Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

tesc zmarl, maz chce zeby tesciowa z nami zamieszkala

Polecane posty

Gość gość
Porozmawiaj z mężem. Powiedz ze to jest twoje ostateczne zdanie i ze go nie zmienisz. Dopóki teściowa nie potrzebuje opieki 24 h niech zamieszka niedaleko was byście mogli sie odwiedzać. Powiedz ze w ten sposób uszanujcie prywatność zarówno wasza jak i jej. Jeżeli maz sie nie zgodzi to powiedz by w takim razie sam zamieszkał z matka a ty zostajesz z dzieckiem. Znam typ ludzi twojej tesciowej i tez jestem prawie pewna ze jak razem zamieszkanie to albo sie rozstaniecie albo bedziesz znerwicowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko absolutnie się nie zgadzaj. Gdyby to była taka sytuacja, że teściowa wymaga pomocy, bo jest chora (poważnie chora, leżąca, lub z innych względów nie może przebywać sama) to wtedy wiadomo, że pomóc trzeba. Ale nie w przypadku, kiedy mowa jest o normalnej 60 latce, zmęczonej życiem i wychowywaniem synów, z wyimaginowaną depresją, żeby zwrócić uwagę. Jak ktoś słusznie zauważył ta kobieta zamieni Wam życie w piekło. Będzie zarządzać domem, dzieckiem i Wami. Co to w ogóle za argument, że ona życie synom poświęciła? To znaczy, że w zamian synowie mają niańczyć dorosłą kobietę? No litości:/ Ja właśnie myślę, że ten cały problem wziął się z tego, że teściowa się tylko dziećmi zajmowała. Nie miała pracy, znajomych, zainteresowań to i teraz nadal nie ma. I całe jej życie kręci się wokół Waszego życia. Tylko, że męża masz głupiego, że tego nie widzi. Szczerze: w życiu bym się nie zgodziła na taki układ gdzie mieszkacie razem. Nawet w dużym domu, z osobnym apartamentem dla teściowej. Bo taki typ nie doceni intymności apartamentu i będzie i tak łaził po Waszej części, wtrącał się itp. Co ja bym zrobiła: absolutnie w każdej rozmowie podkreślałabym, że się nie zgadzam na wspólne mieszkanie pod żadnym pozorem. Podpowiadałabym inne rozwiązania typu małe mieszkanie niedaleko Was (choć na tyle daleko, żeby teściowa nie siedziała u Was całymi dniami, bo ma tuż obok), podpowiadałabym inną aktywność, proponowałabym podrzucanie jej syna co drugie weekend w któryś dzień, żeby miała kontakt z wnukiem itp. Ale na propozycje mieszkania mówiłabym jasno nie, podkreślając, że taka opcja nie wchodzi w ogóle w grę. Argumenty przeciwko wspólnemu zamieszkaniu znasz autorko doskonale. Jedyne co Ci mogę podpowiedzieć tak dodatkowo to te argumenty wypowiadaj językiem który do męża dotrze. Trudno mi to wyjaśnić dokładnie, chodzi o to, by poza standardową rozmową i dyskusją "dlaczego teściowa z wami nie zamieszka" spróbować męża przeciągnąć męża na swoją stronę. Ale zrobić to dyskretnie, między słowami trochę, w normalnych rozmowach podkreślając zalety mieszkania samemu, oraz wady teściowej. Przykłady: Podkreślaj brak intymności jak się mieszka z kimś( w sferze seksu, jak i na przykład swobodnego latania w gaciach po mieszkaniu). Wychwytuj jakie rzeczy mężowi przeszkadzają w jego matce (bo na pewno takie są) i z nich zrób argument. Na przykład mąż nie lubi dyscypliny jaką matka wprowadza, to w luźnej rozmowie zauważ "patrz jak my sobie fajnie na luzie żyjemy, zupełnie inaczej niż miałeś za dziecka". Ostatecznie jak mąż będzie się upierał to powiedz, że Ty brałaś ślub z nim, a nie z jego matką i się wyprowadź, jeśli będzie ostro. Na początek chociażby na parę dni/tydzień do swoich rodziców. I oby mąż oprzytomniał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jak juz naprawde nic nie poskutkuje, powiedz mezowi, ze owszen zgadzasz sie, ale w takim razie kupujecie jeden duzy dom i zamieszkacie w nim wszyscy, wy, jego matka i twoi rodzice bo oni jednak sa starsi o dekade i szybciej beda potrzebowali pomocy na starosc. I ciekawe co powie maz? A zanim mu to zaproponujesz... :) Nie napisalas jakie macie mieszkanie, czy to dom, czy jest mozliwosc podzialu na dwa mieszkania, z osobnym wejsciem i niezalwznymi lazienkami i kuchniami. Ja bym sie zgodzila tylko pod takim warunkiem, wszystko osobne. Gdyby maz chcial wszystko wspolne to odpada, chyba ze sam bedzie jej gotowal, pral i sprzatal. A moze kupcie lub dom dwurodzinny, ale to wowczas tesciowa musialaby sprzedac swoj, wy swoj, dolozyc sie, bo innej opcji nie ma, amerykanski brat musialby sie zrzec, zgodnie z prawem obecnie nalezy mu sie 1/3 z polowy, czyli 1/6 calego majatku. Autorko nawet jesli jeden dom to tylko oddzielne mieszkania i zamykanie sie na klucz, nawet da sie zrobic oddzielne ogrodki z tylu domu, a jak dobry rozklad mieszkan to i z przodu, prawie jak w segmentach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:38 Wiesz co, serio uważasz, że jeśli dom ma dwie niezależne części to będzie ok? Bo ja w to szczerze wątpię. Teściowa nie ma życia. Żyje życiem synusia i wnusia. Zainteresowań zero, tyle samo znajomych. A babka ma dopiero 60 lat więc energię gdzieś musi spożytkować, więc właśnie żyje życiem dzieci. Do tego ma urojone choroby, byle wzbudzić zainteresowanie, co już samo w sobie powinno powodować zapalenie się czerwonej lampki. Ja bym tam w życiu nie chciała mieszkać z kimś takim w jednym domu (nawet z osobnymi wejściami), ani mieć mieszkania w tej samej klatce schodowej. Zwłaszcza w przypadku gdy mąż/syn jest niestety maminsynkiem, który na pewno nie będzie umiał wyznaczać granic i będzie jej na wszystko pozwalał. Bo jak dom ma osobne wejścia, ale jest wspólny (lub blisko) to w czym problem, mamusia będzie przecież i tak latać po części autorki i męża ('bo wygodniej", "bo większy telewizor", "bo woli gotować w ich garnkach"), do tego na bank będzie chciała "pomagać" i zapomnij o osobnych obiadach czy kolacjach, mamusia tak wszystko zaplanuje, ugotuje, że nie będzie można odmówić. Zakupy oczywiście razem. Mamusia też chętnie zapewne posprząta nie zwracając uwagi na to, że autorka chce to zrobić sama i po swojemu. I jak tu okrzyczeć mamusię, skoro ona chciała pomóc? Autorka napisała jedno ważne zdanie: "Gdy jezdzilismy do tesciow, wszystko musielismy robic razem poczawszy od posilkow o danej porze, przez spacery, zakupy, inne wyjscia - caly dzien byl podporzadkowany nim." Nigdy w życiu z kimś takim bym nie mieszkała. Nigdy. Bo takie osoby nie potrafią się podporządkować, potrafią jedynie rządzić. I autorka zamiast żyć jak chce we własnym domu musiałaby żyć w ciągłym konflikcie z teściową, albo musiałaby zacząć się jej słuchać. A to jest absurd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tych czasach kobieta w wieku 60 lat jest jeszcze młodą osobą-nie panikuj może będzie chciała zacząć korzystać z życia?? jakieś wyjazdy, towarzystwo itp, sama jej to zaproponuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja tu czegos nie pojmuje. 1. Czyj to pomysl, meza czy tesciowej? 2. Co tesciowa sobie mysli,? przeciez zostawi swoje ulubione cztery katy, pojdzie mieszkac do kogos, gdzie nie bedzie prywatnosci, przestrzeni, ciszy kiedy tylko chce, nie bedzie swobody i jrszcze bedzie musiala podporzadkowac sie do zasad panujacych i ustalonych przez gospodarzy domu. No bo rzadza ci co przyjmuja pod swoj dach, czyli ty i maz, i to wy jestescie decyzyjni co do trybu zycia, spedzania wolnego czasu, obowiazkow, wystroju domu/mieszkania, a tesciowa moze conajwyzej decydowac w ramach pokoju w ktorym zamieszka (meble, dodatki, kolory) i to wszystko. Czy kobiecie w tyn wieku wygodnie bedzie sie dostosowywac? Bo ja mam co prawda 35 lat, ale jak pomysle ze w wieku 60 lat mialabym jako pelnosprawna i zdrowa w miare osoba podporzadkowywac sie i zamieszkac w czyims domu to czulabym sie przegrana, po to wlasnie mialabym swoja starosc i swoje cztery katy zeby zyc po swojemu. Moja,matka ma 70 lat i mysli tak samo jak ja. 3.Czy tesciowa nie bedzie przypadkien czuc sie niezrecznie nie w swoin domu? Zadaj te pytania mezowi. No chyba ze tesciowej wydaje sie ze bedzie sie rzadzic a wy sie podporzadkujecie i oddasz jej swoje miejsce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:03 Ja tam coś czuję, że mąż autorki to by się mamusi podporządkował;) I pewnie teściowa uważa, że to ona będzie "głową domu" nawet w domu u syna. Swoją drogą zadałaś dobre pytania: skąd ten pomysł, wymyślił to mąż czy teściowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Babcia 1
Nie zgodziła bym się żeby teściowa zamieszkała w moim domu.Skoro mąż taki chętny, niech przeprowadzi się do mamusi.Kobieta 60 lat i taka drętwa? Jestem wdową od 9 lat,wtedy też była w jej wieku i nie wyobrażam sobie zaproponować dzieciom przeprowadzkę do syna, albo do córki.Mam własne mieszkanie i tu czuje się najlepiej.Nie ma jak u siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12.47. Z takimi ludzmi trzeba postepowac metoda lustra. Skoro autorka napisala,ze gdy byli u tesciow to wszystko bylo im podporzadkowane, co zrozumiale, oni byli gospodarzami a autorka z mezem nie u siebie, to dla mnie jest zrozumiale, ze gdy tesciowie odwiedzali autorke to oni wowczas musieli sie podporzadkowac, bo sa nie u siebie, a gospodarzami calej wizyty sa autorka z mezem. To chyba logiczne? A jezeli autorka ulegala to moze teraz siebie tylko winic. Duza rola w tym meza maminsynka, bez jednego frontu z mezem ciezko. Ja mialan takich tesciow toksykow, nie mieszkalismy razem ale i tak bylam zona trzech osob. Robili m.in.codzienne naloty, rano czy juz wstalam z dzieckiem i w porze obiadowej, co dobrego ugotowalam dla ich synalka. Ciagla kontrola, krytyka, wtracanie sie,narzucanie, to tak bardzo ogolnie, bo gdybym zaczela przytaczac przyklady to po pierwsze bylby to esej, po drugie nie uwierzylybyscie ze az tak mozna komus wlazic butami w zycie, po trzecie albo zanosilybyscie sie smiechem albo placzem, zalezy od nastroju, bo to taka szopka byla ze hej. Chyba nie musze mowic, jaki byl final czworokata? Tak, odeszlam z tej dziwnej relacji, i byla to moja najlepsza decyzja w zyciu. Przytocze tylko jeden przyklad, a nawet nie chodzi juz o zachowanie tesciow tylko moje, bo postawilam na swoim i w doopie mialam obraze majestatu, ze nie po ich mysli. Otoz urzadzalam dwa latka mojego synka,wszyscy byli zaproszeni na 16-16.30, po obiedzie, na slodko z tortem. To bylo wszystkim zakomunikowane co by sie nie zdziwili, z obu rodzin. ale tesciowie mieli zwyczaj, ze oni zapraszaja na 13.00, i oczywiscie do nas zawsze tak sie zwalali, my nawet jak prosilismy ich na obiad to na 15.00, wiec czesto przychodzili gdy my bylismy na zakupach, na spacerze, albo w trakcie przygotowan, nie docieralo nigdy. No i w te urodzinki syna, zjedlismy sobie wczesniej obiad, a oni punkt 13.00 w drzwiach. No coz, wpuscilismy ale mowie, ze impreza przeciez zaczyna sie za 3 czy 3,5 godziny. I pretensja, no jak to, stawiaj tort, stawiaj reszte, bo my juz jestesmy, na to ja, zdarta plyta, ze innych nie i postawie na stol jak przyjda o umowionej porze. Tesciowie przez 3 godziny pili tylko herbate, wsciekli jak osa. A ja na spokojnie kolo 16tej wystawilam slodkosci na stol, ustawilam go pod sciana jako szwedzki, tort wyjelam gdy przyszla reszta gosci, a na srodku pokoju rozlozylam kocyk,zabawki i mnostwo balonow. Oczywiscie tesciowie wsciekli, no bo jak to, nie siedzimy przy stole, nie ma alkoholu, co to za amerykanskie zwyczaje! A ja spokojnym olewczym tonem powtorzylam "mowilam wyraznie, ze urodziny zaczynamy o 16tej, i nie bede czestowac tortem przed impreza,tylko jak beda wszyscy goscie, poza tym to impreza dziecka i to on ma sie czuc wyjatkowo i w centrum uwagi, i alkohol jest tu niepotrzebny, to swieto dziecka a doroslych, wiec nie widze powodu dla ktorego stol mialby zajac caly srodek pokoju a dziecko mialoby sie przeciskac bokami i nudzic sie". I to byla chyba jedyna sytuacja kiedy zrobilam tak jak chcialam i planowalam, a ilez jadu i krytyki przy tym musialam zniesc... Dzis mam drugiego meza, doroslego faceta,nie maminsynka, tesciowa mieszka na gorze, my na dole, tez trzeba bylo sie wyklocic o swoje na poczatku, ale teraz pelna symbioza,nikt nikomu sie nie wtraca. Fakt, ze tesciowa ma zupelnie inna mentalnosc, nie lubi mnie, i nie potrafi zdzierzyc ze jej syn robi w "babskich" obowiazkach,ze chce byc przy porodzie, ze bedzie zajmowal sie noworodkiem itp, ale zarowno ja jak i on lejemy na to wszystko cieplym moczem i nie pozwalamy sobie na krytyke. Podziwiam meza, bo broni mnie i nas jak lew, zaraz zamyka buzke swojej matce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:45 W sumie mówimy o tym samym i myślę, że się zgadzamy. Pierwsza kwestia: trudno o dobrą relację jak nie ma zgody w małżeństwie i mąż jest maminsynkiem. Druga kwestia: teściowa autorki ma władczy charakter i lubi narzucać swoje zdanie i podporządkowywać sobie ludzi. Tu nie chodzi o to jak z nią postępować, ale o to by z nią nie zamieszkać:) Z takimi ludźmi się po prostu wspólnie, pod jednym dachem, nie mieszka, bo to grozi katastrofą. Metody postępowania o których piszesz na pewno się sprawdzą o ile teściowa nie będzie za ścianą, w innym przypadku szlag wszystko trafi, bo mieszkając razem ona nie będzie słuchać tylko robić po swojemu. I nawet gdyby (daj boże) mąż autorki był po stronie żony, a przyszłoby im mieszkać we trójkę to z takimi lubiącymi się rządzić ludźmi niewiele zrobisz, bo oni robią po swojemu nie słuchając nikogo. PS Współczuję Ci teściowej i tej starej i tej nowej;) Dzięki Bogu moja jest normalna. Wiadomo, że jakieś tam wady ma, ale ogólnie nie mogę narzekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.19. No tak, suma sumarum masz racje. Lepiej zeby autorka nie ryzykowala,bo tylko sie nawkurza a tamta i tak bedzie sie jej rzadzic, bozszz skad tacy ludzie, tacy butni, narcystyczni, chamscy, napastliwi...ja nie wiem. Co do moich tesciowych, pierwszej naprawde mozna mi wspolczuc, drugiej...no coz, a moze dzieki temu ze ona za mna nie przepada a ja mam chlodne podejscie to mam spokoj,zero wpadania na kawusie, zero wpadania na ploteczki, tylko czasem pogadamy jak spotkamy sie w ogrodzie. I tak wiem, ze obrabia mi doope w rodzinie, ale jestem starsza i madrzejsza o te lata z tamta tesciową, wiec teraz mnie cos takiego nie rusza, ja i tak w ramach swojego zycia czy mieszkania czy dzieci zrobie po swojemu czy to sie tesciowej spodoba czy nie. Ona o tym doskonale wie :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka, nie mialam czasu wczesniej wejsc. Dziekuje za rady. Gdy zaczelam chodzic z mezem to juz to widzialam, ze on jest maminsynkiem. Maz jest dobrym czlowiekiem, wg mnie za dobrym, jego brat umial sie postawic. Przykladowo gdy jego mlodszy brat byl na studiach to jego matka nie miala wstepu do mieszkania, ktore wynajmowal z lokatorami (bo gdy przyjezdzala to darla sie, ze jest balagan, przestawiala w szafach, robila po swojemu). Sama tez tego doswiadczylam, za czasow narzeczenstwa mieszkalam z mezem i podczas odwiedzin jego rodzicow przebywalam w domu rodzinnym. Po powrocie ku mojemu zaskoczniu szklanki, talerze, sztucce itd zmienily polozenie w szafce, nawet doszlo do pewnego przemeblowania... wtedy zrobilam mezowi awanture. Maz do mnie, musisz poukladac w szafach ciuchy, wszystkie rzeczy, bo moja matka bedzie tam zagladac ..a ja mowie po jaka cholere. Doszly uwagi za niewyprasowane koszule, nie chce was zanudzac, ale duzo moglabym wymieniac. No wlasnie maz uwaza, ze ona sie poswiecila i przez nich (jego i brata) nie poszla do pracy a ja mowie jak to? Nie ma opiekunek, nian i przedszkoli? W moim przypadku moja mama i ojciec caly czas pracowali i zostawalam z opiekunka, pozniej przedszkole... Co do warunkow mieszkaniowych to z mezem mamy dom. Tesiowa z tesciem mieli 4 pokojowe mieszkanie, w ktorym mieszkali. Do tego wynajmuja mieszkanie. Tesciowa dostanie pieniadze po tesciu, on byl inzynierem i dobrze zarabial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W sumie to nasunely mi sie zainteresowania tesciowej :) Ogladanie tv: glownie seriale i programy o gotowaniu, chodzenie po sklepach za ciuchami i innymi pierdolami, czytanie kobiecych gazet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już widzę mieszkanie z taką kobietą. Jej zdaniem to ONA będzie głową rodziny, potem Twój mąż, potem Wasze dziecko a na końcu będziesz się (nie) liczyć Ty. Mamusia będzie Wam grzebać w szafach, robić porządki, gotować, sprzątać, prać, zapomnij o jakiejkolwiek intymności, albo zrobieniu czegokolwiek inaczej niż ona chce. A przy Twoim d*powatym mężu, to już w ogóle masz pozamiatane, bo on się jej nie postawi. Kobieto, za kogo Ty wyszłaś, współczuję:( Gdyby mi przyszła teściowa (za czasów narzeczeństwa) weszła do mieszkania i grzebała po szafkach i na dodatek robiła awantury o coś niepoukładane to by dostała taką zj*bkę, że by poszło w pięty i dłuuuuuuuuugo by się nie chciała zjawić ponownie. A facet, który kazał by mi posprzątać "bo mamusia kazała" dostałby jeszcze większy opieprz i usłyszałby, że jak mu się nie podoba to może do mamusi wracać, droga wolna. Szkoda, że męża wcześniej nie urobiłaś, teraz masz tego skutki. Co do mieszkania razem: nie zgadzaj się pod żadnym pozorem. Kobieta nie jest umierająca, ani obłożnie chora, żeby trzeba się było nią zajmować. A jak się nudzi to niech poszuka rozrywek, a nie zajmuje się życiem syna i jego rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ok,dom macie. Ale jak twoj maz wyobraza sobie codziennosc,? bo przeciez z takich drobiazgow sklada sie zycie. On wyobraza sobie ze np bedziecie na dwoch osovnych garnuszkach czy na jednym? Kto ma gotowac? Kto sprzatac itp, no chyba ze kazda komorka rodzinna dla siebie, wy dla siebie, ona dla siebie. A jesli maz widzi to wspolnie to jak, niech wyluszczy to jak krowie na rowie, o jakiej godzinie jadacie, co jecie, kto prasuje, gdzie sa szklanki po myciu odkladane, kto i kiedy myje kibel itd. Zamki w drzwiach do pokoju bo matka moze wlezc bez pukania? Kwestia gosci, zeby wan sie na leb nie zwalala gdy zapraszasz kolezanki albo on kolegow? I nie daj sobie wmowic ze wyjdzie w praniu. Masz ci udzielic odp juz teraz, bo tylko tak bedziesz w stanie sklonna rozwazyc to w ogole. Ale skoro piszesz, ze ona grzebala wam w szafkach na wynajmowanym to sory, dla mnie tematu by nie bylo, zapytaj go "zagwarantujesz mi na pismie,ze twoja,matka nie bedzie sie rzadzic jak wtedy gdy wynajmowalismy?".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:48 i tak go sporo urobilam bo wczesniej bylo duzo gorzej. Niestety jesli chodzi o jego rodzicowdzo cudowal. Do dzis mam to wrazenie, ze on chce jakby u nich zapunktowac. Nie wiem, czy to przez to, ze uwaga skupiala sie zawsze na jego mlodszym bracie. Wyszlam za niego po nie chcialam miec bad boya. Maz jest opiekunczy, inteligentny, dobrze wyksztalcony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"maz uwaza, ze ona sie poswiecila i przez nich (jego i brata) nie poszla do pracy " X Wielkie mi poświęcenie, pewnie lubiła i lubi nadal siedzenie w domu. Zajmowała się dziećmi, wielkie mi halo. Dzieckiem to się zajmujesz przez pierwsze kilka lat, potem zerówka, szkoła i dzieci prawie cały dzień nie ma. Co w tym czasie takiego wielkiego do roboty? Obiad ugotować? No litości. Większość matek z tego pokolenia i obiady gotowało, i dzieckiem się zajęło, i do pracy poszło, taka prawda. Teściowa to miała mniej do roboty siedząc w domu, bo nie musiała łączyć pracy w domu z pracą zawodową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 14:48 i tak go sporo urobilam bo wczesniej bylo duzo gorzej. Niestety jesli chodzi o jego rodzicowdzo cudowal. Do dzis mam to wrazenie, ze on chce jakby u nich zapunktowac. Nie wiem, czy to przez to, ze uwaga skupiala sie zawsze na jego mlodszym bracie. Wyszlam za niego po nie chcialam miec bad boya. Maz jest opiekunczy, inteligentny, dobrze wyksztalcony. X Wygląda na to, że niestety i tak zostało Ci dużo do zrobienia, skoro mąż, mimo urobienia, nadal proponuje takie głupie rzeczy jak wspólne mieszkanie z matką. Jak dla mnie osoba,która rządzi wszystkimi, ustawia wszystkich naokoło i grzebie po szafkach w obcym mieszkaniu byłaby absolutnie spalona w tej kwestii. W ogóle by to nie podlegało pod dyskusję, za żadne skarby. Nie wiem jak można być tak bezczelnym, żeby zaglądać w cudze szafki i co więcej, komentować, że koszula niewyprasowana, albo że bałagan. Jak ona się wprowadzi będzie robić dokładnie to samo w Waszym domu, tego możesz być pewna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14h52 ja sobie tego nie wyobrazam z ta kobieta. Wczesniej padaly pytania, jak to bylo gdy tescie przyjezdzali do nas. Wtedy jak to okreslal moj maz byl dla mnie ¨test¨, czymi musialam byc mila, rozmawiac z nimi , zabawiac, spedzac caly dzien z nimi. Pamietam po calym aktywnym dniu z jego rodzicami wrocilismy do domu, usiedlismy na kanapie. Ja czytalam ksiazke a maz ogladal sport na tv to tesciowa wtedy rzekla: to zawsze tak jest ? z taka mina :/ Widac przeszkadzalo jej, ze czytam ksiazke a maz oglada tv, moze wtedy mialam stanac przednia i przedstawienie odstawic, zeby jej sie nie nudzilo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:52 tesciowa nawet teraz zamiast zrobic obiad od A do Z, bo ma czas to kupuje gotowe/ pol produkty albo mrozonki, albo lepiej wola, ze chce isc do restauracji bo jej sie nie chce gotowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Absolutnie się nie zgadzaj. Bez przesady. I jeśli to prawda co piszesz (że nie pracowała, że zajmowała się życiem swoim, ale przede wszystkim życiem męża i syna), to wynajmowanie mieszkania blisko nie ma sensu. Musi być na tyle daleko, że nie chciała do Was przychodzić. Bo tak, co będzie Ci się zwalala do domu co chwilę. Ja bym się nie zgodziła ani na to, żeby teściowa z nami zamieszkała, ani rodzice. ps. nie wiem, czy gdzieś to pisałas, może nie doczytałam.. Mieszkacie w mieszkaniu czy domu (szeregowiec, bliźniak, jednorodzinny)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:57 ja balaganu nie mam, tylko co zrobic gdy dla niej kropelka wody w zlewie jest juz do starcia a ubrania musza byc ulozone w idealna kostke az taka pedantka nie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:01 dom jednorodzinny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, zamiast czytac gazete, mialas wstac i zrobic porzadek w szafkach, nastepnie zrobic im herbatki, a pozniej nastawic pranie, pozmywac po herbacie,a nastepnie rozwiesic pranie. Wstydz sie ty leniu jeden ;). A tak na powaznie, po tym co przeczytalam, licz sie z tym ze stracisz meza, bo jak mu dasz ultimatum to mozesz sie zdziwic niestety. Ale lepiej stracic meza niz samą siebie zabic, bo wlasnie zabijesz siebie sama jesli zgodzisz sie na jej zamieszkanie. Zapytaj meza,czy w takim razie uwaza, ze za kilkadziesiat lat ktores z was bedzie mialo prawo wymagac od waszego dziecka tego samego co teraz tesciowa, w imie waszego poswiecenia sie dziecku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:03 1. meza i tesciowej 2. ona nie chce byc sama, woli byc 5 tym kolem 3. to ja czulabym sie zle, nie ona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15h05 uderzylas w samo sedno, a ja glupia nie zakumalam. Co do tego co napisalas przypomnialo mi sie gdy czekalismy na przyjazd jego rodzicow, to powiedzial, ze jak wejda mam cos robic i nie moga mnie zobaczyc siedzacej na krzesle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Absolutnie się nie zgadzaj. Bez przesady. I jeśli to prawda co piszesz (że nie pracowała, że zajmowała się życiem swoim, ale przede wszystkim życiem męża i syna), to wynajmowanie mieszkania blisko nie ma sensu. Musi być na tyle daleko, że nie chciała do Was przychodzić. Bo tak, co będzie Ci się zwalala do domu co chwilę. X Dokładnie, jestem tego samego zdania. Teściowa nie potrzebuje opieki, tylko rozrywki. A rozrywką dla niej widać jest "umilanie" życia synowi i jego rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pomysł jest męża i teściowej, czyli co, oni już sobie robią plany za Twoimi plecami? Pięknie, serio. Męża powinnaś ustawić do pionu, że to Ty jesteś jego żoną i to z Tobą ma ustalać plany dotyczące Waszej przyszłości, a nie z mamusią. To Wy jesteście rodziną, a nie mamusia. Nie liczy się co mamusia chce, ale czego Wy oboje chcecie. I Twoje potrzeby są ważniejsze niż widzimisię mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pytanie do autorki: pracujesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×