Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Martita1371

tesciowa s.....u...ka

Polecane posty

Hej, musze sie komus wygadac bo cisnienie mi skacze, ze zaraz mi chyba zylka peknie, wiem ze tematow bylo podobnych wiele, jednak chciabym przedstawic moje historie od nowego. Jak w temacie. Tesciowa. A w zasadzie jeszcze nie tesciowa, ale juz sie tak uwaza. Poznalam babisko jak bylam w ciazy, ona byla tlumaczka ( mieszkam w uk) usmiechnieta, mila byla. Po 2 latach jak mi sie zwiazek rozwalil ponownie ja spotkalam, wymienilismy numeru, ona powiedziala ze ma syna i ze tez jemu sie nie poukladalo. Dobra, zaczelam sie z synem umawiac, fajnie akceptowal dziecko i po jakims czasie mama jego zaproponowala mi zebym sie wprowadzila do dobudowki gdzie moj wtedy juz chlopak mieszkal. Z drugiej strony domu. A wejsc mogla do nas albo normalnie przez drzwi jakby do domu-pokoju albo od strony ogrodu. Miala sie nie wpierdzielac. I co zaczelo sie, ja pracowalam, on - nie. Wkurzalo mnie to juz wtedy ja wracalam spocona i zmeczona a on dopiero na drugi bok sie przewracal. Mamuska staroswiecka, za kazdym razem jak synalek chcial zmywac wolala mnie i mowila no Marta ale zobacz on zmywa on nie moze! moj maz to nigdy nie zmywal! i tak z wszystkim, praniem, gotowaniem i zmywaniem. Powiedzialam jej sorry ale mamy XXI wiek i takich praktyk sie juz nie stosuje, i ze wychowala Pani sobie meza to tak sobie ma. Wielce obrazona, obraza majestatu, nie podchodz bez kija, a blagac o przebaczenie to na kolanach. Raz jej sie nie spodobalo to ze powiedzialam ze chce schudnac dla siebie i dla otoczenia, bo mi tez sie nie przyjemnie patrzy na grubasow a ona jak to jak dla otoczenia, przeciez musisz byc dla mojego synka taka i smiaka i od tego momentu wojna. Ja zawsze z szacunkiem, z udawana wdziecznoscia i uprzejmosia, bo mieszkalam u niej ale jej nienawidzilam. Po jakims czasie przeprowadzilismy sie do domu u niej wynajmowanego i z kolei tez blisko mieszkala. Non stop niezapowiedziane wizyty, non stop ze ja nie sprzatam. Jej dziecko jest male 2 lata wiadomo ze sie bawi i broi a ona wielka olaboga bo zabawki porozzrzucane i lustra od paluchow brudne i nie wystarcza jej tlumaczenia ze jak mala idzie spac to ja zabieram sie za sprzatanie. Kolejny przyklad wpieprza sie w klotnie miedzy mna a moim chlopakiem, wszytsko chce wiedziec, wszystkim chce sterowac. Pomaga nam, przywozi jedzenie owszem ale to ma cene, przywozi to po to zeby zobaczyc w jakim stanie jest jej cenny domek czy posprzatane i czy naczynia pozmywane. Gada na mnie za plecami ze jestem gruba a ona nienawidzi grubych ludzi, ze kapalam sie w jej cieplej wodzie, suka kazala mi sie kapac po wodzie mojego chlopala, a jak chciala wode nastawic na herbate w czajniku to wczesniej trzymala 15minut wode w dzbanku przy kaloryferze zeby byla cieplejsza i zeby tyle za prad nie zaplacic. Oszczedza na wszystkim, ja pracuje a wp*****la sie w moje finanse, mowi zebym juz ciuszkow nie kupowala dla dziecka ?! Raz przyleciala moja siostra zeby mi pomoc z dzieckiem i miala w tym czasie urodziny razem z moja nie - tesciowa noi mielismy do niej jechac, przyjechala po nas i nie spodobalo jej sie ze jakies kubki leza na stole, skomentowala i wyszla obrazona. Wszystkim wprowadza w poczucie winy, kloca sie z mezem to nasza wina, jej maz nie ma pracy - nasza wina. Wczoraj byla ladna pogoda, tu rzadkosc to jest, wiec postanowilismy zrobic sobie grilla w ogrodku. Tesciowa nie zapowiedziany nalot wielce obrazona ze jej nie zaprosilismy mimo ze sie zasiedziala na kilka godzin i zjadla co chciala. Zawsze mowi ze ona jest matka mojego chlopaka i ze jak jest w poblizu to ona sie nie bedzie zapowiadac. Co chwila gada mi prosto z mostu ze ona chce miec wnuczki, bo i tak jestem gruba i mam jedno dziecko to od razu wychowam 2 na raz. Mimo moich prosb zeby nie wchodzila na te tematy ona i tak swoje. I tak ze wszystkim. Raz mowi ze oo moj maz nie ma pracy co to bedzie ( maja 2 domu + dobodowka ktora wynajmuja i maja dochody) i dom w zakopane a ona biedna mowi ze nie maja pieniedzy i ze wydala i zaszalala £2 na kawe latte i ze teraz bedzie musiala ciezko pracowac. A nazajutrz mowi o moj maz nie ma pracy fajnie pobedziemy troche razem, i tak wkolko non stop gada co innego potem tego nie pamieta a na koniec sprwadza zdanie do tego ze jestem chora i ze to ja zmieniam zdanie. Nie wazne jak dobrze by nie bylo, jak zle by nie bylo i jakbym nie dbala o dom czy o jego synalka i tak to wszystko moja wina. Raz mnie tak wkurzyla ze powiedzialam zeby s*******a z mojego domu i sie na oczy nie pokazywala. Suka nastawia mojego przeciwko mnie i ma fiola na punkcie czystosci i sprzatania. Raz jak ja stracilam prace, i moj nie mial pracy to zamian mobilizowac synalka to sie mnie przypieprzyla. Powiedzialam jej milym tonem zeby sie o mnie nie martwila bo jakos pare lat bez nich bylam i zylam i sobie radzilam i ze sobie poradze i dziekuje i zeby Pani jemu to powiedziala. To oczywiscie obraza, i ze my ja wykorzystujemy i ze mam ja przeprosic. Nie nawidze babsztyla, dziecka nie urodze jak ona bedzie zyla. Jak chcielismy wracac do Polski to mowila e co tam w tej Polsce zostancie tutaj. A teraz gada ze e co tam w tej Angli lepiej w Polsce, kupimy wille, my bedziemy na 1 pietrze a wy na parterze i bedziemy mieli wlasny biznes. TA kobieta jest chora, my jej nienawidzimy i ona dobrze o tym wie i po co z takimi tekstami?! tesciu tez nie lepszy nie zna mnie widzial mnie moze 2 razy, bo pracuje w innym miescie a opowiadal niesamowite historie o mnie, ze mi nie mozna ufac itp itd. Jej historii i zachowan to bym mogla wymieniac mase, ale chyba godzin i dni by mnie starczylo. Moja nie - tesiowa to jest taka ksiazkowa tesciowa. Okropna baba i jej nienawidze, chyba ksiazek napisze. Musialam sie troche wyzalic, bo ilez razy mozna to samo gadac siostrze hehe, a zylka nadal strzela i czara goryczy sie przelala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nigdy nie będę miała teściowej,chce slubu ok ale w tajemnicy i wypad wszyscy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,wszystko już wiemy tylko nie raczyłaś napisać co na to syn tej kobiety który dzieli z tobą łoże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
syn zawsze niby przeciwstawia sie matce i broni mnie przy niej. Ale mu sie to chyba juz znudzilo i nie ma sily przebicia. Ona jedno slucha a drugie wypuszcza. Nic ja nie obchodzi to co on czy ja mowimy. Jedyna rzecz ktora dziala to manipulacja. Rzecz jasna ona nie chce synka stracic, wiec jak jej zagrozi ze to juz koniec miedzy nimi to uspakaja sie na 1 dzien a potem znowu i tak wkolko. Zreszta ja nic i nikt nie obchodzi tylko czubek wlasnego nosa i to co ONA pomysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×