Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mam dosc takiego zycia!!!

Polecane posty

Gość gość

I powiem wiecej. Zazdroszcze samotnym matkom. Od 5 miesiecy odkad urodzila sie nasza corka nie mam CHWILI wytchnienia. Jestem w zwiazku a czuje sie jak samotna matka. Gorzej! Bo one moga wychowywac dziecko jak im sue podoba. Tu wpieprza mi sie "partner" ze swoimi radami. Sam natomiast przy dziecku nie robi NIC. Ot chwile ponosi czy zmieni pieluche i potrzyma w kapieli. Uwaza ze skoro on pracuje a ja mam macierzynski to mam siedziec z dzieckiem 24h. Od listopada 2015 nie bylam nigdzie. Cala moja rozrywka gdzie moge wyjsc sama to na 30 min do sklepu obok bloku lub posiedziec 10 min na kiblu. Doszlo do tego ze chodze ciagle do kibla zeby miec chwile spokoju bo wtedy on chcac nie chcac musi ja popilnowac. Mala jest apsorbujacym dzieckiem, wszystko praktycznie robie z nia na reku albo z nia w wozku. Nie chce lezec sama. Takze z dnia nic nie mam. Z wieczora takze bo chodzi spac o 21 i ani minuty wczesniej.a jak juz usnie to ja marze zeby umrzec. Ksiaze wtedy sobie siedzi obok w pokoju i oglada telewizje. Przychodzi weekend i rowniez sie nic nie zmienia. Panicz ma milion spraw do zalatwienia fryzjera, podjechac do mamusi pogadac, wieczorem wyjsc na piwko z kumplem. Ja juz nawet nie lubie tego czlowieka. O milosci nie ma mowy. On sobie zyje jak kawaler a do mnie bezczelnie mowi " przeciez ona kiedys urosnie. Macierzynstwo Cie przeroslo?" Nie. Nie przeroslo. Zylam w glupim przeswiadczeniu ze w zwiazku dzielimy sie obowiazkami a i prawa mamy rowne. Jestem sfrustrowana, znerwicowana, mam juz czasem mysli samobojcze bo ilez mozna byc uwiazanym dzieckiem BEDAC W ZWIAZKU. Nie nawidze wrecz tego czlowieka. A nie mam dokad pojsc z dzieckiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana glowa do góry będzie dobrze ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
samo zycie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy chce odejsc chocby do domu rodzinnego on odgraza sie ze zabierze mi dziecko ze dobry prawnik jedna rozprawa i pozamiatane, ze jak sie wyprowadze jak on bedzie w pracy to nasle na mnie policje ze porwalam. A jak znikne bez slowa to"znajda mnie choxby w nowym jorku. Jestem cholernie zmeczona psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest bezczelny do granic. Krytykowal pare znajomych ze jednego wieczora on ogarnia dziecko-kapiel spanie, a drugiego ona. Wysmiewal ze za duzo obowiazkow ze mozna to rozdzielic a tymczasem sam NIE ROBI NIC. Nawet dziecka nie uspi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nagrywaj wszystkie rozmowy wrazie rozwodu będziesz miała dowód jego zachowania i opieki nad córką. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćgggg
A ja na mojego narzekam. Zrobi zakupy, nastawi pranie i powiesi na suszarce, napali w piecu, wyniesie smieci i zajmie sie dzieckiem po pracy i w weekendy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 2 letnią córkę i 4 miesięcznego synka a mój M w domu nie robi nic. Nic zupełnie. Nigdy nie zmienił nawet pampersa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze cham bezczelny uwaza ze siedzenie z dzieckiem? A co to takiego? On by bardzo chcial sie zamienic...on by sie polozyl z dzieckiem. On mysli zeja leze gugam z dzieckiem a pranie, prasowanie, sprzatanie, gotowanie to kto robi? Wrozki? On ma czas na czytanie ksiazeczki, na obejrzenie flmu na laptopiku, podjechanie do kolegi czy wyjscie na piwo, co tydzien sobie jezdzi do fryzjera. Ja u fryzjera bylam 4 miesiace temu i to takiego najblizszego domu i lecialam z mokra glowa bo idiota zadzwonil ze "chyba jest glodna" mimo ze uplynela moze godzina. Zostawilmnie z miesiecznym dzieckiem samiutenka i pojechal sobie do kuzyna na urodzinki. Gdyby sytuacja byla odwrotna to wrocilabym na zmienione zamki.ciagle powtarza ze jak skoncze kp to pewnie bede latac po barach, a wtedy nasze drogi sie rozejda. Jeszcze nic takiego nie bylo a on juz tak pieprzy tymczasem samemu wchodzac do baru. Nie nawidze gnoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byla nawet taka sytuacja ze wyszedl z kolega na piwo. O 19 miala byc kapiel corki. Wiec wrocil taryfa z kolefa, wszedl na gore potrzymal w kapieli i kiedy ogarnialam mala pyta czy jest jeszcze potrzebny bo tam kolega na dole stoi i on idzie dalej na piwo. Boze gdzie ja mialam oczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kąpał dziecko pijany?? To już nawet śmieszne nie jest. Zostaw mu normalnie dziecko na weekend i jedź do rodziców, czy odpocząć, a jak będzie dzwonił, to mu powiedz, że w końcu jest ojcem, musi się dzieckiem zająć i nie ma rady. I podobnie za każde wyjście jego-wychodź z koleżanką. I nagrywaj wszystko co mówi w kłótni itp, w razie gdyby faktycznie miało dojść do rozwodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko to niemal jak u mnie tylko 2 miesiące krócej no i mój nie pije ale po kolegach chodzi. ja to nawet do sklepu nie wyjdę bo to wiocha i nic tu nie ma i nawet nikogo tu nie znam a rodziny do krorej moglabym pojsc tez nie posiadam. Tez nieraz mysle ze nienawidzę tego człowieka. Kiedyś nawet jak byłam w ubikacji to przyszedł zapytać ile jeszcze będę siedzieć! Nawet wysrać się nie mogę za przeproszeniem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję wam naprawdę. Ja na swojego tez trochę narzekam córka ma rok a on do 8 miesiąca jej życia co drugi dzien wyskakiwal za przeproszeniem sobie na rybki na kilka godzin dla relaksu. Dzis córka niestety nie chce byc przez niego kapana karmiona i wieczorami do lulania pcha sie do mnie. Wtedy ja mówię widzisz? Nie jest ci teraz przykro że własna córka nawet nie chce do ciebie iść? Trochę go to boli sam przyznał i teraz stara sie z nią spędzać więcej czasu. A wam radzę? Nagrywajcie wszystkie rozmowy i same je prowokujcie tak zeby w razie rozstania miec dowód w sądzie przeciwko nim. Pozniej dziecko i tak do tatusia nie pójdzie jak jest u mnie. Nie bojfzie sie ich gadki. W naszym kraju w razie rozwodu o tak sąd przyzna opiekę matce a jak macie w ręku dowód w postaci nagrania i jeszcze np świadka w postaci koleżanek że mezus jest c***jowym ojcem to ich udupicie na całego ;) głową do góry dziewczyny i nie dajcie sie podlym meskim szowinistycznym swiniom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie byl pijany, ale chodzi o sam fakt-taksa przyjechac wykapac dziecko i leciec dalej z kumplem do baru.to ma byc ojciec?w przelocie wykonal swoj obowiazek. Nie wymuszalam na nim dziecka, nie stekalam mu nad glowa ze to juz. Wiedzial na co sue decydujemy i chcial tego. A teraz ja jestem zawalona obowiazkami a on jest tylko od chwalenia sue przed swoja rodzina jak mu sie pieknie dziecko rozwija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gowno cie znajdzie i dziecko odbierze. Nie znasz swoich praw i on to wykorzcieszantarzowac szantarzowac. Przy tak malym dziecku sad zawsze przyzna opieke matce, chyba zebys chlala albo cpala. Na jednej rozprawiemozestracic ale prawa rodzicielskie stracic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż też średnio przy dzieciach pomagał. Przy starszej córce wcale, bo pracował w delegacji i tylko w weekend "wpadał" się pocieszyć. Przy młodszej niby był na miejscu, ale skoro ja "siedziałam" w domu... Ostatecznie obraził się jak poszłam do pracy, bo myślał że wiecznie będzie zwolniony ze wszelkich obowiązków domowych. Mąż jest dobrym człowiekiem, ale brakuje mu takiego wyczucia. Dla niego wszystko jest proste, czarne albo białe, nie rozumie wielu kwestii również dotyczących wychowania dzieci. Myśli, że jak dziecko najedzone, wystrojone i jeszcze prezenty kupione to szczęśliwe. Dlatego kupuje niemal codziennie, dzieci weszły mu na głowę a dalej wszystkim zajmuję się ja i już nawet nic mu nie mówię. Dziewczyny, nic na siłę. Jeżeli małżeństwo okaże się nieudane to nie męczcie się latami. Nikt Wam dziecka nie odbierze, nie dajcie się szantażować. W kwestii wychowania dziecka w wielu domach, może nawet w większości ciężar spada na matkę. Jeżeli więc Wasz mąż jest "kulawy" tylko w tych sprawach to może warto poczekać aż dziecko podrośnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przy drugim dziecku wywalczyłam sobie większą pomoc od męża. Było warto. Syn ma rok, córka 7 lat. On zabiera ich na rower, spacer. Karmi, usypia. 2 razy w tygodniu siedzi pół dnia z synem odkąd skończył pół roku. Wtedy ja pracuje. W październiku wyjeżdżam na 3 dni na szkolenie. Ale ile mnie to nerwów i pracy kosztowało, to tylko ja wiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chce z nim miec juz nawet chomika a co dopiero dziecko drugie. Najbardziej mnie wkurwia fakt ze to ja urabiam sie po lokcie, zeby dziecko bylo zdrowe pachnace i zadowolone a on potem "szpanuje" i robi z siebie troskliwego przed innymi a ja wychodze na zgirzkniala jedze. A jestem poprostu koszmarnie zmeczona i nie mam humoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, że zabierze Ci dziecko to tylko szantaż i głupie gadanie. Pomijając już fakt, że żaden sąd nie zabierze dziecka matce karmiącej, która dobrze się nim opiekuje ale... naprawdę wyobrażasz sobie, że taki "typ" chciałby być samotnym ojcem? Skoro nie ma dla dziecka pół godziny dziennie, to będzie się zajmował nim 24h na dobę? Czuję, że szybciutko by Ci to dziecko oddawał z powrotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie oddalby. To typ pozoranta. Dziecko przychodzilaby bawuc mamusia jego a on by przede mna udawal ze super sobie radzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, powiem tak, odejdź od niego i nawet się nie zastanawiaj. Bo tu nie chodzi tylko o to, że on Ci nie pomaga, chodzi o całe jego podejście, wcale Ci się nie dziwię, że masz tego faceta dość. Jak można przylecieć z piwka żeby kąpać dziecko? Jak można być tak bezczelnym, żeby czepiać się partnera, a samemu niczego nie zrobić? I jeszcze to odgrażania, że Cię wszędzie znajdzie.... Sorry, ale żaden sąd nie przyzna opieki nad tak małym dzieckiem ojcu. Musiałabyś mieć odebrane prawa rodzicielskie. On sobie może gadać, ale prawda jest taka, że jak dziś odejdziesz od niego to on Ci może nafikać:) Od razu składasz wniosek do sądu (przy rozstaniu) o wysokość alimentów i ustalenie widzeń. I ustalasz widzenia w co drugą sobotę wyłącznie w Twojej obecności. Uzasadniasz to tym, że ojciec dziecka nigdy nie przebywał z dzieckiem dłużej sam na sam i nie potrafi się nim zająć. I to możesz zrobić nawet odchodząc tak jak stoisz w tej chwili. A ja bym jeszcze go dobiła i nagrała z nim rozmowy gdzie Ci grozi odebraniem dziecka. I wszystkie jego teksty. To będzie podstawa do ograniczenia mu władzy rodzicielskiej, jak również do ograniczenia mu spotkań z dzieckiem. Bo przecież skoro tatuś grozi, że zabierze Ci dziecko to znaczy, że on mógłby je uprowadzić. Nagraj też rozmowy (lub sytuacje jeśli masz jak zamontować kamerkę) w których on odmawia pomocy przy dziecku. To będzie świetny dowód przeciwko niemu. I wierz mi, on sobie tylko gada, ale podstaw do tego, żeby mógł Ci zabrać dziecko nie ma żadnych. Za to odwrotnie takie możliwości są - Ty możesz mu dziecko zabrać nawet dziś. Dowiedz się dokładnie jak to wygląda u prawnika, ale gdybyś odeszła to możesz chyba wnioskować o zakaz kontaktów z dzieckiem do czasu rozprawy (bo obawiasz się, że partner będzie chciał Ci zabrać/uprowadzić dziecko) i wtedy on Ci może nafikać, nawet jeśli rozprawa będzie za 3 miesiące. Jakby Cię nachodził i groził to wzywasz policję, a takie interwencje policji działają później w sądzie na jego niekorzyść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak bylo juz od ciazy. W ciazy siedzialam samiutenka. On mnie zostawial sama i szedl se do baru ze znajomymi. Wracal se o 24 jak ja juz spalam. Nieraz go pytalam "a co jak zaczne rodzic?" . Raz zasiedzialam sie u kolezanki do 22 to zadzwonil do niej z awantura zwyzywal od idiotek ze czemu ona mi pozwala siedziec u siebie do poznych godzin jak jestem w ciazy. Powinnam byc w domu.Ale jak sama siedzialam w domu wiexzorami to bylo w porzadku. On uwaza ze jest w porzadku bo przynosi kase i robi zakupy. Pozatym nie robi nic. Slysze jeszcze ze jestem "gderliwa" "zgorzkniala" "jedza" a kto by nie byl? Zony jego kolegow maja wychodne przynajnniej raz w miesiacu. Ja nie pamietam jak to jest wyjsc samej gdzies zrelaksowac sie bez mysli ze zaraz bede miec telefon ze mam wracac bo mala chyba chce do mnie. Jego bezczelnosc mnie dobija. Jeszcze potrafil powiedziec do znajomych ze jego "ja" zaniknelo. Akurat. To ja musialam isc na macierzynski, musze byc 24h dla dziecka, karmie, przewijam, pamietam o witaminkach drzemkach kolorach kupek wizytach u lekarzy, rehabilitowaniu, bawie, kolysze, usypiam szykuje kapiek myje ogarniam po kapieli oprocz tego sprzatam gotuje piore prasuje ale prosze panstwa! Jego Ja zaniknelo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój to nawet dziecku głowy nie pomoże mi umyć o godzinie 19:00 bo musi do kumpli wyjść:-/ Mała jest po zabiegu na uszka i musimy to robić razem... Niestety głupek ma to w d***e. Nigdy pampersa nie zmienił, obiadu nie zrobił, nie karmił dziecka, bawi się może raz na miesiąc 5 minut w rzucanie piłki z rąk do rąk:-/:-/ nie robi nic w domu, nic. On pracuje max 6 h dziennie i wiecznie chory jest. Jestem z dzieckiem 24/24 nie mam koleżanek, nikogo. Nikt go nie lubi z mojej strony, z jego tez praktycznie. Jest cholerykiem, despotą i psycholem. Zal mi swojego i dziecka życia. Gdyby nie ja to dziecko do tej pory nie widziało by zwierząt , placu zabaw ..typowych podstaw bo ciągle karze nam siedzieć w domu. Wyzywa mnie od k***w jak idziemy do mojej mamy lub ogólnie na spacer... Mam go dosyć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale Cie rozumiem. Tez kilka tygodni walczylam z mezem, zaczal bardzo duzo pomagac mi w domu ale kwestia wyjscia gdzies do kolezanki pozostaje niezmienna. Nie wiem czemu ale on bardzo by nie chcial zebym gdziekolwiek wychodzila=/ alee dobre i to. Wiem jacy potrafia byc faceci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet nie chce zebys gdziekolwiek wychodzila a ty go sluchasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże, jestem przerażona, na jak mało Wy się godzicie. Mam męża, małe dziecko i partnerski podział obowiązkow...Czy Wy az ta mało wierzycie w siebie, ze zadowalacie się takimi ochłapami???!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TYLKO BADBOYE wam w głowie to teraz płaczcie i wychowywać ich bachorów. Normalnym chłopakiem gardzą bo co nudny bo nie zwyzywa od Q urew , nie wyjdzie na piwo, nie dobiera się na siłę. Takie jesteście wiec nie żali wiecie teraz jak życie wygląda może was to czegoś nauczy a może nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w domu zajmowałam się tylko dzieckiem. Jak byłam sama, to nie gotowałam, nie sprzątałam, nic innego nie robiłam, a jak dziecko spało, to ja też. Jak wracał z pracy i chciał coś jeść, to musiał być z dzieckiem, jak szłam do kuchni. Jak chciałam sprzątnąć w domu, to wyganiałam go z dzieckiem na spacer, żeby mi w sprzątaniu nie przeszkadzali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.51 a co mam zrobic? Zostawic dziecko samo aobie i pojsc ?;/ mowie o wychodzeniu gdzies bez dziecka. Jego rodzice mieszkaja od nas 200km a ja rodzicow nie mam:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobną sytuacje. Urodziłam dwa miesiące temu. Cały czas zajmuje sie dzieckiem. 24/7 . Mój mąż chwile ponosi i "bolą mnie plecy od pracy". Twierdzi że w nocy nie będzie wstawał bo przecież dziecko chce cycka więc to nie ma sensu a i do pracy ma na 6 więc musi sie wyspać. A ja? Ja cały dzień po nie przespanej nocy mam normalnie funkcjonować ? Wieczorami wychodzi to z kolegami na piwo to do garażu to musi po południu sie zdrzemnąć. Nie raz padam na twarz. Dosłownie. Czasami zmieni pampersa,naleje wody do wanienki i poprowadzi wózek na spacerze. To za mało. W ciągu dnia nawet facebook jest wazniejszy. Ja nie mam czasu nawet zjeść czy wypić ciepłą herbate. Wiem co czujesz i uwierz że ja też co chwile łaże do łazienki odpocząć chociaż na 15 minut. Wymyślam nawet wizyte np u dentysty,odciągam mleko do butelki i wychodze po prostu posiedzieć na ławce w parku z pół godziny. Do tego musze ogarnąć w domu,posprzątać,zrobić obiad.. Masakra. Współczuje Ci bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×