na opiece dzień w dzień przez np. bite 9 godzin. Pomyślałaś jak wygląda to od strony rodziców: przyjeżdżasz do nich żeby siedzieć przy kompie nie zwracając na nich uwagi, niech mama lata za dziećmi. Może widzieliby to inaczej: taka wizyta powinna być przyjemnością: wspólne wypicie kawy, rozmowy w towarzystwie wnuków itp. Tak to widzą i tak myślą rodzice, mogą chyba oczekiwać, że wizyta córki i wnuków będzie związana z potrzebą kontaktu / rozmowy / jakąś tęsknotą, a nie sprowadzaniem ich do roli przechowalni dla dzieciaków i miejscem gdzie można posiedzieć przy kompie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś wyżej dobrze to określił: "furtka do pomocy", wiadomo - różne są sytuacje i czasem coś wypadnie. Ale czasem, a nie dyżur 9 h dzień w dzień. I zauważyłam jedną rzecz: młode matki nie wyobrażają sobie, że można nawet na emeryturze nie mieć czasu, albo zwyczajnie mieć inne rzeczy do roboty poza niańczeniem wnuków. Śmiejecie się z oglądania TV i czytania gazet - a kiedy dziadkowie mieli to robić jak nie teraz? Może jest im to potrzebne. Jedna chce iść na kolację rocznicową z mężem, ale teściowa może ma ochotę tego wieczoru obejrzeć "M jak Miłość". I nikomu nic do tego i to w obowiązku matki jest szukać innego rozwiązania, a nie rozliczać kogoś z jego wolnego czasu. I sławetny brak szacunku polegający na tym, ze nic nie ustala się odpowiednio wcześniej - bo przecież skoro i tak mama jest w domu to dzieciaczka można podrzucić na kilka godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie, że fajnie byłoby mieć dziadków do pomocy, ale fajnie też byłoby być pięknym, zdrowym i bogatym, a nie każdy tak ma. Pustaki często rodza dzieci bez planu i zastanowienia, a potem ... Bez komentarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam za granicą żadna z babć nigdy mi nie pomogła nie mam żalu ani pretensji wiadomo ze czasem bym chciała wrócić z pracy żeby obiad był na stole dom ogarnięty i wszystko wokół dziecka zrobione ale niestety albo stety musze to robić sama i jestem z tego dumna. Mam tylko jedno dziecko i na każdy komentarz ze czas na drugie odpowiadam ze jeśli przyjadą do mnie się nim,zajmować nie ma sprawy i jakoś temat się urywa. Nigdy nie oczekiwałam pomocy od nikogo wszystko co mam zawdzięczam sobie i może mój dom nie jest sterylnie czysty a picca raz na jakiś czas to nie najzdrowszy obiad ale cóż moje dziecko jest szczęśliwe my z mężem tez... A co do rocznicy ślubu co wam przeszkadza iść na kolacje z dziećmi wrócić do domu położyć je spać i wtedy spędzić mile chwile tylko we dwoje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie taka matka jak wyżej zasługuje na szacunek, a rocznicę i inne rodzinne uroczystości fajnie spędzać z dziećmi. Tylko złym matkom dzieci przeszkadzają, a złe dzieci chcą wykorzystywać rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie ale tu nie chodzi o wykorzystywanie czy szantaż. Autorka po prostu chce wiedzieć czy matka jej pomoże czy może lepiej rzucić prace czy wynająć opiekunkę. Chyba ma prawo wiedzieć co zrobić. A tak matka niby obiecała pomoc a stroi fochy i nie wiadomo czy chce pomagać czy nie. Autorka zapewne nie posiada zdolności wróżbiarskich by się domyślić. A co do rocznicy ślubu autorko no naprawdę na jeden wieczór weź nianie i nie proś się mamusi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też nie do końca. To nie jest tak, że dzieci przeszkadzają, ale czasem fajnie być tylko we dwoje. I te wieczory, kiedy dochodzi zmęczenie i presja pobudki o 5:30, też są bardzo krótkie. Ale to do rodziców należy zapewnienie opieki, jeśli nikt z rodzimy nie dysponuje czasem - rozglądamy się za opiekunką i tyle. Pomyślcie czasem same czy chciałybyście w swoim wolnym czasie, którego pewnie dużo nie ma, opiekować się innymi dziećmi? Nawet przy całej sympatii dla nich. Czym innym jest wizyta, wspólna zabawa, obiad itp., a czym innym obowiązek opieki na codzień. Takie babcie wychowały swoje dzieci, potem pewnie kilkanaście lat pracy i co, teraz kolejna? Siły w pewnym wieku są nieporównywalnie mniejsze, a taka opieka nad często mocno "żywiołowymi" dziećmi nie należy do super przyjemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tak, tak chce wiedzieć czy matka jej pomoże i pyta o to na forum... Z samego opisu widać, że coś jest nie tak w stosunkach z matką- może faktycznie poczuła się naciskana na zajmowanie się wnukami, a córka przyjeżdża do niej żeby pracować na kompie... prawda zawsze jest gdzieś pośrodku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Potrzebujesz ich pomocy tylko na 5 h dziennie ? A to dobry tekst byl. Nie jestem jeszcze babcia ale jak bede moge zostac dzieckiem raz w miesiącu. Mam swoje zycie I za nic nie usmiecha mi sie nianczyc jeszcze dzieci. Tylko 5 godz dziennie no nie wy trzymam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak złym trzeba być człowiekiem aby żądać od KOGOŚ rezygnacji z życia, przyjemności, czasu wolnego na wypracowanej emeryturze. Mogę tylko życzyć autorce aby od niej ktoś całe życie żądał tego samego, bo dzieci nie powinny byc dla rodziców przeszkodą w czymkolwiek. Inni sobie radzą sami i radzili sami. Kolej na autorkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże, kolejna idiotka - chciałaś dzieci to je masz, chciałaś pracę to ją masz i teraz musisz pokombinować jak to pogodzić..... są opiekunki, przedszkola itp. więc nie obwiniaj rodziców tylko weź d...w troki i do roboty.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym chetnie pilnowała, kocham dzieci i babcie powinny pomagac w takich chwilach . Dla mnie nie byloby problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wychowywałam dziecko w czasach gdzie było za mało przedszkoli, nie było nianiek, więc zrezygnowałam z pracy zawodowej, a rodzicom byłam wdzięczna jak czasami przyjechali i pomogli, a nie zdarzało się to często. W dzisiejszych czasach jest tyle mozliwości , że "problem" autorki jest problemem z jej głową, złym wychowaniem i niedojrzałością plus pasożytnictwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12: 18 Skąd jesteś? Mam trójkę dzieci i mało pieniędzy. Może zajmiesz się moimi bezpłatnie, skoro lubisz? Przywiozę ci dzieci codziennie i zupkę dla nich. Co ty na to? Mogę tez przeprowadzić się do twojej miejscowości, bo i tak wynajmujemy z mężem mieszkanie, więc obojętne nam gdzie mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może u ciebie jest pokój do wynajęcia, nie musiałabym dzieci dowozić do ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mnie namawiali na napad, a sam siedzę, bo wyparli się wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zabrac emerytury i do pracy nierobow zagonic, to beda siedziec z dziecmi we lbach sie dziadom poprzewreacalo jedyne co umieja to braC OLej matke, zawiez dzieci i niech z nimi sied*******oncu kase z emerytury ma a to idzie na nia z twoich podatkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:24 ale ja nie chce cudzych dzieci, ja chetnie bym sie zajęła dziecmi moich dzieci a nie twoich , a na co mi cudze dzieci , nie rob z siebie idiotki na temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Ja bym się zajęła". Twoja sprawa. JA, ja, ja, ja - wyobraź sobie, że istnieją inni ludzie, którzy mają inne zajęcia i inne potrzeby, nie dla każdego szczytem marzeń jest przesiadywanie pół dnia z wnukami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:24 przeciez masz 500+ na dzieci to nie pieprz ze kasy nie masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie szczytem marzen jest moja rodzina :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×