Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kogo kochacie bardziej: męża czy dzieci?

Polecane posty

Gość gość
ja i meza i dzieci kocham bardzo mocnon nie wyobrażam sobie zycia bez nich. ale gdyby tonęli to najpierw bym ratowała dzieci i mam nadzieje ze maz zrobiłby to samo, najpierw dzieci i nawet sobie nie wyobrażam , żeby mogło być inaczej. Nie rozumie jak mama może być zazdrosna o własne dzieci, tak samo tata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezwzględnie i zdecydowanie męża. To są inne miłości, ale jak najbardziej można je porównać. Świadomie uczymy też naszą córkę tego że mąż i żona są dla siebie najważniejsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdecydowanie na pierwszym miejscu mąż. Inne podejście jest strasznie niezdrowe. Kocham dziecko bardzo, ale o wiele mocniej męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem chyba inna , bo ja kocham bezgranicznie dzieci.jestem z mężem już ponad 30 lat, między nami nigdy nie było miłości , głupie zauroczenie i nieplanowana ciąża która nas chcąc nie chcąc połączyła. ....i tak już z przyzwyczajenia jesteśmy razem , smutno by mi było gdyby go zabrakło i tęsknie gdy wyjeżdża , jesteśmy jak dobrzy znajomi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam pytanie do kobiet powyzej, które kochają bardziej męża od dzieci, w jaki sposób rozróżniacie te dwie miłosci i mówicie, ze kochacie bardziej męża? czy wówczas wasz stosunek do dzieci jest inny, gorszy niż do męża? czym to sie objawia? Bo ja serio nie potrafię tego rozróżnić, nie wiem kogo kocham bardziej. Kocham męża, ufam mu, jest dla mnie najważniejszy, tak samo jak dzieci, kocham ich, po prostu. Kobiety kochające dzieci bardziej muszą być nieszczesliwe w małzeństwie i stad ich kochanie dzieci bardziej bo z mężem mało ich łączy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
01:39 Ja bardzo kocham dziecko, jednak jak pisałam kilka wpisów wyżej, męża o wiele mocniej. Staram się i ukochanemu i dziecku sporo dawać, mężowi jednak więcej. Objawia się to w tym, że czas tylko we dwoje jest dla mnie ważniejszy, że w pierwszej kolejności zawsze myślę o mężu, że o wiele bardziej to jemu lubię kupować prezenty, że jego życie i zdrowie jest dla mnie ważniejsze, nie robimy setek zdjęć dziecku, nie "łapiemy chwil", na wakacje jeździmy we dwoj****ardzo często na randki, jak córki nie widzę 2 tygodnie to tęsknię trochę, bez męża 10 godzin to męczarnia. Oczywiście czas z córką też bardzo kochamy, bardzo nam zależy na jej szczęściu, zdrowiu, radości itd. Tak jak napisałam, staram się aby nikomu niczego nie brakowało, jednak moim priorytetem jest mąż, a jego priorytetem ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez uwazam, ze rodzicielstwo jest wtórne wobec malżeństwa , ale u pani powyzej rozbieżnośc między milością do dziecka a męża jest za duża naprawdę na 2 tygodnie dziecko zostawiasz? jest zdrowo i wg kościoła i psychologii, a nawet wedle czystej chronologii zdarzen, by byc najpier żoną i mężem, gdyz matką i ojcem zostalo się w konsekwencji to podejscie zdrowe i godne polecenia, ale zimno mi sie robi, gdy ktos to wykorzystuje, by zaniedbywac dziecko wowczas taki światopogląd jest komporomitowany poprzez tragedię dziecka, to niedopuszczalne poza sytuacjami, gdy konkubin zabija dziec***artnerki, to oczywiście idea pierwszenstwa malzenstwa w rodzinie jest mi bardzo bliska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę zostawiam dziecko na 2 tygodnie, jak jedziemy na wakacje z ukochanym. Dziecko jest wtedy u dziadków i krzywda się mu nie dzieje. Ja sama wyjeżdżałam na 2 miesiące sama (tzn. do dziadków) na wieś i był to najszczęśliwszy czas, mimo że miałam bardzo miły dom rodziców. Nie ma to nic wspólnego z zaniedbywaniem. To dzisiaj jest jakaś moda na bycie z dzieckiem na okrągło. Ja jej na szczęście nie podzielam. W przyszłości mam nadzieję, że córcia dłużej będzie bywała z dziadkami. Więc ta rozbieżność między miłością w żadnej mierze nie jest za duża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
02:14 Ja szczerze mówiąc też nie rozumiem w czym problem. Nby piszesz, że mąż ważniejszy - dla mnie też. Też bym zostawiła dzieci bez problemu na 2 tygodnie pod dobrą i zaufaną opieką (jak kobieta z którą piszesz), tylko ja niestety nie mam takiej możliwości. Ale jak się pojawi, to porwałabym męża gdzieś od razu, choćbym miała nawet wziąć kredyt. Zazdroszczę ludziom którzy mają takie możliwości i korzystają. Między spędzaniem czasu długo z mężem czy facetem, a konkubentem bijącym dziecko jest chyba spora różnica...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziecko kocham bardzo, bo ono jest delikatne, spokojne, kochające, nigdy mnie nie skrzywdziło. Okazuje mi miłość, uwagę. A mąż ? cóż... nigdy mnie nie kochał tak naprawdę. Złego wyboru dokonałam. ale byłam wtedy młoda i niedoświadczona jeszcze, nieświadoma na co sie pisze, napisze ktoś rozstać się ale rozstanie czasu i utraconej młodości oraz szans z nim związanych mi nie już przywróci. Życie to rzeka nieodwracalności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam wrażenie że ta wielka miłość.do dzieci wynika z braku spełnienia się miłości do męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieci nie mam, mysle ze rozsadnie i bez dosrywania-zalezy od relacji.jak sie z mezem nie uklada a dziecko jako male ma dobry charakter a potem jest wspanialym czlowiekiem to automatycznie kocha sie je bardziej.a bywa ze i dziecko ma rodzicow gleboko w d...i zjawia sie tylko na odczyt testamentu-trudno kochac bardziej niz dobrego meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie jak i dla meza dziecko jest wazne, kochamy je. Przyznam ze kiedys bylo najwazniejsze. Zycie na szcescie to wszystko zweryfikowalo, teraz najwazniejszy jest maz. Czas w ktorym myslelismy inaczej uwazamy za zmarnowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedynaczka1
Każde kocham inaczej.Dzieci miłością matczyną, a męża jako partnera życiowego.Nie da się okrśslić, kogo bardziej?1 Durne pytanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1.32 "Kobiety kochające dzieci bardziej muszą być nieszczesliwe w małzeństwie i stad ich kochanie dzieci bardziej bo z mężem mało ich łączy... " x Idac tym głupim tokiem myslenia, osoba która bardziej kocha dzieci jest nieszcześliwa w małżeństwie, tak samo można powiedzieć, ze osoba która pisze, ze bardziej kocha męża tez jest nieszczesliwa ze ma dziecko, ze ma go z wpadki i się przytrafilo. Pomyśl trochę bo to bardzo głupie myślenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:22 Tylko podstawą normalnego małżeństwa jest to, że małżonek jest najważniejszy (i jest to odwzajemnione). Tak jak jedną z podstaw dobrego rodzicielstwa jest to, że dzieci właśnie nie są na pierwszym miejscu. Więc Twój argument jest bardzo emocjonalny, ale kompletnie nietrafiony. To nie ja pisałam zdanie, które tak mocno krytykujesz, nie mogłabym się też pod nim podpisać, ponieważ przyczyn niezdrowej hierarchii w małżeństwie i rodzinie może być bardzo wiele. Nigdy jednak związku, ani tym bardziej rodziny w którym dzieci są na pierwszym miejscu lub gdy są to równe miłości nie można nazwać zdrowymi. Choć za ten stan nie zawsze oczywiście odpowiada kobieta. Przyczyn może być całe mnóstwo, od niedojrzałości emocjonalnej do stworzenia szczęśliwego związku, przez fatalne wzorce społeczne, bardzo zły dobór partnera życiowego i tak dalej. Zawsze jednak niestety odbija się to negatywnie na małżeństwie i na dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marza
Gosc 01.52 to straszne co piszesz. Chyba rodzice Cie wcale nie kochali.ze maasz tak malo uczuc do corki. Biedna dziewczynka. Nie powinnas byc wogole matko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1.52 takie jak ty to z tych co nawet gdyby mąż robił dziecku krzywdę, ty byś boga w nim widziała, a dziecku bys nie wierzyła, takie wrażenie odniosłam. Jak można kochać o wiele bardziej męża, (tak napisałaś o wiele bardziej!) od własnego dziecka... Kocham tak samo mocno tylko to sa dwie różne miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:48 21:58 Az sobie sprawdzilam co pisze ta z 1:52, coz tak strasznego. Myslalam, ze chwali katowanie dzieci, gotowanie ich w garnksu, a tu - kobieta ma zdrowe podejscie do malzenstwa i macierzynstwa - wszystko wlasnie normalne i wywazone jak ma byc - najpierw maz we wszystkim a potem dziecko, ktore sie kocha ale juz nie tak jak meza. Ale jakies matrony decyduja kto moze byc matka a kto nie. Nigdzie nie napisala ze maz jest bogiem, ze pozwala mu kogos krzywdzic. To wy macie niepoukladane zycie, fatalne zwiazki wiec sobie dorabiacie jakies filozofie zeby sie lepiej poczuc. Swoja droga zaskoczona jestem pozytywnie ze dla tak wielu babeczek wreszcie najwazniejszy stal sie maz. Kiedys tu siedzialy prawie same takie idiotki co decydowaly kto moze byc matka a kto nie. Wiec cos sie rusza chyba do przodu na swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mężusia. Dzięki niemu mam szczęśliwe życie, bez niego nie byłoby też naszych dzieci. Gdy się pobraliśmy stał się moim całym światem, potem nic się nie zmieniło. Dzieci dają mi dużo szczęścia, ale gdybym miała odpowiedzieć na pytanie kto jest moim całym światem wciąż odpowiedziałabym że on. Nie on i dzieci, nie on+dzieci+rodzice, ale po prostu on. Wiele kobiet tutaj to strasznie oburza, ale po prostu chyba nie doświadczyły takiej wielkiej miłości. Wiele z nich nawet nie chciało chyba, a może wściekają się tak, bo są zranione i to jest ich obrona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marza
Dla mnie jest dziwne 10 godzin bez meza to meczarnia a 2 tygodnie bez dziecka tylko niewielka tesknota. Kocham swojego meza,moge sobie wyobrazic, ze moglabym go nie widziec przez miesiac, z corka tak dlugiej rozlaki sobie nie wyobrazam ma 4 lata, pewnie za kilka lat to sie zmieni. Zdarzylo sie kilka razy ze wyjechalismy z mezem sami bez dziecka, byly to wyjazdy 4_5 dniowe. Goac wczoraj 01.52 wspolczuje twojej corce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
marza po twoim wpisie tobie można współczuć znacznie mocniej.Taka rozbita emocjonalnie,sfrustrowana baba. Sama nie wie co pisze i jak być powinno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marza
Nie jestem rozbita emecjonalnie, tylko nie rozumiem jak mozna miec tak malo uczuc dla wlasnego dziecka. Rozbita to moze byc kobieta, ktora kochala meza ponad wszystko a on zostawil ja dla innej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham swojego syna najbardziej na świecie. Męża też kocham, ale to inna miłość. Miłość do syna jest ogromna i bezwarunkowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marza
Z doswiadczenia wiem, ze wielka milosc moze sie skonczyc. Dziecki bedzie sie kochac zawsze pomimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc Marza - to co piszesz mnie przeraża wręcz. Wielka miłość polega właśnie na tym, że się nie kończy. Nie wiem skąd czerpiesz doświadczenia, ale jest to bardzo niewłaściwe źródło i dające bardzo wątpliwe podstawy do przekazywania ich dalej. To zdanie o mężu, którego spokojnie nie możesz widzieć tak długo wskazuje niestety na fatalny poziom relacji. Współczuć powinnaś przede wszystkim własnemu dziecku/dzieciom - zamiast pokazywać im prawdziwą wielką miłość, zdrowe relacje, w których żona i mąż są zawsze razem (albo się starają być) i właśnie na zawsze razem, Ty niesłusznie przenosisz takie relacje i miłość na dzieci. Możliwe, że to nie Twoja wina, że tak myślisz, ale Twoim dzieciom należy się zupełnie inny wzorzec. Ja może nie mam tak, że 10 godzin bez męża to męczarnia, choć może trochę tego zazdroszczę, jednak już spać bez niego choćby jedną noc to bardzo niemiłe przeżycie. Mój świat buduje jednak wokół męża, bo to z nim zostanę. Dziecko odejdzie, bo musi odejść. Jak wiem, że dziecko jest bezpieczne, to powiem szczerze też prawie za nim nie tęsknię, mimo że nasze wyjeżdża do rodziny za granicę na całe wakacje. I wraca wybawione za wszystkie czasy. Dom rozwija, ale umiejętnie podany dziecku świat też rozwija. Męża potrzebuję do szczęścia, a dziecko wychowujemy po to by to ono było szczęśliwe - by mu dawać, a nie oczekiwać, że ono nas uszczęśliwi. Nie wolno osaczać dzieci "miłością"- widać jak nieudane relacje w małżeństwie odbijają się na dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marza faktycznie ma rozdwojenie jaźni. W poprzednich wpisach atakuje kobiete, ktora ma ...takie samo zdanie jak ona:)Zabawne.Myślę, że to osoba po przejściach sądząc po emocjonalnych wpisach dot. kobiety piszącej o córce męża, której nie cierpi. Na bank ma dziwną relację i pewnie jej córcia jest bezstresowo wychowywana, co np.nie podoba się żonie jej byłego męża:) Zgadłam?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
patologia zawsze wybierze meza, konkubenta byle miał ja kto w******* i z kim się napic, a dzieci pozostawione same sobie szlajają się kolo śmietników.takie zawsze wybiorą chlopa, bo da im "szczęście" a dzieckiem trzeba się zająć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość marza
Nie atakowalam tej kobiety dlatego ze kocha bardziej dzieci niz meza, tylko za to jaki ma stosunek do corki meza i jak zle o niej mysli. Swoje dzieci uwaza za pepek swiata. Kocham swoja corke nad zycie, wiem ze kiedys zalozy rodzine, wyprowadzi sie, moze wyjedzie za granice. Wiem ze zawsze bede ja kochac, to sie nie zmieni. Jako mloda dziewczyna bylam zakochana, nic sie nie liczylo po za tym chlopakiem, nie skonczylo to sie zbyt dobrze dla mnie. Milosc do faceta ani do dziecka nie moze przeslonic nam calego swiata, nie mozna zapomniec o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×