Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kogo kochacie bardziej: męża czy dzieci?

Polecane posty

Gość gość

Jak w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie że moją córcie... Kocham ją ponad życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardziej?????? Kocha się inaczej, a nie bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Męża oczywiście, bo męża kocham świadomie i z wyboru, a dzieci - no bo są, inaczej się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
partnera, bo osobę dorosłą kocha się za to kim jest, a nie jak dziecko - za to, że po prostu w ogóle jest; to brzmi okrutnie ale ma dużo emocjonalnego sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moich synkow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żądze dzieci bo są moje a mąż zawsze będzie obcą osobą pomimo że to mąż. Mąż ma pracować na nas ma utrzymać dom. Mąż jest kochany do pierwszego zapłodnienia a później idzie w odstawkę Chce się odbywać stosunki bez prezerwatywy to trzeba ponosić przez całe życie tego konsekwencje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najpierw mąż potem dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile juz bylo takich tematow. Kocha sie inaczej to raz i najpierw kocha sie meza a owocem tej milosci sa dzieci. Najpierw jest malzenstwo a pozniej rodxicielstwo,tak przynajmniej powinno byc. Dziecko ,malenkie,nowo narodzone jest calym swiatem dla obojga rodzicow,wymaga poswiecenia,opieki ale nie rozumiem matek z pieluchowym zapaleniem mozgu, ktore zostaje na cale zycie. Potem taka matka jest np. Zmora swojejmp synowej czy ziecia bo nie umie przeciac pepowiny ze swoim dzieckiem i czuje sie zazdrosna,jakby ja okradziono a w domu z mezem jak obcy ludzie. Dzieci dorastaja bardzo szybko,maja swoj swiat,znajomych i wyprowadzaja sie z domu a to mezowi sie slubowalo i to z mezem idzie sie przez cale zycie razem...jak mozna pisac obca osoba? Wedlug naszej wiary(skoro braliscie slub w kosciele) maz i zona to jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie dwie różne miłości?! Do męża czuje pociąg, do dziecka nie. Tyle. Nie pojmuje waszych opisów dwóch różnych miłości :-o Kocham męża i dziecko tak samo mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozne,tylko inne :-) Ja nie pojmuje tego,ze Ty nie widzisz roznicy,ale nazywasz to "pociagiem" Moze wiec chodzi nam o to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak samo, aczkolwiek inaczej. Śniło mi się ostatnio, ze byliśmy w rejsie olbrzymim statkiem pasażerskim. Miałam wizje, ze statek toną, wyskakiwalam z córka z 30 metrów do wody i elementy statku nas przygniotly. Otrzasnelam się z wizji, męża nie było, poszedł gdzieś. Nie zastanawiając sie i nie tracąc chwili rzucilam się do ucieczki ze statku. To mi udowodniło, ze córka jest najważniejsza aczkolwiek kocham tak samo mocno jednak inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci kocha sie bezwarunkowo , a męza za to kim/jaki jest czyli warunkowo :) Jak ktoras pisze, ze dzieci sa bo sa to cóz.. nie wie co to jest milosc rodzicielska i ma te swoje dzieci po prostu z przypadku i tyle. A najbardziej kocha sama siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dziecko było małe i potem rosło i maz mi zawsze pomagał w trudach wychowania, czułam ogromna wieź z mężem, wiedziałam ze razem ciągniemy trudy wychowania. Wiedziałam ze syna chowamy dla świata , ze kiedyś wyleci z gniazda a my zawsze będziemy dla siebie i razem . Nadal jesteśmy razem, syn wpada raz na dwa tygodnie, dzwoni codziennie i teraz wydaje mi sie ze jest dla mnie ważniejszy od męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9.36 dokładne! szkoda tylko, tych dzieci tej matki która stwierdziła że "dzieci są, bo są". mi się takie podejście od razu kojarzy z patologią, partner ważniejszy od dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kocham tak samo mocno, tylko inaczej. ale gdyby np. musiała ratować z pożaru czy w wody męża i dziecko to najpierw bym ratowała dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marza
Kocha sie tak samo tylko inaczej. Milosc do dziecka sie nie skonczy a do partnera roznie bywa (w koncu ostatnio tyle rozwodow dookola).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kocham męża bardziej bo to z nim będę się starzeć, z nim będę cały czas, syn kiedyś 'wyfrunie' z domu choc nie ukrywam że obaj są dla mnie wszystkim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znacznie lepiej niz "dxieci sa bo sa" brzmi "maz to obca osoba"? Ja nie wyszlam za maz z ta mysla,ze meza bede kochac jakos czas "bo tyle rozwodow dopkola" tylko mam nadxieje,ze w zgodzie i harmonii przejdxiemy cale zycie. Ciekawe co byscie czuly gdyby zadac to pytanie panom i kazdy zgodnie by stwoerdzil,ze . na porodowce wolaby ratowac dziecko a nie Was bp w sumie "zona to obca kobieta", zaraz mnie zaleje fala jadu ale mam to gdzies. Mezami synka kocham tak samo ale inna miloscia. Siebie stawiam za nimi a nie na czele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.38 każda normalna, kochajaca kobieta postawi siebie za dziecmi i mezem. tez nie rozumiem swierdzenia ze "mąż to obca osoba". a gdyby np. rownoczesnie topil się i mąż i twoje dziecko to kogo byś najpierw ratowała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oboje z mezem wiemy ze ratowalibysmy nasze dziecko,niezaleznie od tego czy topilabym sie ja czy maz...to owoc naszej milosci,Jestesmy za nie odpowiedzialni ale nogdy nie powoem,ze maz jest dla mnie obca osoba,ze znaczy dla mnie mniej.Prosze Was,naprawde tak uwazacie?Noe byloby Wam nawet troche przykromgdyby facet byl z Wami tylko ze zwgledu na to ze macie rodzic JEGO dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:56.Dokladnie. Znam kobiety,ktore deklaruja ze kochaja najpierw dzieci ale gdy to samo slysza z ust mezow to sa zawiedzione. Taka hipokryzja. Taka logika pani z 07:06. Maz ma pracowac,utrzymywac i jest kochany do zaplodnienia No ok. Tylko czemu jak ta logika dziala w druga strone to juz dla Pan nie jest ok? On ma zarabiac Ty masz rodzic i Jestes kochana do momentu na porodowce i w chwili kolejnego zaplodnienia.A jak juz nie mozesz miec dzieci to juz Cie nie kocham. Przerazacie mnie kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko. Potem mąż. To inna miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci.Zdecydowanie.Dzieci mnie kochaja i czuje ze to bezinteresowne.Ich milosc jest bezwarunkowa.Czuje przy Nich poczucie bezpieczenstwa i mimo ze maja po 9,10 i 2 lata czasem od najstarszych wsparcie czy pocieszenie.Jestem dla Nich idealem kobiety,wyznacznikiem np.mody:) Maz czesto zawodzi i wprost w klotni przyznaje ze ma mnie i moje zdanie w dupie.Poza tym w sposob nie akceptowalny i przedziwaczny utrzymje kontakt z corka z 1szego malzenstwa-dziecko wychowywane bezstresowo i roszczeniowo,wiecznie naburmuszone -maly niesympatyczny czlowiek.Maz nie umie postawic zadnych granic nie ma zadnych zasad w wychowywaniu jej. Generalnie zycie bez meza sobie wyobrazam bez corek nigdy.Wolalabym imrzec gdybym miala Ich nie miec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiem, jak można odpowiedzieć na takie pytanie DZIECI. serio? to kogo wyście za męża wzięły? pierwszego lepszego penisa, byle tylko Was zapłodnił, zebyscie na starość same nie były i chociaż te bachory miały? potraktowałyscie tych facetów jak byki rozpłodowe, zapłodnił, niech z********a do pracy i nara.. a potem wielkie zdziwienie, ze zdradzil. no skoro macie ich za portfele i macie ich w d***e... dzieci to tylko wynik połaczenia pleminika z komórka jajowowa, a nie żaden CUD NARODZIN,******* każdy się potrafi, wypluwanie bachora spomiędzy nóg nie jest niczym wyjątkowym, rozmnazaja się nawet bakterie.. ja kocham swojego faceta, sama go wybrałam, on mnie, jest nam dobrze, opiekuje się mna, wyjeżdżamy, bawimy się.. a potem nagle on ma spac na drugi plan bo bachor? :( i to gadanie o milosci bezwarunkowej.. ohh, zaraz się porzygam. a facetów kochacie ZA COS? ahh no tak, bo pieniazki przynosi ;) otóż kochane, dzieciak Was potrzebuje, bez Was nie przezyje, bez żarcia, ubrania i innych rzeczy, które im zapewniacie, wiec nie nazwałabym tego tak, ze bachory umieja kochac. to instynkt przetrwania. wiedza, ze u Was jest milo, cieplo, jest jedzenie. bez pozdrowien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:39 widac po twoim "medrkowaniu" ze nie szanujesz swoich rodzicow i wartosci rodzinne sa ci obce.Nie lubisz dzieci i nie musisz.Idac twoim rozumowaniem maz kopnie cie w d***e i zostaniesz sama samiutenka jak palec.Jednak w zdrowuch rodzinach ludzie troszcza sie wzajemnie o sibie i ciesza ze swoich sukcesow wspolnie przezywaja szczescie.To bezcenne.Byc moze ty wlasnie tak jak napisalas powyzej postrzegasz swoich rodzicow co nie oznacza ze wszyscy maja matke i ojca za nic. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Meza kocha sie bo jest przydatny - plodzi dzieci, jezeli jest (a przewaznie jest) uczciwy to mozna nie myslec o niebezpiecznych chorobach przenoszonych podczas wspolzycia, stara sie zaspokoic zone (jezeli tylko nie boli jej glowa i ma ochote na zaspokojenie, co zdarza sie coraz rzadziej z uplywem malzenskiego czasu). Poza tym zarabia, pomaga w domu, opiekuje sie dziecmi i zadawala sie odpadami ze zmyslowego "stolu seksu" - tyle na ile pani i wladczyni ma humor i ochote. Dzieci natomiast kocha sie bardzo - to wygodne schowac sie za nimi aby moc wieczorem i w weekend odmawiac wspolnych namietnych chwil i zachowac sily i zmyslowosc na swieze i pelne energii przedpoludnia (dzieci w szkole, maz w pracy, kochanek w lozku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety, ale pytanie jest kogo kochacie bardziej? Czyli jak mają wam rozstrzelac męża albo dziecko, to kogo ocalicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×