Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kobietanaZakręcieŻycia

Zastanawiam się czy wciąż go kocham, tzn, że już nie kocham?

Polecane posty

Gość kobietanaZakręcieŻycia

Właściwie nic więcej. 9 lat po ślubie, 3 dzieci, rozmowy właściwie tylko na temat spraw codziennych i (o zgrozo!) osób trzecich. On pracuje, ja w domu... Nie pamiętam kiedy się śmiałam, nie pamiętam kiedy powiedział że ładnie wyglądam, że smaczne - wszystko zawsze jest spoko, może być, jest ok.. Nie mam ochoty podejść i go przytulić, nie mam ochoty na całowanie. O seksie nawet nie wspomnę... A ja się zastanawiam - czy ja go jeszcze kocham? Czy to tylko chwilowy kryzys? A może to małżeństwo istnieje już tylko w teorii?? :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak wyglada zycie, czego oczekujesz, ze bedziecie znow zachowywac sie jak niedojrzale nastolatki? ludzie dojrzewaja i powinni docenic to co maja i dobrze wsopminac to czego doswiadczyli jedno jest pewne, nie pracujesz, siedzisz w domu i po prostu za dobrze ci, w d... sie poprzewracalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietanaZakręcieżycia
nie... Ja tylko oczekuję, że będzie całował mnie po powrocie z pracy, że będzie pamiętał o moich urodzinach (tak jak pamięta o urodzinach swoich rodziców i mysli o prezencie dla nich na miesiąc przed - o moich czasem zapomina w ogóle...), o tym że przed seksem będzie gra wstępna a nie będzie on trwał 3 minuty, o tym, że będzie chciał spędzić ze mną 5 minut czasu kosztem, chociażby, godzinnego pucowania samochodu... To chyba nie jest dużo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzę, że tylko myslisz o tym czego Ty oczekujesz od niego, a związek na tym nie polega, po tylu latach chyba powinas wiedziec, że związek to dawanie siebie a nie branie i oczekiwanie, ale kobiety juz takie egoistyczne są... ale wy chyba inaczej juz nie potraficie... wiesz, ja kiedys poznalem kobiete ktora powiedziala, ze dzieki znajomosci ze mna bedzie pamietala o urodzinach swojego faceta... pomyslalem, ze to smutne nie pamietac daty urodzin kogos kogo sie kocha teraz uznalem, ze niektorzy ludzie nie sa zdolni do milosci i kobiety w tym wioda prym, a twoj watek jest doskonalym tego dowodem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietanaZakręcieŻycia
Nie zrozumiałeś mnie... Tu nie chodzi o to, że ja go o coś winię - NIE Napisałam to, co mi leży na sercu, co nie oznacza, że i ja nie jestem bez winy. Na pewno mam też swoje wady - jak każdy. Chodzi o to, że czuję, iż obojgu nam przestało chyba zależeć. Oczywiście on twierdzi-że gdyby nie kochał, nie byłby ze mną. Problem w tym, że przy 3 dzieci taka zależność nie jest już taka oczywista bo dochodzi odpowiedzialność za dzieci właśnie. Do tej pory było tak, że nawet gdy się pokłóciliśmy - nie ważne z czyjej winy - to ja pierwsza wyciąłam rękę. Mąż jest bardzo honorowy, a mi było bez różnicy, bo nie lubię kłótni. Teraz widzę, że coraz mniej zależy mi na tym wyciąganiu ręki, na dogadaniu się. Powoli odpuszczam... Pytanie - czy to już koniec? Coś wygasło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość romantyczna, w zdrowym związku, po latach zostaje zastąpiona przywiązaniem i innymi takimi, z których rodzi się jakby całkowicie osobny rodzaj miłości (nie jak do nowego partnera, nie jak do brata, ani nie jak matki do dziecka), dzięki której mimo, że nie ma już motylków w brzuchu (od dawna), nadal ta osoba jest najważniejsza i o nią człek chce się troszczyć, ale jak nie ma między Wami czułości, nie dbacie o swoją więź, to kiedyś obudzisz się koło obcej osoby, doskonale Ci znanej, ale jakoś tak wyraźnie jakby z innej rodziny. Chyba warto by powalczyć o ten związek, bo po prostu się oddalacie od siebie, a po tym co opisujesz, wydaje mi się, że z patologią nie macie nic wspólnego i szkoda by było ;/ Może terapia? Może sama mu wytłumaczysz do czego to zmierza? Mam nadzieję, że przetrwacie i uda się z powrotem wzbudzić czułość i mocną więź, zauroczenia nie przywrócisz (ponoć czasem się da), a w tej kwestii bardzo wiele zależy od Ciebie ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
takie jest życie rety niektórzy maja dziwne podejście do życia popatrz na waszych rodziców moi są czasami wręcz okropni mama nieraz mówi za plecami taty, że chętnie by go zabiła po czym idą do kościoła i nikt nie przypuszcza, że ona tak myśli a ten ją czasami wyzwie od starej i głupiej takie życie nie chcesz tak to po co pakowałaś się w małżeństwo, rodzinę, dom...? życie to nie brazylijska telenowela zresztą kobiecie nigdy nie dogodzisz popatrz na siebie 3 zdrowych dzieci dom nie musisz pracować znaczy maż zarabia sporo jesteś w komfortowej sytuacji niejedna kobieta marzy o tym co Ty masz ciśnie mi się na usta takie brutalne stwierdzenie - takie jest k... życie nie podoba się to wysiadaj z tego pociągu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietanaZakręcieżycia
że24 - dziękuję za Twój komentarz. Też tak myślę, że szkoda by było to zaprzepaścić - te wspólne lata, to wszystko przez co przeszliśmy. Być może nasz związek przechodzi właśnie do innego etapu, w którym ja nie potrafię się odnaleźć :( gość - to nie jest tak, że ja obwiniam o wszystko męża, że nie doceniam tego co mam! Codziennie wieczorem dziękuję Bogu za to wszystko co mam! ale jednocześnie czuję, że gdzieś w tym życiu pogubiliśmy się, że oddalamy się od siebie! Nie mam z kim o tym pogadać, dlatego piszę tutaj! Czy to normalne, że czasem mimo obiektywnego szczęścia, ma się ochotę wyjść i nie wracać? Jestem idealistką - tak, wiem... Tym bardziej widząc, że coś się psuję, chcę o to zawalczyć. Pytanie, czy jest jeszcze o co? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
k...(rcze) kobieto ty się nas pytasz? wiesz co, a nie pomyślałaś, że na tym boisku jest 2 graczy i jeden piec? dorzuć podpałki do paleniska i podmuchaj zainicjuj coś jeśli chcesz zmian zaskocz męża, popchnij go w dobrą stronę daj do zrozumienia, że dawno nie był dla Ciebie na wyłączność wszak wy baby macie swoje sposoby i doskonale nacie manipulujecie wykorzystaj swoje wrodzone umiejętności no chyba, że jak większość tu obecnych potrafisz tylko siedzieć na pupie i marudzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest o co. Jako idealistka musisz zaakceptować fakt, że uczucia między partnerami po latach się zmieniają, obraliście może nie do końca odpowiednią drogę, ale możliwe, że jeszcze nic straconego ^^ Nie jest ideałem trwanie w miłości romantycznej, to jest mrzonką, w dodatku bardzo destrukcyjną, ideałem jest pielęgnować więź, żeby była niezachwiana. Oczywiście jest wiele innych czynników, o których nie wiem, a które mogą mieć znaczenie w tej sytuacji ;p Powodzenia, w każdym razie ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietanaZakręcieżycia
Dziękuję Wam obojgu! mąż zaraz wraca do domu - idę powalczyć o NAS, dorzucić do naszego pieca. 10 wspólnych lat, 3 dzieci - jest o co walczyć, póki jeszcze pora i COŚ wciąż się tli... Miłego popołudnia Wam życzę :) dzięki za rozmowę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i gitara ^^ Tylko się nie zrażaj jak nie będzie ekspresowych zmian ;p Pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×